„Wygnać przesadny lęk” – wybrać Miłość!

2 sierpnia 2024, autor: Krzysztof Osuch SJ
Ikona Boga Ojca – „Bóg Ojciec mówi do swoich dzieci, s. Eugenia E. Ravasio

„Jezus przyszedłszy do swego rodzinnego miasta, nauczał ich w synagodze, tak że byli zdumieni i pytali: Skąd u Niego ta mądrość i cuda? Czyż nie jest On synem cieśli? Czy Jego Matce nie jest na imię Mariam, a Jego braciom Jakub, Józef, Szymon i Juda? Także Jego siostry czy nie żyją wszystkie u nas? Skądże więc ma to wszystko? I powątpiewali o Nim. A Jezus rzekł do nich: Tylko w swojej ojczyźnie i w swoim domu może być prorok lekceważony. I niewiele zdziałał tam cudów, z powodu ich niedowiarstwa” (Mt 13, 54-58).

Jak nazwać to, co spotkało Jezusa w jego rodzinnej miejscowości? Spróbujmy wczuć się w przebieg spotkania Jezusa z rodakami. Wydaje się, że gdzie jak gdzie, ale w rodzinnej miejscowości Jezus miał prawo oczekiwać, że przyjęty zostanie, jak można najlepiej i wzorcowo. Przecież On ma do przekazania Dobrą Nowinę, od której zacznie się nowa epoka, i na cześć której przez wieki bić będą dzwony trzy razy na dzień! Rzeczywiście, początek spotkania był bardzo obiecujący. „Przyszedłszy do swego miasta pewno rodzinnego, nauczał ich w synagodze, tak że byli zdumieni i pytali: Skąd u Niego ta mądrość i cuda?

  • W tym momencie (wiedząc, jak de facto zakończy się spotkanie), chciałoby się udzielić Nazaretanom kilka dobrych rad, takich na przykład: «Zatrzymajcie się i zamilknijcie!» Jeśli w Jego obecności zadajecie pytania, to pozwólcie Mu na nie odpowiedzieć. Nie popisujcie się swoimi „skojarzeniami” i przypuszczeniami… Poczekajcie na Jego odpowiedź!
  • Oni jednak otworzywszy się (w akcie zdumienia i w zadanych pytaniach) na Boga, tak jasno „prześwitującego” i do nich przychodzącego w Jezusie, natychmiast ponownie się zamknęli i poszli tropem własnej, swojskiej i bliższej im, ale żałośnie ciasnej interpretacji tego, co skądinąd słusznie zaintrygowało ich w osobie Jezusie – w Jego słowach i czynach.

Wolno przypuścić, że prawdopodobnie my wszyscy – ogarnąwszy dotychczasowe życie – w obu czytaniach i wydarzeniach odnajdujemy siebie ze swoim sposobem myślenia. Bywaliśmy, jesteśmy i pewno bywać będziemy, jak owi słuchacze Jeremiasza i mieszkańcy Nazaretu… Okazuje się, że i my (mając tak wielkie Objawienie) wcale nie otwieramy się łatwo i pokornie na Boże dary i obietnice!

Chodzi o przyjęcie darów – czyżby nazbyt wielkich?

Rzeczywiście, Bogu chodzi zawsze i jedynie o to, byśmy przystali na to, aby On nas obdarował. Bóg pragnie, byśmy przyjęli Jego zaproszenie do udziału w Boskim Życiu! I co się okazuje? Okazuje się, że miewamy z tym niesamowite problemy… I to od zarania dziejów – od upadku pierwszych ludzi w Raju.

Rzec można, że od zawsze Bóg zaofiarowuje nam cudne i cudowne Przymierze Miłości. My tymczasem – na początku nie osobiście, ale w pierwszych rodzicach – woleliśmy słuchać węża „przybłędy” i gadać z istotą niewiadomej proweniencji. A potem te wszystkie niedowierzania, wątpliwości, sprawdzania Stwórcy i zwlekanie z poważną odpowiedzią…

Bóg (mimo wszystko) niestrudzenie pomagał przez wieki i pomaga dziś rozeznać się w naszej sytuacji, obciążonej skutkami grzechu pierworodnego! Jak Bóg nam pomaga? – Na wiele sposobów i na różnych „płaszczyznach”. Jeśli jednak odpowiedź ma być prosta i trafiać w samo sedno, to musi wskazać to, że Bóg niezmiennie okazuje swą ojcowską troskę (por. Rdz 3, 15. 21) i raz po raz wyznaje ludziom, a dziś nam, swą serdeczną Miłość (por. Iz 43,1-7; 49,15-16; 54,4-10).

