„Czekam na was na Moim królewskim Krzyżu”

23 listopada 2024, autor: Krzysztof Osuch SJ

21 listopada 2021: + „Dziś są na świecie nieliczni obrońcy Mego Królestwa, można rzec, Reszta wybranych”. + „Widzicie Mnie wzgardzonego Męża boleści, oswojonego z cierpieniem i wywyższonego – ale nie przez podziw czy oklaski tłumu, lecz pełne nienawiści i gromkie: ”Ukrzyżuj!”. + „Objawiam moc Słowa w nędzy i słabości, w zupełnym ogołoceniu, a wy, dodalibyście, braku ewangelizacyjnych sukcesów”. + „Uwierz, że nie chciałem stawać we własnej obronie, bo trzeba było Mi wypić do końca Kielich, który podał Ojciec!” + „Postawa skruszonego serca jest podstawą wejścia do królestwa prawdy i miłości, razem z Ukrzyżowanym Mesjaszem”.

„Moja najdroższa drobinko, Królestwo Moje nie jest z tego świata, gdyby bowiem było, słudzy Moi biliby się o Mnie. A teraz kto wystąpi w Mej obronie przeciw niegodziwcom, kto Mnie od złoczyńców zasłoni?

Widzisz, najdroższa, dziś są na świecie nieliczni obrońcy Mego Królestwa, można rzec, Reszta wybranych; i rzeczywiście oni powinni sami świadczyć o Mnie, aż za cenę krwi. Albowiem jeszcze nie opieraliście się aż do przelewu krwi, walcząc przeciw grzechowi. Sama dostrzegasz u siebie walkę królestwa ciemności i królestwa Mego Światła. Zawsze to drugie zwycięża, ale, uwaga, nie bez trudu i cierpienia!

Mój dialog z Piłatem jest oparty na prawdzie, ale pojawia się także i tutaj bezwzględny opór, aby przyjąć tak upokorzonego Króla i uznać Moją władzę. Przedziwne są Boże dzieła, Moja Anetko, bo błyszczą niczym gwiazdy na ciemnym niebie ludzkich przemyśleń i ziemskiej władzy.

Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę.

Moje królowanie  pozostaje zgoła inne. Nie boję się wyznać przed obcym władcą, że Ja Jestem Królem, ale też „nic nie idzie” wtedy za Moim Słowem.

Pomyśl drobinko: wszak mógłbym po samym przyznaniu się do królewskiej władzy – natychmiast również objawić swoją chwałę światu przez ukazanie swego piękna i majestatu, jak to uczyniłem na Taborze; albo przez zejście z nieba miliona Aniołów, którzy z radością usługiwaliby swemu Królowi. A tu – po Prawdzie Słowa – widzicie Mnie wzgardzonego Męża boleści, oswojonego z cierpieniem i wywyższonego, ale nie przez podziw czy oklaski tłumu, lecz pełne nienawiści i gromkie: ”Ukrzyżuj!”.

Tak, w waszym mniemaniu za słowem wyznania nie idą tutaj [czyny], bo zamiast orszaku królewskiego oglądacie zgraję żołnierzy, którzy znęcają się nad Moim Ciałem. Nie, Moja najmniejsza. Jeszcze raz należy powtórzyć, że Królestwo Moje nie jest stąd. Po ludzku – największy przegrany i zdrajca może stać się umiłowanym i wybranym Moim narzędziem, jak to miało miejsce w życiu św. Pawła.

Pozwól, ukochana, że ponownie skieruję wzrok twej duszy właśnie na Mój Krzyż. Przedziwnym jest Tronem, bo Władca Jego jest, po ludzku, całkowitym przegranym i naprawdę ostatnim na ziemi. Wywracam zatem do góry nogami wasze ludzkie pojmowanie królewskiej władzy, ale i waszą potrzebę bycia nienagannym i doskonałym, choćby w oczach innych ludzi. Prawda, jak trudno jest tobie, małej, przyznać się do błędu? Ponieważ jest to związane ze swoistym ogołoceniem i uznaniem własnej grzeszności, jednak właśnie postawa skruszonego serca jest podstawą wejścia do królestwa prawdy i miłości, razem z Ukrzyżowanym Mesjaszem.

