„Trzeba ratować twoją Ojczyznę – ratować przed złem i bezbożnictwem”
10 sierpnia 2021, autor: Krzysztof Osuch SJ„Najdroższa Moja Anetko, wydaje się tobie, że nie byłem dziś blisko, ponieważ nie miałaś możliwości, by wyjść ze Mną na pustynię? Otóż nie. Byłem bliżej Mej drobinki, niż przypuszczasz, zwłaszcza w naszym cierpieniu, którego nie mogłaś zrozumieć. Moja najmilsza oblubienico, dziś nasza radość doszła do szczytu”.
Jezu, jaka radość? Tak strasznie bolało…Tak długo… jak chyba w Wielki Piątek..
„Mówiłem, ukochana, że jestem Tym Ziarnem, które obumiera, aby przynieść plon obfity, a ty wraz ze Mną, we wnętrzu ziemi zamknięta, przyjęłaś ból, próbując nie zadawać Mi pytań. Zatem, najdroższa, nie mogę ukrywać przed tobą, że trzeba ratować twoją Ojczyznę – ratować przed złem i bezbożnictwem, ratować przed kolejnym atakiem sił zła, które oczywiście dążą do tego, aby zniszczyć królestwo Moje i królestwo Mojej Matki, to jest Polskę. Obiecałem tamtej nocy, że włączę ciebie w tę walkę; nie odmawiaj Mi, najmilsza, użycz swego ciała, abym mógł jednoczyć się z tobą i składać Ojcu Ofiarę uwielbienia i przebłagania, walcząc o najdroższe Mi istoty.
Nie bądź małoduszną i tchórzliwą, niech nie słabnie twoje serce. Przecież pragnę, abyś wychodziła Mi naprzeciw jako panna roztropna z płonącą lampą w ręku. Wiemy, ukochana, że jest taki Ogień, który płonie, a nie spala się, niczym krzew widziany oczami Mojżesza; o, i takim Ogniem Mego Ducha powinny płonąć serca Moich synów i córek, gdy wychodzę do nich ukryty w Tajemnicy Sakramentów Mojego Kościoła.
Ach, Mój syn martwi się, że nie podoła zadaniu, do którego go wezwałem. Napisz mu, że błogosławię jego serce i gardło, a z Moją łaską wszystkiemu podoła. Nie chcę, aby nakładano na was ciężary nie do uniesienia, kiedy inni palcem ruszyć ich nie chcą, ale pragnę żywej wiary w sercach Moich dzieci. I z Moją pomocą możecie naprawdę przenosić góry. Żądam jednak zaufania Mojej miłości i rozkochania Mych dzieci w Eucharystii. Ach, w końcu tutaj, Moja drobinko, wzrastają mali i wielcy święci. Tutaj, na Moim Ołtarzu, płonie prawdziwy Ogień – ten sam, który oglądał Mojżesz na pustyni, zanim usłyszał: Jestem, Który Jestem, a więc objawiłem mu Moje Imię.
Podobnie, chciałem, aby podczas każdej Eucharystii, Moi synowie i córki poznawali, kim jest Ojciec i wznosili ku Niemu swoje serca wraz ze Mną, ofiarując samych siebie i wszystko, co mają. Tak jak Moja córka, Edyta, którą wspominacie. […] pochodziła ze wzgardzonego narodu żydowskiego, a wyniosłem ją do chwały Nieba przez męczeństwo; wy zaś nadal twierdzicie, że nie dokonuję i dzisiaj rzeczy niemożliwych.
Widzisz, tutaj, […] Moja perełko, całe gromady ludzi zniewolonych przez alkoholizm i pornografię, a Ja tymczasem, tak formuję twoje serce, abyś stała się dla nich niczym Ja – światłem na oświecenie pogan. O, i naprawdę niewiele do tego trzeba: umiłowania Eucharystii i cierpienia ze Mną. Niewiele, a oto Moje dziecię lęka się niekiedy, że dam tobie zbyt gorzki kielich i nie będziesz mogła go wypić. Nie, najmilsza, będzie bardzo gorzkim, lecz zobaczysz Moje przebite dłonie i płonące ku tobie, małej, wielką miłością Serce. A więc nie warto kontemplować sam kielich, ale Tego, który go tobie podaje, stokrotko”.
Jezu, Ty mnie tak dzisiaj zaskakujesz!
„Oblubieniec poślubia ciebie, Anetko, przez miłość i miłosierdzie; i ciągle raduję się, patrząc na ciebie, ukochana. O, tak uważnie wsłuchałaś się w słowa Psalmu, a Ja właśnie w tym momencie odbudowywałem twój słuch i wzrok”.
Nie rozumiem, Jezu!
