Uskrzydlająca wizja (5 Niedziela)
4 lutego 2023, autor: Krzysztof Osuch SJWszyscy potrzebujemy uskrzydlającej wizji, która umocni nas w przekonaniu, że warto żyć i codziennie się trudzić, poświęcając wszystko dla bliźnich. Wielka wizja, która jest nie wyimaginowaną ideologią, lecz odzwierciedleniem rzeczywistości, jest nam potrzebna co najmniej na równi z wodą, powietrzem i chlebem. Ona też wzajemnie nas zbliża i jednoczy. Jest również u podstaw wielkiej kultury. Niestety, całościowe wizje bardzo się od siebie różnią, a to rodzi głębokie podziały, walki i wojny – w rodzinach, w większych społecznościach i między narodami. W Piśmie Świętym poznajemy Bożą wizję ludzkiego życia. Trzeba ją coraz bardziej uwewnętrzniać i często stawiać przed oczami, by mieć duchowy dom, w którym będziemy się czuć bezpiecznie i dobrze. Słuchając Boga i kontaktując się z Nim na modlitwie oraz w sakramentach świętych, znajdujemy wszystko, co najważniejsze: właśnie bezpieczny dom, pożywny chleb, życiodajną wodę i światło, które rozjaśnia wnętrze i drogę przez czas i przestrzeń. W doli i niedoli, „w słabości i w bojaźni”.
Dzisiejsze czytania mszalne, choć są tak krótkie, to jednak rzucają snop światła. Dla nas to zaszczyt i szczęście, że od naszego Stwórcy dowiadujemy się, skąd wyszliśmy, dokąd podążamy i kto czeka na nas na progu śmierci. Czerpiąc od Boga wiedzę na temat naszej godności, powołania i zasad postępowania (przykazania i błogosławieństwa), winniśmy żyć z poczuciem sensu i radości, a nasze czyny winny być szlachetne, moralnie dobre. Niestety, wewnętrzne skażenie grzechem pierworodnym i obciążenie destrukcyjnymi dynamizmami (pożądaniami, namiętnościami i skłonnością do „miłości własnej” wykluczającej Boga) ściągają nas w dół, w otchłań niszczącego zła. Jesteśmy zatem wdzięczni, że słowo Boże regularnie przywołuje nas do porządku, który urzeka pięknem i dobrocią.
Przywołajmy choć jedno zdanie: „Jeśli u siebie usuniesz jarzmo, przestaniesz grozić palcem i mówić przewrotnie, jeśli podasz twój chleb zgłodniałemu i nakarmisz duszę przygnębioną, wówczas twe światło zabłyśnie w ciemnościach, a twoja ciemność stanie się południem”. Oto i nam wytknięto zapędy do ciemiężenia bliźnich, grożenia im i wzbudzania lęku; my także potrafimy „mówić przewrotnie”, nie licząc się z prawdą i sprawiedliwością. Prorok budzi też często uśpioną wrażliwość na głodnych i przygnębionych. Wreszcie – składa w imieniu Boga obietnicę, że po zmianie myślenia i poprawie postępowania sami doznamy wewnętrznego rozświetlenia i staniemy się światłem w świecie pogrążającym się w ciemnościach. To nie jest mało!
W ciemnościach dzieją się z ludźmi różne złe rzeczy. Jedną z nich jest zobojętnienie. Rzeczywiście, wydaje się, że miejsce dawnej żarliwości – w wierze, a i w… ateizmie – zajmuje fatalna obojętność. Weszliśmy w „erę postateistyczną, to znaczy w epokę, w której ludzie pogodzili się z nieobecnością Boga i sami organizują sobie własne życie, poważnie lub lekkomyślnie, ale bez odniesienia do Boga” (Marcel Neusch). Nad naszymi czasami zaległa straszna noc, noc świata. „Czas Nocy Świata jest marnym czasem, gdyż marnieje coraz bardziej. Zmarniał aż tak, że nie potrafi już rozpoznać, iż brak Boga jest właśnie brakiem” (Martin Heidegger). Co my na to? Czuwajmy, módlmy się, abyśmy sami nie ulegli pokusie (por. Mt 26, 41). Nie ulegajmy procesom „wietrzenia soli” czy tchórzenia i chowania się, a także przykrywania korcem Bożego światła – z lęku. Odnawiajmy świadomość naszej chrześcijańskiej godności i bezcennego dobra, które mamy obowiązek kreatywnie ofiarowywać wielu „zgłodniałym” i „przygnębionym”. Chrystus mówi nam jasno: „Wy jesteście solą ziemi”; „Wy jesteście światłem świata”!
Zapraszam na stronę tygodnika NIEDZIELA: www.niedziela.pl/artykul/163748/nd/Uskrzydlajaca-wizja