„Czy znacie Moje marzenia o waszym szczęściu?”

30 sierpnia 2021, autor: Krzysztof Osuch SJ

+ „Niestety, trudno wam zmierzyć się z bolesną prawdą, że czcząc Mnie swymi wargami, sercem pozostajecie nierzadko daleko ode Mnie.

+ „Każdy odruch pychy zanieczyszcza waszą modlitwę niczym spaliny czyste powietrze”.

+ „O, strzeżcie się postawy pychy i samozadowolenia z waszych modlitw, bo nie jest to miłe Ojcu. On pragnie waszych serc trwających, w pokorze i czystości, w Winnym Krzewie, z niego czerpiąc soki: wiarę i miłość nieobłudną”.

+ „, Jeśli zwracasz komuś uwagę, szanuj, bardzo szanuj jego wolność decydowania, bo nikt nie musi słuchać twojego słowa, a Moje również skrupulatnie odrzucają”.

+ „Ach, ukochana, gdybym znalazł dla was, małych, trasę omijającą okrężnym łukiem ból i cierpienie, i wreszcie nawet Mój Krzyż – tak, z pewnością bym was nią poprowadził, aby uszczęśliwić Moje dzieci”.

+ „Pozwólcie, aby miecz Mojego Słowa przeniknął wnętrza wasze, oddzielając zło od dobra”.

+ „Ilekroć napominam, tylekroć składam pocałunek na twej duszy, który niesie zdrowie, nowe życie i radość”.

*+*

„Moja ukochana Anetko, chodź, by być ze Mną i by Mnie kochać. Moja miłość i łaska nie opuszczą ciebie, najmilsza, ani na moment. Módl się za tych, co nie potrafią chodzić w Mojej Obecności i przebywać ze Mną w szczerości i prawdzie swego serca.

Mówimy, najdroższa, o religijnej obłudzie, bardzo szeroko rozpowszechnionej w Moim Kościele, niczym chwast rozsiany pośród pszenicy. Niestety, trudno wam zmierzyć się z bolesną prawdą, że czcząc Mnie swymi wargami, sercem pozostajecie nierzadko daleko ode Mnie. Dlatego, że myśli nie podążają za wielością wypowiadanych słów, a pochodząc z wnętrza skażonego grzechem pierworodnym serca, są pełne kłamstwa – o sobie najpierw, o Mnie i o całym świecie, w którym przyszło wam żyć.

Tak, ale Ja mam moc i władzę, aby wraz z Duchem Świętym przemieniać oblicze waszych serc, i chcę to uczynić, najmniejsza Moja Anetko. Nie na darmo posyłam Słowo i czekam, aż przyniesie w was owoc i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli. Nie lubicie, kiedy człowiek zwraca wam uwagę, nawet jeśli ma słuszną rację. Ale gdy mówi do was Słowo Wcielone, że oto jesteście piękni w waszych modlitewnych formułach, lecz jad żmijowy może czaić się pod waszymi wargami, o, tu również słuchać nie chcecie i nie przyjmujecie Mojej Ewangelii.

Tak, kiedy stoisz, bacz, abyś nie upadł, i pozostań raczej bezradnym jako dziecię, które nie umie się modlić, tak jak trzeba. Ach, bo każdy odruch pychy zanieczyszcza waszą modlitwę niczym spaliny czyste powietrze.

Ilekroć wchodzicie nieświadomie na drogę: ”Wzbogaciłem się, bo oto zmówiony różaniec, litania i inne wspaniałe modlitwy – a więc obowiązek religijny wypełniony”. Nie, Moja drobinko, tu nic nie jest wypełnione. Syn Człowieczy nie jest stróżem waszych modlitewnych formuł. Czy nie potrzeba raczej powiedzieć: słudzy nieużyteczni jesteśmy, zrobiliśmy, co nam polecono?

O, strzeżcie się postawy pychy i samozadowolenia z waszych modlitw, bo nie jest to miłe Ojcu. On pragnie waszych serc trwających, w pokorze i czystości, w Winnym Krzewie, z niego czerpiąc soki: wiarę i miłość nieobłudną. Widzisz, Anetko, Moje napomnienia wobec was są przedziwne, ponieważ nie mają na celu pognębić was czy zniszczyć wasze człowieczeństwo udoskonalone przez Moją Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie.

