„Ogromne wasze rany mogę uzdrowić w Moim Kościele – przez moc sakramentalnego przebaczenia – w Sakramencie Pokuty i Pojednania, a następnie w Eucharystii”.
28 października 2021, autor: Krzysztof Osuch SJ+ „Znam, najmilsza, wszystkie twoje dzisiejsze myśli, tęsknoty i pytania. Są odsłonięte przed Moim wzrokiem i przyjęte jako coś maleńkiego, ale godnego wielkiej uwagi”.
+ „Widzisz, ukochana, ile dzieci tyle problemów. Każdy jest inny i nieskończenie kochany przeze Mnie, ale jakże mała jest w nich świadomość i doświadczenie prawdy o tej niezwykłej Bożej Miłości i jej sile”.
+ „Zarówno dzieci, jak i dorośli, ach, i kapłani, których spotykasz,
cierpią na chroniczny brak miłości”…
+ „Zwyciężysz tylko przez cierpliwą i delikatną miłość, nie przez kłótnię i wymuszanie. Ja Jestem Bogiem nieskończenie łagodnym i dobrym”.
*+*
„Chodźcie wejdźmy na górę Pana, do świątyni naszego Boga.
Niech On nas nauczy dróg swoich, byśmy kroczyli Jego ścieżkami.
Widzisz, drobinko, że wchodzimy teraz w inną świątynię niż ta zbudowana z kamieni czy złota, bo Ja powiedziałem, że nadchodzi godzina, w której prawdziwi czciciele Ojca będą Mu oddawać cześć w Duchu i prawdzie; takich to czcicieli chce mieć Bóg (por. J 4,23). Najdroższa, w tej świątyni, którą jest twoje ciało, obdarzone nieśmiertelną, niezniszczalną duszą, mieszkam z Ojcem i Duchem Świętym. W niej również pragnę być czczony i kochany, niezależnie od tego, czy cierpisz wraz ze Mną, czy piszesz, czy też zajmujesz się czynnościami związanymi z tym, co doczesne.
Kocham cię i tutaj zawsze możemy się spotkać, zamknięci przed okiem ludzi i językami ciekawskich.
Znam, najmilsza, wszystkie twoje dzisiejsze myśli, tęsknoty i pytania. Są odsłonięte przed Moim wzrokiem i przyjęte jako coś maleńkiego, ale godnego wielkiej uwagi. Wszak z wielkości i piękna Moich stworzeń poznajecie i Mnie swego Stwórcę. Ja zaś w waszych dobrych zamiarach i chęci pomocy innym odnajduję swój obraz i podobieństwo.
Widzisz, ukochana, ile dzieci tyle problemów.
Każdy jest inny i nieskończenie kochany przeze Mnie, ale jakże mała jest w nich świadomość i doświadczenie prawdy o tej niezwykłej Bożej Miłości i jej sile.
Moja Anetko, jakże trudno było tobie zostawić gromadę dzieci, aby pocieszyć A., a ona tymczasem naprawdę potrzebowała uwagi i ciepła z twej strony”.
Wiem, Jezu, że źle zrobiłam…
„Maleńka, przyjrzyj się jeszcze raz tym uczniom, którzy zwracają na siebie uwagę; jakby w ukrytym przekazie wołają nadmiernie: ”Kochaj mnie!”.
Podobnie jest z M., za którego chciałaś się pomodlić.
Najmilsza, on również potrzebuje szczególnej pielęgnacji serca.
Niezależnie od trudu nawiązania relacji musi i powinien mieć osobę,
która będzie blisko i zacznie go słuchać. Ach, tu nie chodzi o słuchanie słów, które mówi; trzeba usłyszeć i jego serce.
Kiedy Ja mówię, tobie, małej, abyś nauczyła dzieci wsłuchiwać się w głębię Mego głosu, który mówi szczególnie głośno, rozbrzmiewając w sumieniu i sercu niewinnym i szczerym, tak też pragnę, abyście się wzajemnie miłowali.
A skoro przed słowem: ”kochaj!” pojawia się słowo: ”słuchaj” (por. Pwt 6,4nn),
znaczy to, że trzeba wam wsłuchiwać się wzajemnie ( uwaga!) w bogactwo,
ale i w nędzę drugiej osoby.
Gdy opowiadam o słudze wiernym i tym, co był niewierny, warto zauważyć, że obaj słudzy musieli najpierw poznać, a zatem usłyszeć, jaka jest wola ich Pana.
Nie poznawszy woli Pana, sługa może uczynić coś godnego kary, ale nie czyni tego specjalnie. Stąd mowa o małej chłoście (por. Łk 12,48).
Ale, maleńka, wiesz, że Ja jestem daleki od zadawania wam bólu. Pragnę raczej przyprowadzić was wszystkich z powrotem do Domu Ojca. To grzech popełniany przez was sprowadza karę.
Oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca Mego.
Dlatego najbardziej winni są ci, co dobrze znają wolę Taty, ale nie czynią tego, co zostało im objawione.
Moja drobinko, zanim zabierasz się do osądzenia zachowań dziecka czy jego rodziny, najpierw zakomunikuj mu Moją nieskończoną Miłość.
Powtórz mu wiele razy – prosto do jego uszu i serca, że jest kochany przez wszechpotężnego Ojca, który jeden jest dobry i nieskończenie czuły.
Powtarzaj mu tak wiele razy – aż mocno uwierzy i przejmie się tym słowem do głębi serca. Powtarzaj je uparcie, niczym zastrzyk, który trzeba przyjąć po wielokroć, jeśli choroba jest bardzo poważna.
