„Nie szukajcie zbawienia poza Moim Kościołem”
29 maja 2021, autor: Krzysztof Osuch SJ+ „Potrzebna była Moja najdoskonalsza i jedyna Ofiara, aby wszystko naprawić i uporządkować”.
+ „Ja nie przygarniam do klasztoru Aniołów, ale potomstwo Abrahamowe, słabe grzeszne, upadające jak i wy”.
+ „Ja spożywałem często posiłki i z Moim umiłowanym uczniem Janem, i z Judaszem, który miał Mnie zdradzić. Czy sądzisz, że wyróżniałem tego pierwszego, zwracając się do niego ze szczególną czułością, a Judasza traktowałem jako niepotrzebnego gościa?”
+ „Pismo Święte jest kopalnią tekstów mówiących o Duchu Świętym, a zresztą całe jest Nim przesiąknięte jak gąbka wodą. Tak, Anetko, lecz gąbkę trzeba wziąć w dłonie i wycisnąć, prawda? Podobnie z Moim pełnym miłości Słowem; kto mało i rzadko czyta, nie napije się wody z Mojej studni”.
*+*
W kaplicy: „Ukochana Moja Anetko…”
Skąd bierze się tyle zła w drugim człowieku albo skąd ta skłonność, że widzimy ciągle tylko zło w innych i w sobie?
„To wielka rana braku miłości, którą pozostawił w was grzech pierworodny.
Wiesz, maleńka, że jeśli dziecię od pierwszych lat życia na ziemi nie usłyszy od swych rodziców słowa: ‘kocham cię’, a potem nie wzrasta w atmosferze miłości i akceptacji, lecz lęku i ciągłych wymagań, aby dorastać do bycia idealnym i bez zarzutu – o, wtedy też jako młody człowiek będzie także dostrzegał zło w rzeczywistości, w jakiej żyje: w sobie i w innych osobach, żyjąc potrzebą ciągłych poprawek. A jeśli nie będzie zdolny do tego, aby zmodyfikować cały świat wokół siebie, zrodzi się w nim ukryta złość i bunt bezradności.
Tak wielki bałagan w całym stworzeniu wywołał, ukochana, grzech pierwszych rodziców. Stąd potrzebna była Moja najdoskonalsza i jedyna Ofiara, aby wszystko naprawić i uporządkować. Niestety, Moja Anetko, nie wszyscy potraficie otwartym i szczerym sercem przyjmować owoce tej Ofiary. Raczej gubicie samych siebie w ciągłych dociekaniach: dlaczego on lub ona tak właśnie postępuje i nie chce się zmienić?
Jak wiele wycierpiałem na Krzyżu, ty dobrze wiesz, najdroższa Moja oblubienico, ale uwierz również, że można przejść przez życie zakonne i nie dotknąć, nawet koniuszkiem palca, Mojego Krzyża. Tak, z powodu lęku.
Lęk, że będzie bolało cierpienie, trud; i z obawy przed zmaganiem się z przeciwnościami. Tego chciałoby uniknąć za wszelką cenę wiele dusz zakonnych i kapłańskich, ponieważ doświadczywszy już wcześniej w swym życiu ogromnego bólu odrzucenia, uważają, że tamto już wystarczy. Teraz wszyscy powinni was szanować i traktować z delikatną miłością, bo to jest wam należne jako reszta za wcześniejsze cierpienie. Czy mylę się, mówiąc o tym, Moja Anetko?
Będą cię nosili na rękach,
abyś stopy nie uraził o kamień.
To i Moje Słowa. I tym tekstem posłużył się zły duch kusząc Mnie, Pana i Boga, abym rzucił się w dół.
Słowo Boże samo w sobie niesie prawdę,
ale demon może posłużyć się Moim Słowem,
aby wejść w dialog ze stworzeniem.
Cierpiałeś w swym życiu dosyć, teraz czas bycia noszonym na rękach.
Kto was ma nosić? Wasze tak samo poranione współsiostry czy bracia kapłani, którzy chętnie uciekają daleko od swej bolesnej przeszłości?
Inni ludzie mający swój bagaż cierpień i trosk?
Ach, w Piśmie jest mowa o Aniołach.
Ja nie przygarniam do klasztoru Aniołów, ale potomstwo Abrahamowe, słabe grzeszne, upadające jak i wy. Albo zgodzicie się z faktem, że wasza siostra czy brat ze wspólnoty będzie słabym i będzie upadał i to jego trzeba będzie nie raz podźwignąć i przyjąć wraz z ciężkim jarzmem jego grzechu; albo będziecie poprawiać, choćby tylko w myśli czy w waszych ukrytych rozmowach, tego lub innego brata, z którym trudno wam jeść przy jednym stole.
