Zrobić dwa kroki milowe z Mesjaszem – Synem Boga żywego, Mt 16,13-19.
29 czerwca 2024, autor: Krzysztof Osuch SJW czytanej ewangelii godne zauważenia jest to, jak bardzo zależało Jezusowi na tym, by wyjątkowość Jego Osoby została dobrze rozpoznana. Dopóki z ust Piotra nie padła właściwa odpowiedź: Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego, dopóty Jezus nie spoczął w zadawaniu pytania: Za kogo ludzie Go uważają?
Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów:
Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?A oni odpowiedzieli:Jedni za Jana Chrzciciela,inni za Eliasza,jeszcze inni za Jeremiaszaalbo za jednego z proroków.Jezus zapytał ich:A wy za kogo Mnie uważacie?Odpowiedział Szymon Piotr:Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego.Na to Jezus mu rzekł:Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony.Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie.Otóż i Ja tobie powiadam:Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój,a bramy piekielne go nie przemogą.I tobie dam klucze królestwa niebieskiego;cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie,a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie (Mt 16,13-19).
Dopiero po usłyszeniu wyznania Piotra, że jest On Mesjaszem – Synem Bożym, Jezus uczynił dwa wielkie „kroki”, służące zbawieniu ludzi, a więc przejściu przez czas do szczęśliwej wieczności.
- Pierwszy krok to zapowiedź zbudowania Chrystusowego Kościoła, którego bramy piekielne nie przemogą. To wielki dar dla wszystkich pokoleń, aż do skończenia świata. Także dzisiaj, gdy widzimy tyle – jawnych i brutalnych bądź skrytych (zda się w aksamitnych rękawiczkach) – ataków na Kościół, na Boską godność jego Założyciela, na moralne nauczanie Kościoła, to mamy wszelkie dane, by zachować pokój serca. Bo bramy piekielne nie przemogą Kościoła, a tym bardziej Boga, Jezusa Chrystusa!
- Drugi milowy krok dotyczy odsłonięcia prawdy o ostatnim – bodaj najważniejszym i najtrudniejszym – etapie zbawczej misji Jezusa: Odtąd zaczął Jezus wskazywać swoim uczniom na to, że musi iść do Jerozolimy i wiele cierpieć od starszych i arcykapłanów, i uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie (Mt 16,21).
Rzeczywiście, wszystko działo się i wciąż dzieje się dokładnie tak, jak Pan Jezus przepowiedział! Ataki „piekielne” i wszelkie inne wciąż się ponawiają, a Kościół trwa. Co najwyżej – wypychany i ostro zwalczany na jednych obszarach – przenosi się na inne, bardziej otwarte, przyjazne i niezdegenerowane demoniczną pychą…
Druga zapowiedź Jezusowa spełniła się również w całej rozciągłości. Jezus przebrnął przez straszliwą udrękę męki i (mającej Go pohańbić i definitywnie skompromitować) śmierci na krzyżu. Tak, śmierć Go pokonała, ale na dość krótko. Jej spektakularne zwycięstwo okazało się de facto definitywną klęską. Bo Jezus zmartwychwstał!
- Jezusowe Zmartwychwstanie zrobiło potężny wyłom w murze, który aż dotąd okalał wszystkich ludzi i bezwzględnie zamykał ich w kręgu śmierci i rozpaczliwego lęku.
- Tylko Wcielony Boży Syn potrafił przerwać krąg śmierci i utorować drogę do nowego życia. Pascha Jezusa, czyli Jego rzec można (pod każdym względem) imponujące Przejście przez „dziwny czas życia” (M.R. Rilke) na ziemi, także przez samą śmierć ku Życiu, słusznie nazwane jest Wschodzącym Słońcem (por. Łk 1, 78), które nie zna zachodu (Exultet).
Od czasu Paschy Jezusowej każdy, kto tego chce i pragnie, może chodzić w potężnym świetle Jezusowej nauki, Jego cudów, niezliczonych znaków i (aż samego, największego cudu) Zmartwychwstania! A kto tego wielkiego dobra i daru nie chce, to nie musi się specjalnie … „męczyć”. Dla przesłonięcia sobie światła potężnego Słońca (tego codziennie wschodzącego), wystarczy jedna mała dłoń… I podobnie, wystarczy byle pretekst, byle wymówka, byle alibi, aby arbitralnie stwierdzić, że Boskie Światło z góry zstępujące nie istnieje lub jest mało znaczące!
I że w ogóle Bogu można powiedzieć NIE! I to w jakim „stylu”; ot tak sobie, jak się odmawia pójścia na… lody z kolegą (bo się nie ma czasu lub się nim gardzi). Można się przy tym łudzić, że taki negatywny wybór (odwrócenie się od Światła, Prawdy i Miłości) nie będzie miał bardzo poważnych skutków!
Tak, można być negacjonistą, nihilistą. Ale naprawdę szkoda, skoro – jak widać to z taką wyrazistością w Jezusie Chrystusie – śmierć należy do Życia (a nie na odwrót!). Jest Życiu, Bytowi, Istnieniu – poddana.
Szkoda tkwić w ciemnościach wątpienia, agnostycyzmu i relatywizmu, skoro nawet te zwykłe, „fizyczne” ciemności są pokonywane przez światło ot jednej maleńkiej świeczki! A co tu dopiero mówić o Słońcu! O nadmiarze Światła i Miłości, które promieniują z Osoby Jezusa Chrystusa, a także z każdej strony Ewangelii; ba, nawet z każdego stworzenia, z jednego atomu, z jednej maleńkiej komórki żywego organizmu! A ile światła – miłości – mądrości – dobroci zainwestował nasz Bóg i Stwórca w każdego z nas. W duszę, w bezdenne (w pragnieniach) serce człowieka!
