Jeśli troska, to ta: Wybrać Boga i Jemu zaufać!

21 czerwca 2024, autor: Krzysztof Osuch SJ

Człowiekowi bardzo trudno przychodzi zawierzyć siebie Bogu! Jest to bodaj największy brak (upadłej i skażonej natury) i to on czyni nasze życie na ziemi trudnym. Niestety, wciąż pozostajemy mali i słabi, gdy chodzi o całkowite uwierzenie i zaufanie naszemu Panu i Stwórcy. To dlatego przede wszystkim nasze życie jest ciężkie! Inne ciężkie „rzeczy” i wszelkie przytłaczające nas troski są wtórne…

Naszą największą troską nie jest jakiś materialny niedostatek czy choroba. Troską zabarwiającą wszystkie inne jest niepewność, czy możemy liczyć na szczęśliwy finał naszego życia. Nie wiemy, czy koniec ziemskiego życia będzie dla nas nowym początkiem. Chcielibyśmy móc jakoś to sprawdzić i zyskać (najlepiej osobistą) pewność co do tego, że przez śmierć, jak przez ciasną bramę, przejdziemy do nowego życia. Narzędzia poznawcze, jakimi dysponujemy, na to nam nie pozwalają. Po prostu, trzeba umrzeć, żeby się tego dowiedzieć. Świat – w tej mierze, w jakiej ignoruje poznanie religijne i Boże Objawienie – cierpi na radykalną niewiedzę i niemoc. Zwątpienie o tym, że śmierć jest jednak też …dobrem (acz trudnym), gdyż otwiera bramę do nowego życia i kontaktu ze Stwórcą, podcina skrzydła naszej cywilizacji. Pozbawia ją motywów życia i nadziei. Skazuje na smutek, który jedynie sztucznie może zostać przytłumiony (jakąś rozrywką) bądź na chwilę zastąpiony chemiczną ekstazą. Jak na razie wiele społeczeństw dryfuje na oko, nie bardzo wiedząc, czym się to skończy.

A my? Pytajmy o główny powód dopadającego nas smutku i bólu, który rozdziera naszą duszę. Czy nie jest nim (mówiąc eufemistycznie) mała wiara? Może jest to już wiara martwa, która nie uskrzydla do czynów wielkich, heroicznych?

Prawdopodobnie wszyscy – żeglując przez wzburzone i wzbierające wody „cywilizacji śmierci” – czujemy, jak „ktoś” cynicznie próbuje wyśmiać nasze poleganie na Bogu Żywym, dla Którego wszyscy wciąż żyją. A gdy umierają to po to, aby wejść w strefę życia niczym (zwłaszcza śmiercią) nie umniejszonego! Jezus – dawnych i dzisiejszych saduceuszów, nie wierzących w zmartwychwstanie umarłych i w życie wieczne – zapewnia, posiłkując się Mojżeszem (Łk 20, 37), że Bóg nie jest [Bogiem] umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla niego żyją (Łk 20, 38).

Po wskazaniu tego, co gdzieś u samych podstaw gryzie i zadręcza nasze dusze, trzeba by z kolei szukać tego, co przyczynia się do zapaści motywów życia i nadziei. Chcę za chwilę powiedzieć (posiłkując się noblistą i nie tylko), że sami sobie szkodzimy. I to dzień po dniu. Przyzwalając na degrengoladę, przyczyniamy się do tego, że z roku na rok, z dekady na dekadę jest – w kluczowej kwestii (wyżej nazwanej) – coraz gorzej. Nasza wina (czy tylko nasza osobista?) polega na tym, że bezrefleksyjnie godzimy się na to, by naszą codzienność ktoś tak nam programował i kształtował (o nic nas nie pytając), że radykalnie uszczuplana jest przestrzeń obcowania z Bogiem!

W eseju osnutym na książce Cz. Miłosza, Ziemia Ulro Ewa Bieńkowska tak (już przed laty, w r. 1980) diagnozowała kondycję czasów, w których żyjemy: „Coraz więcej mowy piętrzy się na nas, przygniata nas, mowy wygłaszanej i drukowanej, bombardującej ludzi wszelkimi kanałami przekazu. I coraz bardziej – mówi Miłosz – zwiększa się obszar PRZEMILCZANY – rośnie milczenie człowieka o sprawach najistotniejszych, /rośnie/ bariera nawyku, bezradności albo rozpaczy. I to milczenie trzeba przerwać – trzeba nawiązać kontakt z INNĄ mową… Trzeba rozbudzić w sobie wyobraźnię, …wejść w przestrzeń WIZJONERSTWA dzięki wielkim WIDZĄCYM” (ZNAK nr 316, s. 1223).