Wiesz, Anetko, że Ja spożywałem często posiłki i z Moim umiłowanym uczniem Janem, i z Judaszem, który miał Mnie zdradzić. Czy sądzisz, że wyróżniałem tego pierwszego, zwracając się do niego ze szczególną czułością, a Judasza traktowałem jako niepotrzebnego gościa?
O nie, to bardzo ludzkie podejście.
Ja nie czynię różnic między ludźmi.
Kocham was tak samo,
niezależnie od tego, czy w danym dniu ktoś wyrządzi Mi straszliwą krzywdę, czy będzie wiernym słuchaczem Mego Słowa. Jeśli jest tym drugim, to tym bardziej jest mocno zobowiązany, aby przyjąć współbrata grzesznego i zagubionego.
Przygarniajcie siebie nawzajem,
jak i Chrystus przygarnął was.
Nie czyńcie siebie sędziami przewrotnymi,
ale miłością ożywieni,
służcie sobie wzajemnie tym darem,
jaki każdy otrzymał .
A ponieważ każdy otrzymuje Moje przebaczenie,
czy nie powinniście szafować wobec siebie nawzajem Moim miłosierdziem?
Nie zaś jadem tego świata: złością i przewrotnością.
Widzisz, Anetko Moja, z jaką czułością dzisiaj pomagałaś […]. Ty, wybranko Mego Serca, czy nie powinnaś troszczyć się i miłować szczególnie małych i trudnych?”
Tak, mówisz wciąż o tym, ale ja nie dorastam…
„Cóż, drobinko Moja, niedługo spadnie deszcz Mego Ducha, choć on i pada codziennie, a nie umiecie przyjmować, ale Kościół daje Moim ukochanym dzieciom szczególne dni, by wołać i prosić.
Dobrze, że przypomniałaś wczoraj w 5. klasie, że Pismo Święte jest kopalnią tekstów mówiących o Duchu Świętym, a zresztą całe jest Nim przesiąknięte jak gąbka wodą. Tak, Anetko, lecz gąbkę trzeba wziąć w dłonie i wycisnąć, prawda? Podobnie z Moim pełnym miłości Słowem; kto mało i rzadko czyta, nie napije się wody z Mojej studni.
Kto czyta bez wiary – ledwie kropelkę złapie do swych ust i serca.
Ale kto kąpie się w strumieniach wody żywej codziennie i przez długi czas karmiąc się Moim Słowem, dzieli się Nim z innymi.
O, taki zamieszka sam na wysokościach,
schroni się w twierdzach na wyniosłych skałach,
dostarczą mu chleba i wody mu nie zabraknie.
Nie czekajcie na Mojego Ducha,
jeśli Moje Słowa o Nim nie przebywają w was z całym swym bogactwem;
jeśli nie słyszycie Moich napomnień:
to czyń, a będziesz żył, a tamtego unikaj.
Moje zbawienie, Anetko, ujrzą ludzie prawi, ale to tacy, którzy naprawdę oczekują na Jego przyjście z miłością i wielkim pragnieniem.
Dziś pomyślcie, że na pustyni, gdzie panuje ogromny upał, znajduje się źródło żywej wody. Niestety tylko wytrwali wędrowcy, którzy odkryją właściwą drogę do tego źródła, mają szansę, by zaspokoić pragnienie. Powinni wiedzieć, że na pustyni może zajść zjawisko mirażu, o którym już kiedyś tobie mówiłem; i tam nie wolno podążać, bo grozi to oddaleniem od prawdziwego źródła.
Ja jestem Chlebem życia,
kto do Mnie przychodzi,
nie będzie łaknął,
a kto we Mnie wierzy,
nigdy pragnąć nie będzie.
Anetko Moja, przyjmując Mnie w Eucharystii, macie i Ojca, i Syna, i Ducha. Pragnijcie pić z prawdziwego Źródła,
nie z waszych dziurawych cystern,
bo one nie utrzymują wody.
Nie szukajcie zbawienia poza Moim Kościołem.
Tu Ja Jestem i daję Ducha swego w obfitości tym, którzy są spragnieni.
Przyjdź, Anetko, i pij do woli, bo ty już innego napoju nie jesteś w stanie przyjąć. Kocham cię”.