K. Osuch SJ, RACHUNEK SUMIENIA codziennym przygotowaniem do Sakramentu Pokuty i Pojednania

28 listopada 2012, autor: Krzysztof Osuch SJ

Miałem dziś chęć (może natchnienie), by dodać wpis na temat codziennego rachunku sumienia. Chęci (lub natchnieniu) oparłem się… I oto dostałem mail z linkiem do mojej konferencji sprzed paru ładnych lat. Słuchaczkami były siostry zakonne w ramach sesji: Sakrament Pokuty i Pojednania w życiu siostry zakonnej 10-11.04.2002 r. Wobec powyższych okoliczności nie mam wyjścia…

[.:] – RACHUNEK SUMIENIA CODZIENNYM PRZYGOTOWANIEM DO SAKRAMENTU POKUTY I POJEDNANIA SYMPOZJUM – Sakrament Pokuty i Pojednania w życiu siostry zakonnej 10-11.04.2002 r..

Słowo jedno jedyne – fundamentem i glebą

Praca około zjednoczenia z Bogiem i naszej świętości to cel naszego życia na ziemi. Obecne rozważania o rachunku sumienia i Sakramencie Pokuty i Pojednania są przyczynkami do naszego zjednoczenia z Bogiem i świętości. Wszelkie tego rodzaju rozważania domagają się, by wyraźnie odnieść je do najważniejszego Słowa Boga. Pięknie i trafnie mówi o tym Słowie ta modlitwa:

Jezu Chryste,
Ty odwiecznie czekasz,
by mi powiedzieć to Słowo,
to jedyne Słowo,
dla którego zostałem stworzony.
Słowo dla mnie,
jeśli tylko ucichnie krzyk mego strachu,
jeśli tylko umilknę na chwilę, by słuchać,
jeśli tylko urwę rozmowę z samym sobą
i pozwolę Ci powiedzieć
to jedno Słowo,
to Słowo, dla którego powołałeś mnie z nicości18

Czy to Słowo wyraźnie tkwi w naszej pamięci i rozbrzmiewa w sercu? W tle i u podstaw każdego duchowego tematu winno rozbrzmiewać właśnie to jedno jedyne Słowo, dla którego Bóg powołał nas z nicości. Słysząc to jedyne Słowo, rodzimy się z Ducha, stale się odradzamy i stajemy się bogaci w sens i w radość. To Słowo Boga jest najpiękniejszą pieśnią życia. To Słowo wywołuje najgłębsze i najwznioślejsze doświadczenia mistyków. My, „zwykli” chrześcijanie, też winniśmy coraz wyraźniej grawitować wokół tego Słowa, ponieważ Ono stworzyło świat i wypełnia całą Historię Zbawienia, w Starym i Nowym Testamencie. Ono powołuje do istnienia Kościół – Chrystusową Oblubienicę. Ono wypowiadane jest przez Chrystusa we wszystkich sakramentach. Nasze obecne życie polega na rosnącym zachwycie wspaniałością tego jedynego Słowa. Pełni tego Słowa doświadczymy wtedy, gdy staniemy „twarzą w twarz” wobec Boga.

Jak brzmi to Słowo? – …że Bóg jest Miłością (por. 1 J 4,16), że Bóg miłuje każdego człowieka i ma wobec niego łaskawy plan zbawienia, że ufnie wierząc Bogu, podążamy do pełni życia w jedności z Bogiem.

Niestety, to Słowo mówiące o łaskawym zamyśle Boga jest atakowane i zagłuszane od zarania dziejów. Po grzechu pierworodnym rodzimy się skomplikowani i niejednoznaczni. Wszyscy utraciliśmy dziecięcą prostotę serca. Ufanie Bogu nie jest już pierwszym odruchem naszej zranionej i skażonej natury. Jesteśmy „zainfekowani” demoniczną logiką nieufania i nieposłuszeństwa wobec Boga. Porywają nas fale śmierci i rozpaczy. Naszą główną chorobą jest odwracanie się od Boga i wielki smutek.

Bóg zna naszą sytuację i przeciwdziała naszemu zamykaniu się w sobie. Wywabia nas z kryjówek, kierując do nas słowa pełne miłości. Nie zraża się naszą chorobliwą podejrzliwością. Bóg wie, że On jeden może przekroczyć przepaść zionącą między nami a Nim.

Na przestrzeni wieków Bóg wiele razy zwracał się do ludzi jako pierwszy, pobudzał i uzdalniał do ufnej wiary w Jego Miłość. Najdoskonalej i najpełniej Bóg Ojciec zwrócił się do nas i pociągnął nas ku Sobie, dając nam swego Syna Jednorodzonego. On jako jedyny Pośrednik między Bogiem i ludźmi wyzwolił nas z grzechu i dał śmiały przystęp do Ojca (por. Ef 3,12). Miłość Ojca do nas wypowiadana w Synu ma niezwykłą moc. Ona stale nawraca nas i przynagla do wzajemności w miłowaniu (por. 2 Kor 5,14). Miłość Ojca czyni nas braćmi i siostrami Jezusa Chrystusa. W Nim zyskaliśmy dziecięctwo Boże (por. 1J 3,1) i możliwość realnej współpracy z Bogiem. Możemy realnie przyczyniać się do coraz ściślejszego zjednoczenia z Bogiem, upodabniając się do Jezusa Chrystusa i żyjąc życiem Eucharystii. Ona jest źródłem życia Bożego w nas i szczytowym kształtem naszego miłosnego zjednoczenia z Bogiem.

Konieczność walki duchowej

Mimo tak wielkich Bożych obdarowań i naszych szczerych starań, żeby coraz bardziej zakorzeniać się w „eucharystycznej” Miłości Jezusa, co jakiś czas sprzeniewierzamy się tejże Miłości. Naciski starego człowieka w nas i uwodzące kłamstwa szatana a także świata bywają tak duże i natarczywe, że nieraz słabniemy w dążeniu do Boga. Niekiedy ulegamy złu i nawet całkiem upadamy.

Pan Jezus na tę smutną i bolesną okoliczność pozostawił nam specjalny sakrament – Pokuty i Miłosierdzia. W tym skutecznym znaku zbawienia stale czeka na nas Zbawiciel. Spotykając się z Nim poprzez akt wiary, skruchy i prośby o przebaczenie, zanurzamy się w jego śmierć dla grzechu i z Nim powstajemy do nowego życia w miłości. – Jest to wielkie wydarzenie zbawcze.

