WIECZERNIK – Miłość, Ofiara, Uczta, Kapłaństwo (mp3 i tekst)

14 kwietnia 2022, autor: Krzysztof Osuch SJ
  • Proponuję poniżej dwa rozważania: DŹWIĘKOWE [mp3] i TEKSTOWE.

Dzisiaj miliony wiernych gromadzą się w tysiącach kościołów [niestety, w tym roku, już kolejnym 2021, jest INACZEJ! Oczywiste i bezcenne dobra mogą być nam… zabrane. To daje do myślenia…]. Wchodzą do Wieczernika, by uczestniczyć w zbawczej Ofierze Jezusa i w świętej Uczcie Ciała i Krwi Pańskiej. Udział w Ofierze i Uczcie – jest włączeniem się w wymianę Miłości Boskich Osób. Jeśli uda się nam włączyć w tę wymianę Miłości, to doświadczymy przypływu nadziei, która już przerzuca most między znaną nam kruchą doczesnością i trwałym Domem Ojca.

Zobaczmy najpierw, co znaczy,  że JEZUS myje nogi swoim uczniom! Była to „lekcja” wyjątkowa, dość trudna i wymagająca. I wtedy, i dziś czyta się ją i „odrabia” z poczuciem zakłopotania… Najwięcej pomóc nam może Duch Święty. On wspomoże nas i w czasie modlitwy (warto znaleźć na nią czas), i w uroczystej Liturgii…

Napełnił naczynie wodą i zaczął umywać uczniom nogi” (J 13, 5) |  Niedziela.pl

Wieczernik – Jezus umywa nogi Apostołom (mp3) lub TU (na chomikuj)

  • Uwaga techniczna: kliknąć na powyższy↑ link…
  • Po kliknięciu na link otworzy się plik dźwiękowy; trzeba kliknąć w trójkącik, żeby zacząć odtwarzanie. I nie dać się zniechęcić, gdyby pojawiło się żądanie logowania (po chwili ten komunikat znika i otwiera się opcja odtwarzania; albo ponownie kliknąć w link i ponownie wejść na dropox).

Wielki Czwartek to dla nas sakramentalne wspominanie tej Paschy, którą Jezus ze swoimi uczniami obchodził w Jerozolimie w przeddzień swojej męki i śmierci. Pascha ta zawierała w sobie tradycyjne obrzędy, ale Jezus wniósł w nią „rzeczy” całkiem nowe. Była to nowa Ofiara i nowa Uczta, a także nowe Kapłaństwo, nowe Przykazanie Miłości. Te trzy dary kontemplujemy w Wielki Czwartek jako wielką Nowość, której dawcą mógł być jedynie Boski Zbawiciel.

Było to przed Świętem Paschy. Jezus wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował.

W czasie wieczerzy, gdy diabeł już nakłonił serce Judasza Iskarioty syna Szymona, aby Go wydać, wiedząc, że Ojciec dał Mu wszystko w ręce oraz że od Boga wyszedł i do Boga idzie, wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło nim się przepasał. Potem nalał wody do miednicy. I zaczął umywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany. Podszedł więc do Szymona Piotra, a on rzekł do Niego: Panie, Ty chcesz mi umyć nogi? Jezus mu odpowiedział: Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale później będziesz to wiedział. Rzekł do Niego Piotr: Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał. Odpowiedział mu Jezus: Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną. Rzekł do Niego Szymon Piotr: Panie, nie tylko nogi moje, ale i ręce, i głowę. Powiedział do niego Jezus: Wykąpany potrzebuje tylko nogi sobie umyć, bo cały jest czysty. I wy jesteście czyści, ale nie wszyscy. Wiedział bowiem, kto Go wyda, dlatego powiedział: Nie wszyscy jesteście czyści.

A kiedy im umył nogi, przywdział szaty i znów zajął miejsce przy stole, rzekł do nich: Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie Nauczycielem i Panem i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem (J 13,1-15). 

Wejdźmy do Wieczernika

Św. Jan Ewangelista opisując początek Ostatniej Wieczerzy, akcentuje to, że Jezus świadomie staje w obliczu przejścia z czasu do wieczności.

Jezus wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował.

