„Niekochany człowiek nie tyle żyje, co wegetuje”

12 września 2021, autor: Krzysztof Osuch SJ

[Wyakcentuję tylko parę zdań – z ostrzeżeniem… i wskazaniem, jak można zamyślanemu złu zaradzić…]

+ „Jeszcze raz przypominam, ukochana, że potrzeba wytrwałej modlitwy i cierpienia za przywódców światowego rządu, którzy szykują światu kolejną niemiłą niespodziankę, a może ona zostać zniweczoną, dzięki staraniom wielu dusz. […] Pamiętamy wyciągnięte ku górze ręce Mojżesza, które – podtrzymywane – pomogły Izraelitom pokonać wrogów. Najmilsza, dziś trzeba tych, co włączą się odważnie we wytrwałą miłość ukrzyżowaną, to jest taką, która wymaga szczególnego opowiedzenia się po stronie Mojego Krzyża i Ewangelii. Mówiłem to już wiele razy: letni odpadną od wiary, a święty jeszcze bardziej się uświęci”.

*+*

„Tak, najdroższa, najważniejsze, czym powinnaś zająć swój umysł i serce, to właśnie miłowanie. Stąd, najmniejsza Moja, myśl z miłością o swoim Oblubieńcu, a włączę cię w nowe dzieło Mojej miłości”.

Jak to nowe, Jezu?

„Ponieważ, kiedy wdrażamy wśród uczniów tak wymagającą modlitwę słuchania, musimy, najmilsza, położyć najpierw fundament. Bo jeśli człowiek zaczął budować bez wcześniej położonego fundamentu, o, jego budowla prędko ulegnie zniszczeniu. Otóż fundamentem modlitwy słuchania jest: […] bycie miłowanym – taka świadomość, która niczym małe ziarno wzrasta w duszy słuchającej.

Popatrz wstecz, ukochana, ile razy usłyszałaś już ode Mnie słowo: ”Kocham cię”?”.

Bardzo wiele, wciąż to powtarzasz… nie wspomnę już tych czułych nazw, które mi nadajesz, mówiąc do mnie, nawet czasem niespodziewanie, w ciągu dnia pracy, w szkole.

„Tak, Anetko, bo nic cię nie zdoła odłączyć od Mojej miłości, nawet ataki złego czy też liczne jego knowania przeciw tobie. Widzisz, drobinko, usłyszałaś od rozrabiaki i klasowego klauna, jak myśli on o sobie samym i jak niskie jest jego poczucie wartości. Tak też nadal próbuje znaleźć uwagę i podziw w oczach innych, tymczasem otrzymuje ciągłe uwagi. Postępuj z nim, najdroższa, tak jak Ja, według wielkiego miłosierdzia, a nie w nurcie ciągłego karania, ponieważ on już nie odróżnia wagi kary czy nagrody, bo nie przyjął siebie z miłością, która dla każdego stanowi niejako oś istnienia.

Niekochany człowiek nie tyle żyje, co wegetuje, nie umiejąc się odnaleźć w świecie ludzi, którzy co prawda miłują, ale przede wszystkim siebie samych i to w sposób nieumiarkowany. Oczywiście, to nie jest miłość, ale egoizm. Wstąp na wysoką górę, mieszkanko Syjonu, podnieś swój głos i wołaj: Każdy jest miłowany za darmo. Czy ktoś bez odkrycia tego fundamentu bycia kochanym bez granic i zawsze, nawet, jeśli zbłądzi, czy on, Anetko, będzie Mnie słuchał?

Jak Moje małe dzieci mogą się dowiedzieć o Mojej miłości, skoro tak wielu spośród nich nie usłyszało tego od swoich rodziców, nie spotkało świadków wiary i straciło więź ze Mną i z Moim Kościołem? Powtarzanie uczniom prawdy o Mojej miłości musi być potwierdzone czynami, a jak mówiłem tobie, maleńka, miłość jest zaraźliwa. Dlatego całym swym postępowaniem, każdym twym gestem i słowem – okaż im, jak bardzo ich kocham. Miłość i życie nią powinno ujawnić się w całej twej osobie. Przyobleczcie się w serdeczne miłosierdzie, jak słyszałaś wczoraj; to taka otwartość na inność, grzeszność i słabość drugiego człowieka. Ach, taka ciągła otwartość – posunięta aż po ofiarę z samego siebie. Tak, abym we wszystkim był uwielbiony.

Ciężko poruszać się niewidomym – bez światła i żadnej wskazówki, dokąd mają iść. Najtrudniej przemawiać do tych, którzy nie widzą swego grzechu, ponieważ ich ciemność nie może stać się południem, dopóki nie zawołają z wiarą: Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną! Czy zawołają do Tego, którego nie widzą? Tak, dlatego wezwanie skierowane do uczniów, aby narysowali, jakiego Mnie sobie wyobrażają, jest bardzo ważne. Ponieważ, kto porusza się w ciemności, może potknąć się i upaść, a to Ja jestem Światłością świata. Trud wyobrażenia sobie Mnie jako Ojca może zaowocować poznaniem swoich pragnień i pomysłów, a to już krok do otwarcia oczu. A ty, drobinko, jakiego byś Mnie narysowała?”.

