W NIEBO wstąpienie – „Obietnica, którą można wzgardzić”!

16 maja 2021, autor: Krzysztof Osuch SJ

[Gorąco polecam. Trzeba się uważnie wczytać, rozważyć, zatrzymać to, co wyda się bardziej pomocne, poruszające… No i proszę zauważyć, że do rozmowy… dostał się też św. Ignacy Loyola z powodu pięknej i głębokiej modlitwy OFIAROWANIA oraz PROŚBY; przytoczyłem ją na końcu.

+ Zechciejmy udostępniać dla pożytku wielu… Dziękuję! Przede wszystkim… Pan Jezus będzie… wdzięczny.]   

Gdy wchodziłam do kaplicy usłyszałam:

„Ukochana, czyń z wielką uwagą znak Krzyża świętego… Jest to znak Mojej przeogromnej miłości. Cóż dzieje się, kiedy wykonując go, przyznajecie się do Mnie? Czy możesz, Anetko przeniknąć Ducha Pana?

Ach, nie, ale mając udział w Moich cierpieniach, masz także możliwość, by odkrywać wartość tego znaku jako pełnego miłości pocałunku, który pozostawiłem wam, małym dzieciom. Przed odejściem do Nieba pobłogosławiłem Moich uczniów. Czy ten gest miał wtedy większą wagę niż błogosławieństwo, jakie otrzymujecie pod koniec każdej Eucharystii z rąk kapłana? Jak sądzisz, Moja mała?”.

Pewnie powiesz, że nie, czyli ma taką samą wartość.

„Ale Moje stworzenia nie wierzą, a w tych czasach, w których żyjesz, tym bardziej nie wierzą, że mogę działać przez dłonie i usta kapłanów. A wreszcie czy oni sami, pasterze, wierzą, że tak czynię?

Zapowiedziałem, że przyjdę powtórnie, Anetko Moja, i nie będę gołosłownym, lecz co powiedziałem, to i wykonam. Dlatego też pytam ponownie:

Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi,

gdy przyjdzie?

Nie, nie mam tu na uwadze otwartych i pełnych ludzi kościołów ani domów, gdzie odmawiane są modlitwy.

Mówię o żywej wierze.

Praktyki religijne, Anetko Moja,

często nie wypływają z wiary,

ale z przyzwyczajenia czy źle pojętego obowiązku.

Zapytam otwarcie: czy Moja i twoja, wasza Ojczyzna – to dom zbudowany na obowiązkach praktyk religijnych, Anetko, czy na Miłości Ojca, Syna i Ducha Świętego, która ogarnia swą mocą wszelkie stworzenie?

To jakiś potworny w skutkach i powtarzający się wśród Moich wiernych błąd, że wystarczy chodzić do kościoła i odmawiać pacierz, i czasem różaniec, nic ponadto.

Mocno zdziwieni będą ci, którzy mówili do Mnie: Panie, Panie, a nie wypełniali woli Mego Ojca – kiedy zastaną zamknięte drzwi Mego Królestwa, ponieważ nie chcieli i nie potrafili kochać swych braci.

Powycinali z Ewangelii wygodne dla nich fragmenty,

ale te najważniejsze,

mówiące o zakochaniu w Bogu

i o miłości nieprzyjaciół,

pozostawili zakopane w ziemi.

Jak mam uratować tych, co nie tylko nie chcą przyjąć Mojego Miłosierdzia tu na ziemi, ale obwarowani wymyślonymi przez siebie przepisami, trzymają się ich niczym deski ratunkowej.

Jakże straszny będzie ich koniec,

gdy zginą strawieni lękiem.

Uroczystość Mojego Wniebowstąpienia

to nie tyle wezwanie, aby nagle, raz na rok,

przypomnieć sobie o swojej prawdziwej Ojczyźnie,

ale raczej pochylić się nad swoim życiem

i zapytać:

czy moje codzienne wybory zbliżają mnie do Domu,

czy raczej odgradzają od Niego?