Czy zrozumiałaś, maleńka, że nie mówię tobie o logice zasługiwania na Moją czy ludzką chwałę, lecz głoszę chwałę Mojego Królestwa – we wszystkim różnego od waszych wyobrażeń o nim?

Najmilsza, to oczywiste, że mądrością słowa mogłem w jednej chwili pokonać Piłata w tym krótkim dialogu, który dziś czytacie, ale właśnie w celu waszego przyszłego wywyższenia, nie uczyniłem nic ponad to, czego pragnął Ojciec.

Rozumiem, Anetko, że niektórzy chcieliby także i w tych rozmowach odnaleźć mnóstwo twoich pytań ku Mnie skierowanych i mądrych stwierdzeń, pełnych bogactwa słownictwa; a i pięknych modlitw, które byś samodzielnie zapisała, aby uwielbiać Moją dobroć i miłosierdzie. Nie dziwmy się, że szukają takich znaków, ukochana, ale ich nie otrzymają. Spodobało się Bogu zmiażdżyć Go przez cierpienie, nie przez same słowa. Moje Słowa nie zostały przyjęte przez Naród Wybrany i doświadczyłem jawnej wrogości – aby się jednak wypełniło Pismo.

Zatem objawiam moc Słowa w nędzy i słabości, w zupełnym ogołoceniu, a wy, dodalibyście, braku ewangelizacyjnych sukcesów. Czy zgadzasz się na taką drogę, najmilsza? Na taką samą drogę?”.

Tak, Jezu. Mogłabym rzeczywiście wiele mówić do Ciebie albo pytać o wszystko, ale czym są moje zwykle ludzkie słowa wobec Twojego?

„Tak jak mówię z tobą, tak też rozmawiałem z Piłatem, a uwierz, że nie chciałem stawać we własnej obronie, bo trzeba było Mi wypić do końca Kielich, który podał Ojciec! Moja drobinko, wypicie Kielicha poprzedza dialog ze stworzeniem; a i Moje zasiadanie na ławie oskarżonych, ach, razem z wami. Zresztą z wielką miłością zajmuję to straszne w skutkach, dla was grzesznych miejsce, aby was uczynić wolnymi od królestwa i mocy ciemności.

Moja drobinko, królestwo demona również pozostaje obecne w dzisiejszym świecie, a niełatwo jest wam rozpoznać jego ukryte przejawy. Tym bardziej, mając wasze oczy na uwięzi, z wielkim trudem oddzielacie dobro od zła i często pytacie: ”Czy ja naprawdę dobrze postąpiłem w takiej, a nie innej sprawie?”. Niestety, wasz, zaćmiony przez grzech, umysł nie dostrzega, skąd i gdzie ukrywa się prawdziwe szczęście; i wybiera miejsca spalone żarem słońca na pustyni świata, by powiedzieć: „Oto tędy Pan będzie przechodził”. Cóż, Ja tymczasem czekam na was na Moim królewskim Krzyżu, co wskazuje drogę błądzącym w ciemności i pomaga zobaczyć wszystko w nowym, rozjaśnionym przez Moje Misterium, świetle. Kocham cię i nie będę tolerował w Mej drobince nawet maleńkiej zmarszczki czy skazy, pochodzącej z twego grzesznego wyboru. Zatem czas nawrócenia nie sprowadza się jedynie do okresów wyznaczonych dla was przez Kościół, a więc Adwentu i Wielkiego Postu, choć wówczas macie otwarty dostęp do nadzwyczajnych łask wysłużonych przez Moje Misterium Paschy. Ale teraz, Anetko, jest czas upragniony i czas zbawienia.

Nigdy nie mówię: Nawróć się tylko dziś i jeden raz, ale wzywam: ”Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”.

