„Czynię was nowymi i nikt nie może wam odebrać owego, jaśniejącego Moją chwałą, piękna. Nikt poza wami samymi”.

14 sierpnia 2021, autor: Krzysztof Osuch SJ

+ „Moja śmierć niesie za sobą coś, co was nieskończenie przerasta”

Jezu, bardzo chcę odpocząć…

„A Ja bardzo chcę być z tobą i mam tobie tyle do powiedzenia. Ufaj, nie znudzi się tobie słuchanie, Moja oblubienico. Wstąp na wysoką górę i zobacz cuda, które zdziałałem w tobie. Nie, kwiatuszku, nie mam tu na myśli bukietów, które ułożyłaś, lecz ile włożyłaś w tę pracę trudu, aby Ojciec był uwielbiony. Moja drobinko, nie trzeba tobie słuchać o czasach i chwilach, które Ojciec ustalił swoją władzą. Pragnę, abyś idąc za natchnieniem Ducha Prawdy, już teraz podziwiała, ile dobra zdziałałem w twoim życiu. Podobnie jak Mój Naród Wybrany Izraelski mógł, patrząc na swą historię nieustannie wspominać cuda, jakie w Nim zdziałałem. Takie święte wypominki, Moja Anetko; one są potrzebne, aby z wiarą i nadzieją spoglądać w kierunku wiecznej Ojczyzny, Domu Ojca, w którym jest mieszkań, o, tak wiele.

Nie dziw się, najdroższa, że Ja Pan, Twój Ukrzyżowany i Zmartwychwstały Małżonek, przerwałem twoją pracę. Nie mogę być sam w Moim cierpieniu, a gdy razem wołamy do Ojca, użyczy nam naprawdę wszystkiego. Moja Gwiazdko, odtąd już nie są dwoje, lecz jedno Ciało. Złączyłem ze Sobą Kościół, Moją przeczystą Oblubienicę, i teraz, kiedy Moje dzieci ranią siebie nawzajem, zadają też ból Mojemu Ciału. Dlatego włączam wybrane członki Ciała do udziału w Moim cierpieniu. Nosicie bowiem konanie Jezusa Chrystusa w waszym ciele, aby objawiło się w was Moje życie w całej pełni, a wówczas radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać.

Widzisz, maleńka, wy odbieracie dzisiejszą Ewangelię w kontekście małżeństwa i dobrze czynicie, ale Ja mówię tu również o Kościele, który łączę ze sobą na stałe przez Tajemnicę Mojej Paschy. Stąd wasza radość jest Moją, a smutek i ból wasz całkowicie do Mnie należy. Czy zdołasz, najdroższa, zrozumieć Tajemnicę jedności Chrystusa i Kościoła?”.

Jeśli wyjaśnisz, to i zrozumiem.

„Otóż wyobraź sobie, drobinko, dwa drzewa złączone w jedno, mające wspólny korzeń i z niego czerpiące soki; i nie umieją żyć bez siebie oba drzewa. Kto wyciąłby jedno z nich, musi liczyć się z tym, że drugie nie pozostanie przy życiu. Czy rozumiesz, gwiazdko Moja?

Zadając Mi rany przez grzechy, ranicie całe drzewo, niszcząc je ze wszystkich stron. Jednak Moja śmierć niesie za sobą coś, co was nieskończenie przerasta, a więc Zmartwychwstanie. Ścięte Drzewo, wyrosłe z uschłej ziemi, jest niezniszczalne i niesie w sobie nieśmiertelną moc i łaskę. Ale, ukochana, inaczej jest, jeśli chodzi o was samych i drzewo, które was symbolizuje. Otóż wasze decyzje wyboru zła, zamiast dobra – odrywają was od korzenia i mimo coraz głębszego oderwania ode Mnie, Który daję wam życie – możecie zginąć na wieki albo pozwolić, abym na nowo przywrócił wam pełnię zdrowia i sił.

Czyż to nie Ty przywrócisz nam życie, a lud Twój w Tobie będzie się weselił? Pomnóż Moją wielkość i pociesz mnie na nowo. Jesteście, Anetko, odpowiedzialni też za inne drzewa, wyrastające z tego samego pnia.

Nikt z was nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie. Żyjecie dla Mnie, a we Mnie – także dla innych, posłani, aby jedni drugich brzemiona nosić i przebaczać sobie wzajemnie. Moja najmilsza, nie wystarczy zostawić wszystko dla Królestwa Niebieskiego i stać się bezżennym. Trzeba także umiłować Tajemnicę Mojego Krzyża, bo od niej zaczyna się wasza prawdziwa radość. Ta radość związana jest z pogrzebem starego człowieka. Tak, najdroższa, masz okazję przyjrzeć się trumnie na pogrzebie i pomyśleć o zmarłych, uczestnicząc tutaj w pogrzebach; ach, pomyśl odważnie, jaką rzecz, osobę czy sprawę trzeba dla Mnie pogrzebać, Moja Anetko?”.

To trudne, co teraz mówisz.

„Oto delikatnie podprowadzam Moją umiłowaną oblubienicę pod Mój Krzyż. Jesteś poślubiona jednemu Mężowi, czy wiesz, że dla Niego trzeba wszystko pogrzebać, co nie ma na Imię Jezus?”.

