„Eucharystia celebrowana codziennie nie jest tylko dla nielicznych”

20 sierpnia 2021, autor: Krzysztof Osuch SJ

+ „W Domu Ojca jest nie tylko mieszkań wiele i wszystkie otwarte i gotowe, lecz rosną tam również niezliczone rodzaje i gatunki kwiatów i ziół, które niewiele przypominają te, jakie dziś układałaś”.

+ „To, co wasze zmysły dostrzegają podczas Eucharystii, to niewiele, można powiedzieć nic z Tego, w czym naprawdę uczestniczycie, a z wami Kościół triumfujący w Niebie i cierpiący w Czyśćcu”.

*+*

„Niewielkie utrapienia tego czasu gotują bezmiar chwały w życiu przyszłym, Moja Anetko. A też zdziwiłabyś się niezmiernie tym, co dla ciebie przygotowałem, Mój kwiatuszku. Sama Uczta to stanowczo zbyt mało, Moja drobinko, liczy się Gospodarz, z którym nie tylko można porozmawiać i złapać za rękę, ale poznawać do głębi słodycz Jego Obecności. Otóż, tu na ziemi nie możesz poznać Mnie w sposób doskonały, bo jak długo pozostajesz w ciele, jesteś pielgrzymem, nie zaś uczestnikiem Mojej Uczty Miłości. Wiesz, najmilsza, Tam – w Domu Ojca jest nie tylko mieszkań wiele i wszystkie otwarte i gotowe, lecz rosną tam również niezliczone rodzaje i gatunki kwiatów i ziół, które niewiele przypominają te, jakie dziś układałaś.

Ponieważ Ja Sam jestem piękniejszy od Słońca, zatem tam, gdzie przejdę, w Moim Królestwie, ale tu na ziemi także, wzbudzam urodzaje. Stepowe pastwiska są pełne rosy, wzgórza przepasane weselem, łąki się stroją trzodami, doliny okrywają się zbożem, razem śpiewają i wznoszą okrzyki radości.

Możesz nie tyle marzyć o swoim nowym Domu, ale z serca do niego podążać myślą, pragnieniem, a nade wszystko spożywając Chleb, który z Nieba zstępuje. Oto przedsionkiem Mojej Uczty w Niebie jest ta Uczta, w której na ziemi bierzecie udział; o, a jednak nie ma Ona wiele wspólnego z waszą ziemską egzystencją. To, co wasze zmysły dostrzegają podczas Eucharystii, to, Moja drobinko, niewiele, można powiedzieć nic z Tego, w czym naprawdę uczestniczycie, a z wami Kościół triumfujący w Niebie i cierpiący w Czyśćcu.

Ach, któż z was jest zdolny, by złożyć wobec Mnie, Pana i Boga, obietnicę, której nie odwoła? Daję wam zwycięstwo nad wrogami: złem, grzechem, szatanem i śmiercią, a wy cóż w zamian jesteście w stanie Mi dać? Wszystkie wasze czyny jak skrwawiona szmata (por Iz 64,5).

Najmilsza, przyjrzyj się, jak Jefte traci nieopatrznie swoją jedyną córkę, a za wspaniałe zwycięstwo musi ponieść ogromną stratę. Zapytacie, dlaczego dopuszczam taką niesprawiedliwość. O, Bóg tak umiłował świat, że dał swojego Syna Jednorodzonego, a każdy kto w Niego wierzy, ma życie wieczne. Tata traci Syna, by Go odzyskać wraz z wami! Czy trzeba pytać dlaczego? Oto we Krwi Baranka cały Mój lud Wybrany i Umiłowany odzyskuje wolność, życie i radość. Uczta Baranka, gdzie On Sam, ofiarując Siebie jest równocześnie Kapłanem i Ołtarzem, jest dla was nie tragedią, ale wiecznym weselem i wszyscy, naprawdę wszyscy, jesteście wezwani, by brać w Niej udział jak najczęściej.

Moja Anetko, Eucharystia celebrowana codziennie nie jest tylko dla nielicznych i nie chodzi tu o żaden obowiązek czy przymus modlitewny. Jeśli chcesz, pójdź za Mną!

Pomyślmy o żebraku, który leży u wejścia do domu bogacza i dalej jest głodny. Otóż, Moja Anetko, na Mszy świętej, Moi Aniołowie widzą mnóstwo takich biedaków, którzy niestety są w swoim mniemaniu bardzo bogaci – i to jest źródłem i zapowiedzią nieszczęścia. Powiedzmy mocno: Jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie.

