Pojednajcie się z Bogiem – nie ma niczego ważniejszego!
13 lutego 2024, autor: Krzysztof Osuch SJZ głębi serca jednamy się z Bogiem, ponieważ sam nieśmiertelny Bóg uczestniczy we wszystkich trudach ludzkiego losu. Stając się jednym z nas, Boży Syn jednoczy się z nami także w naszym ludzkim utrudzeniu, cierpieniu i poniżeniu. Teraz już nie tylko my jesteśmy „cierpiącymi sługami” Boga. To przede wszystkim On – dla nas i za nas – stał się cierpiącym Sługą Jahwe (Iz 53). Czy nie powinien dogłębnie pocieszyć nas ten fakt, że Boży Syn uczestniczy we wszystkich trudach i poniżeniach ludzkiego losu?
- W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem! (2 Kor 5, 20) – te dobrze znane słowa św. Pawła wyznaczają najważniejsze zadanie Kościoła. Pojednanie z Bogiem to dojrzały owoc chrześcijańskiego życia. To także owoc różnych rekolekcji, także tych wielkopostnych, parafialnych czy tzw. zamkniętych, gdzieś w domu rekolekcyjnym.
Moc i kruchość wiary
Człowiek, który sam doświadczył pojednania z Bogiem, chętnie i dość łatwo jednoczy się z bliźnimi też z Bogiem pojednanymi. Ma też pasję pomagania w jednaniu się z Bogiem. Nie jest jednak tak łatwo ani samemu – dogłębnie i z całego serca – pojednać się z Bogiem, ani innych w tym wspierać. Jest to trudne szczególnie wtedy, gdy przychodzi nam osobiście mierzyć się z tymi negatywnymi siłami, które podkopują zaufanie do Boga i próbują zniszczyć poczucie dogłębnego pojednania z Nim. Wiara oznacza niewątpliwie cenne zwycięstwo nad światem i demonem oraz nad logiką starego człowieka w nas. Niestety, wiara wystawiona jest przez całe życie na ataki, zakwestionowania i trudności. Podstawowa trudność w wiernym i ufnym trwaniu przy Bogu wypływa z doświadczanej przez nas kruchości ziemskiego bytu. Czyż nie czujemy się na tyle sposobów ograniczeni? Czyż nie podążamy do nieuchronnej śmierci? Gdybyśmy zażywali rajskiego sposobu istnienia – myślimy sobie czasem – to, owszem, bylibyśmy autentycznie pogodni, potrafilibyśmy też wierzyć i w pełni ufać Bogu.
O podobnych trudnościach czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego:
„Wiara, która jest pełna światła dzięki Temu, w którego wierzymy, często jest przeżywana w ciemności. Może być wystawiona na próbę. Świat, w którym żyjemy, bardzo często wydaje się daleki od tego, o czym zapewnia nas wiara. Doświadczenia zła, cierpienia, niesprawiedliwości i śmierci wydają się zaprzeczać Dobrej Nowinie; mogą one zachwiać wiarą i stać się dla niej pokusą” (KKK 165).
- Któż z nas nie zna prób wiary? Któż nie zastanawiał się, jak podbudować chwiejącą się ufność do Boga?
- Co przywołać na pamięć, gdy wierze zaczyna brakować mocy jednania nas z Bogiem i wydawania w Jego ręce?
Kościół zaleca, by w sytuacjach zwątpienia zwracać się do świadków wiary – do tych, którzy pośród największych cierpień i prób ocalili wiarę w Boga i niezachwianie trwali w jedności z Nim. Najwięksi spośród nich to na pewno Abraham, który wbrew nadziei uwierzył nadziei (Rz 4, 18), i Maryja Dziewica, która doświadczyła nocy wiary, gdy uczestniczyła w cierpieniu swojego Syna na Jego drodze krzyżowej. Mimo to nie zwątpiła w Boga, nie pozwoliła odebrać sobie polegania na Jego wszechmocy i dobroci. Świadków, którzy nie poddali się zwątpieniu mimo cierpienia i prób, jest wielu… Jednak najwspanialszy z nich to Jezus Chrystus, który w każdej sytuacji ufnie trwał przy Ojcu. Świadek prawdomówny i wierny (Ap 3, 14) w rozstrzygający sposób pomaga nam trwać przy Ojcu – wbrew wszelkim trudnościom i siłom oddalającym od Boga.
