„Dokąd jeszcze będę znosił wasz CHŁÓD i LEKCEWAŻENIE ?”

4 kwietnia 2021, autor: Krzysztof Osuch SJ

[Co też Pan Zmartwychwstały ma dzisiaj do powiedzenia w tej rozmowie? Trzeba się nieco dostroić, znaleźć czas, chcieć wejść w najgłębszy nurt świętowania Miłości obecnej i w Krzyżu, i Zmartwychwstaniu. Dla nas – wciąż w EUCHARYSTII. Od tych bezcennych dóbr możemy się dość łatwo, niemal banalnie, odgrodzić. Jak? Różnie, szczególniej jakimś unoszącym się w powietrzu wirusem niewiary, niedowierzania, zamknięcia w „czterech ścianach” samej doczesności, liczeniem tylko na siebie, jakbyśmy nie byli owocem najczulszej i wszechmocnej Miłości OJCA! Ot taka degradacja siebie, człowieka – na własne życzenie. I to na dużą skalę – cywilizacji, (anty)kultury konsekwentnie dechrystianizowanej. To jest dopiero problem! Na refleksję i nawrócenie dobry jest każdy czas. Obecny może szczególniej, bo Pan wchodzi nawet przez zaryglowane drzwi. Jednak (chyba) omija serca pielęgnujące swój „chłód” i celebrujące postawę „lekceważenia” okazywanego tajemnicy istnienia, świętości…, pokorze. OK SJ].

„Nie chciałbym, aby dziś, Moja oblubienica spała, wiedz o tym, najdroższa. Mam ci tyle do powiedzenia. Jakże mogłabyś odpoczywać, gdy Twój Ukochany już przyszedł, by objawić swej drobince swoją nieskończoną miłość. O, już się uśmiechnęłaś, najdroższa. Zatem mogę wygłosić orędzie Mojej zwycięskiej miłości.

  Nie, Anetko, nie patrz na to, co mówi świat i jego nauczyciele. Pamiętaj, że niewielu uwierzyło w Moje zmartwychwstanie, jak i niewielu dziś potrafi rozpoznać i umiłować Moją Eucharystyczną Obecność. Wiesz, ukochana, to nie wysyłanie czy składanie świątecznych życzeń ma być zajęciem Mojej drobinki w Dniu Mego Zmartwychwstania, ale miłość.

Przecież to ona stanowi koniec i początek wszystkich naszych czynów. A miłość, Moja ukochana Anetko, zakwitła na Krzyżu, nie w Grobie, na Krzyżu!

Oto jest orędzie i tajemnica zbawienia. Chcecie dziś przyjmować Moją radość, pokój i nadzieję na lepsze jutro, ale zapytajcie siebie szczerze: czy najpierw przyjęliście Moją ukrzyżowaną miłość? Bez niej nie ma nowego życia i nie ma zmartwychwstania.

Najmniejsza Moja Anetko, nie można oddzielać cierpienia i śmierci Mojej na Krzyżu od tajemnicy chwalebnego Zmartwychwstania, niczym plewy od ziarna. Jak odrobina kwasu całe ciasto zakwasza, tak Moja miłość w całej swej potędze i zbawczej mocy uobecnia się w Krzyżu i Zmartwychwstaniu.

Tak, najdroższa, twoje serce wypełniło się smutkiem przy śniadaniu wielkanocnym, bo twoje siostry wolą rozpamiętywać grzechy innych, jak Moi uczniowie, którzy nie dawali wiary słowom Marii Magdaleny, bo kobiety w tamtych czasach, nie miały prawa głosu.

Nie dziwcie się, jeśli świat was nienawidzi

i nie chce słuchać,

wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził.

Widzisz, Anetko, ich oczy i serca są wpatrzone w ból i cierpienie, jakie odkrywają na świecie obecne, za pomocą mediów, a jednak ten krzyż, o którym mówią, rozpamiętywany bez łączności z Moim Zmartwychwstaniem, nie przynosi pokoju. Nie dostrzegają tego, Moje małe dzieci, sądząc, że muszą i mają pełne prawo, aby o tym mówić.

Widzisz, maleńka, stanęłaś w obronie Ewangelii i nie zostałaś przyjęta, a jednak wykazałaś błąd. Ukochana, nadejdzie czas, że opowiesz swoim siostrom więcej na Mój temat, bo one poślubiwszy Mnie, nie umieją teraz wsłuchać się w bicie Mojego Serca, by poznawać tajemnice, które z tym światem, Anetko, nie mają nic wspólnego.

