UPOMNIENIE to też Boży dar
2 sierpnia 2024, autor: Krzysztof Osuch SJ„W owym czasie doszła do uszu tetrarchy Heroda wieść o Jezusie. I rzekł do swych dworzan: «To Jan Chrzciciel. On powstał z martwych i dlatego moce cudotwórcze w nim działają».
Herod bowiem kazał pochwycić Jana i związanego wtrącić do więzienia z powodu Herodiady, żony brata jego, Filipa. Jan bowiem upominał go: «Nie wolno ci jej trzymać». Chętnie też byłby go zgładził, bał się jednak ludu, ponieważ miano go za proroka.
Otóż, kiedy obchodzono urodziny Heroda, tańczyła wobec gości córka Herodiady i spodobała się Herodowi. Zatem pod przysięgą obiecał jej dać wszystko, o cokolwiek poprosi. A ona przedtem już podmówiona przez swą matkę powiedziała: «Daj mi tu na misie głowę Jana Chrzciciela!» Zasmucił się król. Lecz przez wzgląd na przysięgę i na współbiesiadników kazał jej dać. Posławszy więc kata, kazał ściąć Jana w więzieniu. Przyniesiono głowę jego na misie i dano dziewczynie, a ona zaniosła ją swojej matce.
Uczniowie zaś Jana przyszli, zabrali jego ciało i pogrzebali je; potem poszli i donieśli o tym Jezusowi” (Mt 14, 1-12) .
Jest taka „instytucja” w życiu religijnym, społecznym, także rodzinnym, która nazywa się upominaniem. Sam Bóg często zleca swoim posłańcom (prorokom = usta Pana), by reagowali, nieraz bardzo mocno, na złe czyny ludu. Oto jedno z bardzo wielu napomnień: „Teraz więc zmieńcie swoje postępowanie i swoje uczynki” (Jr 26,13). Upomnienie wsparte było zwykle grożącą sankcją (karą). Bóg przez proroków uświadamiał, że zło czyniącym grozi nieszczęście, jeśli nie nastąpi opamiętanie i nawrócenie: Na przykład: „miasto ulegnie zniszczeniu” (Jr 26,9).
W dzisiejszej ewangelii słyszymy, jak Jan Chrzciciel wypowiada jasne i zdecydowane upomnienie pod adresem Heroda: „Jan upominał go: „Nie wolno ci jej trzymać” (jej, czyli żony jego brata). – Pominę opis czy analizę nieprawości postępowania Heroda. Zło i złość takiego postępowania, i wtedy, i dzisiaj, są (w miarę) oczywiste, mimo wszelkich „rozmydleń” i postępującej degrengolady międzyludzkich relacji! – Chcę się nieco zatrzymać i podkreślić „instytucję napominania” (jako taką – że jest, że ma wielkie znaczenie).
W Bożych planach wobec ludzkości jednym z „elementów” przez Stwórcę mądrze i miłośnie pomyślanych jest właśnie to, że błądzących należy upominać! Upomnienie to (wciąż) uczynek miłosierdzia i dobroci. Winniśmy uczyć się czegoś ważnego z długiej historii Bożych upomnień. Oczyśćmy przedpole (jeśli jest taka potrzeba) i z góry mówmy sobie: Nie będę lekceważył upomnień ani unosił się głupią (z definicji) pychą. Nie tylko urazy trzeba chętnie darowywać (jeśli chcemy żyć zdrowi i w pokoju), ale i upomnienia należy chętnie przyjmować. A główny motyw takiej postawy jest ten: Upomnienie prorockie pochodzi od Tego, kto więcej wie i bardzo nas miłuje! Upominający tak nas miłuje, że gotów jest znieść naszą pierwszą negatywną reakcję. Pan Bóg i Jego prorocy odważają się nam… narażać, bo nas rzeczywiście miłują!
To jednak zaskakujące i dziwne, że na kartach Biblii spotykamy raczej nielicznych, którzy umieją przyjąć i przejąć się Bożym upomnieniem. – Czy dziś jest inaczej? Czy nasz Stwórca i Ojciec będzie miał w tym świecie do czynienia jedynie z tzw. „świętą Resztą”?. Pokorną, z otwartym umysłem i sercem!
Tak, starajmy się mieć (już w pierwszym odruchu) szeroko otwarte oczy, uszy, umysł i serca dla skarg – bólu i napomnień Boga Żywego, Czującego! Nie bądźmy jak te dzieci, które wobec upomnienia z miejsca się dąsają, lecz – dojrzałymi, którzy w lot wychwytują (i wykorzystują dla swojego dobra) mądrość i dobroć, ukryte w Bożym upomnieniu.
Czasem próbujemy łatwo „się wykręcić”, mówiąc sobie: „Mnie to nie dotyczy! Może innych”. Przecież nie jestem Herodem ani Herodiadą… Nie zabijam nikogo, nie cudzołożę, itp. Nie mam osobistego (i świadomego) udziału w „tym” wielkim złu, które wywołuje: ból i upomnienie ze strony Nieba. Być może tak jest naprawdę. Bogu dzięki! Ale warto być otwartym na napomnienia bardziej w swej treści subtelne. Oto rodzaj napomnienia z Dzienniczka św. S. Faustyny:
„Kiedy weszłam na chwilę do kaplicy, dał mi Pan poznać, że pomiędzy duszami wybranymi, ma szczególnie wybrane, które wzywa do wyższej świętości, do wyjątkowego ze Sobą zjednoczenia. Są to dusze seraficzne, od których Bóg żąda, aby Go więcej kochały, aniżeli dusze inne, choć wszystkie w klasztorze żyją, a jednak tego więcej kochania Go, żąda od poszczególnej nieraz duszy. Dusza taka rozumie to wezwanie, bo jej Bóg daje to wewnętrznie poznać, ale jednak może za tym pójść, a może nie pójść, od duszy zależy być wierną pociągnięciom Ducha Świętego, albo stawić temu Duchowi Świętemu opór. Jednak poznałam, że jest miejsce w czyśćcu, gdzie dusze będą się wypłacać Bogu, za tego rodzaju przewinienia; jest to najcięższa męka z rodzaju mąk. Dusza szczególnie nacechowana przez Boga, odznaczać się będzie wszędzie, jak w niebie, tak w czyśćcu, czy w piekle. W niebie odznaczy się od innych dusz większą chwałą, jasnością i głębszym poznaniem Boga; w czyśćcu – głębszą boleścią, bo głębiej zna, gwałtowniej pożąda Boga; w piekle będzie cierpieć więcej niż inne dusze, bo głębiej zna Kogo utraciła; ten stygmat wyłącznej miłości Bożej w niej się nie zaciera. O Jezu, utrzymuj mnie w bojaźni świętej, abym nie marnowała łask. Dopomóż mi być wierną natchnieniom Ducha Świętego, dozwól, niech raczej mi pęknie serce z miłości ku Tobie, aniżeli bym miała opuścić choćby jeden akt tej miłości (Dz 1556- 1557).