Niestety, jak zauważa eseistka za Poetą, rośnie obszar przemilczany! Rośnie milczenie o sprawach najistotniejszych. Trzeba przerwać to milczenie. Trzeba wejść w przestrzeń wizjonerstwa, otwierając się na wielkich widzących.

Diagnoza dotyczy milionów wierzących, którzy przestali słuchać Chrystusa z należną uwagą i intensywnością. Większego wizjonera niż On w polu naszego widzenia nie widać. (To, co nazbyt często widać i słychać, zwłaszcza w mediach „obrazkowych” nastawionych na zysk, a pewno i programową manipulację, to pożal się, Boże!).

Można by jeszcze wiele mówić, ale powyższa przestroga każe milczeć, a raczej uciszyć się dogłębnie, by z najwyższą uwagą słuchać, co ma nam do powiedzenia Największy Wizjoner. Tylko On widział i zna Ojca: Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, (o Nim) pouczył (J 1, 18); jedynie Ten, który jest od Boga, widział Ojca (J 6, 46).

Tylko Jezus Chrystus ze swobodą porusza się między niebem i ziemią: I nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił – Syna Człowieczego (J 3, 13). JEGO wizje – obietnice – zapewnienia – zachęty – perswazje – nalegania z całą pewnością zasługują na naszą najwyższą uwagę. Jemu i wszystkiemu, co od Niego pochodzi, warto poświęcić także CZAS, ową przestrzeń, bez której nic ważnego ani wielkiego nam się nie przydarzy – nie odsłoni, nie objawi.

Ufam, że w tej chwili jesteśmy trochę bardziej usposobieni i umotywowani, by przyjąć wspaniałą Mowę Jezusa:

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie. Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić; ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia? A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie o wiele pewniej was, małej wiary? Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przy odziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy» (Mt 6, 24-34).

Psalmista wkłada w nasze usta słowa, które są najlepszą odpowiedzią na słowa Jezusa – Wizjonera, który z serdecznością i delikatnością tłumaczy nam, że mamy wszelkie dane, by jednoznacznie wybrać Boga Ojca i Jemu Samemu całkowicie zaufać i się powierzyć!

Jedynie w Bogu spokój znajduje ma dusza,
od Niego przychodzi moje zbawienie.
Tylko On jest opoką i zbawieniem moim,
twierdzą moją, więc się nie zachwieję.

Jedynie w Bogu szukaj spokoju, duszo moja,
bo od Niego pochodzi moja nadzieja.
On tylko jest skałą i zbawieniem moim,
On moją twierdzą, więc się nie zachwieję.

W Bogu zbawienie moje i chwała.
Bóg opoką mocy mojej i moją ucieczką.
W każdym czasie Jemu ufaj, narodzie.
Przed Nim wylejcie wasze serca.

Częstochowa, 1 marca 2014 AMDG et BVMH o. Krzysztof Osuch SJ

*******************

Rozważanie publikowane na Mateuszu: http://mateusz.pl/mt/ko/Krzysztof-Osuch-SJ-Jesli-troska-to-ta-wybrac-Boga-i-Jemu-zaufac.htm

Komentarze

komentarze 4 do wpisu “Jeśli troska, to ta: Wybrać Boga i Jemu zaufać!”
  1. Anioł Pański: zaufać Bogu jak Ojcu