Pewną poetycką ilustracją do rozważania niech będzie fragment wiersza (Maria Rainer Rilke):
O, życie, życie, dziwny czasie.
Ze sprzeczności w sprzeczność sięgający
w biegu, tak często zły, tak ciężki, wlokący się
i potem nagle, niewyrażalnie szeroko
rozpinający skrzydła, równy aniołowi:
o, niewytłumaczalny czasie życia.
Spośród wszystkich ogromnie śmiałych bytów
czy może być bardziej żarliwy i śmiały?
Stoimy i wpieramy się w nasze granice,
zarywając ku sobie Byt Niepoznawalny.
” Zakorzeń się we Mnie: to jest twoje miejsce. Jedna myśl, jedna praca: moje Królestwo, moja Chwała, triumf mojej Sprawy. Wiesz że moi, to Ja Sam. Pracuj nad podtrzymaniem wszystkiego, co jest moje. A Ja podtrzymam ciebie. Pojęłaś już, że życie jest krótkie. Już stwierdziłaś, że ziemia jest mała.
Przebywaj w mojej nieskończoności swą codzienną myślą, swymi pragnieniami. Czy nie powinnaś znajdować się w ramionach twego Oblubieńca? Cóż mogłoby oderwać cię od Niego? On tyle dla ciebie uczynił…Gdybyś mogła właściwie ocenić mszę każdego z twych poranków… Pomyśl przynajmniej, że Ja na ciebie patrzę, moje biedne dziecko i że ofiarowuję cię wraz z Sobą Ojcu, który jest w niebiosach”.
Dziękuję Ojcu za rozważanie i „perełki” ulubionej lektury duchownej.Dzisiaj w duchu wdzięczności przeżywam kolejną rocznicę Obłóczyn /48/ Z wiarą i radością przyjmuję słowa Pana, które uskrzydlają i raduje serce.Bóg zapłać Ojcu, pozdrawiam i proszę o błogosławieństwo.
Pan Bóg więcej ma niż rozdał.
Kim Jestem dla Ciebie?
Kim Jesteś Jezu tak naprawdę dla mnie?
Niedawno przeczytałam słowa, które bardzo mocno dotknęły głębi mojego wnętrza.
„Można mieć 32 lata życia zakonnego i nie mieć więzi z Jezusem!!!
Możemy być wiernymi w modlitwie /adoracja, medytacja…/,ale wewnętrznie nie spotkać się z Jezusem. Możemy dużo czynić dla Jezusa ,ale…
Będąc mocno zapracowanymi możemy stracić to, co najważniejsze!!!”
I jeszcze te słowa: ”Jeżeli przy pracy mniej masz Boga w sobie, niż kiedy jesteś w kościele, to nie masz Go prawdziwie”
Dobrze, że te słowa przeczytałam na progu Wielkiego Postu…
Więź z Jezusem, bliska relacja z Nim…” Jedynie w Bogu szukaj spokoju, duszo moja” Ps 62
– jak bardzo trzeba się o nią troszczyć ale jednocześnie oddać wszystko Bogu.
Teoria piękna… a praktyka…
”Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie-mówi Pan” Iz 49,15
Panie
O coraz głębszą relację z Tobą proszę Cię Jezu.
Dwie „perełki” z ON i ja – dobrze korespondujące z rozważaniem:
– 1945 – 20 czerwca. Po komunii. – „Czy zastanawiałaś się kiedy, jakie są bogactwa mej miłości? Moja miłość ma tysiączne oblicza. Wydaje ci się, że wiesz, ale nie wiesz niczego, bo moje bogactwa przewyższają możliwości twojej wyobraźni. Powierz się Nieskończonemu i wierz w ciemnościach”.
– 1945 – 21 czerwca. Godzina święta. – „Czy nie widzisz, że jesteś jeszcze pod wpływem ziemi, podległa temu, co przemija? Kiedyż wreszcie skłonisz swe czoło ku Wiekuistej Myśli?
Pamiętaj, że twój Ojciec Stwórca jest w Niebiosach, że twój Zbawca oczekuje cię w Niebiosach, że twoja Święta Matka jest tam. Ona zna miejsce, które masz zająć, odpoczywając w swych dobrach. Więc podnieś głowę, moja córeczko. Idź tak, jakbyś już była oderwana od wszystkiego, wzywana przez Siłę przemożną, która cię porywa.
Cóż znaczą drobne troski, małe zmiany oblicza tego świata… Nie są warte jednego westchnienia twego serca. Zakorzeń się we Mnie: to jest twoje miejsce. Jedna myśl, jedna praca: moje Królestwo, moja Chwała, triumf mojej Sprawy. Wiesz że moi, to Ja Sam. Pracuj nad podtrzymaniem wszystkiego, co jest moje. A Ja podtrzymam ciebie. Pojęłaś już, że życie jest krótkie. Już stwierdziłaś, że ziemia jest mała.
Przebywaj w mojej nieskończoności swą codzienną myślą, swymi pragnieniami. Czy nie powinnaś znajdować się w ramionach twego Oblubieńca? Cóż mogłoby oderwać cię od Niego? On tyle dla ciebie uczynił… Czegóż nie czyni co dzień? Gdybyś mogła właściwie ocenić mszę każdego z twych poranków… Pomyśl przynajmniej, że Ja na ciebie patrzę, moje biedne dziecko i że ofiarowuję cię wraz z Sobą Ojcu, który jest w niebiosach”. (Gabriela Bossis, ON i ja, t.2 nr 352 – 353.
Tobie dam klucze…