Święci Towarzystwa Jezusowego
16 maja 2014, autor: Krzysztof Osuch SJ
Dzisiejsza uroczystość św. Andrzeja Boboli ośmiela mnie do przypomnienia (w poniższym spisie) wszystkich Świętych naszego zakonu. Papież Franciszek powiększył to grono, kanonizując Piotra Fabera SJ (+1546) i Józef de Anchieta (+1597).
O dziś czczonym Patronie Polski – więcej tu: http://jezuici.pl/
- Zobacz: Katalog świętych i błogosławionych Towarzystwa Jezusowego. Katalog zawiera listę świętych i błogosławionych Towarzystwa Jezusowego wraz z życiorysami (sukcesywnie są one uzupełniane) oraz sylwetki kandydatów na ołtarze – http://jezuici.pl/swiei-i-blogoslawieni/
-
Zaglądają tu zapewne także przyjaciele jezuitów, których zapraszam do naszej troski o NOWE POWOŁANIA do Towarzystwa Jezusowego. Można posłużyć się tą modlitwą:
Modlitwa o powołania za przyczyną św. Andrzeja Boboli
Święty Andrzeju Bobolo!
Twoim powołaniem było służyć Bogu w Towarzystwie Jezusowym
i pomagać bliźnim w posłudze duszpasterza.
Odkrywałeś drogę dzięki modlitwie, w której wspomagał Cię Duch Święty,
dając wzrost i wytrwanie przez całe twoje życie.
Prosimy Cię jako naszego Patrona, byś orędował za młodymi ludźmi
i pomagał im w odkryciu ich życiowego powołania.
Wspieraj ich modlitwę, prowadzącą do rozpoznania dobra,
jakie przeznaczył im Ojciec.
Oby z Twoją pomocą znaleźli Jego wolę.
Święty Andrzeju Bobolo!
Kiedy odprawiałeś Ćwiczenia duchowne,
ofiarowałeś się Odwiecznemu Panu wszystkich rzeczy w obliczu nieskończonej dobroci Jego,
przed chwalebną Matką Jego i wszystkimi świętymi dworu niebieskiego.
Pan przyjął łaskawie hojną ofiarę twojego życia.
Prosimy Cię, abyś jako nasz orędownik na dworze niebieskim,
wyjednał powołania do Polskich Prowincji Towarzystwa Jezusowego u Chrystusa,
naszego Pana i Odwiecznego Króla,
który żyje i króluje na wieki wieków. Amen.
Święci Towarzystwa Jezusowego
Komentarze
Jedna odpowiedź do wpisu “Święci Towarzystwa Jezusowego”
Zostaw odpowiedź
Musisz się zalogować aby móc komentować.
http://jezuici.pl/modlitwa-za-przyczyna-sw-andrzeja-boboli/
Św. Andrzej Bobola, kapłan i męczennik (16 maja)
Andrzej Bobola – dziś jeden z patronów Polski – był człowiekiem mało znanym za życia, który swą sławę zawdzięcza nie tylko męczeńskiej śmierci w 1657 r., ale i późniejszym objawieniom. Nie wiemy nawet, gdzie i kiedy dokładnie się urodził. Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa w Strachocinie koło Sanoka w 1591 r. Uczeń szkoły jezuickiej w Braniewie do Towarzystwa Jezusowego wstąpił w 1611, a jedenaście lat później otrzymał święcenia kapłańskie. Po ukończeniu formacji zakonnej rozpoczął pracę duszpasterską w Nieświeżu. W 1622 r. Bobola przystąpił do egzaminu „ad gradum” – z całości nauk filozoficznych i teologicznych. Egzamin ten wypadł fatalnie, co opóźniło ostateczną profesję. Zyskał jednak sławę kaznodziei i dlatego chciano go mieć w stolicy, aby tamtejszej elicie zapewnić dobrego mówcę. Pomimo zabiegów jezuitów warszawskich został skierowany do Wilna i pracował w kościele św. Kazimierza. Okazał tam wyjątkowe oddanie bliźnim. Gdy w czerwcu 1625 r. nawiedziła Wilno epidemia i kto mógł ratował się ucieczką, on z kilku innymi, nie zważając na niebezpieczeństwo, pośpieszył do posługi chorym. Sześciu jego współbraci poniosło śmierć na skutek epidemii. W 1630 złożył uroczystą profesję zakonną. Potem został posłany do Bobrujska, zamieszkanego przede wszystkim przez prawosławnych. Stamtąd po trzech latach przeniesiono go do Płocka, stamtąd do Warszawy, później kolejno do Łomży, Wilna, Pińska, trzeci raz do Wilna i wreszcie w 1652 r. – powtórnie do Pińska.
