Zdecydowane NIE dla chciwości!
20 października 2024, autor: Krzysztof Osuch SJPrzypatrujemy się dziś dwom skonfliktowanym braciom. Jeden z nich szuka rozwiązania i wsparcia u Jezusa. Mistrz nie wszedł w rolę sędziego i rozjemcy w sporze o podział spadku. Wykorzystał sposobność, by wskazać w ludzkich sercach jedną z głównych przyczyn podziałów i wyniszczających sporów. Jest nią wszelka chciwość.
„Ktoś z tłumu rzekł do Jezusa: Nauczycielu, powiedz mojemu bratu, żeby się podzielił ze mną spadkiem. Lecz On mu odpowiedział: Człowieku, któż Mię ustanowił sędzią albo rozjemcą nad wami? Powiedział też do nich: Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa [we wszystko], życie jego nie jest zależne od jego mienia”(Łk 12,13n).
Problem dwóch braci jest dość typowy. Wszyscy potrzebują choćby jakiegoś minimum dóbr materialnych, by żyć. A niestety, jedni drugich nawet tego minimum pozbawiają. Tak łatwo wejść na drogę niesprawiedliwości i pogardy wobec twarzy człowieka biednego i potrzebującego. Już tak jest (na naszym „biednym” świecie), że gdy dzieli się dobra materialne pomiędzy wielu, to ludzie łatwo się sobie przeciwstawiają, skłócają i od siebie oddalają. Na szczęście wciąż stoją przed nami otworem nieprzebrane dobra duchowe; a te, gdy się je dzieli z innymi, to się pomnażają, zaś ludzie hojnie nimi obdzieleni stają się sobie mili i bliscy.
Zatrzymajmy się nieco przy problemie tego z dwóch braci, który najwyraźniej poczuł się skrzywdzony. W swej bezradności szuka pomocy u Jezusa: „Nauczycielu, powiedz mojemu bratu, żeby się podzielił ze mną spadkiem”.
– Patrząc z boku, moglibyśmy poczuć szczerą sympatię do bezimiennego petenta i wesprzeć go w jego staraniach. Bo to naprawdę przykre, kiedy jeden drugiego oszukuje i krzywdzi, zagarniając to, co „bratu” – bliźniemu należy się ze sprawiedliwości, by mógł żyć w godziwych warunkach. Czyż choćby i u samego Jezusa nie należy szukać wsparcia w dochodzeniu sprawiedliwości przy obdzielaniu ludzkiej rodziny dobrami ziemskimi? W końcu On jest Dawcą wszelkich dóbr i na pewno pragnie, by służyły one wszystkim z zachowaniem (co najmniej) sprawiedliwości, która każdemu każe oddawać to, co mu się należy. Co pozwala mu godziwie żyć.
Ale oto Jezus widzi więcej! I bardzo często inaczej niż my. Mistrz widzi skrzywdzonego brata w całej jego wewnętrznej prawdzie. To dlatego pozostawia na boku rozstrzygnięcie sporu o podział majątku (wręcz się od tej usługi odżegnuje), natomiast dobitnie wskazuje największy problem i przyczynę nieszczęścia. Jedno i drugie polega na tym, że (paskudna) chciwość owładnęła serca braci! To ta fatalna żądza, zwąca się chciwością, niszczy w nich obu to, co cudne i cudowne, najcenniejsze i najpiękniejsze! Tą cudną, a niestety niszczoną Rzeczywistością, jest ich żywa więź z Bogiem. Dziś, poznawszy całe nauczanie Jezusa i wolę Boga Ojca, dopowiedzmy, że chodzi o jak najserdeczniejszą więź człowieka-dziecka z Bogiem OJCEM, który dał się poznać we Wcielonym Synu jako nasz ABBA.
Wolno się domyślać, że brat wnoszący skargę przeżył wewnętrzny wstrząs. I że przeżył go na tyle duchowo, iż nie odszedł z poczuciem zawiedzenia, rozczarowania i przekonaniem, że nikt nie chce mu pomóc. Pan Jezus uznał za najwłaściwsze, by w sporze o ziemski majątek nie stanąć po żadnej ze stron (uznał ten spór za kwestię wtórną i mniej ważną). Zechciał natomiast przyjaźnie przemówić do obu braci, prosząc ich i ostrzegając: Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości!
Tak, chciwość zawsze człowieka oszukuje, zaślepia i nim manipuluje! Dlatego, że odwodzi od „tego”, co jest naprawdę ważne: od BOGA! Od relacji z Nim. To przecież Bóg (a nie spadek, cały czy „równa” połowa) daje życie – obecne i wieczne. To Bóg Ojciec udzielający Siebie człowiekowi stanowi o najwyższej jakości i poziomie życia! Mało tego. To ubóstwo – przede wszystkim duchowe, ale nie tylko (por. Mk 10, 23) – sprzyja otwarciu serca na Najbogatszego: na Boga!
