„Często potrzeba dłuższej hospitalizacji w Mojej klinice miłości”
5 września 2021, autor: Krzysztof Osuch SJKocham Cię, Jezu Mój, kocham Cię!
„Oto przychodzisz do Mnie, najdroższa z całą swoją bezradnością, ale i miłością twego małego serca, tak cenną w Moich oczach. Najmilsza, nie znacie dnia ani godziny, kiedy czas ten nadejdzie, a ludzie powołujący się na liczne Objawienia Maryjne, nie zawsze zostali przeze Mnie posłani. Ja nie nakazuję wam badać najnowszych objawień i dowodzić ich prawdziwości lub fałszu, ale oprzeć się na Mojej Ewangelii i mocy Sakramentów Świętych. Po co wam najnowsze informacje z cyklu: „Zaraz nastąpi koniec”? Aby wzrastał wasz lęk i niepokój? Czy nie powiedziałem, że o tej godzinie nikt nie wie, tylko Ojciec, a ty zajmij się dzisiaj, tu i teraz, trudną sztuką miłowania, a nie wybiegaj zbytnio w przyszłość. Czy nie nakazałem Piotrowi, aby szedł raczej za Mną niż przede Mną, gdy mówił: ”Panie, nie przyjdzie to nigdy na Ciebie!”.
Tak, „Mój wybawiciel” od Krzyża i cierpienia chciał – wraz z ratowaniem Mistrza – pogrążyć innych i samego siebie. A Ktoś wcześniej uzdrowił z gorączki jego teściową. Nie lubią Moje dzieci tej nazwy „teściowa”, bo kojarzy im się raczej z trudem relacji i ciągłych potyczek słownych. Najmilsza, wyobraź sobie, że modlisz się o szybkie uzdrowienie tej osoby, z którą naprawdę ciężko się porozumieć, i prosisz Mnie uparcie, abym przyszedł i przywrócił jej pełnię sił; a zdajesz sobie sprawę, co to dla ciebie oznacza.
Ach, ukochana, a Ja przyglądam się twemu wnętrzu, dostrzegając w tej bezkompromisowej postawie ślad Mojego Miłosierdzia względem bliźnich. Jak czytasz: Dotknął, uzdrowił i odprawił. Nie mógłbym inaczej. To przedziwne, że uzdrowienie z fizycznej choroby otwiera często duszę chorą – na bliższą relację ze Mną. Jak wiesz, najdroższa, choroby ciała i duszy są ściśle ze sobą powiązane.
Gdy posyłam wam Ducha Prawdy, okazuje się, co kryje się w człowieku; i często potrzeba dłuższej hospitalizacji w Mojej klinice miłości. Czemu nie miałbym uzdrowić od razu, jak teściową Piotra? Oto jej osoba była niezbędna, aby Mój najbliższy uczeń wzrastał w cierpliwej miłości. Tak, ponieważ często nie wiecie i nie jesteście w stanie pojąć, że choroba tego czy innego członka waszej rodziny jest wam bardzo potrzebna do doskonalenia cnót, a nade wszystko – zaufania Mojej Opatrzności. Oczywiście nie oznacza to, że Ja lub Moja Matka odwracamy się od waszej modlitwy, aby jej nie wysłuchać; o, nie.
Znów przypomnij sobie modlitwę z Ogrójca. Tam pośród potu krwawego i lęku wyszeptałem z miłością: ”Nie Moja, lecz Twoja wola niech się stanie”. A Ojciec wysłuchał tę modlitwę, jeszcze zanim ją rozpocząłem, lecz musiało się wypełnić wszystko, co jest o Mnie napisane w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach.
Widzisz, ukochana, w zwoju księgi jest napisane i twoje życie; modląc się za kogoś, miej w pamięci, że zwój jego czy jej życia jest w Moich dobrych, ale przebitych dłoniach, i choć wy sami przez wasze decyzje nanosicie tam swoje poprawki. W ostateczności, równolegle z waszym zwojem, jest i Moja Ewangelia, a w Niej Ja, Twój Mistrz, realizuję krok po kroku wolę Ojca Niebieskiego. Ach, i nie na tym polega wasze zadanie, aby przyjrzeć się Mojemu Słowu i Je odrzucić albo przyjąć po swojemu i nie w całości – w Jego świetle i pełni radykalizmu, nie. Należy dokonać, ukochana, swoistej kalki, a więc pozwolić, abym przyłożył całe wasze życie i czyny, i słowa, i nawet myśli, do Mojego życia, czynów, słów i myśli, i aby odbiły się w was Moje rysy.
Nie jest to jednodniowa praca, ale ciągłe dzieło Bożego Ducha, który zresztą musi najpierw uzyskać w tym waszą zgodę i chęć współpracy. Dzisiaj, maleńka, niestety, ponownie doświadczamy działania nieprzyjaciela, co w Mojej Obecności ujawnia się, by odejść pokonany [nawiązanie do ewangelii czytanej dziś w czasie Mszy świętej]. Tam, gdzie pragnę uzdrawiać i uwalniać Moje dzieci – nie tylko z chorób fizycznych, ale mocy grzechu i jego zabójczego jadu, tam też pojawia się i przeciwnik, co nie chce zostawić w spokoju dusz, które odkupiłem swoją Przenajdroższą Krwią.