Ukochana, przyjęłaś Mnie dziś w Eucharystii. Dziel się tą miłością, którą otrzymałaś. Właściwie już to uczyniłaś, ale możesz zawsze więcej i bardziej.

Buduj na Mojej Prawdzie.

Licz się z tym, że nie zostaniesz przyjęta przez swoich.

Ach, najdroższa po Zmartwychwstaniu, gdy przyszedłem do Apostołów, nie uwierzysz!

Strach był nadal w ich oczach.

Dopiero ożywczy prysznic Mego Słowa:

„Pokój wam!” i tchnienie Bożego Ducha,

obudziło uśpioną w nich wiarę

i pokonało twardy i uparty lęk pomieszany ze smutkiem.

Tak, drobinko,

strwożonym i wylękłym zdawało się,

że widzą ducha.

Zabawne? Nie, smutne…

Ja sam, który jestem Wcieloną Radością i Uśmiechem, przez swoją nową zmartwychwstałą Obecność ostatecznie przekonałem ich zdruzgotane po Mej Śmierci serca, że Ja Jestem.

A teraz, Anetko:

Choćbym wyszedł żywy i prawdziwy z tabernakulum,

powiedzą, że jestem zjawą

i pouciekają do swych domów.

Tak, gdzie jest wasza wiara? Nie na darmo prosiłem, Moją drobinkę, aby życzyła tym małym głodu Eucharystii, bo tylko w niej jest wasze życie, zdrowie i Zmartwychwstanie.

Ukochana, im dalej odejdą ode Mnie Moje stworzenia, w świat mediów i swoich tłumaczy prawdy, tym bardziej będą chorować, cierpieć głód i pragnienie. Póki macie kościoły na polskiej ziemi, nie oczekujcie Chrystusa, wchodzącego przez zamknięte drzwi waszych mieszkań, bo nie mogę pójść tam, gdzie serca tchną lodowatym zobojętnieniem i trwają w ślepocie grzechu.

Ty, drobinko, miłuj Mnie z całego serca i z całej duszy,

aby radość Moja była w tobie

i aby radość twoja była pełna,

ach i zaraźliwa.

Wyrzuciwszy stary kwas,

zwróć swe oczy tam,

gdzie są nieprzemijające radości,

a będziesz nimi promieniować,

nawet bez możliwości kontaktu ze swymi bliskimi.

Obmyta we Krwi Baranka, z żywą wiarą, tęsknij za Mną, a nawiedzę ciebie, by rozkoszować się czystością twego serca, które ma udział w Moim Zwycięstwie”.

Jezu, ale ono nie jest do końca czyste… bo…

„Wy już jesteście czyści, dzięki Słowu, które wypowiedziałem do was. Wiedz, najdroższa, że Ja Zmartwychwstały, noszę nadal Moje i wasze Rany, ale jakże odmienione. Tak, mogłem przecież sprawić, że nie będzie po nich żadnego śladu w Moim Ciele… A jednak Miłość Moja podpowiedziała inne rozwiązanie, Anetko. Popatrzcie na Moje ręce i nogi, to Ja jestem!

To jest, ukochana, manifestacja Mojej ukrzyżowanej Miłości…

Zamiast kolorowych transparentów – Moje Rany,

zamiast krzykliwych haseł – Moje leczące Słowo,

zamiast połyskujących szat – Moja Najdroższa Krew.

Czy chcecie spotkać takiego Boga? Który nie wylewa się ze stekiem słów, z waszych szklanych ekranów, ale zamknięty w więzieniu tabernakulum, żywy i zmartwychwstały, czeka na Swoje Dzieci, by na nowo nakarmić was Sobą i dać Ten Napój, który pozwoli wam żyć wiecznie i nie umrzeć?

Czy chcesz?

Nie przyjmuję, Anetko, przepisów o dystansie społecznym, braku dotyku i pocałunków. Miłość jest już tak zlekceważona i zdeptana, że już dalej znosić tego nie mogę.

Nie można spotkać Zmartwychwstałego poza Moim Kościołem i bez zjednoczenia się ze Mną w tajemnicy sakramentów świętych.

Nic nie pomogą najwspanialsze leki i wszystkie wasze wynalazki, skoro sami skazujecie na śmierć Boga w człowieku; izolując go od wspólnoty, zabijacie miłość i zaprzeczacie prawdzie Mojej Ewangelii, że Słowo stało się Ciałem i mieszkało między wami.