– W takiej godzinie Jezus ogarnia dokonane dzieło i dopełnia je w znaczących słowach i gestach. Główne dzieło Jezusa to zbawienie wszystkich ludzi. Jezus przyszedł, by szukać zagubionych i przyprowadzić ich do Ojca. Chcąc tego dokonać, pracował niestrudzenie nad odbudowaniem ufnej wiary i miłosnej więzi między ludźmi i Bogiem Ojcem. Bo tylko z wiarą i miłością w sercu może się dokonać nasz powrót do Raju – do tego, co było na początku.

Istotną częścią wielkiego Planu Zbawienia było usunięcie (co najmniej dwóch) wielkich przeszkód, które uniemożliwiały kontakt z Bogiem. Pierwszą przeszkodę stanowi grzech pierworodny i to, że wszyscy rodzący się na Ziemi, rodzili się w niewoli grzechu. A więc w stanie oddzielenia od Boga i bez poczucia smaku przyjaźni z Nim! Za tym opłakanym stanem upadłości i niewoli skrywał się Szatan i inne złe duchy. To one stanowiły ową drugą wielką przeszkodę w powrocie ludzi do Boga.

  • Tę duchową sytuację wszystkich ludzi mógł radykalnie odmienić tylko sam Bóg, a nie sam człowiek w jakimś heroicznym dokonaniu. Stary Testament nieustannie zapowiadał wielki zbawczy czyn Boga. Rzeczywiście, Bóg dokonał tego czynu w Jezusie Chrystusie! Ale nie dokonał tego w sposób łatwy i prosty. Nasze odkupienie z niewoli grzechów nie dokonało się ot tak sobie, ale w wielkim trudzie Boskich Osób.
  • To Syn Boży dobrowolnie podjął się wielkiego trudu. Rozciąga się on na kilkadziesiąt lat życia Jezusa, a w kilku ostatnich dniach życia Jezusa – trud zbawczego działania sięga zenitu. Moc zbawiania nas skrywa się nie tyle w samym trudzie, lecz w Miłości, która gotowa jest na wszystko. Właśnie to podkreśla św. Jan: Jezus umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował.

Słysząc te słowa: umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował, czujemy, jak wzbiera w nas święta ciekawość, by poznać, co [1] kryje się za owym „umiłowaniem swoich do końca”. Pragniemy poznać, w jaki to sposób Jezus „udowodni” swoim, że umiłował ich do końca

Zaskakujący dowód umiłowania do końca

Na znak umiłowania do końca, Jezus najpierw umył swoim uczniom nogi. I od razu przykazał, żeby ta Jego miłość popłynęła dalej – do bliźnich, do braci. Tak, Jezus chce i pragnie, by Jego gest – miłości delikatnej i pokornej – był naśladowany.

Czy dosłownie? – Owszem, także… Dzieje się to w Wielki Czwartek w Watykanie i we wszystkich kościołach katedralnych, a także zapewne w wielu innych kościołach, w niektórych wspólnotach zakonnych, w różnych wspólnotach, np. w neokatechumenacie.

Dosłowne umywanie nóg jest trudne i każe pójść w głąb – w rozumieniu Boga i człowieka. Mamy jednak świadomość, że Jezusowy nakaz umywania nóg winien zostać rozpisany na wiele form codziennej wzajemnej służby i usługiwania sobie nawzajem.

  • To pokorne usługiwanie i miłosna służba zaczynają się od mycia i pielęgnowania niemowlęcia, a kończą się na pielęgnowaniu obłożnie chorych. Zaś pomiędzy początkiem i kresem życia rozciąga się jedno wielkie pasmo wzajemnych usług, służb i posługiwań. Dziś często nazywa się to wszystko pracą, która z reguły wiąże się z pieniędzmi i zarabianiem na życie. Nie ma w tym nic złego. Czy jednak operując jedynie terminem pracy i wynagrodzenia, nie tracimy wrażliwości na to, co Jezus zaofiarowuje nam i przykazuje w szeroko rozumianym geście umywania nóg?

W czynie Jezusa jest coś, co ma się nijak do największych pieniędzy. To coś, to oczywiście Boska Miłość, która zbawia, ceni, wspomaga, chroni i uszczęśliwia. Spełnia. Daje odpoczynek.

Najsłabsze ogniwo

Jezusowi bardzo zależało na tym, by być zrozumianym, dlatego pyta i sam udziela właściwej odpowiedzi:

kiedy im umył nogi, przywdział szaty i znów zajął miejsce przy stole, rzekł do nich: Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie Nauczycielem i Panem i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem.