W tym miejscu nasuwa się jednak pytanie, czy sakrament Pokuty i Eucharystii jest czymś jedynym, co służy naszej więzi z Bogiem. Co jeszcze możemy i winniśmy czynić, by trwać w Miłości Bożej i nie dać się zwyciężyć temu, który jest kłamcą i zabójcą od początku (por. J 8, 44). Z pomocą jakich „narzędzi” i duchowych środków możemy toczyć zwycięską walkę duchową z nieprzyjaciółmi naszego zbawienia i szczęścia?

Dobitnie mówi o tym św. Paweł w 6 rozdziale Listu do Efezjan. Na przestrzeni wieków Duch Święty jeszcze dokładniej pouczał, że do prowadzenia duchowej walki z szatanem, starym człowiekiem i światem należy użyć „technik” wyspecjalizowanych. Są one opisane i złożone w skarbcu Kościoła. Kto chce, zdobywa wiele praktycznych rad, które pouczają, jak współdziałać z Bogiem, a odcinać się od złośliwych wpływów wroga ludzkiej natury. Nie mogąc przyswoić sobie całej duchowej mądrości zgromadzonej w skarbcu Kościoła, dobrze czynimy, jeśli poznajemy i stosujemy minimum duchowej wiedzy i mądrości.

Takie minimum, stanowiące zresztą zwartą całość, znajdziemy w książeczce Ćwiczeń duchownych św. Ignacego Loyoli. Głównym elementem tej całości są cztery tzw. tygodnie rekolekcji, w czasie których medytujemy Słowo Boże i kontemplujemy Oblicze Jezusa Chrystusa. W tok miesięcznych rekolekcji św. Ignacy wpisuje też kilka ciągów reguł i ćwiczeń duchowych, które pomagają przyswoić sobie jedno jedyne Słowo Boże i dać na nie odpowiedź – własną, jedyną i niepowtarzalną.

To, co jest istotą Bożego Słowa, przyswajamy sobie na wiele sposobów. Jeden ze sposobów to odprawienie Ćwiczeń duchownych św. Ignacego Loyoli. Nie wszyscy mogą i chcą je odprawić, to oczywiste. Wszyscy chętni mogą jednak wyciągnąć z książeczki Ćwiczeń duchownych św. Ignacego te elementy, które pouczają, jak odnosić zwycięstwo w duchowej walce. Mam tu na myśli dwa rodzaje rachunku sumienia; jeden nazywa się szczegółowym, a drugi ogólnym rachunkiem sumienia.

O rachunku sumienia szczegółowym mówi się dziś raczej rzadko wprost. Częściej mówi się pośrednio. Tak czyni np. o. Anselm Grün OSB19, gdy mówi o przezwyciężaniu myślenia negatywnego czy o walce ze złem i ze Złym poprzez częste powtarzanie starannie dobranych zdań z Pisma świętego. Powoli wraca także przekonanie, że wykorzenianie wad i negatywnego myślenia nie dokona się samo, lecz wymaga pewnych ćwiczeń długo ponawianych. Łaska buduje na naturze, zaś natura jest taka, że rośnie, doskonali się i zmienia na lepsze w czasie. Posłuchajmy, co na ten temat mówi św. Ignacy, proponując codzienny rachunek sumienia szczegółowy i ogólny.

Rachunek sumienia szczegółowy i codzienny

„Zawiera w sobie trzy pory i dwukrotne rachowanie się z sobą.”

Pora pierwsza: Rano, zaraz przy wstawaniu z łóżka, powinien człowiek postanowić pilnie wystrzegać się pilnie tego określonego grzechu lub tej wady, z której chce się poprawić i wyleczyć.

Pora druga: Po obiedzie. Powinien człowiek prosić Boga o to, czego chce, a mianowicie o łaskę przypomnienia sobie, ile razy upadł w ten grzech określony lub w tę wadę, i o łaskę poprawy na przyszłość. Potem niech zrobi pierwszy rachunek sumienia, żądając od swej duszy zdania sprawy z tej rzeczy określonej i postanowionej, tj. z tego, z czego chce się poprawić i wyleczyć. Niech zatem przechodzi w myśli godzinę po godzinie lub poszczególne pory dnia, poczynając od godziny wstania aż do godziny i chwili tego rachunku sumienia, i niech zaznaczy na pierwszej linii podanego niżej rysunku tyle kropek, ile razy popadł w określony grzech lub w wadę. Następnie niech ponownie postanowi poprawić się aż do najbliższego rachunku sumienia, który ma odprawić.

Trzecia pora: Po kolacji. Odprawi się drugi rachunek sumienia podobnie przechodząc godzinę po godzinie od pierwszego rachunku aż do obecnego. Na drugiej linii tegoż rysunku zaznaczy się tyle kropek, ile razy upadło się w określony grzech lub w wadę.

Następują cztery uwagi dodatkowe, [pomocne] do rychlejszego usunięcia tego określonego grzechu lub wady.

Uwaga pierwsza. Za każdym razem, gdy człowiek upadnie w ten określony grzech lub w tę wadę, niech przyłoży rękę do piersi bolejąc nad swym upadkiem. A może to czynić nawet w obecności wielu osób bez zwracania na siebie uwagi.

Uwaga druga. Ponieważ pierwsza linia rysunku oznacza pierwszy rachunek sumienia, druga zaś drugi rachunek, przeto wieczorem należy patrzeć, czy jest poprawa od pierwszej linii do drugiej, to jest od pierwszego rachunku do drugiego.

Uwaga trzecia. Porównać dzień drugi z pierwszym, tj. oba rachunki sumienia dnia obecnego z oboma rachunkami dnia poprzedniego i patrzeć, czy od jednego dnia do drugiego nastąpiła poprawa.

Uwaga czwarta. Porównać jeden tydzień z drugim i patrzeć, czy w obecnym tygodniu poprawił się [człowiek] więcej niż w pierwszym tj. poprzednim.”20

Wczytanie się w opis metody szczegółowego rachunku sumienia daje wyraźne przeczucie tego, jak wielką stanowi on pomoc w przygotowaniu się do Sakramentu Pojednania… i w realizacji postanowienia poprawy po spotkaniu z Jezusem w sakramencie Pokuty.

Nie mamy czasu na dokładniejsze omówienie szczegółowego rachunku sumienia. Wszystkich przeczuwających znaczenie tego ćwiczenia odsyłam do znakomitego objaśnienia, które znajduje się w książce Silvano Fausti SI, Okazja czy pokusa? Sztuka rozeznania i podejmowania decyzji21.