Tak, drobinko, jedna dusza jest tak ważna; jest skarbem i Moim wszystkim. Zdobycie jej jest równoznaczne z zaślubinami i nie możecie twierdzić, że Moimi są tylko dusze kapłańskie i zakonne; owszem, mają one pełne prawo do Mojego Serca. Jednak przecież odkupiłem was wszystkich – z każdego pokolenia, języka, ludu i narodu; a więc cały Kościół-Oblubienica został zaślubiony jednemu Mężowi. Tak, kochanie, a ta tajemnica zobowiązuje obie strony do wierności. Bóg jest wierny, natomiast o wierności stworzenia czytacie, że znikła z ich ust. Mała niewierność powoduje nadwyrężenie więzi ze Mną, a częste małe niewierności grożą jej zerwaniem. Wy tymczasem lekceważycie sobie takie czy inne kłamstwo, taką obmowę czy potwarz, czy wreszcie życie w narzekaniu i braku wdzięczności.
Ach, potrzebujecie ciągle, naprawdę ciągle, Mego Miłosierdzia; i wciąż będziecie go potrzebowali, bo nie jesteście jeszcze w Domu Ojca. Dzieci tyle razy upadają, biegając; ranią się, obijają i brudzą. Mądry rodzic pozwoli im na częste upadki, aby przez płacz, a wreszcie te ciągle te same popełniane przezeń błędy, doszli samodzielnie do wniosku: muszę nieco zwolnić. Trudniej jest, Anetko Moja, u tych, którzy nazywają się dorosłymi, a często są niedojrzali w swym myśleniu jako małe dzieci. Oni będą wielokrotnie upadać i zapatrzeni w swój upadek uznają szybko jego wyższość i potęgę.
Oddajcie Panu synowie Boży, oddajcie Panu chwałę i uznajcie Jego potęgę – mówi Psalmista. A tutaj oddają nieświadomie cześć grzechowi, mówiąc, że lepiej jest leżeć, bo wygodniej; a już nic tu nie zmienimy; zresztą większość tak żyje. Tak mówią, Anetko Moja, i błądzą.
Dla tych, co na czas zauważą, że jest Ktoś większy od ich grzechu. I nawet jeśli serce ich oskarża, Bóg – Mocarz zbawi, bo jest większy od serca i zna wszystko. Wyznając wiarę w Moje Imię, zostawiają grzech na ziemi i wracają na kolana Ojca, mówiąc szczerze, po raz może i dwutysięczny:
Ojcze zgrzeszyłem przeciw Niebu i względem Ciebie. Znamy tę historię, drobinko, jednak nie wystarczy znać; należy także smakować i karmić się nią niemal codziennie. Tak, ponieważ codziennie upadacie i każdego dnia możecie powrócić do Taty albo oddać pokłon waszym małym słabościom i grzechom; o, niekiedy i przez was nie do końca rozpoznanych. Pragnę, aby i w Moich dzieciach Słowo stało się Ciałem, czyli, żebyście ciągle powierzając się Mojemu Słowu, przechodzili z jednego miasta do innego. Oznacza to nietrzymanie się wygodnych i wydeptanych przez was ścieżek, ale uchwycenie się choćby jednego Mojego Słowa i pozwolenie Duchowi Świętemu, aby drążył w waszych, często twardych sercach, dziurę, właśnie uderzając w nie dłutem Mojego Słowa.
Tak, ukochana, nie zapomnij jutro powiedzieć Moim małym uczniom, że w Kościele żyje niezwykły ptak, a jego skrzydła mogą unieść każdego ku Niebu bardzo wysoko. Jednym ze skrzydeł jest Moje Słowo, a drugim – Eucharystia. Ptak ten mając oba skrzydła, jest wolny i szczęśliwy; a bez nich nie jest w stanie normalnie żyć i latać. Taka mała przypowieść, która w skrócie pokazuje, co jest najważniejsze, a wszystko na katechezie przecież prowadzi ku miłości Ojca, Syna i Ducha Świętego. Niech Moje dzieci spotkają jutro zakochaną katechetkę. Błogosławię tobie, maleńka!”.
Dziękuję, Jezu. Pobłogosław wszystkich nauczycieli i katechetów, aby Cię bliżej poznali i miłowali. Kocham Cię.
(Łk 4,38-44)
„Po opuszczeniu synagogi w Kafarnaum Jezus przyszedł do domu Szymona. A wysoka gorączka trawiła teściową Szymona. I prosił Go za nią. On, stanąwszy nad nią, rozkazał gorączce, i opuściła ją. Zaraz też wstała i usługiwała im.
O zachodzie słońca wszyscy, którzy mieli cierpiących na rozmaite choroby, przynosili ich do Niego. On zaś na każdego z nich kładł ręce i uzdrawiał ich.
Także złe duchy wychodziły z wielu, wołając: „Ty jesteś Syn Boży”. Lecz On je gromił i nie pozwalał im mówić, ponieważ wiedziały, że On jest Mesjaszem.
Z nastaniem dnia wyszedł i udał się na miejsce pustynne. A tłumy szukały Go i przyszły aż do Niego; chciały Go zatrzymać, żeby nie odchodził od nich. Lecz On rzekł do nich: „Także innym miastom muszę głosić Dobrą Nowinę o królestwie Bożym, bo na to zostałem posłany”. I głosił słowo w synagogach Judei”.