  • Bóg się nie zniechęca ani nie jest zagniewany (na nasz zacięty, ludzki sposób).
  • Owszem, w swej zlekceważonej Miłości cierpi i w jej imię napomina.
  • Ale przede wszystkim rzuca snopy światła – oświetla sytuację, w której się znajdujemy.
  • Bóg – „miłośnik życia” – stawia przed nami życie i śmierć. Że śmierć – to jasne; ona jest wszędzie widoczna i osacza nas ze wszystkich stron! Ale, że życie także? Tylko Stwórca i potężny „miłośnik życia” może ponownie (po grzechu ściągającym na nas śmierć) znów zaofiarować życie, życie wieczne! Odwołując się do naszego rozumu, a także do naszej miłości do życia, do istnienia – prosi nas Bóg, byśmy wybrali życie! To życie, które jest i pulsuje w dziecięcej i oblubieńczej więzi z Nim!

Wybierajmy!

Bóg czyni wielkie zabiegi, by znów postawić nas w sytuacji jasno widzianej alternatywy i realnego wyboru. Kto poznaje Jezusa Chrystusa i z Nim, jak uczeń i przyjaciel, przestaje, ten wie, że Prawda, Życie i Miłość są rzeczywistym „przedmiotem” poznania, miłości i dobrowolnego wyboru – aktu wolności. Więc wybierajmy, mając do wyboru życie albo śmierć, miłość albo nienawiść, rozkwit i radość albo uwiąd i smutek! Wiedzmy jednak, że jeśli nie wybierzemy życia, które jest w Miłości Boga, to skażemy siebie na naprzemienne pysznienie sięponiżanie siebie! Taka huśtawka: raz wyniosłość, raz poniżenie… Takie „nakręcanie się”: coraz większą pychą i coraz intensywniejszym poniżaniem siebie samego! Kto nie pozwala, by Jezus uczynił go wolnym (por. Ga 5, 1) ku wybraniu życia, prawdy i miłości, ten skazuje się na gorzki los, którego dominującym i zawsze niszczącym żywiołem staje się a to pycha, a to pogardzanie sobą. To dlatego św. Paweł z taką pasją modlił się o to, żeby jego umiłowani Efezjanie wkorzeniali się i ugruntowywali w czterowymiarowej Miłości Boga Ojca (por. Ef 3)!

  • Nic na to nie poradzimy. Stworzony świat, także cudna przyroda, jest pełen różnych praw, które obowiązują i trzeba się z nimi liczyć! My, jako osoby Bogu podobne, też podlegamy pewnym fundamentalnym prawom. Jedno z nich (w negatywnej i przestrzegającej formule) brzmi tak: Jeśli człowiek poddaje się niedowierzaniuMiłość Boga, to skazuje siebie na ciągłe cierpienie.
  • Jeśli człowiek zaofiarowaną przez Boga Miłość przekreśla i gardzi nią, to nieuchronnie popada wręcz w chorobę ducha. Jest to rodzaj szaleństwa, które wyraża się właśnie w tym, że człowiek raz namiętnie siebie wywyższa, a kiedy indziej namiętnie sobą pogardza. Wahadło pychy i pogardy wychyla się coraz mocniej! Zaś między jednym i drugim skrajnym wychyleniem osoba przeżywa zwykle różne fatalne stany: zwątpienia, depresje, poczucie wyczerpania i jakiegoś zasadniczego niespełnienia…

Jeszcze trochę klarowania i perswazji. Jeśli Bóg, który jest Miłością, stworzył nas jako skierowanych ku Niemu poprzez i w Miłości, to nie można rozmijać się z nią bezkarnie. Za przeinaczanie naszej natury trzeba słono płacić, nie mając przy tym żadnego pożytku! Chyba że jest pożytkiem (a bywa, może i z reguły) zmuszenie do myślenia, namysłu i szukania ratunku. Jednak swoistą karą za (grzeszne i będące istotą grzechu) rozmijanie się z Miłością Boga musi być ból ducha i trawiący nas niepokój!

