Śmierć należy do Życia – nie na odwrót !
31 października 2015, autor: Krzysztof Osuch SJTemat ŚMIERCI jest aktualny nie w jedno tylko popołudnie w Uroczystość Wszystkich Świętych i w Dzień Zaduszny – dzień intensywnej modlitwy Kościoła za wszystkich wiernych zmarłych. To nader oczywiste, zatem proponuję poniższe rozważanie, już dzisiaj, z pewnym wyprzedzeniem.
Nawiązuje ono do …Wielkiego Czwartku i Wieczernika, bo cały rok trzeba nam pamiętać, że to w WIECZERNIKU – w EUCHARYSTII, czyli w owym rewelacyjnym Jezusowym rozporządzeniu Sobą – wszyscy znajdujemy najgłębszy SENS całożyciowej DROGI przez Ziemię do DOMU OJCA!
Myśleć o śmierci
Żyjąc na ziemi, mamy czasem nieprzeparte wrażenie, że pogrążeni jesteśmy w jakimś nieprzeniknionym mroku i w nocy… Noc życia, które przemija, i „noc świata”, który przestaje tęsknić za wiekuistą światłością Boga – to niezwykle bolesna rzeczywistość, z którą sam, w pojedynkę, nikt sobie nie poradzi.
- Wcześniej czy później każdy musi zmierzyć się z własną śmiercią.
- Kiedyś trzeba zacząć o niej myśleć. Jeśli nie wcześniej, to przynajmniej w starości czy przy poważnym pogorszeniu stanu zdrowia, musimy skonfrontować się z myślą o śmierci. Ale nie tylko wtedy warto i należy o niej myśleć.
- Mędrcy powiedzieliby, że częste myślenie o końcu swego życia to rzecz dobra i zbawienna.
– Św. Ignacy Loyola radzi to czynić, gdy chcemy dokonać rozsądnego i dobrego wyboru. W Ćwiczeniach duchownych pisze tak:
„zastanowić się, jakbym już był w chwili śmierci, nad tą postawą i tą miarą, którą wtedy chciałbym widzieć zastosowaną w tym obecnym wyborze; i dostosowując się do niej całkowicie dokonam mojej decyzji” (ĆD 186).
Św. Ignacemu na pewno nie chodzi o wzbudzanie w sobie lęku, gdyż ten (na ogół) jest złym doradcą. Chodzi natomiast o jasne uświadomienie sobie tego, po co żyjemy. A żyjemy po to, aby móc …umrzeć!
- Nie: umrzeć i koniec, ale umrzeć i zacząć żyć naprawdę – w Bogu i Boskim Życiem!
- To prawda, „prawdziwe życie jest nieobecne”! Jezus wiarygodnie zapewnia nas, że właśnie w NIM odnajdujemy drogę do życia prawdziwego! Zapewniał: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie (J 14, 6).
Śmierć należy do Życia!
Wymowa Objawienia Bożego jest jednoznaczna. To śmierć należy do życia, a nie życie do śmierci! To śmierć jest przyporządkowana i poddana wszechpotężnej mocy ŻYCIA, a nie na odwrót! Mam tu na myśli nie tylko i nie przede wszystkim olśniewający cud życia w sensie biologicznym… W powyższym stwierdzeniu odwołujemy się do BOGA – do Jezusa Chrystusa, który całym Sobą: nauczaniem, czynionymi cudami, a zwłaszcza Swoim ZMARTWYCHWSTANIEM, przekonuje nas o tym, że śmierć należy do życia, a nie na odwrót! Jezus czerpie swą wiedzę i pewność co do zwycięstwa Życia nad śmiercią – wprost z Serca Ojca! Tak wyjątkowo „wyposażony” w Boską wiedzę i moc przychodzi, by uczyć nas nie tylko dobrze żyć, ale także dobrze umierać.
- Jezus w swej śmierci widział po prostu godzinę paschy, czyli godzinę przejścia z tego świata do Ojca.
- Myśl o Przejściu wywoływała w Nim głębokie wzruszenie.
- Powrót do Ojca, do Jego Chwały był dla Jezusa przyczyną ogromnej radości. Ale nie tylko radości!
- Wejście w śmierć było dla Niego także czymś wyjątkowo trudnym.
Umierać bowiem jako ktoś obarczony i wręcz miażdżony wszystkimi winami ludzkiej rodziny (por. Iz 53), wejść w konfrontację z całą nienawistną logiką demonów (por. Ap 12), zderzyć się ludzką niewiarą i podejrzliwością wobec Miłości Boga – to rzecz straszna. Trudność i okropność ekspiacyjnego umierania Jezusa widać zarówno w ewangelicznych opisach Jego Męki jak i na cudownie zachowanym Całunie Turyńskim i (nawet na) Chuście z Manoppello,
która odzwierciedla pierwszy moment po przejściu ze śmierci do nowego życia.