- Jest dla nas niebywałym wsparciem to, że w sam środek naszej biednej ludzkiej kondycji i w nasze bezradne myślenie o naszym niechwalebnym istnieniu – wszedł już sam Bóg. Bóg Ojciec dał nam Swego Syna Jednorodzonego.
- Odtąd nic nie jest stracone, a wszystko, co najlepsze, jest przed nami! Jezus Chrystus naprawdę odmienia sposób naszego bytowania w świecie, gdy daje nam nowe serce.
- Jego obecność pośród nas dostarcza nam trzech wielkich argumentów za naszym porozumieniem się z naszym Stwórcą, za „dogadaniem się” z Nim, za pojednaniem z naszym Ojcem.
Pojednani z Bogiem – ponieważ…
- 1. Z głębi serca jednamy się z Bogiem, ponieważ sam nieśmiertelny Bóg uczestniczy we wszystkich trudach ludzkiego losu. Stając się jednym z nas, Boży Syn jednoczy się z nami także w naszym ludzkim utrudzeniu, cierpieniu i poniżeniu. Teraz już nie tylko my jesteśmy „cierpiącymi sługami” Boga. To przede wszystkim On – dla nas i za nas – stał się cierpiącym Sługą Jahwe (Iz 53). Czy nie powinien dogłębnie pocieszyć nas ten fakt, że Boży Syn uczestniczy we wszystkich trudach i poniżeniach ludzkiego losu?
Życie na Ziemi – na zawsze splecione z cierpieniem i śmiercią – zapewne nigdy trwale nas nie zachwyci. Jednak widok cierpiącego z nami Jezusa nigdy nie pozwoli nam wątpić o tym, że Bóg nas kocha. Udział Syna Bożego w ludzkim losie przekonuje o współczuciu Boga i skłania nas do bycia pewnym Jego Miłości.
- 2. Najtragiczniejszą cząstką ludzkiego doświadczenia są grzechy i poczucie winy. Człowiek owładnięty logiką grzechu, czuje się uwięziony i doznaje rozpaczy. Tę bezwyjściową sytuację odmienia Jezus Chrystus, gdy zapewnia i przekonuje, że Bóg Ojciec wielkodusznie wybacza nam wszystkie uchybienia i przewiny. Wybacza i zapomina. Wie bowiem, z czego zostaliśmy stworzeni (por. Ps 103, 14). Wie, jak ułomna, skażona i obciążona jest nasza natura! I ile potrzeba czasu, by – jak mówił kard. Henri de Lubac – „naturę poddać Łasce”.
Bóg w swym gorącym pragnieniu i tęsknocie za dogłębnym pojednaniem pomiędzy Niebem a Ziemią – według określenia św. Pawła – grzechem uczynił dla nas Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą (por. 2 Kor 5, 17-21). Ów wielkoduszny „gest” Boga sprawia, że przestajemy zadręczać się myśleniem, iż z powodu grzechu nie jesteśmy Boga godni i że grzech skazuje nas na życie z dala od Niego. Bóg Ojciec przerywa ten fatalny tok rozumowania, gdy nas usprawiedliwia w swej miłosiernej Miłości. Ofiarna miłość Chrystusa daje nam śmiały przystęp do Boga Ojca (por. Ef 3,12). Brama prowadząca do pełnego pojednania z Bogiem jest otwarta. Grzech i poczucie winy przestają jawić się jako przeszkoda nie do pokonania. Tylko od nas zależy, czy wydamy się ufnie w ręce Ojca, przyjmując dar przebaczenia i usprawiedliwienia. – Oczywiście, konieczna jest z naszej strony okazana skrucha serca, żal za grzechy – czyli porzucenie fatalnej niewiary w Miłość Boga i innych grzechów, które są pochodną tego grzechu fundamentalnego (= nie wierzyć w Miłość Boga!).
- 3. Za pojednaniem z Bogiem (pomimo całej mizerii doczesnego życia) przemawia, po trzecie, to, że Bóg proponuje nam udział w swoim Boskim Bycie. Jest to naprawdę niebywałe i wzniosłe, że my, kruche stworzenia, jesteśmy jako Jego dzieci zaproszeni aż do „przebóstwienia” i do bycia na zawsze w Domu Ojca. – W tym miejscu można by sięgnąć do Ewangelii i wertując jej karty, zdać sobie sprawę z tego, jak często Jezus kieruje naszą uwagę ku obietnicy wiecznego życia w Domu Ojca…!