Rachunek sumienia ogólny

Ogólny rachunek sumienia praktykujemy zwykle przed przystąpieniem do sakramentu Pokuty i Pojednania. Św. Ignacy Loyola zachęca, by praktykować go codziennie. W życiu zakonnym jest to praktyka, jak sądzę, powszechna. Czy jednak czas na nią przeznaczony nie bywa za krótki? Według rozumienia św. Ignacego wypada poświęcić na ten rodzaj modlitwy przynajmniej piętnaście minut. Poważne podjęcie pięciu punktów wymaga odpowiedniego czasu.

A oto schemat ogólnego rachunku sumienia:

Punkt 1. Dziękować Bogu Panu naszemu za otrzymane dobrodziejstwa.

Punkt 2. Prosić o łaskę poznania grzechów i odrzucenia ich precz.

Punkt 3. Żądać od duszy swojej zdania sprawy od godziny wstania aż do chwili obecnego rachunku. Czynić to przechodząc godzinę po godzinie lub jedną porę dnia po drugiej, a najpierw co do myśli, potem co do słów, a wreszcie co do uczynków.

Punkt 4. Prosić Pana Boga naszego o przebaczenie win.

Punkt 5. Postanowić poprawę przy jego łasce.

Odmówić Ojcze nasz. (ĆD 43)

Jest stosunkowo sporo opracowań, które wprowadzają w praktykę rachunku sumienia.22 Poniżej zaproponuję własne objaśnienie pięciu punktów rachunku sumienia.

Punkt 1. Dziękować Bogu Panu naszemu za otrzymane dobrodziejstwa.

Pewien niewierzący Rosjanin tak pisze:

„Wierzący w swych rozmowach z Bogiem mają własne słowa.
Jeden mówi: – Panie, zmiłuj się nade mną!
Drugi woła: – Zbaw, zachowaj mnie, Panie!
Trzeci powtarza: Daj, Panie Boże! Czwarty: – Oświeć mnie, Panie!
Piąty zaś prosi: – Nie pozostawiaj mnie samego! Itd.
Gdybym ja był wierzący i gdybym się modlił, powtarzałbym zawsze tylko jedno słowo.
A byłoby to słowo: Dziękuję.”23

My też w każdej Mszy św. – w odpowiedzi na słowa kapłana Dzięki składajmy Panu Bogu naszemu – chętnie przyświadczamy Godne to i sprawiedliwe. Czy jednak naprawdę pielęgnujemy postawę dziękczynienia? Nigdy dość pobudzania siebie do dziękczynienia składanego Bogu za ogrom Jego darów. Któż dojrzy i wypowie wszystkie dary Boże? W Księdze Mądrości Syracha czytamy: Nie jest dane świętym Pana, by mogli opowiedzieć wszystkie godne podziwu dzieła Jego (…)zaledwie iskierką są te, które poznajemy ( Syr 42,17. 22). Bierzmy sobie do serca zachętę św. Pawła, by zawsze być wdzięcznym: Dziękujcie zawsze za wszystko Bogu Ojcu w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa! (Ef 5, 20)24. Piękna jest też zachęta archanioła Rafała z Księgi Tobiasza: Ogłaszajcie przed wszystkimi ludźmi dzieła Boże, jak są godne uwielbienia, i nie wahajcie się wyrażać Mu wdzięczności (Tb 12, 6). Podobnie zachęca Psalmista: Złóż Bogu ofiarę dziękczynną (Ps 50, 14). I zapewnia: Dobrze jest dziękować Panu i śpiewać imieniu Twemu, o Najwyższy (Ps 92, 2). Kto składa Mi ofiarę dziękczynną, ten Mi cześć oddaje (Ps 50, 23).

Bycie niewdzięcznym to rzecz bardzo naganna. Przenikliwa intuicja świętego Ignacego tak to widzi: „Kiedy się to rozważa w obliczu Jego Boskiej dobroci, to wśród wszelkich wyobrażalnych niegodziwości i grzechów niewdzięczność należy do najbardziej obrzydliwych rzeczy wobec naszego Stwórcy i Boga i wobec stworzeń, które uczynił On dla swojej Boskiej i wiecznej chwały; jest ona zapoznaniem otrzymanych dóbr, łask i darów; przyczyną, początkiem i źródłem wszelkiego zła i grzechów.”25

„W ludzkim życiu – pisze o. Willi Lambert – istnieją przede wszystkim trzej „zabójcy wdzięczności”. Pierwszym jest duma, która wierzy, że wszystko musi sama zrobić i być „sobą” tylko wtedy, kiedy sama wszystkiemu podoła i wszystko jedynie sobie zawdzięcza. Drugim jest łatwość, z jaką wszystko się przyjmuje; nie uświadamia się już sobie, że zdrowie, udane przedsięwzięcie, wspaniała pogoda itd. są darami. Trzecim „zabójcą wdzięczności” jest fałszywe myślenie wymaganiami, które sądzi, że do wszystkiego ma prawo, i wymaga tego, co może być jedynie darowane. Niewdzięczny człowiek jest człowiekiem biednym i samotnym.”26

Bywa nieraz i tak, że mamy szczere pragnienie, by być wdzięcznym, ale bywamy nieporadni; brak nam wprawy w unaocznianiu sobie Bożych dobrodziejstw. – Jest na to jeden praktyczny sposób: trzeba zacząć ćwiczyć się w ustawianiu takiego kąta patrzenia, który wydobywa z tkaniny codzienności złotą nić miłości Boga, obecnej w niezliczonych darach. Bardzo pomocne okazują się proste pytania, poprzez które patrzymy na miniony dzień (czy dłuższy okres).

Pytajmy zatem być może najpierw o to, co bardziej uchwytne, czyli o dobro wyświadczone nam przez dobrych ludzi:

– Kto był dziś dla mnie dobry? Kto i czym dziś mnie obdarował? I konkretniej: ile to osób trudziło się dzisiaj dla mnie, bym miał jedzenie, wodę, dostęp do wiedzy i dóbr kultury?
– Co dobrego dziś mnie spotkało?

Pytajmy też wprost o Boga:
– Jak Bóg pracował dziś dla mnie w Kosmosie i przyrodzie, a także dając mi duszę ze zdolnościami poznawczymi i ciało z niezliczonymi działaniami, które tworzą funkcjonalną całość, znakomicie zorganizowaną?
– Jak Bóg Ojciec wyznawał mi swoją miłość, wzbudzał radość, dawał pokój, gdy mówił do mnie poprzez Pismo św., na modlitwie, w liturgii, w lekturach?