Na pewno nie starca z brodą… Nie narysowałabym Ciebie, bo jesteś tak Inny, ciągle zaskakujesz i ani kredki, ani ołówek – nic by mi nie pomogło…

„Nie, najmilsza. Wszystko, co uczyniłaś dziś jednemu z tych najmniejszych, Mnie uczyniłaś. Jeśli nazwałaś urwisa „najdroższym skarbem” – na co klasa zareagowała ogólnym zdziwieniem i uśmiechem – tym bardziej, najdroższa, nazwałaś tak i Mnie. Przytulając Kingę do siebie i Mnie przytuliłaś. Czy nadal trudno tobie narysować twego Boga? Ach, wszak stałem się Człowiekiem – i obdarzając kogoś dobrem czy też złem, i Mnie nim obdarowałaś. Możesz śmiało narysować osoby, które dziś spotkałaś, a zobaczysz Mnie w nich, w sposób wyraźniejszy niż dotychczas. A o co Nam chodzi, ukochana: Czy może ślepy prowadzić ślepego i czy nie wpadną w dół obydwaj?

Kiedy grzech, popełniony po wielokroć, osłabia waszą wolną wolę, stajecie się ślepcami, którymi miotają różnorakie pożądania rzeczy, osób a nawet miejsc; a jeśli ich nie posiądziecie, od wewnątrz rozsadza was chciwość i tylko na chwilę zaspokojona wzrasta w siłę i prowadzi dalej w ciemności bardzo nieprzeniknione. Dlatego zaślepienie przez grzech czyni was niewolnikami swego pożądania i zamiast panować nad sobą i decydować w sposób wolny – stajecie się niczym zwierzę prowadzone na łańcuchu i idące natychmiast, bez chwili refleksji, za swoimi pomysłami na życie. Oczywiście, mało kto zechce słuchać Mojej trudnej mowy, która mówi jasno: Ci, co twierdzą ”widzimy” – ich grzech trwa nadal.

Natomiast ci, co znajdują się w zasięgu Mego światła, które bije przede wszystkim, najmilsza, z Moich Ran jaśniejących chwałą Zmartwychwstania – oni widzą dobrze, zarówno swój grzech i słabość, jak wybranie i Moją przeogromną miłość do nich. Moja miłość jest światłem, co świeci w ciemności, a ciemność jej nie ogarnia; i źródło tej miłości znajduje się na Moim zwycięskim Krzyżu. Tak, najdroższa, a w tym świetle wszystkie belki, widziane wcześniej w oczach bliźnich, nagle kurczą się i maleją. Po tym poznacie, że jesteście w Moim Świetle, gdy słabości i grzechy innych nagle przestaną być dla was codzienną przeszkodą, a staną się Moją łaską i okazją, aby bardziej kochać.

Zewsząd znosimy cierpienia, ale nie poddajemy się zwątpieniu. Moja najmilsza perełko, zechciej zauważyć, że Twój Oblubieniec nie jest specjalistą od doszukiwania się w ludziach grzechów, słabości i wad. Pamiętasz, gdy przyprowadzono do Mnie kobietę, którą dopiero pochwycono na cudzołóstwie – jak ją ukarałem?”.

Uratowałeś jej życie, Jezu.

„A ty, Moja oblubienico, komu dziś je uratowałaś? Ocaliłeś Moje życie od śmierci, oczy od łez, nogi od upadku. Będę chodził w obecności Pana w krainie żyjących. Ocala mnie Twoja Prawica. Pan za mnie wszystkiego dokona. Najdroższa, tak też upominaj samą siebie – w Psalmach i pieśniach pełnych Ducha, bo nie masz być mistrzynią w poszukiwaniu belek w życiu i postępowaniu innych, ale tą, która wraz ze Mną ocala ich piękno. Tak, znam twój dylemat, po tym, jak to chłopcy dziś narysowali Hitlera jako najgorszego człowieka, w którym trzeba szukać dobra, jak radził wasz Rodak, a Mój syn”.

Tak, Jezu, teraz mam problem z oceną pracy, bo rysunek świetny, ale mogli wymyślić inną postać…

„Moja Anetko, on póki żył, nie był zupełnie przekreślonym w oczach Ojca, mimo oddania się na służbę szatanowi; dlatego też chłopcy dobrze zrozumieli, że nawet najgorszy, jak mówicie, degenerat – jest kochany przez Ojca. Ale należy również podkreślić, że zło które zapamiętale popełniał, niestety, zniszczyło go do szczętu i nie mógł przyjąć ani odrobiny miłości, którą chciałem mu dać. Kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. Naucz, mała, dzieci, że nie wolno identyfikować grzechu na równi z grzesznikiem, lecz wytrwale walczyć o jego życie wieczne przez modlitwę i ofiarę. Jeszcze raz przypominam, ukochana, że potrzeba wytrwałej modlitwy i cierpienia za przywódców światowego rządu, którzy szykują światu kolejną niemiłą niespodziankę, a może ona zostać zniweczoną, dzięki staraniom wielu dusz.

Cóż mam czynić, kiedy niektórzy nie chcą współpracować z Moją łaską i gonią bardziej za swoim zachciankami – nie zaś za wolą Ojca Niebieskiego? Pamiętamy wyciągnięte ku górze ręce Mojżesza, które – podtrzymywane – pomogły Izraelitom pokonać wrogów. Najmilsza, dziś trzeba tych, co włączą się odważnie we wytrwałą miłość ukrzyżowaną, to jest taką, która wymaga szczególnego opowiedzenia się po stronie Mojego Krzyża i Ewangelii. Mówiłem to już wiele razy: letni odpadną od wiary, a święty jeszcze bardziej się uświęci. Zatem nie bój się, mała trzódko, Królestwo Ojca jest twoje. […] Kocham cię i jestem blisko”.

Dziękuję, Jezu, też Cię kocham.

Może być zdjęciem przedstawiającym 2 osoby
Kategoria: Bez kategorii

Komentowanie wyłączone.