- Zobacz powyższy obraz w wysokiej rozdzielczości
Wstępować w ślady Jezusa
Ilekroć uczestniczymy w Eucharystii, tylekroć uczymy się od Niego rzeczy najważniejszej: jak żyć i jak umierać, aby zacząć żyć pełnym życiem w Bogu.
- Najpierw zauważajmy, że Jezus głęboko wzrusza się na myśl o bliskim spotkaniu z Ojcem. To perspektywa bliskiego spotkania z Ojcem pozwala Mu – z jasnością umysłu i z płomiennym sercem – tak jednoznacznie rozporządzić swoim życiem. A praktycznie oznaczało to wejść w Mękę i Śmierć.
- Uczymy się od Jezusa oddawania ziemskiego życia i wchodzenia w trud umierania – choćby i na drzewie krzyża!
- Dla Jezusa najważniejsze było to, by powrócić do Ojca.
- I to, by i z życia, i ze śmierci uczynić dar-ofiarę dla Ojca, a także dla wszystkich ludzi, Jego umiłowanych sióstr i braci.
Jest to imponująca wolność: nie dać się niczemu zatrzymać i zawrócić z paschalnej drogi. Jezus, umiłowany Syn Ojca, wiedział i konsekwentnie wyznawał, że od Boga wyszedł i do Boga idzie.
- Można śmiało stwierdzić, że troską Jezusa-Zbawiciela było (i wciąż będzie) to jedynie, by wszystkich ludzi pociągnąć za Sobą ku Ojcu!
- Największą pasją Jezusa – miłośnika Ojca i miłośnika człowieka – było i jest to jedynie, by skutecznie wprawić wszystkich swych braci w paschalny ruch: ku Ojcu, ku Życiu. Ku życiu w Pełni, ku życiu prawdziwemu!
W te dni – częstszych przystanków i zadumy nad grobami naszych drogich zmarłych – odpowiedzmy sobie na pytanie: gdzie my jesteśmy w naszym myśleniu o życiu i śmierci? Co dla nas bardziej „waży”: śmierć czy Życie? Co czemu, w naszym rozumieniu i odczuwaniu, jest przyporządkowane: śmierć Życiu czy Życie śmierci? Czy jesteśmy już dość paschalni?
I jeszcze tak: jakie uczucia wezbrałyby w moim sercu, gdybym miał …umrzeć już …jutro czy pojutrze?
Jakbym się modlił? Czy zachowując wszystkie proporcje, mógłbym streścić sens swojego życia w tym jednym Jezusowym zdaniu: „Wyszedłem od Ojca i przyszedłem na świat; znowu opuszczam świat i idę do Ojca?” (J 16, 28).
- Zapewne stanięcie, już tu i teraz, oko w oko z własną śmiercią odsłoniłoby wiele braków w naszym „paschalnym” zapatrywaniu na życie i na umieranie (…)
- Co zatem winienem uczynić (zmienić) w swoim postępowaniu, by jeszcze bardziej przyswoić sobie Jezusowy sposób życia na tym świecie? I Jezusowy sposób przechodzenia i odchodzenia z tego świata?
- Chciejmy też pamiętać, że ważne przekonania i postawy stają się naszym udziałem w aktach rozumu, który poznaje i wierzy, przyjmuje Miłość i miłuje Miłość…
Prośmy
- Prośmy też Jezusa o zdolność do ufnego i wielkodusznego ofiarowania Bogu Ojcu ziemskiego życia i trudów umierania jako „ceny” za najwyższe dobro, jakim jest zjednoczenie z Bogiem i oglądanie Go, jakim jest.
- Prośmy, by Jezus gromadzący nas na ucztę ofiarną w Wieczerniku pomnożył w nas pewność tego, że za progiem śmierci czeka Dobry Ojciec i że On weźmie nas w swe mocne Ojcowskie ramiona.
Obyśmy, przewidując trwogę umierania i (być może) wielkie osamotnienie, już mogli powtarzać słowa, które Jezus wypowiedział na krótko przed swoją śmiercią:
„Oto nadchodzi godzina, a nawet już nadeszła, że się rozproszycie – każdy w swoją stronę, a Mnie zostawicie samego. Ale Ja nie jestem sam, bo Ojciec jest ze Mną” (J 16, 32).
(…)
Pełna wersja powyższego rozważania jest w mojej książce:
Przed Tobą jest DAL. Rozważania o miłości, pokonanej śmierci i jasnym wyborze, Wydawnictwo WAM, Kraków 2010. Zobacz w księgarni
Karola Wojtyły MYSTERIUM PASCHALE
1. Nurtów mijania nie zatrzymasz. Jest ich wiele, biegną wokół, tworzą pole, w którym przemijasz sam,pogodzony, bo jednak coś wzbiera,
bo rośnie wokoło świat.