O. Tetlow SJ radzi, by dziękować Bogu zwyczajnie za dobre rzeczy, które nas dziś spotkały. „Czynię to – mówi – dość szczegółowo, zachowując się prawie jak małe dziecko. Np. dziękuję Bogu za słońce albo za deszcz, za to, że udało mi się naprawić krzesło, że zadzwonił do mnie przyjaciel, że dobrze się czułem przez cały dzień, że miałem dość energii wieczorem, by dokończyć pracę” 27.

Ma rację św. Katarzyna Sieneńska, gdy mówi, że cali jesteśmy utkani z miłości Boga. Ma rację Jerzy Liebert, gdy twierdzi: „W całą naturę wpisana jest miłość, trzeba mieć tylko otwarte oczy.” Zaś wielki poeta angielski, jezuita, G. M. Hopkins zaświadcza o wszechobecnej chwale Boga: „Świat nasz jest nasycony świetnym blaskiem Boga. Ten blask chciałby wybuchnąć jak błysk złotych listków; Wzbiera, tłoczy się, sączy oliwą kroplistą – na nas. (…)W głuchych głębiach wszechrzeczy śpi olśnienie świeże”. Nie wszyscy i nie od razu to widzimy, dlatego trzeba się zastanowić, jak wzmocnić swoje oczy, dobierając odpowiednie okulary. Bez komentarza przytoczę wiersz, który przedstawia sytuację dobierania okularów u optyka.28

„Co widzisz teraz?
Czerwone, żółte, purpurowe kule.
Chwileczkę! Teraz?
Ojca, siostrę, matkę.
W porządku, a teraz?
Rycerzy w zbrojach, piękne kobiety, miłe twarze.
Weź te!
Łan zboża, miasto.
Świetnie! A teraz?
Młodą kobietę, nad nią schyleni Aniołowie.
Mocniejsze szkła! A teraz?
Liczne kobiety, ich wzrok jasny, usta rozchylone.
Weź te!
Tylko puchar na stole.
Aha. Spróbujmy tych szkieł.
Tylko otwarta przestrzeń – nic określonego.
Zgadza się. Teraz?
Sosny, jezioro, letnie niebo.
Te lepsze. Teraz?
Książka.
Przeczytaj mi stronę.
Nie mogę, wzrok biegnie poza nią.
Przymierz te!
Głębia powietrza.
Wyśmienicie! I teraz?
ŚWIATŁO! Tylko światło,
W nim każda rzecz jak zabawka.
W porządku. Takie właśnie damy okulary”.

Punkt 2. Prosić o łaskę poznania grzechów i odrzucenia ich.

U podstaw tej prośby leży przekonanie, że sami nie potrafimy ani dostatecznie poznać swych grzechów, ani ich przezwyciężyć. Wie o tym Psalmista, dlatego prosi:

– Zbadaj mnie, Boże, i poznaj me serce; doświadcz i poznaj moje troski, i zobacz, czy jestem na drodze nieprawej, a skieruj mnie na drogę odwieczną(ps 139).
– Bylibyśmy naiwni mniemając, że własne grzechy łatwo można poznać. Dlaczego? Ponieważ Grzesznik zaślepiony sam sobie schlebia i nie widzi winy swej, by ją mógł znienawidzić (Ps 36). Kto dostrzega swoje błędy? Oczyść mnie od tych błędów, które są skryte przede mną – słusznie prosi Psalmista (Ps 19).

Są takie sfery ludzkich pragnień, decyzji i motywów działania, które jawią się w całej prawdzie dopiero wtedy, gdy pada na nie światło Boże. Na to światło otwieramy się, prosząc o nie. Własna dobra wola, a także psychologiczne techniki penetrowania skażeń naszej natury – to za mało! Jedynie Duch Święty zna całą prawdę o nas i odsłania ją umiejętnie. Jasne, a jednocześnie łagodne światło Ducha Świętego ujawnia, że wiele naszych działań podyktowanych jest szukaniem własnej wygody i przyjemności, a nie miłością, która z góry zstępuje.

Jest jeszcze jeden powód, poniekąd zewnętrzny, by poważnie traktować prośbę, o której mowa. Chodzi o upowszechnianą w świecie iluzję na temat rzekomej bezgrzeszności człowieka. Świetnie zaobserwował to kardynał C. M. Martini: „Jest to dziwne, ale gdy z jednej strony przybierają na sile zjawiska degradacji ludzkości poprzez różne formy nałogów indywidualnych i zbiorowych, zjawiska degradacji moralnej wszelkiego typu, to z drugiej strony upowszechnia się jakieś poczucie niewinności.(…) Niezdolność do rzetelnego wglądu we własne sumienie rodzi wielką sprzeczność naszych czasów. Obok tak wielu przejawów zła, tak wielkie przekonanie o niewinności.”

Zapewne zbyteczne jest przekonywanie, że należy prosić także o zdecydowane odrzucenie swych grzechów. Czyż nie wiemy, jak mało skuteczne bywają nasze postanowienia poprawy? Od niektórych grzechów, nawet gdy już je widzimy i uznajemy, nieraz długo nie potrafimy się uwolnić. Wiążą nas nieuporządkowane przywiązania. – Św. Ignacy radzi, by w tej sytuacji cierpliwie naginać się do miłosnej woli Boga, a także usilnie prosić Boga o moc do przeciwstawienia się zniewalającej sile grzechu i przywiązań wiodących do grzechu (por. ĆD 16).

Punkt 3. Żądać od duszy swojej zdania sprawy

Żądać od duszy swojej zdania sprawy od godziny wstania aż do chwili obecnego rachunku. Czynić to przechodząc godzinę po godzinie lub jedną porę dnia po drugiej, a najpierw co do myśli, potem co do słów, a wreszcie co do uczynków (ĆD 43).

Być może irytuje nas to zalecenie: żądać od siebie zdania sprawy… Z różnych powodów uciekamy od takiego trudu. Wolimy nie wglądać w gorzką prawdę o motywach i intencjach naszych działań.

Na szczęście jest Słowo Boże, które mocno i wyraźnie przestrzega nas przed opieszałością i iluzją niewinności. W księdze Przysłów słyszymy: Kto powie: Ustrzegłem czystości serca, wolny jestem od grzechu? (Prz 20, 9). Podobnie mówi Kohelet (7, 20): Bo nie ma na ziemi człowieka sprawiedliwego, który by zawsze postępował dobrze, a nigdy nie zgrzeszył. Św. Jan przynagla nas jeszcze mocniej: Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. (…) Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, czynimy Go kłamcą i nie ma w nas Jego nauki (1 J 1, 8-10).