Zechciejmy z należytą starannością brać sobie do serca to, co Bóg Ojciec uczynił – w Swoim Synu – dla pojednania z nami! Śnieg topnieje w wiosennym słońcu; w nas stopnieją: nieufność, zwątpienie, lęki, podejrzliwość, ciągłe sprawdzanie intencji Boga itd. Stracą rację bytu pytania przepojone goryczą: «Czy warto istnieć? Czy istnienie z tak wielkim cierpieniem jest usprawiedliwione? Czy można Bogu zaufać?»
Dar serca
W nawiązaniu do drugiej racji za pojednaniem z Bogiem dopowiem za Psalmistą, że Bóg daleki jest od postępowania z nami według naszych grzechów (Ps 103, 10). Nigdy nie brał On, nie bierze i nie weźmie „miary” dla obchodzenia się z nami – z naszych win! Tego możemy być pewni.
Im bardziej ludzkie dzieje toną w grzechach (aż po jawne i na dużą skalę odstępstwo od Boga i pogardę dla godności człowieka), tym mocniej zapewnia nas Bóg, że postępuje z nami jedynie według swego wielkiego miłosierdzia (np. Ps 145). Ważne w tym kontekście jest dla nas zarówno orędzie Boskiego Serca, przekazane w XVII wieku za pośrednictwem św. Małgorzaty Marii Alacoque, jak też orędzie Boskiego Miłosierdzia, które w minionym wieku świat poznał dzięki św. Faustynie Kowalskiej. W obu orędziach jaśnieje nieskończona, zbawcza miłość Boga. W orędziu Bożego Miłosierdzia zdaje się sięgać zenitu. Jezus bowiem pokornie przemilcza doznawane zniewagi, byśmy tylko mogli dostrzec bezmiar Jego miłosiernej miłości do nas, grzeszników…
Na koniec zostawiam poruszające słowa św. Franciszka Salezego o krzyżu. Święci wiedzą więcej – z głębszej wiary i z obfitszej łaski poznania.
„Mądry Bóg już przed wiekami wybrał dla ciebie krzyż i przysyła ci go jako dar serca.
Przedtem jednak przypatrzył się On krzyżowi, wszechwiedzącymi oczyma,
zastanowił się nad nim w swej Boskiej mądrości,
obdarzył go ciepłem swojej miłości, zważył go w obu dłoniach,
by stwierdzić, czy nie jest on choćby o cal za duży, choćby o jedną uncję za ciężki.
On pobłogosławił krzyż swoim świętym imieniem,
przeniknął go na wskroś swoją łaską,
skropił go swoim pocieszeniem
i jeszcze raz spojrzał na ciebie i na twoją odwagę.
I tak oto ostatecznie przychodzi z nieba do ciebie krzyż jako szczególne pozdrowienie Boga, więcej – jako jałmużna Jego miłosiernej miłości”.
- Podobne rozważanie jest w mojej książce: BÓG tak wysoko Cię ceni
Środa Popielcowa
(Jl 2,12-18)
Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem, przez post i płacz, lament. Rozdzierajcie jednak serca wasze, a nie szaty! Nawróćcie się do Pana Boga waszego! On bowiem jest łaskawy, miłosierny, nieskory do gniewu i wielki w łaskawości, a lituje się na widok niedoli. Kto wie? Może znów pożałuje i pozostawi po sobie błogosławieństwo [plonów] na ofiarę z pokarmów i ofiarę płynną dla Pana Boga waszego. Na Syjonie dmijcie w róg, zarządźcie święty post, ogłoście uroczyste zgromadzenie. Zbierzcie lud, zwołajcie świętą społeczność, zgromadźcie starców, zbierzcie dzieci, i ssących piersi! Niech wyjdzie oblubieniec ze swojej komnaty a oblubienica ze swego pokoju! Między przedsionkiem a ołtarzem niechaj płaczą kapłani, słudzy Pańscy! Niech mówią: Przepuść, Panie, ludowi Twojemu i nie daj dziedzictwa swego na pohańbienie, aby poganie nie zapanowali nad nami. Czemuż mówić mają między narodami: Gdzież jest ich Bóg? I Pan zapalił się zazdrosną miłością ku swojej ziemi, i zmiłował się nad swoim ludem.