Dokąd jeszcze będę znosił wasz chłód i lekceważenie?

Anetko, dziś w Dniu Mego Zmartwychwstania, rozraduj w Moje Imię serca tych, z którymi będziesz rozmawiać, pamiętając,

że nie ma prawdziwej radości bez Mojego Krzyża,

ale i bez udziału w Eucharystii,

która jest przecież i zadatkiem waszego zmartwychwstania,

i życia w chwale Nieba.

Prowadź, Moja mała, do Mojego Eucharystycznego Serca tych, którzy zbłądzili i wśród kłamstwa ze strony ludzi i zaraźliwej epidemii lęku, zapomnieli jak bardzo ich ukochałem. Tak, drobinko, bo oto dziś głoszą Moje zmartwychwstanie, ale nie chcą wziąć Krzyża i wejść w relację ze Mną, począwszy od Eucharystycznego Stołu aż po swoją codzienność.

Pamiętaj dziś, maleńka, o tych, którzy w tajemnicy swego oczyszczenia pragną znaleźć się w Moim Domu, a sami pomóc sobie nie mogą. Wszak bramy Mego królestwa dziś uchylają się przed nimi. Trzeba pomóc tym cierpiącym męki w ogniu czyśćcowym, aby dziś rozradowali się bliskością swego Taty. Ty wiesz, jak bardzo pragnę uczynić szczęśliwymi Moje stworzenia, dlatego sen ciała odkładamy, Anetko, na potem, albowiem dziś muszę się zatrzymać w Twoim domu.

Widzisz, drobinko, u Zacheusza, złodzieja i oszczercy, spożyłem ucztę miłości. To w Mojej obecności mógł na nowo przejrzeć na oczy, podobnie jak uczniowie w Emaus. Nie bójcie się, dzieci Moje ukochane, Mojej Eucharystycznej Obecności, ona wystarczy za wszystko. Kochanie Moje, ogłoszenie całemu światu orędzia o Moim Zmartwychwstaniu oznacza dziś głoszenie powrotu do Eucharystii. Nie do życia sprzed roku, ale nowości Mego Słowa i wiary w Moją Eucharystyczną Obecność. Rozumiesz, najdroższa?”

Tak, wiele mówisz… Nie wiem jak mam to wszystko zapamiętać?

„Nie musisz pamiętać, najmilsze Mi stworzenie. Masz po prostu siać”.

Jak to „siać”?

„Wiesz, ukochana: Nastawać w porę i nie w porę i udostępniać innym dar Mego Słowa, jak Ja udostępniam je tobie. Mógłbym zamilknąć, bo wśród tylu słów łatwo zagubić istotę. Ale o to się nie martw, Anetko.

Bóg daje wzrost,

a ty masz jedynie siać.

Bardzo cię kocham.

To nie koniec na dziś z eksplozją Mojej miłości wobec drobinki. Kocham cię szalenie i niech wiara w Moją ukrzyżowaną i zmartwychwstałą miłość zagości w sercach tych, którzy będą czytać te słowa „.

Dziękuję Ci, Jezu…

Może być zdjęciem przedstawiającym tekst „Ja Jestem Cząstka Ciała Pańskiego -SOKÓŁKA-”
Kategoria: Bez kategorii

Komentarze

Jedna odpowiedź do wpisu “„Dokąd jeszcze będę znosił wasz CHŁÓD i LEKCEWAŻENIE ?””
  1. Krzysztof Osuch SJ pisze:

    Z FB wklejam mój nieco „gorzkawy” komentarz: Krzysztof Osuch SJ
    Chyba się nieco… poskarżę, aczkolwiek NIE na tych, co te rozmowy czytają, czekają na nie; ufam, że rozważają, lajkują, i UDOSTĘPNIAJĄ (szczególne dzięki, bo tak upowszechnia się dobro!). Szkoda, że ileś osób (jakoś mi bliskich) nie znajduje czy nie rozpoznaje „tu”… Pana – Jego Miłości, Mądrości, słodkich i mocnych napomnień; tak aktualnych, ważnych dzisiaj… Ale nie tracę nadziei. Możemy się też modlić o ducha rozeznania i otwartości na Ducha, który także dzisiaj nie przestaje mówić do Kościoła; na różne sposoby! I to Jego życzenie: „Niech wiara w Moją ukrzyżowaną i zmartwychwstałą miłość zagości w sercach tych, którzy będą czytać te słowa”. ❤