Gdy w Liturgii pojawią się Słowa Moje mówiące o czasach ostatecznych, to nie jest jakiś atak zagniewanego Boga na dusze grzeszników, jak śpiewacie w staropolskich pieśniach. To zapowiedź tego, co dzieje się także teraz na waszych oczach i w Moim „wkrótce” będzie bardzo wyraźne. I jak czytasz, dla jednych stanie się zapachem życiodajnym i pełnym nadziei, dla innych zaś zapachem śmierci.

Kto bowiem sieje w ciele swoim, ten zbierze śmierć, a kto przy pomocy Ducha będzie uśmiercał popędy ciała, ten będzie żył. Ukochana, Mój tron, którym jest Krzyż, u jednych budzi przerażenie, u innych – litość, a u jeszcze innych – niechęć. Dlatego odwracają swe głowy, by nie patrzeć na cierpienie Boga Człowieka.

Ja tymczasem przyszedłem, aby owce miały życie i miały je w obfitości. Jeśli wspólnie z Nim cierpimy, wspólnie i królować będziemy. Pamiętasz swoje postanowienie z Wielkiego Postu, parę lat temu, aby dziękować za każde cierpienie, które codziennie cię dotyka w małym czy większym stopniu; a dziś?”.

Jezu, to cierpienie daje taką wielką bliskość z Tobą, choć dalej samo w sobie nie jest zrozumiałe…

„Moja najdroższa, ów wyraz „wspólnie” to zaproszenie, byś nic nie czyniła sama. Kiedy zatem w przeszłości podejmowałaś swoje ludzkie „dziękuję” – widząc twe małe starania, w niedługim czasie zamieniłem je na „nasze”. Czytasz bowiem: ”Wszystko mieli wspólne”. Rozumiesz drobinko? Wspólne modlitwy, wspólne prace, wspólne troski i cierpienia, wspólne radości; jedynie grzech nie jest nasz – stąd należy go szybko odrzucić jako niepotrzebny ciężar i zanurzyć w morzu Mojej Krwi. Jednak, mała drobinko, pozostajesz we wspólnocie z Synem Człowieczym, co oznacza nowe królowanie i udział w nowości Mego Królestwa, zasadzonego na Krzyżu jako nowym Drzewie życia.

Jestem z tobą blisko i dlatego nie ma już planów Mojej drobinki ani twoich wzniosłych myśli, ani sukcesów, ani szukania ludzkiej chwały, ani wreszcie podejmowania swoich dodatkowych postów czy umartwień. Nie ma.

Wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie. Jak wobec tego podejdziesz do ślubu posłuszeństwa, który podpisałaś wraz z pozostałymi na Moim Ołtarzu? Moja mała, ten Ołtarz to również Krzyż. I dlatego bardzo drogo kosztuje duszę podjęcie go. […]

Bardziej, raczej starajcie się umocnić wasze powołanie i wybór, to bowiem czyniąc, nie upadniecie nigdy. Otóż, jak dla Mnie nie było łatwym znosić ból wbijanych w Moje Ciało, królewskie Ciało, gwoździ, tak i ty, najdroższa oblubienico, ciesz się i wesel z powodu właśnie ślubu posłuszeństwa, bo wtedy, gdy mimo bólu podejmujesz się przyjąć wraz ze Mną wolę Twoich przełożonych, a więc ból bycia krzyżowaną, wtedy także daję tobie udział we wspólnocie ze Mną. Istnieje też, mała Moja, inne ukrzyżowanie, na które podjęty wcześniej ślub posłuszeństwa otworzył twoją duszę, a jest nim wezwanie, aby cierpieć za tych, co Mnie nie znają i poznać nie chcą; a jest ich bardzo wielu.

[…]

Teraz zdaj się na działanie Opatrzności i kochaj Mnie ciągle, wytrwale i czule – w pełni włączona w budowanie Mego Królestwa na ziemi. Bardzo cię kocham”.

Kategoria: Bez kategorii

Zostaw odpowiedź

Musisz się zalogować aby móc komentować.