Eucharystia (z „ON i ja”)
1. „Dostrzegaj przede wszystkim miłość”
1949 – 14 kwietnia. Wielki Czwartek. – „Bądź blisko Mnie. To dzień mojej wielkiej miłości. Obchodź jego rocznicę na swój najprostszy i najserdeczniejszy sposób. Dostrzegaj przede wszystkim miłość. Dawaj przede wszystkim miłość. Szukaj przede wszystkim miłości, a będziesz taką, jaką cię pragnę. Moja biedna córeczko, wszystko inne jest niczym! Czy tego nie czujesz? Daj to odczuć innym, a będziesz postępować naprzód po swej drodze apostolstwa. Jakaż to byłaby dla Mnie radość, gdyby wszystkie wasze chwile były chwilami miłości! Byłaby to bardzo pobożna odpowiedź na moje życie ziemskie. Widzisz, nie mogę ci dziś mówić o niczym innym. Czy myślałaś czasem o ciężarze miłości, który doprowadził Mnie do ustanowienia Sakramentu Eucharystii: tego ścisłego zjednoczenia wewnętrznego i zewnętrznego? Płonąłem chęcią przebywania z wami, pozostania w waszym posiadaniu aż do ostatniego dnia, bycia jakby waszą rzeczą braną, spożywaną i pitą. Chciałem być zamknięty w waszych kościołach, oczekiwać was tam, słuchać was tam, pocieszać was tam w najściślejszym zjednoczeniu. Czy nie powinniście kochać Mnie za to odrobinę więcej? Jakiego języka mam użyć by dać się wam zrozumieć? Jeżeli twoja wiara nie jest dość silna, by znaleźć gorące słowa, proś Mnie bym to Ja mówił o tobie, Ja sam do Siebie samego. Umieść swoje serce pomiędzy moimi palcami jak nastrojoną i napiętą harfę. Wydobędę z niej dźwięki, których harmonia zachwyci ziemię i niebo. Czy chcesz być tym instrumentem?”
– Tak, Panie mój, z jakąż radością!
– „I razem będziemy śpiewać na ten sam ton: 'Ojcze składamy Ci dzięki za to, że dzień ten się narodził’. Będziesz powtarzała, jak biedne dziecko, które uczy się alfabetu miłości” (G. Bossis, ON i ja, t.III,nr 228).
2. „Bezcenna wiara!„
1949 – 4 lipca. Po komunii mówiłam Mu: – Wstydzę się bardzo, że zostajesz złożony na bezużytecznym, a często złośliwym języku.
– „Znam go, a jednak przychodzę. Nawet wtedy, kiedy nie wierzysz we wszystkie moje łaski, daję ci je. Nawet kiedy sama nie wiesz, że ukazuję się przez ciebie, robię to, bo jestem w tobie. Nawet wtedy, kiedy wyjąkasz Ojcu swoje krótkotrwałe uczucia, Ja je przedłużam. To moja rola jako Zbawiciela. Ty nie dostrzegasz tego dokładnie, ale wybrani to wiedzą. Wpatrując się we Mnie poznają swoje Odkupienie, radują się z tego i wpadają w ekstazę, uwielbiają Mnie. Przyłącz się czasem do tej ekstazy wybranych rozważając w sobie moje dzieło. Staraj się odkryć je w moim życiu i w swoim życiu. Bezcenna wiara! Nie zaniedbuj niczego by ją powiększać, tak jak kieruje się strumień światła do ciemnych, niezbadanych zakątków. To wiara sprawia, że Stwórca i stworzenie dotykają się nawzajem. A kiedy wzmacniasz siłę swej wiary, twoja nadzieja i miłość rosną by zacieśnić jedność. W zjednoczeniu jest się wiernym małym uczynkom tak samo jak wielkim, ponieważ wszystko jest wspólne. I jest to takie proste w obecności Boga! Powtarzaj Mu często jak tchnienie miłości: Jesteśmy razem, jesteśmy razem” (On i ja, t.III, nr 247).