(Ps 51,3-6.12-14.17)
REFREN: Zmiłuj się, Panie, bo jesteśmy grzeszni
Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej,
w ogromie swej litości zgładź moją nieprawość.
Obmyj mnie zupełnie z mojej winy
i oczyść mnie z grzechu mojego.
Uznaję bowiem nieprawość swoją,
a grzech mój jest zawsze przede mną.
Przeciwko Tobie zgrzeszyłem
i uczyniłem, co złe jest przed Tobą.
Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste
i odnów we mnie moc ducha.
Nie odrzucaj mnie od swego oblicza
i nie odbieraj mi świętego ducha swego.
Przywróć mi radość z Twojego zbawienia
i wzmocnij mnie duchem ofiarnym.
Panie, otwórz wargi moje,
a usta moje będą głosić Twoją chwałę.
(2 Kor 5,20-6,3)
W imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który przez nas udziela napomnień. W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem. On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą. Współpracując zaś z Nim napominamy was, abyście nie przyjmowali na próżno łaski Bożej. Mówi bowiem /Pismo/: W czasie pomyślnym wysłuchałem ciebie, w dniu zbawienia przyszedłem ci z pomocą. Oto teraz czas upragniony, oto teraz dzień zbawienia.
(Jl 2,13)
Nawróćcie się do waszego Boga, On bowiem jest łaskawy i miłosierny.
(Mt 6,1-6.16-18)
Jezus powiedział do swoich uczniów: Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie. Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę, powiadam wam: już odebrali swoją nagrodę. Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.
Potrzebujemy znaku prostego jak posypanie głowy popiołem, bo jesteśmy z ziemi – ziemscy, ale też jesteśmy z nieba – boscy, a więc otwarci na łaskę. Dlatego przez ten znak czujemy się zaproszeni do zmiany. A ta się wyraża w modlitwie, cichej i prawdziwej, tej w „izdebce”. W poście, a więc w doświadczaniu braku, który prowadzi do zdania się na Boga. W jałmużnie, czyli miłości, która jest dawaniem. „Oto teraz czas zbawienia”, oto czas, w którym „Bóg zmiłował się nad swoim ludem”.
O. Tomasz Zamorski OP, „Oremus” Wielki Post 2008, s. 4
Orędzie Matki Bożej z Medziugorja dla świata
z 25 lutego 2020 roku
przekazane widzącej Mariji
„Drogie dzieci!
W tym czasie łaski pragnę widzieć wasze twarze przemienione w modlitwie.
Jesteście tak zatopieni ziemskimi troskami i nie odczuwacie, że wiosna jest na progu.
Jesteście wezwani, małe dzieci, do pokuty i modlitwy.
Tak jak przyroda walczy w ciszy o nowe życie, i wy jesteście wezwani, abyście w modlitwie otworzyli się na Boga, w Którym znajdziecie pokój i ciepło wiosennego słońca w waszych sercach.
Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie”.
Środa Popielcowa (14 lutego)
Środa Popielcowa – dzień, który rozpoczyna w Kościele katolickim okres Wielkiego Postu czyli czterdziestodniowej pokuty – przypada w tym roku 14 lutego. Ten dzień ma pobudzić katolików do podjęcia zdecydowanej drogi osobistej odnowy i nawrócenia. Wielki Post zakończy się w Wielki Czwartek 29 marca, kiedy to katolicy rozpoczną obchody Triduum Paschalnego Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa. Niedziela Wielkanocna przypada w tym roku 1 kwietnia.
W Środę Popielcową katolicy rozpoczynają czterdziestodniowy post. Liczba 40 stanowi w Piśmie Świętym wyraz pewnej dłuższej całości, czasu przeznaczonego na jakieś konkretne zadanie człowieka lub zbawcze działanie Boga. W Wielkim Poście Kościół odczytuje i przeżywa nie tylko czterdzieści dni spędzonych przez Jezusa na pustyni na modlitwie i poście przed rozpoczęciem Jego publicznej misji, ale i trzy inne wielkie wydarzenia biblijne: czterdzieści dni powszechnego potopu, po których Bóg zawarł przymierze z Noem; czterdzieści lat pielgrzymowania Izraela po pustyni ku ziemi obiecanej; czterdzieści dni przebywania Mojżesza na Górze Synaj, gdzie otrzymał on od Jahwe Tablice Prawa.