Owszem bramy Mego Królestwa są otwarte,

wszystko gotowe,

imiona wasze zapisane są w Niebie,

ale to, Anetko, nie jest tylko darmowa oferta,

z której Moje dzieci mogą skorzystać lub nie.

To jest obietnica z pokryciem,

pokryta Moją Przenajdroższą Krwią

i naznaczona tajemnicą Mojego Zmartwychwstania.

Obietnica, którą można wzgardzić.

Pamiętasz, że młody wygląd Dawida wcale nie przypominał wyglądu Pańskiego pomazańca ani dziedzica królestwa.

Wzgardził nim nie tylko olbrzym Goliat.

Ja natomiast nie wzgardziłem.

Był Moim Wybrańcem,

ukochanym choć słabym i grzesznym.

Bo Bóg zawsze patrzy w głąb serca.

Dlatego dziś wielu gardzi obietnicą Nieba

i nie chcą ani o niej myśleć,

ani mówić, ach, nawet dotykać jej z miłością.

Tak, Anetko najdroższa, dotykając Mnie w Eucharystii,

dotykacie Nieba,

ale wy nadal jesteście bojaźliwi

i brak wam wiary.

Drobinko, w Eucharystii macie przedsmak Nieba

i Niebo całe wraz ze Mną.

Nie mylą się Święci mówiąc,

że przyjąć Komunię świętą

to jakby mieć w sobie cały Wszechświat.

Wiesz, najdroższa, że Tego Pokarmu chętnie zazdrościliby wam Aniołowie. Pomyśl dobrze, czy cudowniejsze jest wpatrywanie się we Mnie w dzień i w nocy, czy posiadanie Mnie całego w Eucharystii”.

Pewnie to drugie, tylko my zwykle wolimy widzieć, słyszeć i czuć.

„Wierz Mi, Anetko, że gdyby Moje stworzenia oddawały Mi na wyłączną własność swoje zmysły, szybko przemieniłbym je i udoskonalił.

Pamiętasz dobrze modlitwę Ignacego [Loyoli],

jego wołanie o miłość;

czy nie ma tam owej całkowitości w oddawaniu Mi absolutnie wszystkiego, co posiadacie? Dlaczego niektórzy odmawiając ją, trzymają w garści swoje osobiste skarby jakby z tyłu i nie do końca są świadomi, że nie chcą ich oddać na Moją wyłączną własność?

Popatrz, Anetko:

w Eucharystii nie oddałem wam tylko swego Serca

albo tylko życia. Dałem wszystko.

Czy zbyt wiele zatem żądam od Moich dzieci,

które jednoczą się ze Mną w Komunii świętej?

Najdroższa, nic nie pomoże ukrywanie tylko dla siebie małych własności, ponieważ to powoduje stawianie przeszkód Mojemu Duchowi, który lubi mieszkać w czystych uporządkowanych sercach.

Dlatego pozwólcie,

aby Jego światło naprawdę was wypełniło,

aby to, co po ludzku bardzo wasze,

czego nie potraficie oddać Bogu,

aby i to spłonęło w Ogniu Mojej miłości.

Chodzi, drobinko, o pełnię wolności,

która pozwoli wam tu na ziemi jedną stopą stanąć już w Domu Mego Ojca.

Dlaczego jedną? Otóż, najdroższa, na tym polega trud ziemskiego pielgrzymowania,

aby nie tyle pamiętać o prawdziwej Ojczyźnie,

ale już tam być,

to daje tej drugiej stopie możliwość takiego przeżywania codzienności, które zbliża was do Ojca. Ach jest to pewien obraz, drobinko, lecz ty najlepiej poznajesz, że te kroki na ziemi, nawet nieudolne, nie mogą być wykonywane samodzielnie. Zraniona ludzka natura wymaga towarzystwa i ciągłego prowadzenia Ducha Świętego.

Wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży,

są synami Bożymi.

Po czym możesz poznać, że prowadzi cię Duch Boży?

