„Mój Duch pragnie życia, nie śmierci”
4 czerwca 2022, autor: Krzysztof Osuch SJ+ „Milczenie może być bardzo twórcze, Ale, uwaga, może także zabijać”.
+ „Odrzucili Mnie jako zbędnego wraz z Moimi Przykazaniami, z Moją sakramentalną Obecnością i z Moim Krzyżem i Zmartwychwstaniem. Więc naprawdę dzisiaj nie mają nic. Otóż, Moja drobinko, ty na przekór światu, głoś Boga, który był, jest i przychodzi”.
+ „Gdy dostrzeżesz Moją Obecność w stworzeniach, zaraz zdobądź się na odwagę, aby pamiętać o odwzajemnieniu miłości wobec Tego, który pierwszy cię ukochał.
-+-
„Czymże jest Moja Obecność w stworzeniach i Moje przenikanie wszelkiego stworzenia? Jak sądzisz, drobinko Moja?”.
To że jesteś wszędzie tam, gdzie chcemy Cię spotkać i zobaczyć.
„Tak, drobinko mała, a szczególnie w tym, co najmniejsze i słabe – mam upodobanie. Tak, dla was wydaje się to nowym i niezwykłym, żeby Bóg, tak wielki i potężny, kochał najbardziej to, co małe i kruche. Wy, przyzwyczajeni do wielkich spektakularnych dzieł, nawet święte nabożeństwa ubieracie w mnóstwo słów, by uczynić je piękniejszymi i bardziej wzniosłymi. Jednak bez zaangażowania serca będą i one czymś pustym nietrwałym, co i owszem cieszy oczy, ale nie zmienia postawy serca.
Popatrz, jak i ty jesteś wyczulona na zło: taka lub inna uwaga nauczycielki i już lęk i smutek włada twoim sercem. Anetko, Mój Duch pragnie życia, nie śmierci, a zatem nie będzie wam nakazywał kontemplacji cudzych krzywd albo wypadków, które dzieją się na świecie, po to by nasycić zwykłą ludzką ciekawość.
Nie, maleńka. Mój Duch jako dobry Wędkarz łowi tylko zdrowe ryby, to znaczy tak szeroko otwiera twoje oczy, abyś nie tylko podziwiała Moje Prawo, ale i codziennie dostrzegała Moje ślady w stworzeniach.
Oto jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata, a tymczasem wasze oczy, spojrzenia wasze są nadal na uwięzi, Anetko Moja. Bo i łatwo jest wam postanowić uczynić coś dobrego, ale wykonać – nie.
Podobnie z połowem dobrych ryb, jesteście niczym Grecy słuchający Pawła, którzy nie mogli przyjąć tej zbawiennej nauki, bo usłyszeli nowinę, która nie pasowała do ich światopoglądu, można powiedzieć: była niewygodna.
Ach, lepiej mówić o Nieznanym Bogu niż nadawać Mu Imię Jezusa z Nazaretu. Lepiej mówić wam współczesnym:
Tak, wierzę w Boga, ale w Kościół już nie. Drobinko, jak wykonywałaś dziś ciekawe kukiełki z dziećmi, tak i Moje dzieci, każde na swój sposób, formują kukłę, którą nazywają bogiem, a Ja nie mam z nią nic wspólnego. Smutne, prawda? Tak dzieje się z tymi, których dążenia są przyziemne. Więc ich bóg będzie nosił ziemskie imię ich niespełnionych pragnień, będzie tak na ich obraz bogiem samowystarczalnym i „moim”, to znaczy nikt nie ma takiego boga, bo on jest jedynie mój. Ach, ukochana, tak brną Moje biedne stworzenia w to kłamstwo i mówią: naszą siłą język, usta nasze nam służą. O, Ja nie jestem ich Bogiem, drobinko. Odrzucili Mnie jako zbędnego wraz z Moimi Przykazaniami, z Moją Sakramentalną Obecnością i z Moim Krzyżem i Zmartwychwstaniem. Więc naprawdę dzisiaj nie mają nic.
Otóż, Moja drobinko, ty na przekór światu, głoś Boga, który był, jest i przychodzi. Moja Obecność i poczucie tej Obecności nie jest, Anetko, wytworem twojej wyobraźni, podobnie ból w boku czy w innych miejscach, który odczuwasz. Chcę, abyś przeniknięta Moją Obecnością mogła opowiadać swoim życiem, że Ja Jestem, nawet kiedy nic nie mówisz. Ach mówiłem, że milczenie może być bardzo twórcze, Ale, uwaga, może także zabijać.
Kiedy widzisz, że twój brat cierpi biedę, nie możesz milczeć, ponieważ czynię was odpowiedzialnymi jedni za drugich; i masz, najdroższa, pełne prawo podejść do niego z miłością i w dyskrecji, to jest w ukryciu, udzielić mu pomocy. Tak, by lewa ręka nie widziała, co czyni prawa, a twoja jałmużna pozostała w ukryciu.
Ukochana, dziwiłaś się Mojemu milczeniu podczas adoracji. O, mówiłem jeszcze głośniej i wyraźniej do twego serca, stąd nie usłyszałaś ani słowa”.