Boża przestroga dotyczy także bezczelności w grzeszeniu: Nie mów: Zgrzeszyłem i cóż mi się stało? Albowiem Pan jest cierpliwy. Nie bądź tak pewny darowania ci win, byś miał dodawać grzech do grzechu. Nie mów: Jego miłosierdzie zgładzi mnóstwo moich grzechów. U Niego jest miłosierdzie, ale i zapalczywość, a na grzeszników spadnie Jego gniew karzący. Nie zwlekaj z nawróceniem do Pana ani nie odkładaj tego z dnia na dzień (Syr 5, 4-7).

Z pomocą przychodzi nam także sumienie, czyli ów głos Ducha Świętego, który rozbrzmiewa w sanktuarium osoby. On, gdy trzeba, zakłóca nasze uciechy dotkliwym niepokojem. Zadaje też ból psychiczny i duchowy, gdy pomijamy Boga, lekceważymy Go i próbujemy zżyć się z „zakrzywieniem ku sobie samym”. Na szczęście smutku ducha odwróconego od Boga nie da się niczym zagłuszyć. Trzeba wrócić do Boga całym swym sercem. – Cenna i wiele mówiąca („dialogiczna”) jest także radość, którą Duch Święty wzbudza w nas wtedy, gdy wyrywamy się z siebie i przechodzimy w Boga (św. Ignacy). Krótko mówiąc, takie jest nasze podstawowe doświadczenie: smutku i radości, pokoju i niepokoju. Smutek jest rodzajem doświadczanej nagany za coś, co jest naszym błędem, grzechem, rozmijaniem się z Bogiem. Radość i wewnętrzny pokój są doświadczaniem pochwały, której udziela nam Duch Święty, gdy czynimy dobro i kierujemy się ku Dobremu Bogu.29

Żeby uniknąć pewnego zbanalizowania rachunku sumienia i sprowadzenia go do jednostronnego moralizmu, który mówi jedynie o dobru i złu, a pomija osoby (Boskie i ludzkie) i relacje, to warto mieć w pamięci to, co następuje. Otóż my sami i cała rzeczywistość stworzona przez Boga – przeniknięci jesteśmy jedną wielką Myślą Boga, który jest Miłością. Ta Myśl wszystko stwarza, organizuje, utrzymuje w istnieniu i prowadzi do doskonałej jedności oraz szczęścia z udziału w Chwale Boga. – Dzięki Bożemu Objawieniu wiemy, że miłosna myśl Boga nie jest czymś jedynym, co wpływa na świat i ludzkie dzieje. Od zarania dziejów wdarła się podstępnie w nasz świat także myśl Lucyfera, szatana, który neguje zamysł Boga i zwalcza go z całą determinacją. Myśl Boga, czy inaczej zamysł Boga i zamysł Lucyfera oddziałują na nas nieustannie. Św. Ignacy mówi o tym na samym początku swego wywodu na temat rachunku sumienia: Z góry przyjmuje się, że są we mnie trzy [rodzaje] myśli, a mianowicie jedna myśl moja, tj. powstająca z mojej tylko wolności i woli, dwie zaś inne przychodzą do mnie z zewnątrz, jedna od ducha dobrego, druga od ducha złego (ĆD 32).

Dotykamy w tej chwili rzeczywistości bardzo podstawowej, złożonej i subtelnej zarazem. Chcąc mieć ją żywo w tle i u podstaw naszych działań, należy poświęcać jej sporo uwagi i wysiłku poznawczego. Pomaga nam w tym zwykły przekaz wiary w Kościele i studium teologii, a także takie doświadczenia jak dłuższe rekolekcje. „Rzecz”, o której mówimy, winna stać się nam na tyle ważna i bliska, iż zechcemy co dzień pytać, na bieżąco i pod koniec dnia, gdzie i kiedy miałem do czynienia z miłośnie oddziałującą na mnie wielką Myślą Boga, a gdzie wpływała na mnie, uwodząco i podstępnie, nikczemna, śmiercionośna myśl szatana.

Rachunek sumienia jako całość, a szczególniej w trzecim punkcie, zmierza do tego, byśmy wymogli na sobie możliwie jasne rozeznanie i zdanie sobie sprawy z tego, gdzie i w czym współdziałaliśmy z wielką miłosną Myślą Boga, a gdzie i w czym współdziałaliśmy w realizacji zamysłu demona. Zazwyczaj, wchodząc w trzeci punkt rachunku sumienia, mówimy, że chcemy zdać sobie sprawę z uczynionego dobra albo z uczynionego zła, czyli z popełnionego grzechu! Jeśli jednak chcemy postawić „kropkę nad i”, to dopowiedzmy, iż chcemy ustalić, w których czynach współdziałaliśmy z Bogiem, a w których z szatanem. Analiza naszych uczuć i wewnętrznych poruszeń pomoże nam ustalić, gdzie i kiedy mieliśmy do czynienia z oddziaływaniem na nas Ducha Dobrego albo ducha złego.30

Z powyższego wynika, że zadanie czekające nas w trzecim punkcie rachunku sumienia jest czymś bardzo osobistym i nieschematycznym. Zawsze jednak możemy liczyć na pomoc Ducha Świętego, który działa w głębi nas, w sumieniu – w sanktuarium osoby. On mówi do nas także w Piśmie świętym. Czymś pomocnym i znaczącym mogą się okazać także dobre zestawy pytań, dzięki którym, jakby na skróty i szybciej, docieramy do sedna „sprawy”. Dobrze zadane pytanie pomaga dokładniej spenetrować pomijane przez nas obszary życia, pewne relacje i obowiązki. Najważniejsze jest jednak to, byśmy byli gotowi – z pomocą pytań, cudzych czy własnych – wydobyć na światło dzienne nasz grzech fundamentalny, który skrywa się za „drobiazgami”. Inaczej mówiąc, warto szukać tak sformułowanych zestawów pytań w rachunkach sumienia, dzięki którym powiemy sobie nie tylko to, że „to i to” uczyniłem źle, lecz i to, że oto tu przejawia się moje praktyczne odstępstwo od mojego Pana, od Jego Miłości!