Tak… właściwie dałeś mi to dziś zrozumieć…

„Więc nie dziw się nawet brakiem czasu na zapisywanie Moich Słów. Twój czas, kochanie, ma być wypełniony wolą Ojca, nie wolą Anetki. Miłość ma liczne drobne ścieżki, jakże niezauważalne dla wielkich tego świata, którym wydaje się, że trzeba dla Mnie robić naprawdę potężne rzeczy. Nie, najmilsza, mały listek podniesiony z podłogi z myślą o członkach Mego Ciała, które zamiast pielęgnować Je, korzystając z Moich Sakramentów, zamiast je pielęgnować, bezustannie Mnie ranią. Uwierz, Moja mała, niczym jest twoje zmęczenie wobec Mego Umęczonego Ciała, które – pokryte Ranami – całe stało się w niczym niepodobne do ludzi.

Rozważmy jednak, ukochana, co czynię z duszą, która przylgnąwszy do Mego Krzyża, przez udział w Sakramentach Kościoła, codziennie wzrasta i niejako zbliża się do Mnie przez bratnią miłość i zwyciężanie w potyczkach z własną pożądliwością. Otóż jesteśmy jednym, jakże pięknym i czystym Ciałem. Ach, Moja Anetko, w Niebie ujrzycie Jego piękno – ono całe zanurzone w Moim Misterium Męki, Śmierci i Zmartwychwstania. Nie ma tu żadnych waszych zasług, wszyscy jesteście Kimś jednym w Chrystusie. Czynię was nowymi i nikt nie może wam odebrać owego, jaśniejącego Moją chwałą, piękna. Nikt poza wami samymi. Tak, zobacz, masz władzę, aby mówić Bogu tak lub nie!

Lecz oto – wypowiedziane na Moje zaproszenie – twoje nieśmiałe „tak” spowodowało istotną rewolucję w życiu Mojej drobinki. Najdroższa, złączona ze Mną w jedno dzięki Łasce, stałaś się współuczestniczką Mojego Misterium. Stąd możesz również czerpać niezliczone skarby dla siebie i swoich bliźnich, bo nie ma nic ważniejszego nad zgodę – w duchu posłuszeństwa – na wolę Ojca. Kiedy kładę przed wami, Anetko Moja, życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo; o, czy zdajecie sobie choć w małej części sprawę z powagi waszego wyboru. To już nie jest decyzja: czy pójdę pieszo, czy pojadę samochodem; albo co zjem na śniadanie; tu jest wybór mówiący o waszej przyszłości ze Mną lub beze Mnie.

O maleńka, gdyby Moje słabe dzieci potrafiły mówić „tak” i naprawdę nie żyć dla siebie, ale dla Tego, który dla nich umarł i zmartwychwstał! Otóż bądź pewną, Moje najdroższe słoneczko, że twoje codzienne, niby niewiele znaczące wybory, muszą, o, teraz być złączone z tym jednym ”tak”, które otworzyło ciebie małą – na udział w Mojej Męce.

Nie bój się, najmilsza, swoich upadków. Zawsze stawiaj sobie przed oczy twojego upadającego Małżonka, co nie waha się powstać, mimo że brak Mu siły. Naprawdę nie męczą Mnie, kochanie, twoje upadki, ale smuci brak ufności w Moje wielkie Miłosierdzie. Połóż swe upadki na Mojej wadze, a Ja z drugiej strony ułożę Mój Krzyż. Co przeważy? Moja drobinko, niemożliwe, abym był zainteresowany waszą słabością, wszak nie kocham grzechu, lecz grzesznika. Mówiłem tobie już wiele razy, że Moją radością jest podnosić upadłych i zanurzać ich w swoich Ranach. Moim wielkim pragnieniem jest usłyszeć choć mały wasz szept, który nie tyle przeprasza, ale – cały przepełniony ufnością – pomaga wam otworzyć się na Moją miłość i łaskę.

Gdy upadasz – a jesteś drobinką, więc upadać będziesz – szukaj najpierw Mojego Oblicza i, we Mnie wpatrzona, wstań bardzo szybko, i dalej kochaj. Liczne małe upadki to pewna uciążliwość na tym łez padole, ale ty, robaczku , nie myśl o słabościach, lecz o Mojej miłości. Widzisz, nic cię nie może od niej oddzielić. Bądź tak blisko, jak blisko Mnie zawsze była Moja Mama. Moja Anetko, pokażę tobie, że nawet upadek może być okazją uwielbienia Mego Miłosierdzia i zbliżenia się do Mnie. Czy nie chcesz być bliżej Oblubieńca? Co śpiewałyście wczoraj podczas Eucharystii? ‘Być bliżej Ciebie chcę’. Tak śpiewajcie i waszym życiem.

Kocham was i pragnę być poszukiwanym, i najważniejszym. Nic nie stawiaj nad Moją miłość, Anetko. Bądź Moją”. Kocham Cię, Jezu!

Może być zdjęciem przedstawiającym 1 osoba i niemowlę
Kategoria: Bez kategorii

Komentowanie wyłączone.