Na szczęście, za sprawą Chrystusa (z Jego daru) wiemy, że w gestii naszej wolności jest to, czy poddamy się naprzemiennemu uwłaczaniu sobie i wywyższaniu siebie! Możemy biernie przyzwalać, by zalewały nas fale zwątpienia i goryczy. Możemy jednak w imię realizmu (z)budować siebie na tym, co Bóg mówi do nas o nas! Możemy jasno rozpoznać, że ważne jest nie to, co Zły nam podpowiada, czy też to, co bywa naszą niepewną myślą! Ważne i rozstrzygające jest to, co Bóg ma nam do powiedzenia! Co Przedwieczny Ojciec nam wyznaje!

Sztuka życia z Miłości i nasycania się nią

Życie nasze w swej istocie – najpierw na Ziemi, a potem w Niebie – jest poznawaniem i przyswajaniem Miłości Trójjedynego Boga! Oby aż do sytości i nasycenia, jak święci to czynią. Wiele by o tym mówić… Jednak mówiąc najkrócej, trzeba, byśmy znaleźli dobrze dobrany klucz, który zapewni nam przystęp do paru Ksiąg, świętych i wielkich! A z każdej z nich do wyczytania i zasymilowania jest, stale obecna i czynna, Miłość Boga Ojca.

A Księgi są te: Całe Boże dzieło stworzenia. Całe Pismo Święte (zapis dzieła i dziejów Zbawienia). I wreszcie my cali – ja, stworzony jako Bogu podobny.

  • Mając świadomość jak wielkie, święte i przebogate są te Księgi, mówiące o Bogu i Jego Miłości do nas, dodałbym jeszcze słowo pochwały Boga za Jego, powiedziałbym, pełne piękna i duchowej drogocenności różne „aneksy”. A dokładniej mówiąc, są to różne (nie jest ich aż tak dużo) Boże Orędzia, przesłania, proroctwa, dawane w różnych wiekach. Tak, Duch Święty nie przestaje mówić do Kościoła. Ktoś tak wrażliwy na nasze biedy, zagubienia i duchową bezradność raczy nie milczeć, lecz mówiąc, śpieszy nam z pomocą! Czy jest to takie dziwne i niepojęte? Chyba nie.

Zatem wspomnę na koniec, bardzo ogólnie, by nie powiedzieć zdawkowo, kilka Bożych „aneksów”, aktualizujących Miłość Boga w różnych epokach wędrówki Ludu Bożego do Domu Ojca.

  • Jaka to radość, że w ziębnącym wieku XVII dał Bóg Kościołowi św. Małgorzatę Marię Alacoque a przez nią orędzie o ”gorejącym ognisku miłości”, jakim jest Najświętsze Serce Jezusa… To samo trzeba powiedzieć o św. Faustynie Kowalskiej i o, w pewnym sensie, na nowo objawionym Miłosierdziu Boga.
  • Osobiście – ze względu na głównego Autora – na tym samym poziomie postawiłbym trzy tomiki, będące arcydziełem i hymnem Miłości Jezusa do nas; noszą one tytuł „On i ja. Rozmowy Stwórcy ze stworzeniem”.
  • Tę (absolutnie niewyczerpującą) listę zamknąłbym za mało jeszcze znanym, a godnym wielkiej uwagi, orędziem Boga Ojca: „Bóg Ojciec mówi do swoich dzieci”, danym poprzez s. Eugenię E. Ravasio. Mała „próbka”; oto jak Bóg Ojciec określa cel swego rzec by można spektakularnego przyjścia:
  1. „1) Przychodzę, aby wygnać przesadny lęk, który Moje stworzenia odczuwają wobec Mnie. Pragnę dać im do zrozumienia, że Moja radość polega na tym, abym był znany i kochany przez Moje dzieci, to znaczy przez całą ludzkość obecną i przyszłą.
  2. 2) Przychodzę przynieść nadzieję ludziom i narodom. Iluż od dawna już ją utraciło! Ta nadzieja pozwoli im pracować dla swego zbawienia, żyjąc w pokoju i bezpieczeństwie.
  3. 3) Przychodzę, aby Mnie poznano takim, jakim jestem; aby ufność ludzi wzrastała jednocześnie z miłością do Mnie, ich Ojca, mającego tylko jedno pragnienie: czuwać nad wszystkimi ludźmi i kochać każdego z nich jak Swoje jedyne dziecko”. link do wspaniałego Orędzia: ” Bóg Ojciec mówi do swoich dzieci”: http://osuch.sj.deon.pl/2013/11/26/bog-ojciec-mowi-do-swoich-dzieci-oredzie-boga-ojca-zatwierdzone-przez-kosciol/
Kategoria: Bez kategorii

Komentowanie wyłączone.