„Każdy z was jest cudem, który wyszedł spod Bożej ręki”. OBECNOŚĆ!

5 października 2021, autor: Krzysztof Osuch SJ

+ „Nie potraficie wzajemnie cieszyć się samą obecnością drugiej osoby bez konieczności jej ciągłego zagadywania albo obsypywania prezentami”

+ „Ja chcę, aby każdy z was był obecny dla innych”.

+ „Wybacz, że to mówię, ale poziom rozmów dotykających prognozy pogody albo wypadków, o jakich przeczytaliście w mediach, to temat dla dalekich znajomych co niewiele się poznali i prawie nie mają ze sobą nic wspólnego”.

+ „Tu nie należy, najdroższa, obwiniać tylko młodzieży, że jest wycofana i uzależniona od ciągłego komunikowania się przez massmedia. Wy również żyjecie w tym samym świecie obcych sobie osób, co oddaleni są nie o kilkadziesiąt kilometrów, ale parę kroków, a tymczasem nie znajdujecie wspólnego języka”.

*+*

„Kocham cię, wiedz o tym, Moja mała Anetko. Cokolwiek czynisz i gdziekolwiek się udasz, jestem z tobą. Moja Obecność to sprawa niesłychanie ważna wobec tego, co sama dostrzegasz w dzisiejszym świecie, że oto ludzie pragną się wzajemnie obdarowywać, ale sama obecność zdaje się być rzeczą drugorzędną. Właśnie w pogoni za wszystkim i zarazem niczym, bo tylko tak można to nazwać, zapominają, że sam dar ich istnienia jest czymś niezwykłym i niepowtarzalnym. Nic tu nie trzeba, maleńka dodawać i ujmować, ponieważ każdy z was jest cudem, który wyszedł spod Bożej ręki i nikt nie może was samych jako jedynych zastąpić. Kiedy żalę się tobie, maleńka, że tak mało jestem kochany, to dlatego, że Moje pragnienie miłości ze strony stworzenia dotyczy każdego z was bardzo indywidualnie.

Dla przykładu, nie wystarczy, aby Magdalena miłowała Mnie całym sercem i umysłem, a Marek pozostawał z dala ode Mnie. Nie, ukochana, jestem Miłośnikiem stworzenia i kiedy wzywam kogoś, czynię to zawsze, wołając was po imieniu. Posyłając owych 72 także znałem każdego z nich imiennie i nie mogłem wyznaczyć im innej miejscowości niż ta, która była w planach Mojego Ojca miejscem spotkania prawdy. Wiesz, drobinko, że jak mówiłem, że jestem z tobą dokładnie tam, gdzie pójdziesz, czyli w tej klasie czy też grupie, tak i chcę, abyś w codzienności cieszyła się Moją Obecnością – stąd te czułe słowa, które słyszysz w ciągu dnia pracy.

Dostąpiliśmy tego i my, z góry przeznaczeni zamiarem Tego, który wszystko stworzył i chce, abyśmy istnieli ku chwale Jego majestatu. Drobinko, zobacz dusze tych, którzy żyją w beznadziei przyszłości i beznadziei codziennego dnia, przygnieceni ciężarem obowiązków; zapomnieli, jak ważna jest obecność. Skoro nie umiecie trwać w Mojej Sakramentalnej Obecności – zbyt długo bez tysiąca rozproszeń na wasze wielkie i małe sprawy, tak też nie potraficie wzajemnie cieszyć się samą obecnością drugiej osoby bez konieczności jej ciągłego zagadywania albo obsypywania prezentami.

Czy na tym polega miłość, aby zaspokajać jedynie potrzeby materialne drugiej osoby? A kiedy zamierzacie wsłuchać się w jej wewnętrzne pragnienia? Przed obdarowaniem podarunkami czy potem? Najdroższa, Ja chcę, aby każdy z was był obecny dla innych. Na czym ma polegać owa obecność? Na traceniu, najdroższa. Nie tylko czasu czy pieniędzy; chodzi o ewangeliczne więcej: W czym mogę tobie pomóc? O czym chcesz mi powiedzieć? Czy możemy razem po prostu być? Ach, najmilsza, boicie się zadawać tych pytań, które miałyby być ingerowaniem w sferę prywatną bliźniego; i możecie tu napotkać opór czy bunt, że jesteście zbyt wścibskimi i na siłę próbujecie wtargnąć w czyjeś życie. Moja Anetko, wybacz, że to mówię, ale poziom rozmów dotykających prognozy pogody albo wypadków, o jakich przeczytaliście w mediach, to temat dla dalekich znajomych co niewiele się poznali i prawie nie mają ze sobą nic wspólnego.

Miłość cierpliwa jest, łaskawa, nie szuka swego i współweseli się z prawdą. Prawda o was jest taka, że unikacie trudnych tematów, a potem zapisujecie się na terapię, bo nie było z kim o tym porozmawiać i już rozmawiać nie potraficie. Tu nie należy, najdroższa, obwiniać tylko młodzieży, że jest wycofana i uzależniona od ciągłego komunikowania się przez massmedia. Wy również żyjecie w tym samym świecie obcych sobie osób, co oddaleni są nie o kilkadziesiąt kilometrów, ale parę kroków, a tymczasem nie znajdujecie wspólnego języka.

Tak, powiesz, mała Moja, że przydałyby się warsztaty z komunikacji. Lecz czy Moja Ewangelia nie wystarczy? Wszelkie Pismo od Boga natchnione jest pożyteczne do nauczania, napominania i kształcenia w sprawiedliwości, ale wolicie ludzką pomoc, która jednak często zawodzi. Co oznacza, ukochana: ”Pokój temu domowi”? Czy Mój pokój automatycznie przechodzi na słuchaczy Mojego Słowa? Nie, niektórzy pozostają ślepi i głusi, mimo nawet nadzwyczajnych znaków, które towarzyszą głoszeniu Ewangelii. Tak, bo Mój Apostoł Paweł nie przyszedł, aby chrzcić, lecz głosić Prawdę Ewangelii, ale nie w mocy słowa, by nie zniweczyć Chrystusowego Krzyża.