Okresy i dni pokuty są w Kościele katolickim specjalnym czasem ćwiczeń duchowych, liturgii pokutnej, pielgrzymek o charakterze pokutnym, dobrowolnych wyrzeczeń, jak post i jałmużna, braterskiego dzielenia się z innymi, m.in. poprzez inicjowanie dzieł charytatywnych i misyjnych. Z liturgii znika radosne „Alleluja” i „Chwała na wysokości Bogu”, a kolorem szat liturgicznych staje się fiolet. Istotą pozostaje przygotowanie wspólnoty wiernych do największego święta chrześcijan, jakim jest Wielkanoc. Tradycyjnemu obrzędowi posypania głów popiołem towarzyszą w Środę Popielcową słowa: „Pamiętaj, że prochem jesteś i w proch się obrócisz” albo „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”.
Homilia św. Grzegorza Wielkiego, papieża, do Ewangelii
(księga 2, homilia 36, 11-13)
Na świecie, lecz nie ze świata
Chciałbym was zachęcić do porzucenia wszystkiego, ale nie śmiem. Jeśli przeto nie możecie opuścić wszystkich spraw tego świata, zatrzymajcie je tak, aby one was na świecie nie zatrzymywały, abyście dobra ziemskie posiadali, a nie byli przez nie posiadani; aby wszystko, co wasze, poddane było duchowi, nie zaś, by on, skrępowany miłością do świata, stał się podległych sobie spraw zupełnym niewolnikiem.
Niech przeto dobra doczesne będą używane, wieczne – upragnione. Dobra ziemskie niech będą usługującymi w drodze, wieczne – upragnionymi u celu. Cokolwiek dzieje się na tym świecie, niech będzie uznawane za drugorzędne. Niechaj ku przyszłości zwracają się oczy umysłu, pilnie wypatrując, ku czemu zmierzamy.
Niechaj gruntownie wyrwane zostaną wady nie tylko z czynów, ale i serc. Niech nie odrywają nas od Wieczerzy Pańskiej przyjemności ciała, dociekliwe roztrząsanie tajemnic Bożych, gorączka pychy. Zresztą nawet i to, co godziwe na tym świecie, sprawujmy jakby przelotnie, by kuszące dobra ziemskie usługując naszemu ciału, jak najmniej sprzeciwiały się duchowi.
Nie odważamy się zatem, bracia, zachęcać was, abyście porzucili wszystko; wszakże jeśli zechcecie, to nawet zatrzymując, opuścicie, jeżeli tak używać będziecie dóbr doczesnych, by całym sercem dążyć do wiecznych. Ten bowiem używa dóbr doczesnych, jakby ich nie używał, kto zewnętrznie korzysta z koniecznych środków do życia, ale nie zezwala im zapanować nad duchem. Tak podporządkowane służą one z zewnątrz i nigdy nie osłabiają gorliwości duszy dążącej ku niebu. Ci, którzy tak postępują, używają dóbr doczesnych, ale ich nie pragną. Niechaj przeto nie będzie niczego, co przytrzymywałoby pragnienia waszego serca, ani też jakiejkolwiek na świecie przyjemności, która by was ze światem wiązała.
Jeśli kocha się dobro, serce znajduje radość w dobrach większych, to jest niebieskich. Jeśli zło napawa lękiem, zło wieczne objawia się duszy, by ona widząc, iż tam znajduje się i to, co bardziej kocha, i to, czego bardziej się lęka, nie wiązała się wcale z tym, co tutaj.
Aby tak postępować, otrzymujemy pomoc w Pośredniku między Bogiem a ludźmi. Od Niego rychło otrzymamy wszystko, jeśli Go naprawdę miłujemy: Tego, który z Ojcem i Duchem Świętym żyje i króluje, Bóg po wszystkie wieki wieków. Amen.
Inspirujące…
Post coraz bardziej popularny wśród Niemców
Post staje się praktyką, którą podejmuje coraz więcej Niemców. W ciągu minionych pięciu lat o 15 proc. wzrosła liczba tych, którzy w okresie Wielkiego Postu rezygnują z alkoholu, słodyczy lub mięsa.
