„W waszych sercach powinien płonąć ogień tęsknoty za Niebem”
31 października 2024, autor: Krzysztof Osuch SJ+ ” Oni [święci] też upadali, podnosili się i znów upadali, by powstać, ale ów stan grzechu nie mógł zawładnąć nimi na stałe, bo wpatrzeni we Mnie, nie zaś w swoją słabość, przechodzili codziennie na nowo ze śmierci do życia”.
+ „Nie ma świętych niezwykłych, ale są zakochani w Bogu szaraczkowie, to jest ci, co byli przekonani zarówno o własnej grzeszności, jak i o Moim wielkim Miłosierdziu; a to ostatnie było motorem napędowym wszystkich ich słów i czynów”.
+ „Piękny symbol światła, jako dar pamięci dla waszych zmarłych, mimo swej cichej wymowy nie zapewni ani wam, ani tym, co odeszli z tego świata, świętości i Mojej Łaski; jednak jeżeli ten znak będzie złączony z modlitwą, możecie oczekiwać z nadzieją zmartwychwstania waszego ciała i zanurzyć się w tajemnicę Świętych Obcowania”.
*+*
„Ukochana i Moja Anetko.
„Boże, słuchaj głosu Mego, gdy się żalę. Zachowaj me życie od lęku przed wrogiem – mówi Psalmista, a wy, czego lub kogo naprawdę się obawiacie? Utraty zdrowia, życia, dobrego mienia, dobrego zdania ze strony innych ludzi czy wreszcie waszego wspaniałego mniemania o sobie? Rozważ, najmilsza, że kto będzie starał się zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie ze względu na Mnie i Moją Ewangelię, ten je zachowa.
Widzisz, wielu zabiega o dobrobyt tu i teraz, na tym świecie, ale utrzymuje się w swym myśleniu niejako na powierzchni, a więc jedynie na poziomie doczesności. To jest, Moja drobinko, właśnie ta szeroka brama, o której wam mówiłem, a wielu jest takich, którzy przez nią przechodzą. Otóż trzeba wam zagrać w Mojej loterii, bo tu każdy los jest wygrany i szczęśliwy; nie ma tych „nietrafionych” – tak jak mówiłaś dziś dzieciom przy okazji konkursu; wszyscy są zwycięzcami. Ach, pamiętasz te kolejki po ziemskie losy, gdzie wielu liczy na choć małą wygraną pieniężną, a to przecież nie zapewni im szczęścia w Domu Ojca.
Widzimy Jezusa chwałą i czcią ukoronowanego za cierpienia śmierci – napisze autor Listu do Hebrajczyków; wy zaś chcecie już dziś doświadczać Mojej chwały i bez trudu w niej uczestniczyć. Cóż, zapłatą za grzech jest śmierć, ale śmierć pierwsza nie wyrządzi szkody tym, co poszli za zwycięskim Barankiem. Gdy trochę pocierpicie, sam was umocnię, udoskonalę i ugruntuję w Moim Prawie Miłości.
Wiem, że każdy z was pragnąłby zasiąść po Mojej prawej lub lewej stronie, a jednak nie zawsze czynicie to, co wam mówię. Kiedy usłyszycie jutro [1 listopada] Moje radosne błogosławieństwa, natychmiast też pojawi się w was obawa, ach, i lęk: ‘To nie dla mnie trudna droga świętych i błogosławionych; ja jestem zwykłym, szarym grzesznikiem’. Otóż taka bylejakość i postawa duchowego umywania rąk, nie jest miłą Ojcu. Zamiast rzeczywiście patrzeć na Tego, który wam przewodzi w wierze i ją udoskonala, zwieszacie głowę niczym sitowie, wpatrując się w świetlane znicze, które przecież nie wydają głosu, a i Życia wam nie dadzą.
Piękny symbol światła, jako dar pamięci dla waszych zmarłych, mimo swej cichej wymowy nie zapewni ani wam, ani tym, co odeszli z tego świata, świętości i Mojej Łaski; jednak jeżeli ten znak będzie złączony z modlitwą, możecie oczekiwać z nadzieją zmartwychwstania waszego ciała i zanurzyć się w tajemnicę Świętych Obcowania. Moja drobinko, zapalone na grobie światło wzywa do bycia bardziej Tam niż tutaj; ale i w waszych sercach powinien płonąć ogień tęsknoty za Niebem.