3. „Dziwi was tak wielka miłość”
– 1948 – 27 maja. Boże Ciało. – Panie, tak bardzo chciałabym służyć Twym pragnieniom!
– „Zajmij miejsce obok Mnie, tam gdzie był Jan, podczas gdy ustanawiałem Eucharystię. Oglądaj moją radość. Wydaję się nawet nie myśleć już o strasznej męce, która zacznie się niebawem. Cały przechodzę w miłość do ludzi, nie tylko do Jedenastu, lecz do wszystkich, jacy będą żyli aż do końca czasów. Pojmujesz, że to jest tak, jak gdybym was wszystkich brał w moje Ciało, obiecując wam, że będziecie jego członkami.
W tak wielkim stopniu posiadałem to pragnienie, że chciałem być przez was spożywany, aby połączyć nasze myślące umysły i nasze działające istoty.
Dziwi was tak wielka miłość. Ale odgadujecie tylko bardzo słabą jej część: czy płomień pochodni daje pojęcie o pożarze? A będąc przy Mnie tu, gdzie jest Jan, czy zdajesz sobie sprawę z uczucia, które wprawia Mnie w drżenie: to znalezienie sposobu pozostania z wami, którzy nie byliście tam owego wieczoru Ostatniej Wieczerzy; wy, których do tego stopnia już kochałem, że z tego powodu umarłem w pohańbieniu; wy, których całemu życiu będą towarzyszyły moje Hostie i których śmierć będzie łagodniejsza.
Z twego miejsca, z miejsca Jana, spójrz jak apostołowie stali się już innymi ludźmi, rozczulonymi i pobożnymi. Oni wierzą i posiadają Mnie. Działam już w nich tak jak będę działał w was. Czy mogę być obecny i nie obsypywać darami? Któż jest tak bogaty? Kto bardziej pragnie waszego dobra? Służ więc temu pragnieniu, prosząc Ojca, aby wszyscy pozwolili Mi działać w sobie. O, gdyby przynajmniej pozwolili Mi wejść!… Boją się być widziani. Mają czas tylko na interesy, nie zachowując dla Mnie żadnej cząstki. Nie wierzą. Nie myślą o tym. Pogardzają. Inni, wierząc, nienawidzą Mnie i w sposób niski prześladują w cyboriach wszystko, co mogą. Wy, moi wierni przyjaciele, otoczcie Mnie; ozdabiajcie moje Tabernakula; mówcie Mi słowa pocieszenia; dajcie odpowiedź Miłości, odpowiedź życiem, odpowiedź śmiercią. Pragnijcie opóźnić ją, by Mnie dłużej kochać. Przyjdą po was następcy, ale któż was zastąpi? Każdy z was ma dla Mnie swoją własną twarz i własną drogę. Utrzymuj swoją twarz przed moim Obliczem i przyspiesz swój krok na drodze” (Gabriela Bossis, ON i ja, t. 3, nr 164).
4. – 1944 – Wielki Czwartek, kwiecień. Le Fresne. Przed tabernakulum.