Jak się czujemy, gdy w takiej oto formie (tak skonkretyzowanej) otrzymujemy Przykazanie miłowania naszych bliźnich? Co powiemy o wypełnianiu tego przykazania?

Z góry można założyć, że wszyscy (delikatnie mówiąc) nie dociągamy. I mamy ochotę zapytać, co czynić, żeby „dociągać”? – Odpowiedź jest dość prosta: trzeba często, aż do zachwytu i nasycenia rozważać, jak wielka musi być miłość Boga do nas, skoro Wcielony Boży Syn nie waha się klękać przed człowiekiem, by zaofiarować mu miłość, która oczyszcza z grzechów, uświęca i wynosi na Boski poziom Życia? Rozważać i to, jak wielka jest godność i wartość nadana człowiekowi przez Boga, skoro Wcielony Boży Syn nie waha się uklęknąć przy Piotrze i pozostałych swoich uczniach, a także przy Judaszu?

Pomocne będzie także pytanie siebie o to, jakie jest najsłabsze ogniwo w przyjmowaniu i wdrażaniu Jezusowej Miłości?

  •  Bez ryzyka błędu powiedziałbym, że wciąż najsłabszym ogniwem jest stopień naszego osobistego przepojenia siebie zaofiarowaną nam Miłością. Bóg zaofiarowuje nam nieskończenie dużo, a my się wzbraniamy, ociągamy się; Jego miłości nie chcemy potraktować dość poważnie. Nie karmimy się nią codziennie i po wielekroć w każdym dniu. Nie chcemy wdychać jej wraz z każdym oddechem i widzieć jej przy każdym uważnym spojrzeniu na wszystko, co jest Jego stworzeniem i Jego miłosnym darem.

 Nasze skierowanie „wprost do Miłości Boga” [2] jest wciąż nie dość konsekwentne, zdecydowane. Wciąż zbyt łatwo pozwalamy sobie na życie na powierzchni, na życie bardziej ulotnymi wrażeniami niż samą Istotą – Bogiem, Jego Miłością do nas, Wiecznością, Niebem, od którego odgradza nas cienka ścianka doczesności.

Eucharystia – cud nad cudy

W jednej homilii nie da się, to oczywiste, powiedzieć o wszystkich darach i skarbach, danych nam w Wieczerniku, czyli w każdej Mszy świętej. Z pomocą niech nam przyjdą święci świadkowie Eucharystii.

 Św. Faustyna daje wyraz swojemu olśnieniu Eucharystią w takich słowach:

„O, jak straszne tajemnice dzieją się w czasie Mszy św. Wielka tajemnica się dokonywuje w czasie Mszy świętej. Z jaką pobożnością powinniśmy słuchać i brać udział w tej śmierci Jezusa. Poznamy kiedyś, co Bóg czyni dla nas w każdej Mszy św. i jaki w niej dla nas gotuje dar. Jego Boska miłość, tylko na taki dar zdobyć się mogła. O Jezu, Jezu mój, jak wielkim bólem przeniknięta jest dusza moja, widząc tryskający zdrój żywota z taką słodyczą i mocą dla każdej duszy. A jednak widzę dusze zwiędniałe i usychające z własnej winy. O Jezu mój, spraw, niech moc miłosierdzia ogarnie te dusze” [3].

Sługa Boża s. Leonia Maria Nastał opisuje, co dane jej było zrozumieć pewnego razu przy odmawianiu Wierzę w Boga; po wymówienia słowa «wszechmogącego» – pisze w swoim Dzienniku –

„Głos wewnętrzny przerwał mi: «Dzieła mojej wszechmocy otaczają cię dookoła we wszechświecie. Wiedz jednak, że daleko więcej uwydatnia się moja wszechmoc w stwarzaniu w duszy cudów łaski. Każde posunięcie duszy na drodze doskonałości, każde pomnożenie w niej miłości, jest cudem wszechmocy Bożej. A cudem wszystkich cudów jest tajemnica Eucharystii, tajemnica zjednoczenia duszy z Bogiem przez Sakrament Miłości. Dusza za każdym razem wchodzi głębiej w Boga – Bóg wchodzi głębiej w duszę. Istota ziemska nabiera coraz więcej cech Boskich. Wobec tych dzieł, choć niewidzialnych, lecz istotnych, blednie cały blask piękności rozlanej w przyrodzie. Wobec sił duszy, nabytych w tym zespoleniu z Bogiem, słabnie mocarna potęga gromów. Tych cudów wszechmocy dokonuję ustawicznie w duszy, w miarę jej wierności i zaufania»„ [4].

