„Będąc Prawdą, mówię tobie prawdę o twojej bezmiernej słabości”

9 września 2021, autor: Krzysztof Osuch SJ

[Mile widziane w komentarzach zdania szczególnie kogoś poruszające, dotykające… To znak nie tylko uważnej lektury/rozważania, ale i świadectwo dla innych].

„Najdroższa Moja Anetko, oto Twój Oblubieniec wychodzi na spotkanie, bo sama nie byłabyś zdolna dojść do Mnie o własnych siłach. Tak, dziwisz się, a tymczasem Ja, będąc Prawdą, mówię tobie prawdę o twojej bezmiernej słabości. Pamiętaj, Moja drobinko, takie poznanie nie ma na celu przytłoczenia twej duszy, ale wolność, pokój i radość w Duchu Świętym. Najmilsza, we wszystkim odnosicie zwycięstwo dzięki Temu, który was umiłował. Ach, wychodzę wam naprzeciw, aby dotknąć waszego kalectwa – niezależnie, czy mówimy o jego wymiarze fizycznym czy duchowym. O, dlaczego nikt z was nie pyta Mnie: Jak to jest, że Mój Bóg chce mnie dotknąć? Najdroższa, wszyscy, którzy się Mnie dotknęli odzyskiwali zdrowie, lecz niektórzy musieli zostać przyprowadzeni do Mnie – czy to przez Ducha Świętego, czy ludzi, którymi się posłużył; ale sami nie mieli siły, by podejść do Mnie i odzyskać pełnię sił i zdrowia.

Oto teraz czas upragniony, oto teraz dzień zbawienia. Możecie przyjść albo zostać przyprowadzeni, ale, Anetko, nic bez waszej wolnej woli nie mogę uczynić. Moje wychodzenie naprzeciw stworzeniom jest zawsze pełne błogosławionej wolności; nie ma tu śladów przymusu ani nakazu, jedynie Moja uprzedzająca miłość.

Odnajduję w Moich dzieciach różne formy zamknięcia na moc Mojego Słowa i udziału w Tajemnicy Moich Sakramentów. Tyle zaryglowanych drzwi, najdroższa, jakbym był złoczyńcą i chciał was obrabować z waszej wolności i zamknąć w więzieniu przepisów religijnych, ba, nawet przykazań Bożych. Zgadza się, że ci, co pozostają niejako w niewoli swego grzesznego myślenia, nie są w stanie i nie chcą zbliżyć się do Mnie. Moje przykazania traktują jako okrutne przepisy, które zakazują im wszelkiej przyjemności i radości życia.

Ach, drobinko i tu sama widzisz to, o czym niedawno wspomniałaś: pomieszanie z poplątaniem! Najdroższa, podwójne kłódki, nałożone na drzwi serc tak wielu, to nie jest dla Mnie problem, ale Boski Złodziej, który was bardzo kocha, nie będzie się wpraszał i dokonywał w was zmian, jeśli powiecie otwarcie: Nie znam tego Człowieka. Odejdę na bok i będę dalej cierpiał, oczekując powrotu marnotrawnych synów i córek i tęskniąc za wami. Lubię dokonywać uzdrowień we wspólnocie Kościoła, gdy jesteście zjednoczeni na modlitwie za chorych i trwających w grzechu, ale wyprowadzenie biedaka z dala od tłumu, to szansa nawiązania z nim osobistej relacji miłości.

Tak, też każdy moment sakramentalnego przebaczenia będzie także Moim serdecznym uściskiem dla waszej duszy i zaproszeniem na drogę bycia ze Mną. Wybieram Dwunastu, a potem i 72 uczniów, aby Mi towarzyszyli i abym mógł ich wysyłać na głoszenie nauki. Nie oznacza to, że spotkanie osobiste ze Mną podczas Sakramentu Pokuty i Pojednania ma być jednorazowym aktem, który nie obliguje was do wyjścia na stałe z waszych pozornie bezpiecznych i ciepłych mieszkań.

Otóż, Ja pragnę być blisko Moich dzieci nie tylko w momencie celebracji i waszego uczestnictwa w Sakramentach Świętych, ale zawsze. Cóż to za ojciec, co daje synowi błogosławieństwo na drogę, a następnie zrywa z nim wszelkie więzi i już nigdy nie chcą się spotkać ze sobą? Powiecie, że to patologia w rodzinie, lecz czy ze Mną też tak nie czynicie, traktując spowiedź niczym dobre zakupy w supermarkecie. Kupuję, płacę, wychodzę, może wrócę, jak będzie taka potrzeba. Jednak nie wchodzę w relację ze sprzedawcą, bo raz, że nie mam na to czasu, a poza tym – po co, skoro nie jest on dla mnie nikim ważnym.

Anetko, boli Mnie takie traktowanie i można tu mówić o podwójnej chorobie bycia i niemym, i głuchym. Tak, bo nikt z was nie usłyszał w Moim Słowie, że Syn przebywa w domu na zawsze, a nie jedynie okazjonalnie, czyli „od do”. Nikt z was nie zapytał Mnie: gdzie mieszkam?

Ale odszedł zasmucony lub jedynie trochę spokojniejszy niż zawsze, a jednak nic się nie zmieniło w naszej relacji. Oczywiście, zaraz usłyszę, że gdyby zamiast kapłana siedział w konfesjonale Jezus Chrystus, wszyscy natychmiast zapragnęliby trwałego kontaktu ze Mną. Ach, nie, najmilsza. Ponieważ wasza ciemność, która pokryła nie tylko wasze oczy i serce, ale też umysł i mowę, ona sprawia, że zamiast szukać Osoby – szukacie rzeczy; a więc swojego interesu, swojego widzi mi się i „swojego zdrowia” – tak napisz w cudzysłowie: swojego zdrowia. To pokazuje, że czynicie je swoim, choć nie jest tak w rzeczywistości.

Zatem będzie podobnie jak z uzdrowieniem Syryjczyka Naamana, kiedy to prorok miał poruszyć nad nim rękami i oczyścić go z trądu, a ten nakazał mu kąpiel w wodach Jordanu. Jednak posłuszeństwo Słowu i tutaj zaowocowało darem uzdrowienia. Widzisz, ukochana, nie uzdrawiam tak, jak wy myślicie czy planujecie, ale w Moim Miłosierdziu mam plan uzdrowienia wobec każdego z was i, uwaga, nie jest on gotowy. Dlaczego? Ponieważ nie będę wam go wciskał na siłę, mówiąc: „Musisz się nawrócić” – bo daleki jestem od takich rozwiązań. Ja przemawiam czule do serca Mej Oblubienicy – Kościoła Świętego, zapraszając i szepcząc: Jeśli chcesz. Nie używam form przymusu ani manipulacji, jak wielu spośród waszych medialnych nauczycieli.

Moje dotknięcie duszy jest bardzo delikatne i pełne stwórczej prawdy. Dotykam i uzdrawiam, kiedy chcesz i pozwolisz. Taki twój niewidzialny Niewolnik Miłości. Stałem się wszystkim dla wszystkich, aby ocalić przynajmniej niektórych.

Najdroższa, nie przymuszaj nikogo na siłę, by Mnie kochał, ale głoś małym Moją Miłość i Obecność w Eucharystii przez całe twe życie. Kocham cię i pragnę być blisko Mojej drobinki. Pamiętaj dziś o Mnie!”.

Kategoria: Bez kategorii

Komentowanie wyłączone.