Jak doniosła niemiecka agencja katolicka KNA, popularna sonda „Forsa” przeprowadzona na reprezentatywnej grupie osób wykazała, iż 59 proc. ankietowanych zamierza w tym roku pościć. Niemal co czwarty z ankietowanych (23 proc.) zamierza w Wielkim Poście całkowicie lub częściowo zrezygnować z połączeń internetowych i z portalów społecznościowych. Post od „sieci” jest szczególnie lubiany wśród 18-29-latków (26 proc.). Według „Forsa”, najbardziej otwarci na post są ludzie w wieku 30-44 lat. Dwie trzecie z nich przyznało, że już kiedyś świadomie pościli, rezygnując zwłaszcza z alkoholu, słodyczy, oglądania telewizji oraz z palenia.
Autorzy ankiety zauważają, że w tym roku odwróciła się skala wiekowa osób chętnych do podejmowania wielkopostnych przyrzeczeń. Podczas gdy wcześniej raz w roku chcieli się „wyłączyć” ludzie w wieku od 45 lat wzwyż, w tym roku coraz więcej młodych ludzi dochodzi do wniosku, że aby pozostać w dobrej formie, trzeba przynajmniej na krótki czas „wylogować się” i zmniejszyć „stres Internetu” (68 proc. ankietowanych), a zyskany czas przeznaczyć np. dla rodziny i przyjaciół (64 proc.). Takie postanowienia zamierzają w Wielkim Poście podjąć w równym stopniu kobiety i mężczyźni. Wielkopostne postanowienia podejmują najchętniej mieszkańcy Bawarii (niemal 66 proc.) i Badenii-Wirtembergii (61 proc).
ts / Berlin
z: „Pojednajcie się z Bogiem – nie ma niczego ważniejszego” autor OK SJ
… „2. Najtragiczniejszą cząstką ludzkiego doświadczenia są grzechy i poczucie winy. Człowiek owładnięty logiką grzechu, czuje się uwięziony i doznaje rozpaczy”.
W minionych dniach, w jednym z komentarzy do Ew Mk 5, 1-20 ( o człowieku opętanym, który zamieszkując groby , ciągle tłukł się kamieniami…),
spotkałam się z osobliwym porównaniem sytuacji, ciągłego poczucia winy i utraty nadziei na dogłębne przebaczenie win już wyznanych, do zamieszkiwania człowieka niejako w grobach i tłuczenia się kamieniami wyrzutów sumienia.
Mocne to porównanie, ale i może dla duchowego wzrostu być twórcze, gdy z myślą o niewyczerpanym Miłosierdziu Bożym zaczniemy zamieszkiwać w słowach św. Pawła (często je „tłukąc” – powtarzając:
„zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną, pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie” Fil, 3,13 .
Ojciec święty w homilii na Środę Popielcową:
„Pan nigdy się nie męczy w okazywaniu nam swego miłosierdzia i chce jeszcze raz ofiarować nam swe przebaczenie, wzywając nas do powrotu do Niego z nowym sercem, oczyszczonym od zła i oczyszczonym łzami, abyśmy mieli udział w Jego radości” – przypomniał mówca. Podkreślił, że w odpowiedzi na to Jego wezwanie winniśmy się pojednać z Bogiem i między sobą. Pojednanie to jest możliwe dzięki miłosierdziu Ojca, który z miłości do nas nie zawahał się poświęcić swego Syna, który, choć był sprawiedliwy i bez grzechu, dla nas stał się grzechem – przypomniał mówca słowa czytanego dzisiaj fragmentu 2. Listu św. Pawła do Koryntian.
„Z tą świadomością rozpoczynamy, ufni i radośni, drogę wielkopostną” – zachęcał Franciszek. Życzył, aby tę naszą walkę duchową z grzechem wspierała Maryja Matka Niepokalana, „aby towarzyszyła nam w tym sprzyjającym okresie, abyśmy mogli śpiewać wspólnie radość zwycięstwa w chwili Wielkanocy”.
Nawiązując do posypania głów popiołem, przypomniał, że celebrans wypowiada wówczas słowa: „Prochem jesteś i w proch się obrócisz” lub „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Obie te formuły stanowią przypomnienie prawdy istnienia ludzkiego, iż jesteśmy stworzeniami ograniczonymi i grzesznikami stale potrzebującymi pokuty i nawrócenia. „Jakże ważne jest wysłuchanie i przyjęcie tego wezwania właśnie w tym czasie! Wezwanie do nawrócenia jest zatem bodźcem do powrotu, jak syn z przypowieści, w objęcia Boga, naszego czułego i miłosiernego Ojca, pokładania w Nim ufności i do zawierzenia się Jemu” – zakończył swe kazanie Franciszek.