„Moja Anetko, uwierz – nie musisz rozumieć. Wszak wspominałem już tobie, gwiazdko, o duchowych zmysłach. Grzech pierworodny znacznie uszkodził ich funkcjonowanie. Można powiedzieć: zdeformował je i teraz tak trudno wam na nowo je uruchomić i cieszyć się Moją pomocą. Otóż duchowy wzrok, najdroższa, pozwala dostrzegać wszędzie, absolutnie wszędzie, Moje ślady i Moją obecność. O, nawet w sklepie nie mogłaś patrzeć spokojnie na tych biednych i małych, bo nie sama na nich spoglądałaś, lecz we Mnie. Podobnie twój słuch wciąż nie potrafił odkrywać Mojej obecności w głosie i słowach innych, a teraz powoli wszystko staje się nowe i inaczej słyszalne. Czy uwierzysz, że podobnie mogę uczynić z pozostałymi twymi zmysłami? Jeśli Mi pozwolisz. Ja jestem Pan i nie ma innego, i nie przemawiałem potajemnie w ciemnych zakątkach ziemi.
Nie powiedziałem potomstwu Jakuba: „Szukajcie Mnie na próżno”. Widzisz, mała, wielu jest takich, co chętnie kładą się spać, nie zabrawszy ze sobą oliwy, tylko same lampy. O, wszak to za mało! Podobnie jak ten młody człowiek, który z triumfem deklarował: Wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości. Cóż, lecz gdy chciałem, aby sprzedał wszystko, odwrócił się do Mnie plecami i odszedł zasmucony. Miał bowiem wiele posiadłości. Czy myślisz, najmilsza, że nie dręczyło go sumienie? Ach, niezmiernie! Nagle samo przestrzeganie wszystkich przykazań Dekalogu okazało się być niewystarczające, aby osiągnąć życie wieczne. Otóż, tego młodzieńca, jak i wielu innych jemu podobnych, spotkamy pośród śpiących panien, co zabrały lampy, a nie przygotowały oliwy. Widzisz, maleńka, potrzebne jest ewangeliczne „więcej”, dlatego zaprosiłem cię na Krzyż, bo bez udziału w Moim cierpieniu – nie mogłabyś przebywać w Mojej Chwale.
Czemu te biedne niewiasty dziwią się potem, że ich lampy gasną, przecież nauczałem na ich ulicach i w Moje Imię czyniły wielkie znaki i cuda, a tymczasem zobaczą zamknięte drzwi i będą wołać: „Panie, Panie, otwórz nam!”. Anetko, jak mógłbym powiedzieć, że je znam, skoro w swoim ziemskim życiu bały się tracenia dla Mnie czasu na modlitwę, utraty swoich małych i wielkich znajomości, przedmiotów, wreszcie i samego życia? Otóż, maleńka, oliwą będzie miłość nieobłudna miłość, zakorzeniona w relacji z Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym Panem.
Miłość wszystko przetrzyma. Nawet w niebezpieczeństwie śmierci pozostanie wierną i nie ulęknie się strachu nocnego. Tak, a one śpią teraz bez oliwy, niczym Mój przyjaciel Łazarz, pogrążone we śnie śmierci; czy nie musimy pójść, aby je obudzić? Otóż, jak Ojciec wskrzesza i ożywia umarłych, tak i Syn ożywia tych, których chce. Moja Anetko, potrzeba dolać tym śpiącym oliwy, ale sami nie możemy tego zrobić, wszak każdy jest obdarowany niejako swoją osobistą lampą wiary, otrzymaną na Chrzcie Świętym, i jedynie jak możemy im pomóc – to uczynić dokładnie to, co Ja zrobiłem dla Mego zmarłego przyjaciela Łazarza.
Oto otwieram wasze groby i wydobywam was z grobów, ludu Mój, i wiodę was do kraju nowego, nabytych za cenę Mojej Krwi Najdroższej. Kiedy w zjednoczeniu Krzyża modlimy się za nich do Ojca, dokonujemy, Anetko, prawdziwego duchowego wstrząsu; niejako odsuwamy wspólnie ten ogromny głaz, który symbolizuje ich grzech, ale potem potrzeba nadal swoistej pielęgnacji, którą czyni Duch Prawdy, ukazując liczne błędy, jakich tamci biedni nigdy nie dostrzegali.
Oczywiście, wskrzeszenie Łazarza jest zapowiedzią Mojego Zmartwychwstania, drobinko, a wraz ze Mną i wy jesteście powołani do wiecznego szczęścia w Domu Ojca. Nigdy nie zapominaj o tym, Moje kochanie! Wraz ze Mną, stawiaj sobie przed oczy Niebieską Ojczyznę i o Nią walcz. Stawaj do zapasów o prawdę w życiu twoim i innych, aby Mój Ogień zajaśniał w twoim sercu niczym lampa, która płonie i nie gaśnie nigdy.
Teraz, kiedy wielu nie wie, nie rozumie i nie jest w stanie pojąć, jak wielkim skarbem jest Eucharystia – My, kochanie, będziemy wołać i głosić bezustannie. Kochaj Mnie i bądź Mi wierna w małych rzeczach, a nad wieloma cię postawię. Kocham cię!”. Ja też bardzo Cię kocham, Jezu Mój!