Św. ojciec Pio w jednym z listów pisze tak:

„Każda Msza święta, w której z pobożnością i dobrze uczestniczymy, sprawia w naszej duszy wręcz przedziwne skutki, ubogaca nas w dary duchowe i materialne, o których nawet sami nie wiemy. (…) Świat mógłby istnieć także i bez słońca, ale nie może istnieć bez Mszy świętej” [5].

Idźmy do Ogrójca

W Niedzielę Palmową w krótkim czasie przeszliśmy od radosnego okrzyku «Hosanna» do opisu Pasji Jezusa. Dziś jest podobnie. Wnet przyjdzie nam opuścić radosną i podniosłą atmosferę Wieczernika, by udać się z Jezusem do ogrodu Getsemani. Niech miłość Jezusa do nas i nasza miłość do Niego – przynagla nas, by choć „jedną godzinę” (por. Mt 26, 40) czuwać z Nim i pocieszać Go w Jego niebywałej udręce.

Ze skruchą i wdzięcznością uświadomimy sobie, że Boży Syn zapłacił wielką cenę trudu, męki i ofiary, by skutecznie podciąć tkwiący w nas korzeń grzechu pierworodnego, i by przezwyciężając fatalne skutki naszych grzechów osobistych, podarować nam świętość i nieskalaność przed obliczem Ojca (por. Ef 1).

  • To wszystko nie jest dla nas takie oczywiste, dlatego potrzebne są nam godziny modlitwy kontemplującej agonię Pana Jezusa w Ogrójcu. W czasie oddanym Jezusowi możemy doznać olśnienia ogromem Miłości Zbawiciela; może też pogłębić się wstrząs z powodu okropności grzechu odstępstwa od Boga i niewiary w Jego Miłość.
  • Widok Jezusa, który – obarczywszy się naszymi grzechami – smuci się i odczuwa trwogę, a następnie upada na twarz (por. Mt 26, 37. 39) i poci się krwią (por. Łk 22, 44), może nami naprawdę wstrząsnąć.

Tak, straszna jest ciemność, którą tworzą skutki grzechu pierworodnego i grzechy wszystkich ludzi. Jezus „zderzony” z tą ciemnością stał się jak bezbronne dziecko, które woła o ratunek. Jego trzykrotna żarliwa modlitwa: Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich! Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty (Mt 26, 39), okazała się zwycięska i wydała owoc naszego zbawienia.

Trwając przy Jezusie, uczymy się od Niego, jak powinniśmy się modlić do Ojca, gdy i na nas przyjdzie Ogrójec…

**********************

1 Zobacz, jak Matka Boża pozwala to głęboko rozumieć ks. Gobbiemu – cytat na końcu mojego zeszłorocznego rozważania: http://osuch.sj.deon.pl/2013/03/27/k-osuch-sj-wieczernik-do-konca-nas-umilowal/
2 Pius XII w encyklice Haurietis aquas nazywa nasze skierowywanie się „wprost do Miłości Boga” najlepszym lekarstwem na wszystkie bolączki tamtych czasów.
3 Dzienniczek, nr 913-914
4 L. Nastał SłNMPNP, Uwierzyłam Miłości. Dziennik, Stara Wieś 2000, nr 154, pod datą 28 VIII 1936 r.
5 Za: O. Gracjan Majka OFMCap, Z Chrystusem przybity do krzyża, Kraków 1992

Komentarze

komentarzy 11 do wpisu “WIECZERNIK – Miłość, Ofiara, Uczta, Kapłaństwo (mp3 i tekst)”
  1. Zofia pisze:

    Jak co roku, dzisiaj i zawsze GORĄCE PODZIĘKOWANIA I NAJLEPSZE ŻYCZENIA SKŁADAM OJCU KRZYSZTOFOWI I WSZYSTKIM KAPŁANOM, z zapewnieniem o modlitwie!

  2. Zofia pisze:

    „Każdego dnia modlę się za pasterzy i od was oczekuję tego samego, ponieważ, dzieci moje, bez ich prowadzenia i wzmocnienia przez błogosławieństwo, nic nie możecie. Dziękuję wam”. (Medugorje, 2 czerwca 2012)

    „Proszę was, módlcie się za tych, których mój Syn wybrał. Nie sądźcie, bo wszyscy będziecie sądzeni”. (Medugorje, 2 stycznia 2012)

    „Moje dzieci, mój Syn podarował wam pasterzy, chrońcie ich, módlcie się za nich! Dziękuję wam”. (Medugorje, 2.05.2013)

    W Dniu Kapłańskim, z wdzięcznością i darem modlitwy, składam najserdeczniejsze życzenia Ojcu Krzysztofowi i wszystkim naszym Pasterzom !!!