I we mnie
coś zostaje z dziedzictwa i coś z zapowiedzi: nurt mijania jest też nurtem wzbierania.
Tych nurtów nie wytrzymasz do końca, pójdą dalej – sam opadniesz poniżej, to wiesz
na pewno
i w proch się obrócisz, to wiesz
na pewno –
istniejesz stale ku śmierci, istniejąc wciąż ku przyszłości,
ona stale wstępuje w twój nurt.
Czy wyzwoli cię z pól przemijania?
czy odbierze istnieniu całą przeszłość i przyszłość zarazem? 2.
Mysterium paschale –
tajemnica Przejścia,
w której
jest odwrócony porządek mijania,
gdyż przemija się od życia ku śmierci –
takie jest doświadczenie i oczywistość taka.
Przechodzenie poprzez śmierć ku życiu
jest tajemnicą.
Tajemnica – to zapis głęboki
dotychczas nie odczytany do końca,
poczuwany, niesprzeczny z istnieniem
(czyż nie bardziej sprzeczna jest śmierć?).
Jeśli Ktoś odsłoni ten zapis
i odczyta, i sprawdzi na sobie,
i PRZEJDZIE –
wówczas dotykamy śladów
i przyjmujemy sakrament, w którym pozostał
Ten, co odszedł…
Nurtów mijania nie zatrzymasz. Jest ich wiele. (…) 4.
JEDEN z nas wielu
przeszedł w poprzek wszystkich nurtów mijania
i zmienił kierunek pola, w którym przemija każdy,
samotna wielkość w osnowie całego stworzenia
i niepowtarzalna.
To Przejście nazywa się PASCHA –
mysterium: biegli naprzód do groty, w której trzymano zwierzęta.
jak w szopie – i podążali z daleka za gwiazdą,
biegli później do grobu, który okazał się pusty
i napełniony światłością,
a potem szli stromo w górę od potoku Cedron w dolinie,
pod urwiskami miasta, na których zadali Mu śmierć.
– I oto wszystkie ogniwa śmierci własnej
(dolina, potok, zbocze, urwisko i wreszcie to miasto)
rozdzielił –
i nie tylko kamień grobowy, lecz całą tę ziemię
odsuwa,
przemieniając poła mijania,
choć nadal spadają tak samo nurty potoku Cedron
i nurt krwi w ciele człowieka nadal steruje
w kierunku śmierci.
Zapoczątkował w nich miejsce urodzin
i miejsce życia odsłonił w każdym człowieku,
które przerasta nurt mijania,
które przerasta śmierć.
To miejsce, światem wzbierającym otoczone,
opiera się śmierci: ono też przyjmuje zmartwychwstanie
jako najprostszą niewiedzę i pełnię wiary,
jako zaczyn,
który wzbieraniu świata zadaje kłam.
Jezu Ufam Tobie !!!.!
W Godzine Smierci Wezwij Mnie i Pozwol Mi Przyjsc Do Ciebie Abym ,Ze Swietymi
Twymi Chwalila Ciebie Przez Wszystkie Wieki AMEN
Czy to…
„Jestem dyrygentem orkiestry, zbieram harmonijne dźwięki twej duszy z ich słodyczą i ich gwałtownością, kieruję je ku memu Ojcu dołączając do nich mój głos. A w chwili twej śmierci będę twoim łabędzim śpiewem, bo tobie zabraknie siły: nie będziesz już miała więzów na ziemi ani spojrzenia w zaświaty. Będzie to samotność Golgoty: zjednoczysz się bardziej niż zwykle z moim opuszczonym sercem, i będziemy razem w chwili Przejścia.”
z ksiązki „ON i ja” t.2, 234
Są jednak tacy, którzy dzis nie wędrują po cmentarzach, choć równie intensywnie starają się przeżywać wielkie Tajemnice… i zgodnie z zachętą:
„Prośmy też Jezusa o zdolność do ufnego i wielkodusznego ofiarowania Bogu Ojcu ziemskiego życia i trudów umierania jako „ceny” za najwyższe dobro, jakim jest zjednoczenie z Bogiem i oglądanie Go, jakim jest. Prośmy, by Jezus gromadzący nas na ucztę ofiarną w Wieczerniku pomnożył w nas pewność tego, że za progiem śmierci czeka Dobry Ojciec i że On weźmie nas w swe mocne Ojcowskie ramiona.” – wychylają się ku Wieczności oczekując PANA, który ” PRZYJDZIE NIEBAWEM”, aby ” podać Mu rękę na drugi brzeg”…
BÓG ZAPŁAĆ Ojcze za bardzo cenne treści na rozpoczynający się miesiąc!