ŻYCZENIA (do… wysnucia z poniższego, krótkiego rozważania)
25 grudnia 2021, autor: Krzysztof Osuch SJZadawanie pytań to specjalność małych dzieci. Dorośli też je zadają – światu, chcąc go lepiej rozumieć i spożytkować. Niechętnie mierzymy się jednak z tą grupą pytań: Kim my właściwie jesteśmy, skąd wyszliśmy i dokąd zmierzamy? Jakie znaczenie – znikome czy wiecznotrwałe – ma nasze krótkie życie? Czy ostoimy się w obliczu cierpienia, śmierci i gry sił, które napierają, a przeczą miłości agape? Komu siebie zawdzięczamy?
Jeśli znamy Boże Objawienie, to wiemy, że Stwórca nie zostawia nas samych. Mówi, odpowiada, podpowiada. Dużo powiedział o sobie i o człowieku, gdy zaofiarował swoje miłość i przymierze. Bóg – mimo grzechu zaburzającego wspaniałe DNA ludzkiej duszy – uroczyście zapowiadał, że odnowi swe arcydzieło (człowieka) i umożliwi uczestniczenie we wspólnocie Boskich Osób. To wielkie dzieło odnowy, nazwane zbawieniem, zapoczątkował i dopełnia Mesjasz – Chrystus. Jego wytęsknioną misję dookreślały m.in. te wspaniałe imiona: Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju.
Liturgia mówi o Nim więcej – powstaje mozaika, w której ważny jest każdy kolorowy kamyk, ale najważniejszy jest widok całego obrazu. Co nim jest w Bożym Narodzeniu – w Jezusie? To Boży Syn, stawszy się człowiekiem dla naszego zbawienia, najgoręcej pragnie, byśmy w Nim usłyszeli słowo Ojca do nas. Natchniony Jan rozjaśnia treść tego Słowa: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3, 16). Co za dobra wieść! Jej treść trzeba za radą św. Bernarda brać na zęby mądrości – aż poczuję słodycz miłości Ojca. W odkrywaniu i smakowaniu tej słodyczy nikt nas nie wyręczy, ale pomóc nam mogą ci, których Boże Dziecię olśniło wspanialej, pełniej. Widać to w kolędach czy w emfatycznych świadectwach, takich jak poniższe.
„Dzisiaj narodził nam się Zbawiciel, radujmy się, umiłowani! Nie miejsce na smutek, kiedy rodzi się życie; pierzchnął lęk przed zagładą śmierci, nastaje radość z obietnicy niekończącego się życia. Nikogo ona nie omija, wszyscy mają ten sam powód do tego wesela, bo nasz Pan niweczy grzech i śmierć, a chociaż nikogo nie znajduje wolnego od winy, to przecież wszystkich przychodzi wyzwolić” – to św. Leon Wielki, papież. A teolog o. Karl Rahner SJ: „Kiedy mówimy: jest Boże Narodzenie, to mówimy zarazem: w Słowie Wcielonym Bóg wyrzekł w świat swoje Słowo – ostatnie, najgłębsze i najpiękniejsze. Słowo, którego już nie można cofnąć, bo jest ono ostatecznym czynem Boga, bo jest ono samym Bogiem w świecie. A słowo to brzmi: Kocham ciebie, świecie, i ciebie, człowiecze”.
Dodałbym do tego rozważania i mocnych świadectw – jeszcze to jedno (dziś otrzymane w życzeniach) od pani Wiary):„Bóg jest w ciele, aby zabić śmierć w nim ukrytą. Jak lekarstwo usuwa zepsucie, gdy łączy się z ciałem, i jak ciemność pierzcha po wniesieniu światła, tak i panująca w ludzkiej naturze śmierć musiała ustąpić przez obecność Boskości. I jak lód w wodzie, dopóki panuje noc i cień zatrzymuje wilgoć, a topnieje pod wpływem promieni słońca, tak i śmierć panowała do przyjścia Chrystusa. Gdy jednak zjawiła się zbawcza łaska Boża i wzeszło słońce sprawiedliwości, „zwycięstwo pochłonęło śmierć” (1 Kor 15,54), która nie mogła znieść obecności prawdziwego życia” (św. Bazyli, Homilia o narodzeniu Chrystusa, 2: PG 31, 1461).Niech czas osobistej modlitwy, kontemplacji BOGA – Syna Bożego, Który stał się dla nas NIEMOWLĘCIEM, zaowocuje wielką Radością, Nadzieją, Pokojem i pragnieniem dzielenia się Ewangelią z naszymi braćmi i siostrami!
o. Krzysztof Osuch SJ