Pocieszajcie, POCIESZAJCIE mój lud!
6 grudnia 2025, autor: Krzysztof Osuch SJPocieszajcie, pocieszajcie mój lud!
Cenne dobra głębiej poznajemy na zasadzie kontrastu. Przykładowo, dobrodziejstwo zdrowia ten zna i ceni bardziej, kto je niedawno stracił. W bezcenne dobro zbawienia, które obwieszcza ludziom Bóg w Starym i Nowym Testamencie, głębiej można wejrzeć i bardziej docenić, gdy słyszymy, jak los człowieka postrzegają ateiści. Ich widzenie sprawy człowieka poraża pustką, bezsensem i rozpaczą. Jeden z „przebudzonych” ateistów tak… budzi, jego zdaniem, śpiących: „Człowiek winien zbudzić się ze swego tysiącletniego snu, by odkryć całkowitą samotność, swoją bezwzględną osobliwość. Teraz już wie, że jest jak Cygan: znajduje się na skraju wszechświata, w którym musi żyć. Wszechświata głuchego na jego muzykę, obojętnego na jego nadzieje, cierpienia i jego zbrodnie” (Jacques Monod). Oto inteligentny człowiek, biochemik i badacz genetyki, stwierdza, że jest radykalnie samotny. Uznaje, że człowiek – przedmiot wielu naukowych badań – ma uznać siebie za ulegający degradacji (śmierci) przypadkowy produkt procesów biochemicznych, zachodzących w ogromnych masach materii ziemi i kosmosu. Inny zdeklarowany ateista, też (z konieczności) bezbrzeżnie samotny – czując wszelako powagę i egzystencjalną grozę ateistycznej ideologii, pozwala przemówić swej osobowej głębi. I wypowiada, o dziwo, taką żarliwą prośbę: „Błagam Cię, Boże, staraj się istnieć! Wysil się, by zobaczyć i śledzić to, co się dzieje! Ponieważ życie bez świadków jest piekłem! Błagam Cię i płaczę: Istniej!” (Aleksander Zinowiew).
Być może już niewiele trzeba mówić, by doznać olśnienia i wielkiej radości, gdy z namysłem odmówimy Credo,przywołując na pamięć to, co objawia nam Bóg – o Sobie samym i o nas. Do czego nas powołuje, nadając nam godność dzieci Bożych! Mamy też obficie zastawiony stół słowa Bożego w postaci trzech czytań i psalmu oraz eucharystycznej Ofiary i Uczty. Może wystarczy wsłuchać się w krótką aklamację przed dzisiejszą ewangelią, by poczuć ogromną różnicę między szczerze wyznawaną treścią chrześcijańskiej wiary a mizerną (bezbrzeżnie smutną) treścią wyznań ateisty. Różnica jest ogromna, przepastna! Jak między dniem i nocą, życiem i śmiercią, nadzieją i rozpaczą, radosnym tańcem i zastygnięciem w bezruchu… Aklamacją, jak kluczem, możemy otworzyć sobie przystęp do Dobrej Nowiny, która swój początek ma w Adwencie – w Przyjściu Boga, obiecanym, zapowiadanym, dokonanym i dopełniającym się jeszcze. „Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego; wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże”. Tak, mamy się czym – właściwiej, Kim – radować, skoro „wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże”.
To, co dla Izajasza było Bożą obietnicą, na spełnienie której z wielką tęsknotą czekało wiele pokoleń wierzących żydów, to dla Jana Chrzciciela było obietnicą spełniającą się na jego oczach. My zaś, kojarząc liczne starotestamentowe Boże obietnice i zaistniałe już wydarzenia zbawcze, jesteśmy pewni tego, że Bóg jest zdecydowany zbawićnas, a nawet, że faktycznie już nas zbawił. Traci swe władztwo nad nami szatan, paraliżujące poczucie winy z powodu własnych grzechów i pełna lęku oraz przemocy logika „starego człowieka” w nas. Obecnie wystarczy w prostym akcie ufnej wiary przyjąć dar zbawienia! A być zbawionym to stać się uczestnikiem Boskiego Życia. To zostać zanurzonym w Miłości i szczęściu Boskich Osób. Kiedyś, przez wiele wieków w licznych pokoleniach wierzących, chętnie i często kierowano myśl ku Niebu. Dzisiaj trzeba nam wzajemnie siebie zachęcać, by chcieć częściej myśleć o naszym zbawieniu – już w Jezusie Chrystusie dokonanym, przez nas oglądanym i zaczątkowo doświadczanym. A to, co ujrzymy i doświadczymy w przyszłości, której imię: szczęśliwa wieczność w Domu Ojca, jest jeszcze bardziej fascynujące i skutecznie dynamizuje nasz chrześcijański rodzaj życia na ziemi. Nasze pełne trudu, ale i kreatywności, dni mogą być realnie opromienione wspaniałym blaskiem zbliżającego się szczęścia w Bogu. Wszyscy bardzo potrzebujemy powiewu wieczności. Bez niej – „goła” doczesność, wcześniej czy później to dobitnie stwierdzamy – na niewiele się zda, bo krótko trwa, przemija. Gniecie nas w niej radykalna samotność. Ktoś trafnie i pięknie stwierdził: „Wszystko zmienia się w dniu, w którym dowiadujemy się, że nie jesteśmy sami”. Nie jesteśmy sami. «Pocieszajcie, pocieszajcie mój lud!» – mówi wasz Bóg”.


1. Centrum Duchowości – jezuici – CZĘSTOCHOWA
BÓG albo słoma – w naszych głowach!
Możliwości Boga i człowieka
Zwycięskie rozkoszowanie się Bogiem
Rachunek sumienia – codzienne przygotowanie Spowiedzi
BÓG OJCIEC mówi do swoich DZIECI (zatwierdzone przez Kościół)