    W aktualnej epoce osierocenia bardzo ważne jest poczuć, że Bóg jest naszym Ojcem – mówił Papież w rozważaniu przed modlitwą Anioł Pański. Franciszek omówił dzisiejszy fragment Ewangelii, w której Jezus wzywa nas do zaufania Bogu, troszczącemu się o potrzeby całego stworzenia. Zapewnia On pokarm wszystkim zwierzętom, troszczy się o lilie i kwiaty polne; Jego dobroczynne i troskliwe spojrzenie codziennie czuwa nad naszym życiem – przypomniał Papież. []
    „Nasze życie upływa pod ciężarem wielu trosk, które mogą odebrać spokój i równowagę. Ale ten lęk jest często bezużyteczny, bo nie potrafi zmienić biegu wydarzeń. Jezus wzywa nas usilnie, byśmy nie martwili się o jutro, przypominając, że ponad wszystkim jest miłujący Ojciec, który nigdy nie zapomina o swoich dzieciach: powierzenie się Jemu nie rozwiązuje magicznie problemów, ale pozwala stawić im czoło z właściwym nastawieniem, z odwagą. Jestem odważny, kiedy zawierzam mojemu Ojcu, który o wszystko się troszczy i bardzo mnie kocha” – powiedział Papież.

    Franciszek podkreślił, że Bóg nie bytem odległy i anonimowym. On jest naszym schronieniem, źródłem naszej pogody ducha i pokoju. []
    „On jest opoką naszego zbawienia, której możemy się uchwycić, pewni, że nie upadniemy. Kto chwyci się Boga, nigdy nie upadnie. Jest On naszą obroną przed czającym się złem. Bóg jest dla nas wielkim przyjacielem, sojusznikiem, ojcem, ale nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę. Nie zdajemy sobie sprawy, że mamy przyjaciela, sprzymierzeńca, ojca, który tak bardzo nas kocha. Wolimy oprzeć się na dobrach doraźnych i przypadkowych, których możemy dotknąć, zapominając, a czasami odrzucając dobro najwyższe, czyli ojcowską miłość Boga. Poczucie, że jest On naszym Ojcem jest w tej epoce osierocenia bardzo ważne! Wiedzieć, że w tym osieroconym świecie mamy Ojca. Oddalamy się od miłości Boga, gdy wyruszamy na obsesyjne poszukiwanie dóbr doczesnych i bogactw, ukazując w ten sposób przesadne umiłowanie tych rzeczywistości” – powiedział Papież.
    Franciszek przypomniał, że Jezus przestrzega nas przed tą iluzorycznym pożądaniem dóbr doczesnych, wskazując, że w ten sposób nie osiągniemy szczęścia. Zamiast tego daje swym uczniom podstawową regułę życia: „Starajcie się naprzód o królestwo Boga”. []
    „Chodzi o realizację planu, który Jezus ogłosił w Kazaniu na Górze. Zaufać Bogu, który nie zawodzi. Tak wielu przyjaciół, albo tych, których uważaliśmy za przyjaciół, nas zawiodło, ale Bóg nigdy nie zawodzi. Dlatego ufając Mu, trzeba zabrać się do pracy jako zarządcy dóbr, które On nam powierzył, ale «nie przesadzając», tak jakby wszystko, także nasze zbawienie, miało zależeć tylko od nas. Taka postawa ewangeliczna wymaga jasnej decyzji, którą wskazuje nam w sposób jednoznaczny dzisiejszy fragment Ewangelii: «Nie możecie służyć Bogu i Mamonie!» Albo Pan, albo bożki, fascynujące, lecz iluzoryczne. Ta decyzja, do której podjęcia jesteśmy wezwani, ma potem dalsze reperkusje w tak wielu naszych działaniach, zamiarach i zobowiązaniach. Jest to decyzja, którą należy podjąć zdecydowanie i nieustannie ponawiać, ponieważ pokusa, aby sprowadzić wszystko do pieniądza, przyjemności i władzy jest bardzo silna” – powiedział Ojciec Święty.
    Papież przyznał, że o ile oddawanie czci mamonie przynosi rezultaty namacalne, choć ulotne, to wybór Boga i jego Królestwa nie zawsze wydaje natychmiast swoje owoce. Jest to decyzja, którą podejmujemy z nadzieją i która pozostawia Bogu pełną realizację. Nadzieja chrześcijańska ma na celu przyszłe spełnienie się obietnicy Boga, i nie zatrzymuje się wobec żadnej trudności, ponieważ opiera się na wierności Boga, który nigdy nie zawodzi. Franciszek podkreślił, że od zaufania Bogu będzie zależało to, czy uda się nam przejść przez życiowe burze i przeciwności, a nawet prześladowania, o czym daje świadectwo tak wielu naszych braci w wierze.
    Po odmówieniu modlitwy Anioł Pański Franciszek pozdrowił przybyłych na plac św. Piotra wiernych, w tym pielgrzymów z Warszawy. Szczególne słowo skierował do grupy, która przyjechała do Watykanu z okazji obchodzonego pojutrze Dnia Chorób Rzadkich. „Oby pacjenci, którzy cierpią na te choroby, oraz ich rodziny były należycie wspierane zarówno na szczeblu medycznym, jak i prawnym” – zaapleował Papież.