Skłóceni bracia – w skali globu
Raczej pominę nasuwające się odniesienia do polskich czy światowych problemów społecznych. Tak, my też mielibyśmy z czym przyjść do Jezusa, przedkładając Mu różne niesprawiedliwości. I to wielkie. Gigantyczne – zwłaszcza w skali globu. W relacjach międzynarodowych jest ich bardzo dużo. Ojciec święty Franciszek często i coraz dobitniej o tym przypomina, wzywając wszystkich, zwłaszcza bogatych i możnych, do międzyludzkiej solidarności.
– Powiedzmy jeszcze tylko tyle. Bardzo wiele zmieniłoby się w życiu społecznym i gospodarczym, gdyby wszyscy zechcieli skonfrontować się z doświadczeniem Koheleta… Czyż wszystko, co jest tylko materialną wartością, i co zdobywane jest w imię żarłocznej chciwości, nie objawi się wszystkim (ubogim i bogatym) jako marność? Ba, „marność nad marnościami”! (…).
Zauważmy jeszcze to. Jezus uznał za stosowne, żeby do swojej jasnej odpowiedzi przydać jeszcze porażającą przypowieść. Zapewne chce, by ważna przestroga wybrzmiała jak najmocniej. Chce też „twardą” wymową przypowieści skuteczniej zrównoważyć brutalną siłę chciwości!
„Głupcze” – w porażającej przypowieści
I opowiedział im przypowieść: Pewnemu zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole. I rozważał sam w sobie: Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów. I rzekł: Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe i tam zgromadzę całe zboże i moje dobra. I powiem sobie: Masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj! Lecz Bóg rzekł do niego: Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował? Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem (Łk 12,13-21).
Czy można mocniej przestrzec i pokazać, jak głupia jest żądza chciwości i wyrastająca z niej, miażdżąca innych, brutalna logika zagarniania tylko dla siebie, z zapomnieniem o słabych, potrzebujących, ubogich i głodnych?
Pan Jezus przemawia do naszej wyobraźni (to oczywiście parafraza): «Wyobraźcie sobie, że czyjaś chciwość zostaje zaspokojona i nawet ponad miarę nasycona. Chciwiec ma tyle, ile zachciał! Zagarnął pod siebie więcej, niż sobie w swej schorzałej (trawionej chciwością) wyobraźni zdołał zamarzyć. Patrzcie! Co dzieje się z takim człowiekiem? Zobaczcie, jak się łatwo prymitywizuje jego życie! Robi wrażenie, jakby dostał się na równię pochyłą… Zobaczcie, jak niemal samoczynnie degenerują się jego pragnienia, a te prawdziwie duchowe – zanikają!»
Tak, wielkie pieniądze – wyjąwszy wyjątki wśród ludzi bogatych – narzucają swoje reguły. Każą posiadaczom swoje życie postrzegać i przeżywać w dwóch głównie aspektach: ekonomicznym i utylitarnym. Tak łatwo dołącza się jeszcze ten trzeci: hedonistyczny! Reszta znika z pola widzenia. Dla tylu bogaczy, a może zwłaszcza nowobogackich, biedny bliźni się nie liczy. Nie mają też Boga przed oczyma. Nie chcą słyszeć o Jego Prawie i Ładzie. Nie mają też chęci pomyśleć o własnej śmierci i gotowanym sobie losie w życiu wiecznym. Jest tylko jedna „olśniewająca” myśl i wynikający z niej sposób myślenia oraz działania: Mam wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj! – Ot i cała „wielka kultura”: posiadania, odpoczynku, jedzenia, picia i używania! (Jezus to mówi; ja tylko powtarzam).
Czy Europa nie stacza się do takiego właśnie (bardzo niskiego i przyziemnego) poziomu kultury, wykorzeniwszy się wpierw z żywej i serdecznej więzi ze swym Stwórcą i Ojcem?
To jasne, wszyscy jesteśmy kuszeni, żeby swe życie (po uprzednim oderwaniu się od Boga) skutecznie uprościć (zbanalizować), a zarazem ile się da ubarwić oraz nasycić wszelkimi uciechami i przyjemnościami. Wiadomo potrzeba do tego pieniędzy…
Nie bądźmy głupi i naiwni. Nie śpijmy. Czuwajmy. Pan Jezus używa naprawdę mocnych słów, by nas obudzić, a dokładniej, by obudzić w nas godność DZIECKA BOŻEGO, które żyje, myśli, wybiera i działa jeszcze na ziemi, ale jego ojczyzną już jest Dom Ojca – Niebo.