Oto kilka przykładowych pytań:
* „Dokąd” dziś wyrywało się moje serce? Dokąd, do kogo najchętniej (spontanicznie) biegły moje myśli, wyobrażenia, pragnienia? Dla kogo dziś pracowałem, trudziłem się i cierpiałem?
* Co właściwie, a raczej kto motywował mnie dzisiaj w tylu różnych działaniach (myślach i dążeniach, słowach i wszelkiej aktywności)? Czy Bóg był w centrum mej aktywności? Czy raczej ja sam, moje potrzeby i egocentryczne plany były najważniejszym motywem i celem moich poczynań?
* Kolejne pytania mają charakter ogólny i nawiązują do zdrowego poczucia winy:
* Co mi się nie podoba w moim dzisiejszym postępowaniu? Co wywołuje we mnie niezadowolenie, wyrzut sumienia?
* W których myślach, słowach i czynach zawiodłem mojego Boga i moich bliźnich? Sprawiłem im przykrość?
* Czy zważałem na natchnienia Ducha Świętego? Które podjąłem, które zlekceważyłem?
* Czy miałem w minionym dniu dłuższe chwile radości albo smutku? Kto stoi za tymi stanami tak różnymi?
* Czy zwracałem się dziś do Boga? Jak często? Czy tęskniłem za modlitwą czy raczej od niej uciekałem?
* Czy życie i cała moja aktywność jawi mi się jako sensowna czy jako banalna i bez większego znaczenia?
* Parę pytań o relacje z bliźnimi:
* Czy dobrze myślałem o moich bliźnich? Czy żywiłem wobec nich szacunek, wyrażałem moje uznanie? Czy przeciwnie – czułem satysfakcję, poniżając innych, w myślach i słowach? Konkretnie?
* Kogo i za co szczerze dzisiaj pochwaliłem? Kogo zganiłem, w oczy lub poza?
* Czy dla każdej osoby mam cześć niezachwianą i czy pamiętam, że Serce Ojca zakochane jest w każdej ludzkiej osobie?
* Można spróbować popatrzeć na siebie cudzymi oczyma, pytając:
* Co bliskie osoby powiedziałyby, obserwując moje dzisiejsze postępowanie? Za co by mnie pochwalili? Za co zganili?
* Czy jestem uważny na ich „zwrotne komunikaty”? Co je cieszy, co je rani we mnie?
* Czy osoby dziś spotkane utwierdziły się w poczuciu swej godności i wartości? Czy chętnie spotkają się ze mną ponownie?
* Czy zważałem na sygnały, że ktoś oczekuje poważnej rozmowy czy innej pomocy?
* Wobec nieprzyjaciół: Jak radziłem sobie z okazaną mi niechęcią, lekceważeniem, wrogością? Kogo się radziłem, jak reagować na doznane zło, krzywdę; czy wsłuchiwałem się możliwie od razu w Jezusowe zalecenia z Kazania na Górze? (por. Mt 5-7).

Jest pewien kryształ, który nazywa się „opal Labradoru”. Na pierwsze wejrzenie jest on matowy i nie widać w nim nic szczególnego. Kiedy jednak obraca się nim powoli pod światło, wtedy w pewnym momencie przechodzi przez niego promień i dobywa jego piękno i blask. Każdy człowiek, nawet najbardziej „matowy”, szary czy nawet pełen wad – jest jak ów opal Labradoru. Trzeba go wziąć pod światło Boskiej Miłości, a wtedy ujrzymy niepowtarzalne piękno…

[Więcej PYTAŃ w dwóch wpisach na blogu: http://osuch.sj.deon.pl/2013/03/21/rachunek-sumienia-przed-spowiedzia-pytania/

i http://osuch.sj.deon.pl/2013/03/21/rachunek-sumienia-przed-spowiedzia-pytania-2/]

Punkt 4. Prosić Pana Boga naszego o przebaczenie win.

W przezwyciężaniu niszczących nas grzechów cząstka trudu należy także do nas. Bodaj najtrudniej jest uznać odpowiedzialność za uczynione zło moralne – bez samousprawiedliwień i innych wykrętów. Jest kilka okoliczności, które jakoś nas tłumaczą. Skłonność do grzechu dziedziczymy wraz z naturą. Z Objawienia Bożego wiemy, jak bardzo popchnęło nas w stronę grzechu szatańskie kuszenie – zarówno to w raju jak i to obecne w całych dziejach ludzkości. Nie musimy zatem obarczać się całą odpowiedzialnością za nieprawość obecną w naszym życiu. Jednak – w imię prawdy – trzeba przyznać, że pomimo różnych uwarunkowań jesteśmy wolnymi sprawcami dobra i zła moralnego. Sprawca nie powinien uchylać się od odpowiedzialności.

Podstawowa uczciwość każe nam uznać przyczynowy związek między grzechami i samozniszczeniem. Zaprawdę, nasze przestępstwa i grzechy nasze ciążą na nas, my wskutek nich marniejemy (Ez 33, 10) – wyznaje Ezechiel. Gdy pytamy: Jak możemy się ocalić?, to Pan – „miłośnik życia” odpowiada: Na moje życie!(…) Ja nie pragnę śmierci występnego, ale jedynie tego, aby występny zawrócił ze swej drogi i żył. Zawróćcie, zawróćcie z waszych złych dróg! Czemuż to chcecie zginąć, domu Izraela?(Ez 33, 11).

a) Różna bywa nasza świadomość tego, na czym polega nasz grzech, dlatego dobrze jest mieć pod ręką fragmenty Pisma św., które nazywają grzech po imieniu. Oto kilka sparafrazowanych nazwań grzechu, widzianego z perspektywy Boga:
* Nudzisz się Mną! Przykrość Mi sprawiasz, zamęczasz Mnie swoimi grzechami!(por. Iz 43,22 n.). Chcesz Mnie oszukać! Nie pamiętasz o Mnie! Nie dajesz Mi miejsca w swym sercu! (por. Iz 57,11).
* Opuszczasz Pana, odwracasz się od Niego! (por. Jr 1, 16).
* Buntujesz się! Trwasz bez końca w odstępstwie! Trzymasz się kurczowo kłamstwa i nie chcesz się nawrócić! Nie żałujesz swej przewrotności! Biegniesz swoją drogą niby koń cwałujący do bitwy. (por. Jr 8,5-6).
* Zżymasz się na Mnie! Nie przyjmujesz pouczenia! Nie dajesz odpowiedzi! Czynisz kark twardym!
* Skamieniało twe oblicze! (por. Jr 5, 3).
* Mówisz do swego Boga: (por. Jr 5, 12).
* Gardzisz Świętym Izraela! Łamiesz uroczyście zawarte Przymierze!(Iz 1, 4; 5, 24; Ps 10, 13).
Z wypowiedzi Boga jasno widać, że grzech uderza w Niego i rani Jego Serce. Najwspanialszy miłośnik i dobroczyńca człowieka czuje się pomijany, lekceważony i wzgardzony. – Gdy się to rozważa, trudno się nie zawstydzić, boleć, płakać i kruszyć swoje niedelikatne i twarde serce. Trudno nie czuć skruchy i żalu. Ważne jest jednak jeszcze i to, jaki będzie ten żal: czy Judaszowy czy Piotrowy? Zależy to od tego, czy dotarła do nas Ewangelia o Bożym Przebaczeniu, które ośmiela nas do proszenia o przebaczenie.