Śmierć wieczna grozi nie tylko tym, co nie ucztują ze Mną przy jednym Stole, ale przyszli przyglądać się biesiadującym, zapominając, że Ja pierwszy patrzę w głąb ich serca i widzę tam jedynie brud i nędzę. Trzeba dostrzec tu też bogaczy pełnych uciech tej ziemi, odkładających pojednanie ze Mną do momentu śmierci kogoś bliskiego albo wiążących je z myślą o swojej starości; ci nawet nie przekroczą progu kościoła, mówiąc, że mają jeszcze dużo czasu.

Ach, zaproszenie Moje, Anetko, jest ważne dziś, bo jutra może już nie być, a wy jesteście tak skłonni do zapominania. Kto wam przypomni, jak ważne jest korzystanie z Moich Sakramentów? Moi Pasterze? O, który z nich walczy dziś aż do przelewu krwi za swoje owce, o dar wiary dla nich? Macie całe mnóstwo świadków, Moja Anetko, ale nie umiecie korzystać z ich dziedzictwa wiary ani też wzywać ich pomocy”.

Jezu, czemu mówisz, że nie potrafimy?

„Tak, a zatem powiedz, mała Moja, z czyjej pomocy korzystałaś ostatnio, aby przygotować się do Eucharystii?”. Z Twojej bezpośrednio, Jezu, pamiętasz… „A Ja, ukochana, daję tobie tak wielu przyjaciół w Niebie i rzadko pytasz któregoś o zdanie, gdy jest wspominany w Liturgii Kościoła. Ach, sądzisz, że święci są wówczas daleko? Wyciągnij rękę przed siebie i uwierz; oni stają tuż obok, zawsze ku Mnie zwróceni, kochanie; wystarczy uchwycić ich spojrzenie na Mnie”.

Jezu, ale to trudne!

„Nie, maleńka. Tak, jak podziwiałaś bukiety, tak też trzeba( mówiłaś to dzieciom kiedyś) niejako uaktywnić zmysł wiary w Obcowanie Świętych. Najdroższa, nie musisz opowiadać im o swoich słabościach, wszak sami mieli ich bardzo wiele, będąc jeszcze na ziemi, lecz nie obawiali się ufać Mojemu wielkiemu Miłosierdziu. Ja byłem ich ufnością, siłą i najpewniejszą pomocą w trudnościach. Zapraszam, abyś zaprzyjaźniła się z nimi; bo jak kiedyś dołączysz do ich grona, znając ich tylko z opowieści?”.

Śmieszne, co mówisz, Jezu. Jakby to było takie proste!

„Ach, najmilsza, wy komplikujecie sobie sami wiele, prostych w Moich oczach, spraw. Szata weselna może być na każdym z uczestników Uczty, lecz najmniejsi otrzymają ją pierwsi. Tenże człowiek nieprzyodziany w godową szatę, w życiu nie we Mnie pokładał nadzieję, lecz w sobie samym, i choć spożywał Chleb Aniołów, nie czynił tego w czystości i prostocie serca, lecz dla, jak nazywacie, świętego spokoju. Zatem i wyrok na siebie spożywał, nie widząc i nie chcąc zobaczyć swojego grzechu.

Moja mała Anetko, okryta Szatą Mojej Krwi, nie zdejmuj Jej nigdy, bo nie jest twoja w zupełności. Kiedy dopełnię swego dzieła w Mojej ukochanej drobince, stanie się twoją na zawsze, a na razie ucz się nosić Ją z pokorą, bo jeśli kiedykolwiek spojrzysz na siebie i powiesz: ‘Ach, to moje’… – odrzucisz wówczas Moją miłość i łaskę. Pozostawaj wolną od względów ludzkich, lecz i od szukania chwały sama wobec siebie. Im więcej posiadasz, tym bardziej się umniejszaj, a na Mojej Uczcie, obchodząc stoły, sam będę tobie usługiwał. Kocham cię, Moja drobinko; czy nie powiedziałem dziś tego zbyt mało razy?”.

Jezu, od rana mi mówisz, ciągle… już nie liczę, ile razy… ja tak nie potrafię.

„Moja Anetko, nie martw się. Twoje „tak” tu wystarczy. Kochaj Mnie w tym, co robisz. Ja naprawdę jestem tak blisko. Odwagi!”.

Kategoria: Bez kategorii

Komentowanie wyłączone.