Święty Paweł podpowiada: co ma umrzeć, a kto ma żyć! (to w I. cyklu czytań)
Jeśliście więc razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi. Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu. Gdy się ukaże Chrystus, nasze życie, wtedy i wy razem z Nim ukażecie się w chwale. Zadajcie więc śmierć temu, co jest przyziemne w waszych członkach: rozpuście, nieczystości, lubieżności, złej żądzy i chciwości, bo ona jest bałwochwalstwem. Nie okłamujcie się nawzajem, boście zwlekli z siebie dawnego człowieka z jego uczynkami, a przyoblekli nowego, który wciąż się odnawia ku głębszemu poznaniu Boga, według obrazu Tego, który go stworzył. A tu już nie ma Greka ani Żyda, obrzezania ani nieobrzezania, barbarzyńcy, Scyty, niewolnika, wolnego, lecz wszystkim we wszystkich jest Chrystus (Kol 3, 1-5. 9-1)1.
Święty Paweł jest jasny i precyzyjny. (To nie jest nowomowa takiej czy innej ideologii). Ogląda on wszystkie ludzkie sytuacje i problemy w świetle Jezusa Zmartwychwstałego! Na szczególne podkreślenie zasługują te dwa zdania: Wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu! Szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus!
Apostoł Narodów z całym realizmem wymienia również wszystkie dążenia „starego człowieka”, który do samej śmierci stanowi część naszej osobowości… Człowiek stary, zwany też cielesnym, chciałby mieć swoje „niebo”, polegające głównie na zmysłowej przyjemności. Chce mieć je od razu, tu i teraz, bez ograniczeń. Ani mu się śni myśleć o innym Niebie i w jego imię podejmować duchowe rozeznawanie i duchową walkę!
Święty Paweł, duchowy mocarz i wielki oświecony spotkaniami ze Zmartwychwstałym Panem, przypomina nam z całą mocą i głębokim przekonaniem, że jest w nas także „nowy człowiek” – człowiek duchowy, który rozumie Jezusa, kocha Go i do Niego chce się całkowicie upodobnić.
Życzmy sobie wzajemnie i o to się też gorąco módlmy, żeby ten nowy człowiek – zrodzony na Chrzcie świętym i mający wyższe „smakowe” upodobania – w nas się umacniał i rósł do Pełni przez Boga Ojca dla każdej osoby odwiecznie przewidzianej (por. Ef 4, 13).
Nie lękajmy się żyć jako ludzie nowi, tworzący także nową kulturę, przesyconą Ewangelią, Bogiem, Wiecznością. Dopiero takie Życie – z Chrystusem i w Nim – nie jest marnością. Owszem, spotka je los ziarna wrzuconego w rolę, ale marnym, koniec końców, się nie okaże.
o. Krzysztof Osuch SJ
Tekst dzisiejszej Ewangelii zaprasza mnie do medytacji nad chciwością w kontekście II tygodnia Rekolekcji Ignacjańskich … Sztandar Chrystusa i Sztandar Lucyfera.
Pod którym sztandarem tak naprawdę chce żyć?
Sztandar Chrystusa
• Ubóstwo duchowe = Posłuszeństwo = bogactwo Bogiem
• Zniewagi i wzgarda
• Prawdziwa Miłość = pokora
Sztandar Lucyfera
• Chciwość bogactw … na poziomie materialnym, emocjonalnym, intelektualnym, duchowym
• Próżna chwała i światowe zaszczyty
• Bezmierna pycha
„Chciwość zawsze człowieka oszukuje, zaślepia i nim manipuluje! Dlatego, że odwodzi od „tego”, co jest naprawdę ważne: od BOGA! Od relacji z Nim. To przecież Bóg (a nie spadek, cały czy „równa” połowa) daje życie – obecne i wieczne.”
Chciwość na różnych poziomach…dziś szczególnie zastanowiła mnie chciwość w moim życiu na poziomie emocjonalnym…czyli pragnienie, aby posiadać przyjemne uczucia, żeby mi było dobrze, przyjemnie, wygodnie, pragnienie dobrej opinii..…
I jak to się ma do naśladowania Jezusa do bycia pod Jego Sztandarem?
Ubóstwo duchowe, zniewagi, wzgarda, pokora…jak trudne jest takie naśladowanie Jezusa!
A wczoraj przeczytałam słowa Pana Jezusa do Alicji Lenczewskiej:
„Podczas wspólnych modlitw uwielbienia i dziękczynienia, odczułam i zobaczyłam Jezusa ukrzyżowanego bardzo sponiewieranego, poranionego: był czarny od brudu i zakrzepłej krwi – strzęp ludzkiego ciała.
Był przy mnie taki, i odczułam Jego pytanie:
czy chcesz być taka jak Ja (tak poniżona, tak zbita, pobrudzona, wzgardzona) za nich? … …
Będziesz – to jedyna droga dla ciebie, – bo wielkim szczęściem obdarzyć cię pragnę, a do niego dojście jest tylko tędy.”
Cóż więcej dodać?!