„Módlmy się za Polskę!”
19 grudnia 2016, autor: Krzysztof Osuch SJNa końcu podaję parę cytatów z „ON i ja”, JAK SKUTECZNIE możemy się modlić!
„Bardzo mocno, to nie żarty! Wyszedł diabeł nienawiści nad Polskę i chce nas skłócić. Cały czas. My, Polacy, uważajmy.”
Ojciec dyrektor Tadeusz Rydzyk ocenił na antenie Radia Maryja, że w ostatnich dniach część mediów – np. TVN, Polsat i Superstacja – działałały „w sposób podjudzający, budzący negatywne emocje, wzbudzający nienawiść do większości parlamentarnej i rządu”.
To był zagrzewanie: przyjdźcie! Nie mówili tego, ale to wynikało z przekazu. Dzieje się! I takie crescendo, straszne rzeczy, ograniczenie wolności, my bronimy wolności, wolności mediów, cenzura! Czy nie ma racji redaktor Wojciech Reszczyński, że trzecie pokolenie resortowych występuje przeciwko wnukom AK-owców? Niekoniecznie wszyscy są resortowymi, ale może zostali zwiedzeni przez te media.
„To robią tzw. resortowi dziennikarze” – powiedział ojciec Dyrektor, zaznaczając:
Wszyscy jesteśmy Polakami, i trzeba, żebyśmy się dogadali. Trzeba nam merytorycznej rozmowy na argumenty, a nie argumentu siły. A teraz tu się dokonuje argument siły.
Twórca Radia Maryja ocenił: „Bardzo się obawiam, że chcą u nas zrobić Jugosławię”.
Nie tak dawno Jugosławia była pięknym krajem, w którym różne narody żyły w pokoju. I katolicy, i prawosławni, i muzułmanie. Żyli w pokoju i pięknie się rozwijali. I pewnego razu wszystko runęło. Kto do tego doprowadził, kto zrobił wojnę domową? I komuś na tym zależy, żeby Polacy sobie skoczyli do gardła. Żeby w Polsce zrobić wojnę domową.
Ojciecj dyrektor apelował do słuchaczy:
Trzeba tu rozumu. Czy chcemy wrócić do korupcji, do tego złodziejstwa, do tej nienormalności? Mówią „KOD”, Komitet Obrony Demokracji. Jakiej demokracji? To jest demokracja, co oni robią? W piątek w Sejmie była demokracja, czy to była przemoc? W demokracji dyskutuje się na argumenty.
Ojciec Dyrektor dodał:
Trzeba się zastanowić, jak to się robi, jak się buduje wojnę w poszczególnych narodach, kto to robi. I w Polsce chcą to zrobić, mówię otwartym tekstem, bo to widać bardzo jasno. To jest robione rękami wewnętrznymi, ale to to jest podsycane z zewnątrz, mają jakieś oparcie, szukają tego oparcia z zewnątrz. Bo odsunięci do władzy, bo pokazuje się, jak kradli, jak państwo nie istniało, jak sądy wyglądały, prokuratury, ile miliardów ginęło.
Ojciec Tadeusz Rydzyk ocenił, że opozycja „pastwi się” nad marszałkiem Markiem Kuchcińskim:
Nawet gdyby się pomylił… To jest marszałkiem, skoro mówi: „Proszę zejść z mównicy”, to schodzę. A później ewentualnie mówię, że to było nie w porządku, itd. Gdyby źle się uczesał, to też byłby pretekst. Jak ktoś nie ma dobrej woli, to każdy pretekst jest dobry.
Dziś słyszę relację. Jechaliśmy razem, trzy posłanki, i stanął nad nami młody kodowiec, i nam ubliżał cały czas. To robią, żebyśmy skoczyli sobie do oczu. Polacy, rodzina Radia Maryja, musimy myśleć, musimy modlić się za Polskę. Bardzo mocno, to nie żarty! Wyszedł diabeł nienawiści nad Polskę i chce nas skłócić. Cały czas. My, Polacy, uważajmy.
Ojciec dyrektor podkreślił, że wielu naszym sąsiadom zależy, by Polska była słaba, zniszczona.
„Patrzmy, kto szkodzi, trzeba się z tych ludzi modlić, bo tam działa szatan” – zakończył swoją wypowiedź redemptorysta.
*************************************************************************
– „Dzisiaj będziesz czciła moje ręce przebite przez moje Szaleństwo Miłości. W ciągu dnia będziesz na nie patrzyła, będziesz je kochała. Umieścisz je w swoich rękach i na swoim sercu. Będziesz prosiła Ojca, by zechciał rozlać Moją krew po świecie pogrążonym w wojnie, na grzeszników, na przywódców państw i na wszystkie maleńkie dusze, pokorne i ukryte, które potrzebują mojej pomocy, aby powiększyć Jego chwałę. Zwiększać chwałę Boga, cóż za cel dla duszy, siostry mojej duszy” – 31 sierpnia 1939.
…
– „Zwracaj się zawsze do Mojej dobroci, ponieważ ją znasz. Jestem tutaj dla ciebie. Dla twojej małości mam swoją Wielkość i swoją Siłę. Korzystaj z twego Wielkiego Brata. A przede wszystkim nie wątp! W tym jest wasza zasługa, że widzicie w ciemności. Być pewnym. Pewność miłości”.
– Panie, czy aż do śmierci będę tak powtarzać swoje grzechy, zawsze te same?
– „Masz moją Krew. Gdybyś wiedziała, jak bardzo Mi zależy, by się nią posługiwano! Wierzysz przecież, że może Ona oczyścić każdą winę, za którą się żałuje. Dlaczego tyle jej przelałem? Ale trzeba ofiarować ją Ojcu. Trzeba ją rozlać na świat. Któż o tym myśli? A jednak chory bardzo potrzebuje lekarstwa. Przypominasz sobie, jak mówiłem: 'Moje Serce to szpital'” – 4 lipca 940.
I fragment, który już parę dni temu chciałem tu zamieścić:
Kościół we Fresne. Godzina święta. – „Weź moje serce, wyciśnij krew na Francję [tu wstawmy: POLSKĘ], na świat, aby siła oczyszczająca zmieniła postać rzeczy. Wiesz, że wszystko może służyć Dobru, nawet zło. A Ja mogę kazać służyć mojej chwale nawet tym, którzy szukają zamętu i gwałtu. Ale trzeba się modlić. Widzisz, że zawsze proszę o współpracę ze Mną. I w tym także nie pozostawiajcie Mnie samego. Czy nie lubisz Mi pomagać? Próbuj. Zobaczysz, że pomogę ci pomagać Mi… Ależ tak, pomagam ci zawsze, moja córeczko… choć tego nie dostrzegasz. Jestem Przyjacielem, który czyni dobro w domu i który niekiedy znika zanim Go rozpoznają i podziękują Mu. Nie znaczy to, że nie lubię waszych podziękowań. Przyjmuję je do mego serca jako tchnienie waszej miłości. Ale wasz Wielki Przyjaciel jest tak łagodny, że Jego delikatność znajduje przyjemność w usuwaniu od was wszelkich rzeczy szkodliwych z tak wielką dyskrecją, że często mówicie: 'kto to zrobił? los? przypadek?’ A nie pomyślicie: 'To On! Ten sam, który nas tak bardzo kocha!’ Ty rozpoznawaj Mnie. Dawaj Mi radość swego podziękowania choćby tylko raz na dzień! Mimo, że masz do tego o wiele więcej okazji, bo Ja to sprawiam, że żyjesz, oddychasz, że bije twoje serce. Czy wiesz o tym? Ponieważ Ja ciebie nie opuszczam, ty także nie opuszczaj Mnie. To będzie twoja wdzięczność dla twego Zbawcy. Z nas dwojga Ja będę szczęśliwszy: bo potrzebuję ciebie bardziej, niż ty potrzebujesz Mnie. Ja jestem bardziej spragniony. Zniżam się aż do powiedzenia ci tego, aż do wydania ci się żebrakiem. Dziwisz się, ale tak jest dlatego, że Ja, będąc samą miłością, zawsze jestem Tym, kto kocha więcej. Wiesz, że miłość porównuje się z ogniem, pożerającym i jest to słabe porównanie. O, kiedy zobaczysz!… Kiedy poczujesz… powróciłabyś na ziemię, by wycierpieć wszystko na cześć Miłości nareszcie posiadanej. Dziecino moja, kochaj Mnie! Widzisz jak żebrzę” – 14 września 1944 .