Po cierpliwości w przeciwnościach.

Po bezgranicznym zaufaniu,

które mimo ucisków wypełnia twoje serce.

Po łagodnej miłości wobec braci,

takiej, która zawsze przebacza

i wzrusza się na widok ludzkiej nędzy i niedoli.

Dzisiaj, drobinko, pamiętaj o tych duszach, które nie dotarły jeszcze do Domu Ojca, a jęczą i płaczą, cierpiąc niewymowne męki.

Czy wiesz, najdroższa, że wykonany z miłością znak Krzyża świętego, z myślą o ich niesamowitej tęsknocie za Mną, może przynieść im ulgę?

Jedni drugich brzemiona noście,

a tak wypełnicie Prawo Chrystusowe.

Jakże chcę mieć was wszystkich już u siebie.

Ale owo dziś, które trwa,

jest już początkiem Wieczności,

jeśli czynicie to, co wam przykazuję.

Miłujcie się wzajemnie,

bo miłość jest z Boga.

Mało kto mówi, że dziś jest Święto Mojej Miłości

i raduje się wraz ze Mną Moja i Twoja Mama,

że wasze człowieczeństwo zostało tak przemienione i udoskonalone, że oto teraz wszyscy we Mnie macie otwarty przystęp do Ojca. Ale trzeba Moim dzieciom wiary, mała drobinko. Być świadkiem wiary, Anetko, to tak marzyć o Niebie, że inni nawet bez słów, patrząc na ciebie, zauważą, że nie jesteś z tego świata. Bądź takim świadkiem, drobinko”.

Pomóż mi, Tatusiu, by tak było.

Kocham Cię bardzo i chcę bardziej kochać!

„Tak powiedz Moim dzieciom,

że wasza miłość do Mnie

jest zawsze w stadium rozwoju

i nie możecie mówić:

Kocham Go na prawdę ze wszystkich sił.

Otóż będę szczęśliwy,

jeśli usłyszę:

Kocham Cię jeszcze za mało…

Och, mali mają pierwszeństwo w Domu Ojca, najdroższa. Są pierwsi”.

Dziękuję Ci!

Wspomniana modlitwa świętego Ignacego Loyoli znajduje się w jego autorstwa książeczce „Ćwiczeń duchowych” – w „Kontemplacji pomocnej dla uzyskania miłości”.

Ta kontemplacja zwieńcza około 30-dniowe rekolekcje; zawiera cztery punkty, a w każdym z nich św. Ignacy każe powtarzać modlitwę ofiarowania (z  jakim usposobieniem – zobacz poniżej!)

Nr 234   Punkt 1. Przywieść sobie na pamięć dobrodziejstwa otrzymane – stworzenie, odkupienie, a także dary poszczególne, ważąc i [doceniając] z wielkim uczuciem [miłości], jak wiele uczynił Bóg, Pan nasz, dla mnie; jak wiele mi dał z tego, co posiada. A dalej, jak bardzo tenże Pan pragnie mi dać samego siebie, ile tylko może wedle swego Boskiego planu. A potem wejść w siebie samego rozważając, com ja z wielką słusznością i sprawiedliwością winien ze swej strony ofiarować i dać jego Boskiemu Majestatowi, i siebie samego z tym wszystkim, jak ten, co z wielką miłością ofiaruje coś drugiemu [tak mówiąc]:

                                               Zabierz, Panie i przyjmij

                                               całą wolność moją

                                               pamięć moją i rozum,

                                               i wolę mą całą,

                                               cokolwiek mam i posiadam.

                                               Ty mi to wszystko dałeś –

                                               Tobie to, Panie, oddaję.

                                               Twoje jest wszystko.

                                               Rozporządzaj tym w pełni

                                               wedle swojej woli.

                                               Daj mi jedynie

                                               miłość twą i łaskę,

                                               albowiem to mi wystarcza. [Amen]

Kategoria: Bez kategorii

Komentowanie wyłączone.