Jeśli boli was upomnienie, zważcie, jaką Ja wycierpiałem wrogość przeciw sobie, i pozwólcie, aby miecz Mojego Słowa przeniknął wnętrza wasze, oddzielając zło od dobra. Drobinko, jeśli zwracasz komuś uwagę, szanuj, bardzo szanuj jego wolność decydowania, bo nikt nie musi słuchać twojego słowa, a Moje również skrupulatnie odrzucają.

Nie oznacza to, aby uciekać przed napominaniem, bo i sama wciąż go doświadczasz, a jeszcze nie poległaś w walce przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich. Moja Anetko, każde Moje Słowo rani i uzdrawia, tymczasem zły duch będzie starał się wmówić Moim dzieciom kłamstwo, że nie warto słuchać Mojego Słowa i odbierać je osobiście do swojego życia, bo jest zbyt bolesne i wymagające. A od bólu należy uciekać czym prędzej i jak najdalej, prawda?”

Tak, Jezu, wiesz, że niektórzy chcą, abyś dzielił się raczej radością, a nie Krzyżem.

„Wiem, najmilsza, bo i trudno im uwierzyć w Moje Miłosierdzie i chcieliby usłyszeć orędzie miłości i triumfu Zmartwychwstałego Pana, ale z tajemnicą Krzyża zmierzyć im się jakże trudno. Tak, wy, biedni pielgrzymi tej ziemi, pozostajecie pod urokiem ziemskich marności, lecz czy wiecie, dokąd iść trzeba. Wreszcie, czy znacie Moją drogę? Czy znacie Moje marzenia o waszym szczęściu? Czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?

Ach, ukochana, gdybym znalazł dla was, małych, trasę omijającą okrężnym łukiem ból i cierpienie, i wreszcie nawet Mój Krzyż – tak, z pewnością bym was nią poprowadził, aby uszczęśliwić Moje dzieci. Jednak kiedy spojrzycie na bolesną i katastrofalną historię o grzechu pierwszych rodziców, niestety, przyznacie rację, że smutek, trud i cierpienie są nieodwołalnie związane z waszą ziemską egzystencją. Zatem, kochanie, Krzyża Mojego nie należy omijać lub mówić: ‘jakoś będziemy żyć bez tej prawdy, mając pieniądze, układy z ludźmi, zdrowie i dobre samopoczucie’. Oto następne kłamstwo demoniczne, mówiące wam, że tak będzie już zawsze.

O, ilu już pomarło w grzechach swoich, właśnie tak: przez wytrwałe i uparte negowanie prawdy o istnieniu cierpienia w swoim życiu. Mówiłem już tobie, drobinko, że ani nie gloryfikuję cierpienia, ani nie uprawiam, mówiąc do ciebie, nauki o cierpiętnictwie. Płaczę i cierpię wraz z wami. Wiem, kiedy siadasz i wstajesz.

Wszystkie twoje drogi, Moja Anetko, są Mi dobrze znane. Nie obawiaj się potknięcia, będę cię niósł na rękach. Chcę jednak, abyś właśnie mierzyła się dziś z Moim trudnym Słowem o tajemnicy miłości obłudnej, która nie jest miłością, lecz samozadowoleniem. I nie można jej nazwać Bożą służbą, ale usługiwaniem kłamstwu.

Stańcie przed Moim Obliczem z okrzykami radości, tak, najmilsza. Moja Radość jest złączona z poznaniem prawdy o was i waszym grzechu, i o tym, że naprawdę nic nie możecie beze Mnie uczynić. Nic. A więc i trzeba zdjąć okładkę z waszych modlitw. Okładkę pychy i uważania, że jesteście lepsi od oszustów, zdzierców i cudzołożników. Ukochana, czy boisz się usłyszeć, że sama z siebie jesteś zdolna do popełnienia najstraszliwszych grzechów? Czy jesteś zdolna zmierzyć się z tą prawdą?”.

To trudne, Jezu… Ale myślę, że warto, aby odzyskać zdrowie.

„Tak, Anetko, i chcę, abyś dziś idąc w tej małej pielgrzymce do Mojej i twojej Mamy, dobrze przeżyła prawdę o sobie właśnie – w ciszy Mojego Krzyża. Ja idę przed tobą i z tobą, a Mój Duch przekonuje świat o grzechu.

Bądź wsłuchana w Jego napomnienia. Ilekroć napominam, tylekroć składam pocałunek na twej duszy, który niesie zdrowie, nowe życie i radość. Ja jestem i kocham. Pójdź za Mną!”.

Kategoria: Bez kategorii

Komentowanie wyłączone.