Przed tabernakulum. – „To miłość, moja córeczko, to miłość doprowadziła Mnie tutaj. Dostrzegaj ją zawsze i przede wszystkim we Mnie. Niech pierwszą twą myślą po przebudzeniu będzie miłość twego Boga Człowieka. I ostatnią myślą przed snem także. I zwykłą myślą w każdej chwili życia, jaka ci pozostaje. Twój Bóg Człowiek kocha cię dostatecznie by cierpieć i umrzeć. Eucharystia jest po to, by cię pocieszyć, że nie było cię na ziemi podczas moich 33 lat. Byłabyś szczęśliwa widząc Mnie tak, jak Mnie widziała Magdalena. Bądź więc szczęśliwa, że Mnie posiadasz. To Ja, ten sam. Ożywiaj swą wiarę. Wzmacniaj twą nadzieję. Szczęśliwi ci, którzy nie widzieli a uwierzyli! Mam dla nich specjalne łaski. Raduj się więc tą wielką miłością, która cię otacza. Staraj się na nią odpowiedzieć. Czerp z mojej umiejętności kochania. Bierz ze Mnie wszystko, co możesz, by się do Mnie upodobnić, chciałbym rozpoznać się w tobie. Wiesz, jak szczęśliwi są ojcowie, kiedy się im mówi, że ich dzieci są do nich podobne? Żyj w dziękczynieniu, zwłaszcza po posiłkach, i regularnie. Czy to nie będzie słuszne? Dałem ci tak wiele: zbawiłem cię” (Gabriela Bossis, ON i ja, t. 2, nr 272).
5. I dziękuj Mi za wszystkie Hostie moje, twoje, aż do ostatniej
– 1941 – 12 czerwca. Godzina święta. (Myślałam o miłych chwilach mojej młodości, kiedy czas wydawał mi się tak krótki.) – „A nasze godziny święte, czy nie upływają jeszcze szybciej?… Czy nie wydaje ci się, że kwadranse trwają pięć minut? Czy cała noc spędzona przede Mną nie jest niekiedy jak błyskawica?…
Skąd się to bierze? To Ja przenoszę was jak gdyby poza czas. Widzisz: jesteś na moim sercu, dziękując Mi za ustanowienie Eucharystii, która cię karmi co dzień, i zapominasz o wszystkim. Dzielisz miejsce z Janem. On mógł policzyć uderzenia tego Serca, wzruszonego najtkliwszą miłością. O błogosławione miejsce!… Nie opuszczaj go, nie opuszczaj nigdy!… Staraj się odpowiedzieć. Ale ponieważ jesteś biedna i niema, bierz ze Mnie i ofiaruj Mi moją własną miłość, którą uczyniłaś swoją. I dziękuj Mi za wszystkie Hostie moje, twoje, aż do ostatniej; za te ze świata aż do ostatniej i za te sprzed Sądu Ostatecznego. O, te Hostie, wynalezione dla was, dla mego miejsca przy was!… Patrzę jak łączycie się ze Mną tak, jak patrzyłem na moich apostołów przy Ostatniej Wieczerzy i przychodzę do was z sercem tak wzruszonym jak w ów wieczór Wielkiego Czwartku… Moi biedni maleńcy, którzy o tym nie myślicie, których kusi, aby wierzyć, że jestem tu nieruchomy jak na obrazie, lub jak dawne wspomnienie, podczas gdy to jestem Ja, żywy, oddychający w was.
Pamiętaj: nie ma kilku Chrystusów, jest tylko Jeden; Ten, który jest w niebie, to Ten sam, którego spożywacie. Nie obawiaj się tego słowa: 'spożywać’. Umieściłem je w ewangelii, ono tłumaczy zjednoczenie, które chcę mieć z wami. O, spożywaj Mnie, spożywajcie Mnie bez obawy: zaspokajacie moją miłość, gasicie moje palące pragnienie. Czy znasz pragnienie?… A jeżeli je znasz, to znaczy znasz pragnienie Boga, który jutro, w godzinie Eucharystii będzie już nieżywy z miłości?… Każdego ranka, przyjmując Mnie nadawaj Mi nowe imię. Będę uosabiał to imię wybrane przez ciebie. Przede wszystkim uczyń je bardzo czułym, bardzo poufnym. Utwórz je z ognistych liter. Patrz na Mnie, moje biedne dzieciątko: jakże jesteś szczęśliwa!… I czy możesz uwierzyć, że jestem ci wdzięczny za to, że jesteś szczęśliwa…” (Gabriela Bossis, ON i ja, t. 2, nr 50).
Poniżej: