Porwali kamienie! – na Kogo!?
21 marca 2024, autor: Krzysztof Osuch SJSłuchaczom – to, co słyszą – nie mieści się w głowie! Nie dopuszczają do siebie zawrotnej prawdy o unikalnej jedności Jezusa z Bogiem Ojcem. Wcielenie Bożego Syna wielu z nich będzie konsekwentnie uznawać za bluźnierstwo i niedorzeczność. Zatem w reakcji chwytają za kamienie! Jednak Pan Jezus, i tym razem, nie zniechęca się; dalej mówi do tych, którzy gotowi są cisnąć kamienie w Jego stronę…
Żydzi porwali kamienie, aby Jezusa ukamienować. Odpowiedział im Jezus: Ukazałem wam wiele dobrych czynów pochodzących od Ojca. Za który z tych czynów chcecie Mnie ukamienować? Odpowiedzieli Mu Żydzi: Nie chcemy Cię kamienować za dobry czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty będąc człowiekiem uważasz siebie za Boga. Odpowiedział im Jezus: Czyż nie napisano w waszym Prawie: Ja rzekłem: Bogami jesteście? Jeżeli /Pismo/ nazywa bogami tych, do których skierowano słowo Boże – a Pisma nie można odrzucić to jakżeż wy o Tym, którego Ojciec poświęcił i posłał na świat, mówicie: Bluźnisz, dlatego że powiedziałem: Jestem Synem Bożym? Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie. Jeżeli jednak dokonuję, to choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu. I znowu starali się Go pojmać, ale On uszedł z ich rąk. I powtórnie udał się za Jordan, na miejsce, gdzie Jan poprzednio udzielał chrztu, i tam przebywał. Wielu przybyło do Niego, mówiąc, iż Jan wprawdzie nie uczynił żadnego znaku, ale że wszystko, co Jan o Nim powiedział, było prawdą. I wielu tam w Niego uwierzyło (J 10,31-42).
Pierwsze zdanie ewangelii (w piątek po V N.WP) mówi o gwałtownej reakcji Żydów: Porwali kamienie, aby Jezusa ukamienować. Co sprowokowało ich do takiego zachowania. To niby oczywiste: słowa Jezusa, prawda przez Niego głoszona. Nieco wcześniej Jezus, Dobry Pasterz, odsłonił wobec rozmówców, co łączy Go z tymi wszystkimi, którzy Mu wierzą (por. J 10, 1-30).
Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy (27-30).
„Tego” dla Żydów było już za wiele! Oto Jezus roztoczył widok pięknego pastwiska, na którym On jest dobrym pasterzem, dającym owcom swą Miłość i Życie. Wierzący w Niego i Jemu ufający mogą czuć się całkowicie bezpieczni w ręku Ojca i Syna, którzy stanowią jedno.
Słuchaczom – to, co słyszą – nie mieści się w głowie! Nie dopuszczają do siebie zawrotnej prawdy o unikalnej jedności Jezusa z Bogiem Ojcem. Wcielenie Bożego Syna wielu z nich będzie konsekwentnie uznawać za bluźnierstwo i niedorzeczność. Zatem w reakcji chwytają za kamienie! Jednak Pan Jezus, i tym razem, nie zniechęca się; dalej mówi do tych, którzy gotowi są cisnąć kamienie w Jego stronę… Tak, Jezus wie, co im powiedzieć. Uderza w nich celnymi pytaniami. Chce ich uwagę nakierować na prawdę niby oczywistą, a jednak przeoczoną. Próbuje wzbudzić zdumienie wspaniałością tego, co Bóg Ojciec, tu i teraz, czyni dla ludzi! Nie zważając na kamienie i zaślepienie, pyta:
Ukazałem wam wiele dobrych czynów pochodzących od Ojca. Za który z tych czynów chcecie Mnie ukamienować?
Ustawiwszy się w pozycji przeciwników, rozmówcy reagują błyskawicznie. Niestety, nie starają się przypomnieć sobie dobre czyny Mistrza, ani ich nie kontemplują; to doprowadziłoby ich do uwierzenia Jezusowi i przyjęcia Jego Ewangelii. Od takiego „ryzyka” trzymają się jak najdalej. Przecież oni już wszystko i lepiej wiedzą. Przecież oni są potomkami Abrahama, a jako tacy wiedzą, co Bóg może, a czego nie. I w ogóle wiedzą, kim jest Bóg! Ci znakomicie wyedukowani spadkobiercy wyjątkowego i wspaniałego Objawienia Bożego Starego Testamentu czują się najlepiej i w pełni poinformowani. Mają też poczucie obowiązku, by pilnie strzec otrzymany depozyt Objawienia i ortodoksyjnej wiary.
Patrząc na to, co się dzieje, uświadamiamy sobie rzecz dramatyczną, a nawet zda się tragiczną (choć koniec końców, Bóg pisze prosto na … krzywych liniach). Oto dotychczas otrzymane Objawienie Boga – przecież otwarte na wspaniałe dopełnienie! – staje się dla (wielu) Żydów niejako przeszkodą i (paradoksalnie) źródłem zaślepienia na Nowe – jeszcze dalej, najdalej idące – Objawienie Boga Ojca w Synu Wcielonym!
- Tak, pomyślmy! Dzieje objawiania Się Boga w historii wciąż skłaniają do zadumy i solidnej refleksji nad wymogiem otwartości umysłu i pokory serca, by móc przyjąć wspaniałość tego, co Pan Bóg objawia o Sobie i o nas, ludziach, o człowieku!
– Sprawdźmy, zbliżając się do radosnego świętowania Paschalnego Misterium, czy mamy w sobie pasje patrzenia i poznawania Jezusa.
- Czy chętnie i (wystarczająco) często poznajemy wspaniałość i niezwykłość Jego Boskiej Osoby jednoczącej bosko-ludzką naturę?
- Czy nie spowszedniały nam w Ewangeliach opisane „dobre czyny” naszego Zbawiciela?
- Czy dbamy o to, by regularnie i często umacniać naszą ufną wiarę, chłonąc na modlitwie Dobrą Nowinę Pana?
- Czy zwieńczeniem tej kontemplacyjnej modlitwy (spotkań z Panem) jest radość i wdzięczność, pokój i gotowość dzielenia się z innymi Ewangelią?
I jeszcze jedno.
- Czy to wszystko, co w naszym życiu duchowym już się wydarzyło; co już wiemy i jakoś posiadamy – nie czyni nas (nazbyt i złudnie) sytymi, a wskutek tego zamkniętymi na TO, co Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty chcą nam jeszcze podarować?
- O konkretnych przejawach (ewentualnego) zamknięcia i różnych sposobach pielęgnowania otwarcia na więcej wymiany Miłości… – pomyślmy sami. Znajdźmy je.
Częstochowa, piątek, 18 marca 2016 AMDG et BVMH o. Krzysztof Osuch SJ
Poniżej orędzie otrzymane dziś od Królowej Pokoju przez Mirjanę
„Drogie dzieci! Macierzyńskim sercem pełnym miłości do was,moich dzieci, pragnę nauczyć was całkowitego zaufania do Boga Ojca.
Pragnę nauczyć was, poprzez wewnętrzne patrzenie i wewnętrzne słuchanie, pełnienia woli Bożej.
Pragnę nauczyć was bezgranicznego zaufania do Jego łaski i Jego miłości, takiego, jakie ja zawsze miałam.
Dlatego więc, moje dzieci, oczyśćcie swoje serca.
Wyzwólcie się ze wszystkiego co wiąże was tylko z tym co ziemskie i pozwólcie, by to co Boże, przez waszą modlitwę i ofiarę formowało wasze życie;
aby w waszym sercu było Królestwo Boże;
abyście zaczęli żyć pokładając nadzieję w Bogu Ojcu;
abyście zawsze starali się kroczyć z moim Synem.
Lecz aby to wszystko się stało, musicie być ubodzy duchem i napełnieni miłością i miłosierdziem.
Musicie mieć czyste i proste serca i zawsze być gotowi do służenia.
Moje dzieci, posłuchajcie mnie, mówię to dla waszego zbawienia.
Dziękuję wam.”