Otóż, drobinko, zarówno dzieci, jak i dorośli, ach, i kapłani, których spotykasz,
cierpią na chroniczny brak miłości; bycie niekochanymi przez ludzi, bo tego niekiedy doświadczają w małym stopniu; ale i niekochanymi przez Boga. Ponieważ, raz: nie wierzą w Moją ogromną Miłość; dwa: nie modlą się albo źle się modlą, starając się jedynie zaspokoić swoje pragnienia, zresztą bardzo nieuporządkowane.
Najmilsza, to jest choroba bardzo groźna w skutkach; charakteryzuje się i przejawia w agresywnych zachowaniach albo i agresji ukrytej, a ta jest najgorsza”.
Dlaczego „najgorsza”?
„Zbadaj potęgę wulkanu, o którym ostatnio słyszałaś; może drzemać przez wiele lat, ale gdy wybuchnie, ach, bywa bardzo straszny i naprawdę zalewa, i spala wszystko, co napotka na ogromnych przestrzeniach.
Anetko, podobnie z człowiekiem, który nie wie o tym, jak bardzo go ukochałem i nie uwierzył w słowa miłości, które może nawet usłyszał, ale pominął je, odkładając na bok, jako coś mało wartościowego i niepotrzebnego.
Oczywiście, zamiast przeżuwać czy smakować prawdę o tym, jak bardzo go miłuję, zajmuje się całym złem, które dosięga go codziennie ze strony świata,
czyli chorobami, złymi słowami, pogardą ze strony innych ludzi, ich występkami, małymi i wielkimi; i nawet pogoda jest zawsze dla niego nie taką, jaką być powinna.
Drobinko, czy widzisz, jak niszcząca to choroba? Cóż więc dzieje się z tą osobą, którą dotyka rzeczywiście wielka przeciwność, cierpienie czy utrata kogoś bliskiego? Otóż wybucha złością, i to zdwojoną, wobec siebie i innych;
i jakże trudno wówczas leczyć jego rozdarte na pół albo wręcz rozszarpane serce!
Oczywiście, jak mówiłaś dzieciom, Ja zostałem posłany, aby uzdrawiać rany serc złamanych. A tylko ten wybuch Miłości, którego doznało Moje Serce, gdy zostało przebite – on wylewa inną lawę, która zwie się Miłosierdziem i nic przed Jego żarem się nie schroni. Znaczy to, najmilsza, że takie ogromne wasze rany mogę uzdrowić w Moim Kościele – przez moc sakramentalnego przebaczenia – w Sakramencie Pokuty i Pojednania, a następnie w Eucharystii. Mówimy tu, drobinko, o rozlewającej się na was lawie Mojego Miłosierdzia – tej przebaczającej miłości Boga, z której możecie czerpać do woli, jak pisała Moja sekretarka, naczyniem ufności.
Podobnie i twoja imienniczka, za którą chciałaś się dziś pomodlić, również i ona potrzebuje bardzo wiele razy zażyć tej Boskiej kąpieli w lawie Mojej sakramentalnej Miłości.
Czy zauważyłaś, Anetko, że dusze rodziców, z których dziećmi masz wiele problemów, nie korzystają z Moich Sakramentów?”.
Ale nie zawsze, Jezu…
„Ukochana, porzucamy tzw. automatyzm, bo nie w tym jest rzecz, aby traktować Mnie machinalnie, jak czyni niestety wielu Moich kapłanów, których nie po to wybrałem, aby sprawowali Moje Sakramenty bez wiary w Moją Obecność.
Trzeba Ducha wiary i miłości, Ducha Prawdy, Ducha Świętego. Kto Go wzywa, na pewno nie dozna zawstydzenia.
Czy nie obiecałem, Moja drobinko, że w czasach ostatnich wyleję Mego Ducha na wszelkie ciało? Nie bój się zatem Mego świadectwa, ponieważ posiadasz pełnię Mojej Łaski, aby je głosić, nastawając i w porę, i nie w porę.
Kochanie, czy teraz wiesz, co powinien usłyszeć od ciebie twój ks. proboszcz – zawsze i przede wszystkim?”.
Że go bardzo kochasz… Ale to śmieszne; powiem mu, a on odpowie, że dobrze o tym wie.
„Tak, Mój mały Jonaszu, nie wierzysz teraz Moim Słowom;
a czy już próbowałaś mu o tym mówić?”.
Jezu, nie, bo nie mam odwagi…
„To i podobnie, jak twój proboszcz – on również jest cały przesiąknięty lękiem,
a przecież Ja znam godzinę jego śmierci; i sam nie może nawet minuty dodać do wieku swego życia. Przypomnij mu, drobinko, Moją miłość!”.
Jezu!
„Wstań i idź, bo wiele będę od ciebie wymagał.
Czy nie obdarowałem Mojej drobinki udziałem w Mojej Męce?
Usłysz Moje Słowa, ukochana, a staniesz się apostołem Miłości – w dobie lęku i zastraszenia.
Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem,
abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał.
Zwyciężysz tylko przez cierpliwą i delikatną miłość, nie przez kłótnię i wymuszanie. Ja Jestem Bogiem nieskończenie łagodnym i dobrym.
Tak też kochaj innych, aby ukazać światu prawdę o wyższości Miłości Mojej nad lękiem, a prawdy nad kłamstwem.
Bardzo cię kocham”.
Też Cię kocham, Jezu.
Dziękuję.