b) Znaczy to, że winniśmy być bardzo uważni i otwarci na inicjatywę Boga, który jako pierwszy biegnie do nas z Orędziem o Swojej Miłosiernej Miłości. – Warto zadbać o to, by mieć pod ręką i w pamięci to, co Bóg Ojciec ma do powiedzenia nam grzesznikom. Oto kilka fragmentów z Pisma św.: Pan nie postępuje z nami według naszych grzechów ani według win naszych nam nie odpłaca (Ps 103,10). On odkupi Izraela ze wszystkich jego grzechów(Ps 130,8). Oczyszczę ich ze wszystkich grzechów, jakimi wykroczyli przeciw Mnie, i odpuszczę wszystkie ich występki, którymi zgrzeszyli przeciw Mnie i wypowiedzieli Mi posłuszeństwo (Jr 33,8). Któryż Bóg podobny Tobie, co oddalasz nieprawość, odpuszczasz występek Reszcie dziedzictwa Twego? Nie żywi On gniewu na zawsze, bo upodobał sobie miłosierdzie. Ulituje się znowu nad nami, zetrze nasze nieprawości i wrzuci w głębokości morskie wszystkie nasze grzechy (Mich 7,18-19). – Jedna uwaga: Nie zadowalajmy się mglistym wspomnieniem miłosiernej miłości, lecz powtarzajmy sobie konkretne wypowiedzi Boga. Czasem wystarczy jedno zdanie mówiące o Miłosierdziu Ojca, a już spływa na nas łaska (uświadomionego, a nawet doświadczanego) przebaczenia, pojednania i pokoju.

Stopniowo możemy ubogacać zbiór zdań, które mówią o bezmiarze Bożego Miłosierdzia i Boskiej woli ocalania nas. Możemy kojarzyć ze sobą np. słowa zapisane u Izajasza i u św. Pawła:
– On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie. Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze, a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich (Iz 53, 4 nn).
– I was, umarłych na skutek występków(…) , razem z Nim przywrócił do życia. Darował nam wszystkie występki, skreślił zapis dłużny obciążający nas nakazami. To właśnie, co było naszym przeciwnikiem, usunął z drogi, przygwoździwszy do krzyża (Kol 2, 13-14).

W przypowieści nazwanej perłą Łukaszowej Ewangelii (por. Łk 15) sam Jezus zapewnia nas, że Miłosierny Ojciec wciąż wypatruje powrotu swoich marnotrawnych synów. I że czeka z ucztą, a nie z naganą… Zaofiaruje tyle gestów – czułych i zapewniających o godności dziecka Bożego, której Bóg nigdy nie odbiera.

Poznawszy a) i b), możemy przejść do c)

c) Mając świadomość, czym jest nasz grzech i jak bardzo ogarnia nas miłosierna miłość Boga Ojca, pełni żalu i skruchy, prosimy Go o przebaczenie. Znów bardzo pomocne okażą się słowa natchnione przez Ducha Świętego, np. takie:

* Zmiłuj się nade mną, Boże, w swojej łaskawości, w ogromie swego miłosierdzia wymaż moją nieprawość! Obmyj mnie zupełnie z mojej winy i oczyść mnie z grzechu mojego! (Ps 51, 3).
* Nie wspominaj grzechów mej młodości ani moich przewin, ale o mnie pamiętaj w Twojej łaskawości ze względu na dobroć Twą, Panie (Ps 25,7).

d) Odpowiedź Ojca – przebaczenie – jest natychmiastowa i niezawodna:

* Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone jak purpura, staną się jak wełna (Iz 1,18).
* W Nim mamy odkupienie przez Jego krew – odpuszczenie występków, według bogactwa Jego łaski (por. Ef 1,3.7.).
* A Bóg, będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia. Łaską bowiem jesteście zbawieni (Ef 2, 4-5).

Miłosierny Ojciec za każdym razem naprawdę wybacza nam grzechy, wymazuje je i zapomina o nich. Nigdy już do nich nie wróci, by je wypomnieć! I nam nie wolno do nich powracać, by się nimi zadręczać. Wolno jednak – jeśli dana jest nam taka łaska – obżałować je kolejny raz, jeszcze bardziej. Czynimy to jednak powodowani nie przykrym dla Ojca wątpieniem, czy On nam przebaczył, lecz przypływem większej miłości i pragnieniem wielbienia Boga za wspaniałość Jego zawsze większej Miłości i Miłosierdzia!

Pod koniec rachunku sumienia, a tym bardziej wychodząc ze spotkania z Chrystusem w Sakramencie Pokuty i Pojednania, możemy wołać jak Psalmista:

* Szczęśliwy ten, komu została odpuszczona nieprawość, którego grzech został puszczony w niepamięć (Ps 32,1).
* Oto znów otwarła się przed mną droga, po której mogę wytrwale biec w wyznaczonych mi zawodach (por. Hbr 12,1).

Punkt 5. Postanowić poprawę przy jego łasce

Po przebyciu dotychczasowej drogi rachunku sumienia czujemy się wewnętrznie odnowieni i skierowani ku lepszej przyszłości. Widzimy też, że jutro nie musimy być tacy sami jak dziś i wczoraj.

Tę nadzieję daje nam Bóg Ojciec. Współgra ona z naszym pragnieniem osobowego rozwoju i życia na wysokim poziomie człowieczeństwa. Nikt nie chce być duchowym karłem. Pragniemy żyć na możliwie najwyższym pułapie człowieczeństwa. Pragniemy coraz lepszych relacji z Bogiem, z bliźnimi, z samymi sobą i ze światem Bożych stworzeń. Apostoł Narodów pisze, że naszym powołaniem jest „budowanie Ciała Chrystusowego, aż dojdziemy wszyscy razem do jedności wiary i pełnego poznania Syna Bożego, do człowieka doskonałego, do miary wielkości według Pełni Chrystusa” (Ef 4, 11-13).

Czyniąc postanowienie poprawy, dobrze uczynimy, gdy skonkretyzujemy, w czym szczególniej chcemy się poprawić. Metoda szczegółowego rachunku sumienia może tu okazać się bardzo pomocna dzięki swej konkretności.