Jakże wielu przed wami żyło bardzo prosto, a jednak pozwolili Duchowi Świętemu, aby wyrzeźbił w nich nowego człowieka, a żywy udział w życiu sakramentalnym Kościoła dał im tajemniczą przepustkę na Niebiańską Ucztę. Mała nasza Teresa powiedziałaby, że naprawdę potrzeba niewiele: czasem pyłek podniesiony z ziemi wystarczy, aby wyrazić swą miłość wobec Oblubieńca. Oczywiście, w niektórych duszach, w sposób bardzo wyraźny, wszyscy dostrzegli już za ich ziemskiego życia Mój obraz – Obecność Boga, który stał się Człowiekiem. A jednak Ja jestem zakochany w duszach ukrytych przed światem, których nikt nie zna, a one z dnia na dzień wzrastają w Mojej miłości. Zapomnienie przez innych jest sprzymierzeńcem ich pokory, lśnią niczym gwiazdy na firmamencie nieba i kiedyś będą panować nad narodami.
Ja bowiem strącam władców z tronu, a wywyższam pokornych. Chciałbym, Moja drobinko, aby twoje serce ogarnęło myślą tych licznych małych i nieznanych Świętych z każdego pokolenia, języka, ludu i narodu; będą kiedyś twymi najbliższymi towarzyszami, a już tu na ziemi możesz się cieszyć ich opieką. Zdziwisz się, że są tak prości i zwyczajni, a jednak niczym księżyc odbijają światło Słońca, bo Ja jestem ich Słońcem. Innych znowu Kościół wyniósł na ołtarze, ale nie po to, abyście mówili: Ja nie potrafię żyć tak jak tamten Święty, ale z nadzieją wyciągali z Mojego skarbca bliskie wam postawy i okoliczności życiowe, gdzie na glebie Mego Kościoła zakwitł niczym kwiat taki, a nie inny święty. Teraz bardziej niż wcześniej potrzebujecie tych małych i wielkich świadków Mej miłości, co naprawdę twardo stąpali po ziemi, choć byli zjednoczeni ze Mną.
Drobinko, oni też upadali, podnosili się i znów upadali, by powstać, ale ów stan grzechu nie mógł zawładnąć nimi na stałe, bo wpatrzeni we Mnie, nie zaś w swoją słabość, przechodzili codziennie na nowo ze śmierci do życia. Tak, mała Moja, Ja również nie lubię, kiedy rzadko opowiada się o ich wadach i słabościach, podkreślając jedynie dobro, które przecież to Ja w nich i przez nich dokonałem. Prawda o Świętych to gloryfikacja Mojej mocy, która w słabości się doskonali, nie zaś zajmowanie się ich idealnym, bezgrzesznym postępowaniem – bez zwrócenia uwagi na Świętego, który ich powołał.
Ukochana, mówicie o powszechnym powołaniu do świętości, przeznaczając je jednak tylko dla nielicznych wybrańców, tak jakby zachęcając do wypicia bardzo dobrej, ale nie posłodzonej herbaty. To znaczy opowiadacie o tajemnicy Świętych Obcowania, często zapominając, że borykali się z różnymi słabościami i pozostawali do końca swego życia poddanymi cierpieniom i trudnym wyborom oraz licznym pokusom, o których nikomu nie opowiadali.
Drobinko maleńka, nie ma Świętych niezwykłych, ale są zakochani w Bogu szaraczkowie, to jest ci, co byli przekonani zarówno o własnej grzeszności, jak i o Moim wielkim Miłosierdziu; a to ostatnie było motorem napędowym wszystkich ich słów i czynów.
Podoba mi się, gdy stajesz przede Mną z pustymi rękami, bo wtedy włączam cię w Misterium Mojej Męki, Śmierci i Zmartwychwstania. Należy zafascynować się ogromnym Pokojem, który wręcz bije z tego Misterium Miłości – i zawsze od Niego czerpać nowe i przeobfite łaski, by być jak Ja świętym.
Kocham cię i umacniam w każdej twej słabości”.
Dziękuję, Jezu, też bardzo Cię kocham!