O Miłosiernym OJCU, Łk 15 (mp3)

6 marca 2021, autor: Krzysztof Osuch SJ

JezusMiłosierny1

Pora „domknąć” (w toku pierwszego tygodnia  Ćwiczeń duchownych św. Ignacego Loyoli) rozważania, których celem jest POJEDNANIE z Bogiem Ojcem. O grzechach było aż nadto, ale tak trzeba, bo nie jest łatwo dojrzeć i uznać (także, a nawet przede wszystkim) własny grzech, liczne grzechy… Ale na tym poprzestać absolutnie nie wolno. Groziłoby to wręcz popłynięciem w Judaszowy żal, smutek i wiadomo co majaczy na końcu… Trzeba z całych sił – z żalem i skruchą w sercu – przekierować wzrok ku Nieskończonemu Miłosierdziu Boga Ojca! Dzieje się to (przynajmniej zaczątkowo), gdy w piątym punkcie medytacji o grzechach własnych „pojawia się” „okrzyk pełen zdziwienia i wielkiej miłości (Ćd 60). Ale to za mało! Trzeba raz po raz wracać pod Krzyż Zbawiciela i połączyć to Orędzie z Krzyża z Jezusową Nauką, z przypowieściami… Tych jest wiele, ale jedna nie bez powodu została nazwana „perłą Łukaszowej Ewangelii” i „ewangelią w Ewangelii”. Chodzi oczywiście o przypowieść o Miłosiernym Ojcu, o marnotrawnym synu, a nawet… dwóch marnotrawnych synach. Bo przecież obaj długo w swej życiowej wędrówce rozmijali się ze wspaniałą Miłością Ojca, nie poznali się na niej, poważnie wobec niej uchybiali (grzeszyli). Ale na szczęście Bóg widzi nas takimi, jakimi będziemy (w końcu, po różnych perypetiach)!

Jaka to Radość i Nadzieja, że w swej najpiękniejszej przypowieści Jezus „przewidział” i przepowiedział szczęśliwy finał… Jego symbolem jest radosna uczta, tańce, mnóstwo serdecznych gestów i symbole…, potwierdzające odzyskanie – w nowym blasku – dziecięcej, synowskiej godności przez tego, który „był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”.  

Komentowanie wyłączone.