Wielka WIARA kobiety kananejskiej

7 sierpnia 2024, autor: Krzysztof Osuch SJ

Jeśli ktoś chciałby się… gorszyć poniższą ewangelią, to powodów znajdzie parę. Na pewno wysoce naganne wydaje się zachowanie uczniów Jezusa. Słysząc wołanie kobiety oraz widząc tajemnicze milczenie Mistrza, za najwłaściwsze uznali poproszenie Nauczyciela o to, by ją odprawił. Jej głośne wołanie i żarliwą prośbę nazwali nieco pogardliwie „krzyczeniem za nimi”.

Jezus podążył w stronę Tyru i Sydonu. A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych okolic, wołała: Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez złego ducha. Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem. Na to podeszli Jego uczniowie i prosili Go: Odpraw ją, bo krzyczy za nami! Lecz On odpowiedział: Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela. A ona przyszła, upadła przed Nim i prosiła: Panie, dopomóż mi! On jednak odparł: Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom. A ona odrzekła: Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów. Wtedy Jezus jej odpowiedział: O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz! Od tej chwili jej córka została uzdrowiona (Mt 15,21-28).

 – Wiem, w tym momencie niejeden z nas powie: Co tam uczniowie! To tylko (ciągle uczący się) uczniowie… Prawdziwie gorszące zachowanie (czyli takie, że można się na nim porządnie potknąć) prezentuje sam Jezus! Najpierw milczy (wydaje się, że niepotrzebnie i nazbyt długo); następnie widać, że w danym wyjaśnieniu wyraźnie faworyzuje swoich ziomków. A do tego jeszcze ten zda się fatalny język obrazów i porównań: że chleb jest dla dzieci a nie psów…

Tak,  są zapewne różne komentarze i wyjaśnienia, które potrafią wyprowadzić (nas) z zakłopotania czy wręcz gorszenia się początkowym zachowaniem Pana i niektórymi słowami „Syna Dawida”. Sam w tej chwili te „niewygodne” kwestie pominę, bo sądzę, że warto (i należy) koncentrować się na czymś innym. – Na czym?

  • Najpierw na szczęśliwym finale: jej córka została uzdrowiona! To po pierwsze,
  • a po drugie, nie możemy nie zauważyć wielkiej pochwały, którą Jezus skierował do Kananejki: O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!

– To w świetle tych dwóch „rzeczy” (uzdrowienia i pochwały) należy czytać całą dzisiejszą ewangelię.

  • Nic bardziej niemądrego niż chcieć się zatrzymać (ze zgorszoną miną) na tym, co na pierwsze wejrzenie właśnie nas gorszy i czego nie pojmujemy!
  • Kananejka, mocno współcierpiąca ze swą córką i bardzo ją kochająca, postąpiła bardzo mądrze. Ani uczniom, ani wystawiającemu ją na próbę zachowaniu Jezusa nie dała się zbić z tropu. Ona wiedziała swoje! Musiała sobie pomyśleć: Co tam przeszkody i trudności. Kierowała się miłością do córki i pełną ufności wiarą wobec Jezusa! Wiedziała o Nim już zbyt dużo, by z niczym od Niego odejść. Była pewna Jego mocy i dobroci. Dobroci i Mocy, emanujących z tylu Jego wspaniałych nauk i czynów miłosierdzia. Dlatego nie miała wątpliwości i wahań.
  • Była pewna, że nie może dać się zniechęcić; że nie może dać się ponieść urażonej dumie czy pysze. To byłby fałszywy trop. Ślepa uliczka. Żadnej oczekiwanej odmiany losu jej i jej dziecka!

 Zdumiejmy się: Jak ta niby (mało oświecona) poganka trafnie czyta rzeczywistość i świetnie się w niej orientuje. Wie, że my tu na ziemi, biedni ludzie, nie możemy „chojrakować” (wg SJP: zachowywać się zuchwale, popisywać się swoją odwagą i tężyzną fizyczną; brawurować, szarżować). Jesteśmy ubodzy, a jedna z piękniejszych definicji słusznie twierdzi, że „człowiek jest istotą wspomaganą” (Cz. Miłosz). Skoro tak, to raz po raz wychodźmy na spotkanie z Tym, który jako pierwszy przyszedł od Boga Ojca, by nas radykalnie wspomóc. Podźwignąć. Otoczyć najdelikatniejszą Miłością.

 Na początku dziejów (w raju) zraniliśmy Stwórcę, a także siebie samych – strasznym w skutkach aktem nieufności, podejrzliwością, sprawdzaniem i niewiarą wobec Najlepszego Ojca. Od takiego czynu (grzechu) zawalił się pierwotny świat międzyosobowych relacji, które Boskie Osoby pomyślały pięknie i z bezgraniczną Miłością.

  • Dzięki Jezusowi Chrystusowi dokonuje się mozolne odbudowywanie tego, co było „na początku”. Powracamy do Raju, do Nieba.
  • Istotną cząstką tego wielkiego procesu Odbudowy i Powrotu, zwanego Zbawieniem, jest cudna wiara – pełna zaufania do Boga Ojca, do Jezusa Chrystusa.
  • Właśnie tę cudną wiarę dostrzegł Jezus u Kananejki. I ją – po umiejętnie przeprowadzonej próbie – wydobył, uwydatnił, publicznie pochwalił.

 Czy my już (i ile razy) zasłużyliśmy na podziw i uznanie ze strony Jezusa? Z powodu okazanej Mu ufnej i niezachwianej wiary! Także, a nawet szczególniej wtedy, gdy On ją (może dłuższy czas) próbował, niejako hartował i szlifował…  

  • Jezus i Jego Ojciec wraz z Duchem Świętym naprawdę zasługują na naszą ufną wiarę. Bezgraniczną. „Na przepadłe”.  Od niej świat naszych relacji – z Bogiem i z ludźmi, ze światem – znów staje się uładzony, lepszy, piękny.
  • A bez niej grozi nam zamknięcie (w świecie i w sobie samych), brak perspektyw i Boskiej Dali, stagnacja, smutek, zwątpienie, śmierć.
  • Trzeba wybierać! Po to jest wolność. Trud wolności i powaga wolności.

Niech Bóg się zmiłuje nad nami i nam błogosławi,
niech nam ukaże pogodne oblicze.
Aby na ziemi znano Jego drogę,
Jego zbawienie wśród wszystkich narodów.

Niech się narody cieszą i weselą,
bo rządzisz ludami sprawiedliwie
i kierujesz narodami na ziemi.
Niechaj nam Bóg błogosławi,
niech się Go boją wszystkie krańce ziemi (Ps 67).

 

Częstochowa, 17 sierpnia 2014  AMDG et BVMH  o. Krzysztof Osuch SJ     

Komentarze

Jedna odpowiedź do wpisu “Wielka WIARA kobiety kananejskiej”
  1. Maria Jagoda pisze:

    Do słów: „O niewiasto, wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!”

    ” Siła Boga nie okazuje się, dopóki nie objawi się słabość człowieka –
    Bóg jest zakochanym poetą, układa o każdym z nas niepojętą dla reszty ludzi Pieśń nad Pieśniami”.
    (Ks. Jan Pasierb)

Zostaw odpowiedź

Musisz się zalogować aby móc komentować.