Kończąc nasze rozważanie, powiedzmy, że ujęcie naszych dni w ramy rachunku sumienia szczegółowego i ogólnego sprawia, że zamykany dzień staje się dla nas świętem – świętem z powodu doświadczanej Miłości i Miłosierdzia Boga Ojca; zaś na nowy, nadchodzący dzień patrzymy jako na powód do radości, ponieważ otrzymamy (jeśli się obudzimy) jeszcze jedną szansę, by optymalizować swoje cztery podstawowe relacje – do Boga, do siebie samego, do bliźnich i do wszystkich rzeczy stworzonych. Żywimy taką nadzieję, mimo naszej słabości i zawodności moralnej. Liczymy bowiem – wraz ze św. Pawłem i rzeszami wierzących – na Łaskę Bożą. Przecież wszystko możemy w Tym, który nas umacnia (por. Flp 4, 13). Gdy jutro znów objawi się, oprócz dobrych czynów, także nasza słabość i grzeszność, to z pokorą oprzemy się na zapewnieniu Pana: Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali (2 Kor 12, 9).

Odmówić Ojcze nasz.

Zakończenie.

Niewiele powiedziałem o samym Sakramencie Pokuty i Pojednania. Niewiele też „dowodziłem”, że codzienny rachunek sumienia dobrze przygotowuje do Sakramentu Pokuty i Pojednania. Kierowałem się przekonaniem, że najważniejsze jest powiedzenie czegoś, co ugruntuje nas w praktykowaniu codziennego rachunku sumienia bądź zachęci do tego, by zacząć go praktykować lub poświęcać mu więcej uwagi.

Będę zadowolony, jeśli powyższe myśli pogłębią w nas lub odświeżą praktykowanie codziennego rachunku sumienia. Zaś odpowiedź na pytanie, jak codzienny rachunek sumienia przygotowuje nas do Spowiedzi, dajmy sobie sami – w oparciu o własną praktykę i doświadczenie.

Przypisy:

18. Andrzej Madej OMI, Dobrze, że jesteś, Katowice 1983, za: O. Mieczysław Bednarz SI, Skarbnica modlitw, Wyd WAM 1997, s. 170
19. Myślę tu o książkach np. Anselma Grün OSB. Przykładowo: Jak radzić sobie ze złem? Rozdarcie. Autosugestia.
20. Ćwiczenia duchowne, numery 24-31.
21. Wyd. OO Franciszkanów „Bratni Zew”, Kraków 2001, ss 201. O. Fausti omawia też ogólny rachunek sumienia, a także dwa inne ważne zagadnienia, mianowicie sztukę rozeznawania duchów i dokonywania dobrego wyboru.
22. Np. J. Augustyn SI, Kwadrans szczerości; K. Osuch SI, Ignacjański rachunek sumienia, w: Życie Duchowe, 30/02; Tenże, Codzienny rachunek sumienia jako ponowne odczytanie dnia, w: Modlitwa w szkole świętego. Ignacego Loyoli, WAM 2001,s. 61-75; G. Aschenbrenner SI, Codzienny rachunek sumienia, w: Co zabrać ze sobą?: Willi Lambert SI, Najważniejszy kwadrans, WAM.
23. Władimir Sołouchin, za: List 4 / 93, s. 28.
24. Efezjan 5:4 (…) Raczej winno być wdzięczne usposobienie. Kolosan 2:7 zapuśćcie w Niego korzenie i na Nim dalej się budujcie, i umacniajcie się w wierze, jak was nauczono, pełni wdzięczności. Kolosan 3:15 (…) I bądźcie wdzięczni!
25. Za: Willi Lambert SJ, Słownik duchowości ignacjańskiej, Wyd. WAM, Kraków 2001, s. 41.
26. Willi Lambert SI, Słownik duchowości ignacjańskiej, s. 48.
27. Wybrać Chrystusa w świecie. Przewodnik po Ćwiczeniach Duchownych Św. Ignacego Loyoli według adnotacji osiemnastej i dziewiętnastej (maszynopis).
28. Jest to epitafium nagrobne dla optyka z miasteczka. Za: M. Bednarz SJ, Bóg wiary i modlitwy, s. 240.
29. O sumieniu więcej możemy poczytać w Katechizmie Kościoła Katolickiego(=KKK), Artykuł 6: Sumienie moralne, Formowanie sumienia, Wybierać zgodnie z sumieniem, Sąd błędny. W pobliżu są tam zagadnienia pokrewne: Grzech, Miłosierdzie i grzech, Definicja grzechu, Zróżnicowanie grzechów, Ciężar grzechu: grzech śmiertelny i powszedni, Rozprzestrzenianie się grzechu. Są t o numery: 1776-1794 i 1846-1869.
30. W duchowości ignacjańskiej, a zwłaszcza w Ćwiczeniach duchowych św. Ignacego, dużo uwagi poświęca się praktycznemu rozeznawaniu i odróżnianiu natchnień pochodzących od miłującego nas Boga i od nienawidzącego nas szatana. – Jeśli ktoś chce wejść w tę tematykę przed odprawieniem rekolekcji ignacjańskich czy niezależnie od nich, to niech sięgnie po cenną książkę włoskiego jezuity Silvano Fausti. Książka nosi tytuł: Okazja czy pokusa. Podtytuł: Sztuka rozeznania i podejmowania decyzji. Przewodnik życia wewnętrznego z ćwiczeniami, Wyd. oo. Franciszkanów, Bratni Zew, 2000.

 

o. Krzysztof Osuch TJ

Komentarze

komentarzy 10 do wpisu “K. Osuch SJ, RACHUNEK SUMIENIA codziennym przygotowaniem do Sakramentu Pokuty i Pojednania”
  1. Misty pisze:

    A few years ago I’d have to pay someone for this inioamrtfon.

  2. opal pisze:

    Piękny filmik – wydaje mi się, że świetny jako pomoc do 1-szego punktu Rachunku Sumienia – może ktoś skorzysta…
    Bardzo serdecznie pozdrawiam Ojca Krzysztofa!

    http://www.youtube.com/watch?v=PatPVd5dCvc

  3. okrzos pisze:

    Rachunek sumienia
    Codzienny rachunek sumienia pozwala pełniej i bardziej realnie widzieć w naszym życiu Boga, Jego prowadzenie nas i odczytywać Jego plany względem nas w szarzyźnie dnia codziennego, tak abyśmy mogli odnajdywać Boga we wszystkim i wszędzie, nie tylko w czasie wydzielonym specjalnie na modlitwę.
    ZOBACZ CAŁY artykuł:
    Ks. Georges A. Aschenbrenner SJ, „Rachunek sumienia w codziennej modlitwie”

    Fot. http://walbrzych-on-my-mind.blogspot.com/