Mój pokój, drobinko, wyrasta z Krzyża i na Krzyżu osiąga pełny rozwój, wylewając się przez Ducha Świętego na całą ludzkość. Każdy głosiciel Słowa musi być niejako przyodziany w pokój, to znaczy sam osobiście powinien być wolny od chęci zemsty czy gniewu wobec braci. Gniew bowiem męża nie wykonuje sprawiedliwości Bożej. Autentyczny pokój bierze się z przebaczenia. I Moja Anetko, trzeba także samemu sobie przebaczyć, że upadasz, bo miłosierdzie ma dojście do twego serca przez otwartość na dar przebaczenia. W modlitwie Ojcze nasz możecie być pewni, że Ojciec wybaczy wam absolutnie wszystko, jeśli i wy również przebaczycie braciom ich występki wobec was.

Jednak, jak sama zauważyłaś, drobinko, po zadanej krzywdzie zostaje w tobie maleńka szczelina, przez którą może dotrzeć zarówno Mój pokój i miłość, jak i gniew i smutek pochodzący od twej zranionej przez grzech pierworodny natury. Musisz, najmilsza być ciągle czujną. Pamiętaj, że Ja jako Dobry Samarytanin chcę zalać twe rany oliwą i winem, ale niestety najpierw doświadczysz również bycia ominiętą przez kapłana i lewitę, a obojętność wobec twej krzywdy boli bardziej niż rany.

Tak, Anetko, bo gdy przyjrzysz się twoim oczekiwaniom wobec innych, a także, czego oni od ciebie oczekują, a może nie dostają – wyjdzie na plan pierwszy ten jeden jedyny element, na który tak rzadko zwracacie uwagę, a więc: obecność.

Sami boicie się przyznać przede Mną i przed innymi, że jesteście jej niezmiernie i bezustannie spragnieni. Takiej Obecności, co nie miłuje za coś, ale dla ciebie samego. I chcecie być wysłuchani we wszystkich waszych głodach i tęsknotach. Widziałaś, najmilsza, co stało się, gdy tylko zapytałaś E., czy tęskni do mamy. Skąd wiedziałaś, kiedy wcześniej nic tobie nie mówiła?”.

Po jej zachowaniu… nie chciała mnie słuchać…

„Moja drobinko, to nie tylko kobiecy instynkt macierzyński, ale nade wszystko światło z góry. Pomyśl niekiedy, że drugi człowiek nie potrafi cię wysłuchać, bo oto przechodzi przez straszny ból czy samotność, której nawet nie da się wypowiedzieć”.

Mogłam ją wziąć na kolana…

„Ale zadanie w książce było dla małej Anetki ważniejsze; o, czy wiesz dlaczego?”.

Tak… domyślam się…

„A więc to kolejna nauka, aby nie opierać się na zadaniach, które trzeba zrobić, ale na osobie spragnionej miłującej obecności. Popatrz, ukochana, co ty dla Mnie dzisiaj zrobiłaś? Absolutnie nic. Zero dobrych uczynków i słów i myśli. Nic. A Ja co dziś dla Ciebie uczyniłem?”.

Zawstydzasz mnie…

„Czy rozumiesz zatem, jak inna jest Moja Miłość od twojej; i że dla Mnie – oblubienica ma jedynie być. Być i kochać. Stąd warto przyjrzeć się, na ile jesteś dla Mnie, w tym co robisz. Na ile patrzysz na Mnie, choćby po to, aby zauważyć, jak kocham cię w tych maluchach? Na ile słysząc Moje Słowa, odpowiadasz na nie z czułością, głaszcząc czy przytulając dzieci? Obecność nie zna granic czasu czy przestrzeni. Niekiedy mamy do czynienia z Inną Obecnością, o której usłyszysz na osobności. Ale, najdroższa, Moja Obecność w Eucharystii jest dla wszystkich i za darmo. Kocham równie mocno tych, którym w Mojej Obecności, z powodu zmęczenia, zamykają się oczy, jak i tych, co uporczywie wpatrują się we Mnie.

Moja drobinko, jestem cały dla was. Chętnie otworzyłbym drzwiczki tabernakulum, aby was przytulić – każdego z inną, czułą miłością. I jestem ogromnie szczęśliwy, gdy dusza trwa przede Mną w milczeniu po mimo wszystko i wierzy z całego serca, że Ja Jestem. Najdroższa, umarłabyś naprawdę z radości, Wiedząc, jak wielkie rzeczy przygotowałem dla ciebie – dlatego, że codziennie karmisz się Chlebem Aniołów, odpoczywając w cieniu Mego Słowa.

Pozwalam ci wiele pisać o Mojej Miłości, aby Moja Ewangelia dotarła tam, gdzie przyjść zamierzam, i aby zostały otwarte drzwi małych i ubogich. Dotknijcie Mnie i przekonajcie się. Duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam. Jestem w Eucharystii Cały – z Ciałem, Duszą, Bóstwem i Człowieczeństwem. Cóż wam więcej trzeba, jak ugościć tak wielkiego Pana w stajni waszego serca, bo tam pragnę przebywać i mówić do was o Mojej nieskończonej Miłości.

Drobinko mała, teraz jest czas, aby kochać bardziej. Bądź gotowa”.

Adoracja Najświętszego Sakramentu - Parafia Ducha Świętego
Kategoria: Bez kategorii

Komentowanie wyłączone.