W ostatnim okresie życia Andrzej Bobola pracował jako misjonarz na Polesiu. Żyjący na pograniczu katolicyzmu i prawosławia w prymitywnych warunkach lud nie zawsze potrafił odróżnić przyjaciela od wroga i prawdę od fałszu. Do największych osiągnięć Boboli należało przyjęcie na łono Kościoła katolickiego wiosek: Bałandycze i Udrożyn. Owocność jego pracy ewangelizacyjnej drażniła jednak. Tereny te – w sytuacji ówczesnego osłabienia Rzeczpospolitej – stały się obszarem ostrej rywalizacji wpływów Rzymu, Konstantynopola i Moskwy. A bezpośrednio po powstaniach kozackich, ci ostatni – przyjmując stopniowo opiekę Moskwy – szczególną nienawiść kierowali ku jezuitom. Śmierć poniósł z rąk jednego z kozackich zagonów, którzy – w panującej wówczas zawierusze – dotarli w okolice Pińska. Uciekając, został schwytany 16 maja 1657, w pobliżu folwarku Predyła. Znienawidzonego Lacha obnażono i skatowano. Następnie skrępowano mu ręce i przywiązano do pary koni, które popędzono w kierunku Janowa. W czasie czterokilometrowego biegu pomiędzy końmi dostał jeszcze mnóstwo razów batogami i cięcie szablą w lewe ramię. W Janowie wprowadzono go do szopy na rynku służącej za rzeźnię. Jak podaje jeden z biografów: z gałązek dębowych upleciono wieniec i wciśnięto mu na głowę, następnie rzucono na stół i ogniem przypalano ciało, wbijano drzazgi za paznokcie, zdzierano skórę z rąk, piersi, palców i głowy, odcięto palec wskazujący od lewej dłoni i końce dwóch innych palców, wydłubano prawe oko, świeże rany posypano plewami, odcięto nos i wargi, wyrwano język, wreszcie za nogi powieszono u powały. Po dwóch godzinach żywego jeszcze zdjęto ze sznura. Dwukrotne cięcie szablą w szyję zakończyło tortury. Pamiętać należy, że Andrzej Bobola był jednym spośród pięćdziesięciu kilku jezuitów, którzy oddali życie za wiarę w tym czasie na wschodnich kresach Rzeczypospolitej.
Niedługo po śmierci został zapomniany, a odkryto go na nowo dzięki osobistej interwencji „zza grobu”. W 1702 r. ukazał się o. Marcinowi Godebskiemu SI. Duch Andrzeja nakazał mu wydobycie trumny, a gdy to uczyniono, okazało się, że ciało zachowało się w stanie nienaruszonym. Zabiegi polskich biskupów sprawiły, że Benedykt XIV, 9 lutego 1755, wpisał Bobolę na listę męczenników. W 1764 r. na sejmie w Warszawie sprawa wypłynęła na nowo. W konstytucjach, które zaprzysiągł Stanisław August, zamieszczono zobowiązanie: „Starać się będziemy wnieść instancję do Stolicy Apostolskiej o beatyfikację Andrzeja Boboli SI”. Upadek Polski uniemożliwił dalsze o to starania. W 1808 r. otaczane czcią ciało przewieziono do Połocka, gdzie relikwie wydawały się bardziej bezpieczne pod opieką jezuitów działających tam pomimo kasaty zakonu. W 1819 r. Andrzej Bobola ukazał się powtórnie dominikaninowi z Wilna o. Alojzemu Korzeniewskiemu, zapowiadając wyzwolenie Polski. Powiedzieć miał wówczas: „Polska zostanie odbudowana, a ja zostanę jej głównym patronem!”. Jego beatyfikacja nastąpiła w 1853 roku, a dokonał jej – mimo sprzeciwu zaborców – papież Pius IX. Gdy w 1863 r. przybyła do Połocka komisja władz carskich, aby przeciwdziałać kultowi, na głowę jednego z urzędników spadła cegła, co zostało zinterpretowane jako widomy znak niebios. Kult św. Andrzeja w Połocku stał się także wyzwaniem dla bolszewików. 23 czerwca 1922 kościół otoczyło wojsko. Po otwarciu trumny ciało rzucono na posadzkę. Zwłoki nie rozsypały się. 20 lipca zabrano je do Moskwy, umieszczając na wystawie higienicznej, jako eksponat. Wystawa ta stała się miejscem pielgrzymek katolików. Ciało ukryto więc w magazynie, a następnie pozwolono na jego wywiezienie do Rzymu. Nieco wcześniej w Polsce, kiedy w 1920 roku wojska sowieckie dotarły do wrót Warszawy, z polecenia kard. Aleksandra Kakowskiego w oblężonej stolicy między 6 a 15 sierpnia odbyły się nowenny i procesje z modlitwami za pośrednictwem m.in. św. Andrzeja Boboli, mające na celu uproszenie zwycięstwa nad bolszewikami. W ostatnim dniu nowenny 15 sierpnia miał miejsce „cud nad Wisłą”. Relikwie świętego, w tryumfalnym pochodzie – po uroczystej kanonizacji dokonanej w Rzymie przez papieża Piusa XI 17 kwietnia 1938 r. – w czerwcu tego roku powróciły do kraju i zostały zdeponowane w warszawskim domu jezuitów przy ul. Rakowieckiej 61.
mp, bł (KAI)