  3. Dziękuję Siostrze za życzenia i modlitwę. Życzę owocnych Dni Paschy Pana.

  4. s.ludmila pisze:

    Przewielebny i DROGI OJCZE KRZYSZTOFIE,dziekujac BOGU za laske spotkania Ojca w moim zyciu,dzis goraco modle się,za Ojca w Jego intencjach,oraz zycze ciągłego doświadczania bycia ukochanym,obdarowywanym i bardzo potrzebnym dla wielu pos
    zukujących zywej wiezi z BOGIEM. s.ludmila

  5. Przytaczam inspirujące ukonkretnienie… na przedłużeniu tego fragmentu:
    „Dosłowne umywanie nóg jest trudne i każe pójść w głąb – w rozumieniu Boga i człowieka. Mamy jednak świadomość, że Jezusowy nakaz umywania nóg winien zostać rozpisany na wiele form codziennej wzajemnej służby i usługiwania sobie nawzajem”.

    Ćwicz się w tym, aby być bardziej pociągającą przez miłość. Mogłabyś sprawić nowe dobro przez miłe spojrzenie i uśmiech. Jeżeli zachowujesz się sama dla siebie, służysz sama sobie. Jeżeli wychodzisz na spotkanie z uprzedzającą grzecznością i delikatną dobrocią, koisz, przynosisz pokój i odpoczynek. Jak bardzo twój uśmiech mógłby uspokoić tego ranka X…, gdybyś się nie zamknęła w swej wieży z kości słoniowej. Istnieje demon zwany przekorą, który jest bliski ducha samolubstwa. Pamiętaj, że miłość nie nadyma się pychą i nigdy się nie kończy. Służenie samej sobie skończy się nędznie. Służenie innym z miłości do Mnie rozbrzmiewa aż w wieczności. Czy próbowałaś widzieć Mnie w innych? Czy zrozumiałaś, że mieszkam u starej kaleki przy wyboistej drodze i u wszystkich innych jej podobnych?
    Czy nie Mnie przynosisz drewno na zimę i jakąś odzież? Czy nie Mnie karmisz? A jeżeli ona, zgorzkniała, nie umie ci podziękować, jakie to ma znaczenie, skoro to Ja otrzymałem i jestem bogaty? Nie bądź nieśmiała, kiedy dajesz. Miej śmiałość dobroci”.
    (Myślałam, że będzie dla mnie upokorzeniem aż tak daleko zawieźć samej, na taczce, wiązkę drewna.)
    – „Być może. Ale Ja nie będę się ciebie wstydził na Sądzie Ostatecznym. Nie unikaj więcej tego, co kosztuje, a będziesz w grupie najszczęśliwszych. Poza tym, Ja tyle zrobiłem dla ciebie… Ale jesteś wolna. Nie popełniłabyś nawet błędu. Tylko Ja czułbym smutek pragnienia, na które nie było odpowiedzi”.
    – Panie, pójdę”. z: Gabriela Bossis, ON i ja. Rozmowy…, tom 3 nr 194).

    Uśmiechnięty Ukrzyżowany Chrystus z kaplicy w Xavier, Hiszpania

  6. Zofia pisze:

    „Własnego kapłaństwa się boję,
    własnego kapłaństwa się lękam
    i przed kapłaństwem w proch padam,
    i przed kapłaństwem klękam
    W lipcowy poranek mych święceń
    dla innych szary zapewne
    jakaś moc przeogromna
    z nagła poczęła się we mnie
    Jadę z innymi tramwajem
    biegnę z innymi ulicą
    nadziwić się nie mogę
    swej duszy tajemnicą” – ksiądz Jan Twardowski

    Ogląd tej tajemnicy otrzymał święty Jan Viannej, proboszcz z Ars : „gdyby dobrze zrozumiano, kim jest kapłan na ziemi, można by umrzeć, nie z przerażenia, lecz z miłości. Kapłaństwo to miłość serca Jezusowego”.