  2. s.Katarzyna pisze:

    To dzisiejsze Słowo Boże uświadomiło mi,że Pan Jezus kilka niedziel wcześniej pokazał nam „Górę Błogosławieństw”, a teraz systematycznie jak dobry Przewodnik prowadzi nas po szlaku.
    Przestrzega nas,abyśmy nie pomylili środków z celem drogi do Domu Ojca.
    Zatrzymało mnie słowo „Szukajcie najpierw Królestwa Bożego i Jego sprawiedliwości ,a to wszystko będzie wam dodane”!Jezus zaprasza nas w naszym tu i teraz do drogi z Nim całkowicie ubogim. On wszystko miał od Ojca i także w swojej hojności dzieli się NIM z nami!
    Jezus w modlitwie OJCZE NASZ modli się z nami prosząc Ojca,aby Jego Imię się święciło…przyszło Jego Królestwo ,była Jego wola …a dopiero potem prosi o chleb powszedni dla nas!
    Jezu przypominaj mi co jest w moim życiu Najważniejsze i Najdroższe!!!

  3. Radek pisze:

    I oto kiedy popadamy w samozadowolenie i zachwyt nad sobą, swoją wiarą, swoimi osiągnięciami, sukcesami, przychodzi otrzeźwienie w postaci Ewangelii i jasnych słów Jezusa : «Nikt nie może dwom panom służyć”. Należy głeboko i mocno zastanowic się komu służymy, aby nie okazało się, że jesteśmy obłudnikami i hipokrytami, że prowadzimy podwójne życie, a Bóg jest tylko naszą przykrywką, polisą na dobre samopoczucie. Ostatnio mocno wypowiedział się na ten temat Papież Franciszek na czwartkowej mszy w domu św. Marty w Watykanie.

  4. Ewa pisze:

    Tak sobie myślę – czytając słowa Ojca i medytując dzisiejszą Ewangelię,że gdyby człowiek przejął się dogłębnie tylko tym fragmentem Ewangelii,życie nabrałoby innego smaku. Jeśli tak naprawdę uwierzymy, że : ” Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie”, to po cóż nasze lęki, niepokoje, zamartwianie się o wszystko – jaki one mają sens…ale jeśli nasza wiara nie do końca pozwala nam na uwierzenie Bogu i zawierzenie Jemu, to wtedy tak łatwo martwić się o wszystko i wszystkim.
    Niedawno uświadomiono mi, że w słowie – martwić się – zmartwienie jest martwota czyli po prostu ŚMIERĆ, czyli jeśli się zamartwiam – umieram – po prostu i nie ma innego wytłumaczenia!

    A Jezus ZMARTWYCHWSTAŁ – czyli Powstał Z Martwych!

    Wniosek jednoznaczny – aby żyć – tak naprawdę – muszę UWIERZYĆ Jezusowi i Jemu ZAWIERZYĆ swoje życie.
    W teorii bardzo proste..ale życie tak często weryfikuje nasza wiarę.

    Panie ja wierzę, ale proszę przymnóż mi wiary!

    „Nie ma nic silniejszego nad miłość. Patrz na Mnie często, a zobaczysz Mnie zawsze patrzącego na ciebie, ożywiającego cię, pomagającego ci. Wiesz jak to jest? Olbrzym pochylony czule nad swym małym stworzeniem. Wiesz, że jest nieskończenie dobry. Ufasz w dobroczynną Siłę, chociaż jest ukryta. To twoja słabość zwycięża Jego serce. Ukaż Mu jak bardzo byłaś nędzna w swoim dniu, w swoim życiu. Zamiast cię odepchnąć, otworzy ramiona i przytuli cię do swego serca: na miejscu Jana”. /ON i ja -12.08.1941r/

Zostaw odpowiedź

Musisz się zalogować aby móc komentować.