Tym razem nie było cudu św. Januarego
Jarosław Dudała Jarosław Dudała /pch24.pl
Przemiana skrzepniętej krwi męczennika św. Januarego ma zwykle miejsce w Neapolu trzy razy do roku, m.in. 16 grudnia. W tym roku 16 grudnia cud się nie zdarzył, co przez wielu odczytywane jest jako zły znak.
Podczas modlitwy w Kaplicy Królewskiej w katedrze w Neapolu krew w fiolce wydawała się być nieco zmieniona. Do jej przemiany jednak nie doszło.
Podobnie było w 1980 r., gdy Włochy zostały dotknięte potężnym trzęsieniem ziemi, w 1973 r., gdy w Neapolu wybuchła epidemia cholery, a także w 1939 r., gdy wybuchła II wojna światowa, w 1940 r., gdy Włochy przystąpiły do wojny i w 1943 r., gdy kraj został zajęty przez Niemców. Wielu kojarzy więc ten fakt z nieszczęściami.
Dlatego jeszcze przed końcem nabożeństwa opiekun kaplicy ks. Vincenzo De Gregorio stwierdził: – Nie powinniśmy myśleć o tragedii i nieszczęściu. Jesteśmy ludźmi wiary i musimy dalej się modlić.
Św. January, patron katedry i Neapolu, poniósł męczeńską śmierć w pobliskim miasteczku Pozzuoli w IV wieku. Tradycja mówi, że gdy jego ciało przeniesiono, zakrzepła krew, zebrana do dwóch ampułek, w dłoniach biskupa stała się płynna. Pierwszy opisany przypadek cudu św. Januarego miał miejsce w 1389 r., gdy po raz pierwszy publicznie pokazano ampułki. Chociaż wielokrotnie go badano, nie wiadomo, co jest jego przyczyną. Cud powtarza się zwykle trzy razy w roku: w pierwszą sobotę maja, 19 września i 16 grudnia. W tym roku miał miejsce także w marcu, w obecności papieża Franciszka.
Papież na Anioł Pański: pozwólmy Bogu zbliżyć się do siebie
◊ Maryja uczy nas przyjmować Boga w konkretnej codzienności, a Józef tego, jak pełnić jego wolę i do końca Mu zaufać. Papież Franciszek mówił o tym podczas południowego spotkania z wiernymi na Anioł Pański. W swym rozważaniu przypomniał, że ostatniej niedzieli Adwentu towarzyszy temat Boga bliskiego ludzkości. Dlatego też przyglądamy się dwóm osobom, które, jak nikt inny, zostały włączone w tę tajemnicę miłości: Maryi i Józefowi, którzy jako pierwsi przyjęli Jezusa przez wiarę.
„Maryja jest ukazana w świetle proroctwa mówiącego: «Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna». Syn Boży «przybywa» do jej łona, aby stać się człowiekiem, a ona Go przyjmuje. W wyjątkowy więc sposób Bóg zbliżył się do człowieka, przyjmując ciało z niewiasty – mówił Papież. – Także do nas, w odmienny sposób, Bóg przybliża się ze swą łaską, aby wejść w nasze życie i dać nam w darze Swego Syna. A my, co robimy? Przyjmujemy Go, czy też odrzucamy? Podobnie jak Maryja, dobrowolnie oddając siebie Panu dziejów pozwoliła Jemu zmienić losy ludzkości, tak i my przyjmując Jezusa i starając się iść za Nim każdego dnia, możemy współpracować z Jego planem zbawienia wobec nas samych i świata”.