Nie rozumiem…
„Tak, najdroższa, bo Moja ukryta mowa nie ma kształtu ludzkich słów, które są bardzo ulotne, nietrwałe, niczym powiew wiatru. Kiedy pragnę rozpieszczać Moją oblubienicę, prawdziwie kładę na tobie, najmilsza, swoją rękę, a serce ani umysł nie może nic usłyszeć, choć duch twój raduje się pokojem, którego świat dać nie może. Widzisz, ukochana, takim milczeniem obdarowałem dziś zmęczone bieganiem dzieci, a ty myślałaś, że to ich zasługa i żartowałaś, że nakarmisz je lodami. Otóż nie, drobinko. Nauczę cię, że nie za wszystko trzeba płacić. Niekiedy naprawdę wystarczy sama obecność, spojrzenie, dotyk dłoni. Ty, mała oblubienico, nie szczędź takich gestów wobec Moich skarbów, lecz bądź dla nich jak mama i siostra. Niewiele potrzeba, aby przyczynić się do budowania Mojego Królestwa na ziemi. Mówiłem, małe proste gesty: kubek wody do picia czy podniesienie z ziemi kredki, czy nawet zawiązanie buta maluchowi. Czy myślałaś dziś, aby zamienić te gesty na pocałunki dla Oblubieńca ?”
Nie… zawsze mnie zaskakujesz.
„Ach, taka jest miłość, Anetko, zawsze twórcza, można powiedzieć, że tak potężna, że wręcz nieujarzmiona, choć włada ludzkimi sercami z mocą i słodyczą. Widzisz, maleńka, gdy dostrzeżesz Moją Obecność w stworzeniach, zaraz zdobądź się na odwagę, aby pamiętać o odwzajemnieniu miłości wobec Tego, który pierwszy cię ukochał. Zawsze wyjdź jak Ja naprzeciw tym, z którymi się spotykasz, aby najpierw służyć, nie zaś dominować i narzucać swoje zdanie.
Wiedz, maleńka, że po upadku pierwszych rodziców, to jest po grzechu pierworodnym, macie tendencje, by władać czy to w myślach, czy wiele mówiąc i przekrzykując jedni drugich, czy też czyniąc wiele dobrych uczynków, ale szukając w tym bardziej siebie niż dobra drugiego człowieka. Ja, Anetko, naprawiłem tę wielką ranę w waszym człowieczeństwie i uniżając samego siebie, stałem się posłusznym aż do śmierci i to śmierci krzyżowej. Dlatego tylko ta dusza, która naprawdę zakocha się we Mnie i w Moich Tajemnicach, jest w stanie doświadczyć głębi uzdrowienia wszystkich swoich ran, ale także nauczyć się naśladować Mnie, Pana, który stałem się Ostatnim ze wszystkich.
Bądź czujną, Anetko, bo łatwo można zejść z drogi Mojej Prawdy, tłumacząc sobie, że przecież wszystko mi wolno, a małe pociechy świata także i mnie są należne. O, nie, będę niczym Lew bronił swojej drobinki przed takimi skrótami, które przypominają bardziej grzęzawisko błotne niż drogę.
Kochaj Mnie, szukając woli Ojca w sprawach drobnych. Mój Duch chce i może wspomóc twoją słabość, abyś na czas odkrywała pułapki codziennych wyborów, bo niektóre z nich mogą być bardziej realizacją twojej woli niż tego, czego pragnie Ojciec. Takie wskakiwanie na kolana Taty, powinno stać się twoim nawykiem, Anetko Moja”.
Właśnie tak… dzisiaj byłam zdziwiona, gdy jedna dziewczynka tak prosto nazwała Cię ‘Tatą’ i mówiła, że Tata powiedział to i to…
„Tak. Ona w swej niewinności słysząc wiele razy, że jestem Tatą, nie miała żadnych problemów, by tak Mnie nazwać.
A wy? Tyle oporów, kombinowania, pytań: czy wypada Boga Tatą nazywać. Ach, nie tylko wypada! Jestem przeszczęśliwy, gdy nazwiecie Mnie Tatą, bo to Imię naprawdę wyraża ukryte pragnienie Mego Serca, żebrzącego o miłość i uwagę. Mimo potęgi, wszechmocy i całego bogactwa, które stanowię Ja, Ojciec Syn i Duch Święty, chcę być najważniejszym Członkiem waszej rodziny, a raczej Tym, który jest Bogiem Bliskim i bardzo czułym, nie zaś dalekim i obojętnym Stwórcą. Bardzo pragnę, Anetko, być nazywany Tatą bez przeszkód i z radością. Nie chodzi o spoufalanie się, ale otwarcie na prawdę, że we Mnie żyjecie, poruszacie się i jesteście. Moje Ojcostwo jest darem i skarbem tak cennym, że zaprasza, aby odpakować ten Prezent, to jest wejść w relację czułej i bezinteresownej miłości ze swoim Tatą. Nic nie zmieni tego, że kocham was jak Ojciec swoje dzieci i wasze modlitwy nie mają być dzieleniem, lecz przybliżeniem się do Mnie. Imię Ojca nie buduje dystansu, ale wzywa, by czuć się naprawdę dzieckiem w Mojej Obecności, a im uboższa jest wasza modlitwa, tym bardziej mogę was obdarowywać Sobą.
A ty, maleńka, nie zapominaj mówić do Mnie: Tatusiu. Wiele cię to nie kosztuje, a przynosi Mojej drobince kojący balsam pokoju. Kocham cię!”