    Kochamy naszych kapłanów i modlimy się za Nich. Najserdeczniejsze życzenia w Dniu Kapłańskim składam Ojcu Krzysztofowi i wszystkim Kapłanom!

  7. J. pisze:

    Szkoda, że dopiero teraz odsłuchałam… widocznie tak miało być… Potrzebowałam zatrzymać się przy Wieczerniku, dziś rozumiem dlaczego. Spojrzałam tylko na datę zamieszczenia… znów bardzo wymowna… 10 lat, znów 10 lat…

    Dziękuję Ci, Jezu

  8. J. pisze:

    Dziękuję pięknie. Już wszystko w porządku -:)Teraz pozostaje jedynie czekać na spokojny moment by się ponownie spotkać z przekazem

    Z Panem Bogiem!

  9. … Sprawdziłem i widzę, że na mojej przeglądarce plik dźwiękowy otwiera się poprawnie.

    Może skopiować ten adres (link):
    https://dl.dropbox.com/u/65133036/mp3/1tydz_Cz-Dz/16.%20Umycie%20n%C3%B3g%20-%20pokorna%20mi%C5%82o%C5%9B%C4%87%20J13.mp3

    i wkleić go na pasku adresowym u góry.

  10. Joanna pisze:

    Szczęść Boże,

    Drogi Ojcze… konferencja jest nieotwiealna. Jest możliwość ponownego wgrania?

    Z Panem Bogiem!

  11. Katecheza
    Jesteś KAPŁANEM na wieki!

    Bóg pragnie objawiać swoją nieskończoną miłość, a człowiek szuka Boga i tęskni za komunią z Nim. Aby każdy człowiek mógł spotykać Boga, Jezus pozostawił nam w Kościele wspaniały dar – POWOŁANIE KAPŁAŃSKIE.
    Kapłan to ten mężczyzna, który w pewnym momencie swojego życia spotkał osobiście Chrystusa i Nim się zachwycił. A następnie odkrył, że jest tak bardzo kochany przez Niego i sam tak bardzo Go kocha, iż pragnie w Nim, z Nim i dla Niego przeżyć całe swoje życie. Dlatego nie zakłada własnej rodziny, nie ma własnego zawodu, aby być do dyspozycji Chrystusa 24/24 godziny! On daje Chrystusowi cały swój czas i swoją osobę, aby Pan mógł patrzeć jego oczami, mówić jego ustami, kochać jego sercem, pomagać jego dłońmi. Kapłan w szczególny sposób oddaje swoje człowieczeństwo Chrystusowi, aby mógł On przez niego objawiać swoją bosko-ludzką miłość.
    Kapłan jest sługą słowa Bożego! On głosi nam to Słowo i tłumaczy w czasie homilii, rekolekcji, katechez, religii. On wskazuje nam prawdy o Bogu i samą Prawdę wcieloną – Jezusa Chrystusa. Jest nauczycielem życia duchowego, życia zgodnego z wolą Boga.
    Kapłan jest sługą Eucharystii! Bez kapłana Eucharystii by nie było. On jest tym, który pomaga nam spotykać Pana Boga w zbawczych znakach sakramentów: chrztu, bierzmowania, małżeństwa, Eucharystii, pokuty i pojednania oraz namaszczenia chorych. Przez swoje życie modlitwy uczy nas żyć Eucharystią i ją adorować!
    Kapłan jest sługą Wspólnoty! On jest pasterzem i ojcem duchowym wspólnoty parafialnej. On rozpoznaje dary, które Pan Bóg powierza poszczególnym osobom dla dobra wszystkich, aby mogli lepiej tej wspólnocie służyć przez różnorodne zaangażowanie w życie wspólnoty parafialnej. On wskazuje, jak żyć w dzisiejszym świecie, aby pozostać wiernym Bogu i własnemu sumieniu.
    W mediach słyszymy wiele trudnych i bolesnych słów pod adresem kapłanów. Wiele z nich to słowa bez pokrycia. Prawdą jest, że każdy chrześcijanin, w tym także kapłan, jest słabym i grzesznym człowiekiem. Takich będziemy mieli kapłanów, jakich sobie wymodlimy! Może więc warto właśnie dziś podziękować Bogu za każdego kapłana spotkanego w naszym życiu. Za wszelkie łaski, które otrzymaliśmy od Pana Boga dzięki ich posłudze!

    s. Anna Maria Pudełko – apostolinka

    http://www.edycja.pl/dzien_panski/id/912/part/3

    ***********