„Czy wiesz, jaką Moje Słowo ma głębię?”
23 sierpnia 2021, autor: Krzysztof Osuch SJ„Błogosławcie Pana wszystkie ludy ziemi. Nie potrzeba, Moja Anetko, licznych słów, aby uwielbiać Boga, bo Ja sam będąc Słowem Wcielonym, pragnę być uwielbiany przez waszą małą obecność przy Mnie, ale nie tylko przez obecność; chcę także, abyście czynili wiele dobra w ukryciu.
Mówiłem tobie, najmilsza, że pewne wasze czyny łatwo wam ukryć przed innymi, aby ich nie widzieli, ale powiedz, jak to ma się stać: aby nie wiedziała twa lewa ręka, co czyni prawa. Zauważ w sobie tendencje przywiązywania się do tego, co zrobiłaś, mniej lub bardziej. Pamiętamy, jak powoli „zabierałem” tobie, małej, miłe twemu sercu modlitwy, które niestety nie były wówczas wolne od skażenia miłości własnej. A teraz, ukochany Mój kwiatuszku, jesteśmy na etapie, by odjąć tobie przywiązanie do twych nawet najwspanialszych czynów miłości. Czy widzisz, że nawet tak proste wcześniej zamówienie książek, bez Mojej pomocy okazało się być bardzo trudną czynnością?”.
Tak, dziwiłam się, czemu nagle nie daję rady z płatnością przez internet i drażniło mnie to tylko.
„Ach, a Ja, kochanie, byłem tak blisko i marzyłem, tak napisz, marzyłem o tym, aż wezwiesz Mego Imienia i zamówisz je ze Mną. Tak oto Moja drobinka, powoli ogołacana, kosztuje coraz częściej słodyczy Mojej Męki, Śmierci i Zmartwychwstania. Chcesz pomóc ks. A., o, zdajesz sobie sprawę, jak daleko odszedł ode Mnie. Czy masz dość siły, aby cierpieć za niego?”.
Jezu… Z Tobą tak.
„Moja Anetko, on z własnej woli dał się omamić ziemskim przywiązaniom, ale Ja go nie opuszczę i nie pozostawię. Wiesz, jak kocham kapłanów. Pozwól, abym odnalazł go w swoim czasie. Jego serce nie jest gotowe do oczyszczenia, bo wola została całkowicie osłabiona przez częsty wybór grzechu, ale Ja nadal bardzo go miłuję i jestem z nim pomimo, że codziennie odrzuca Moją miłość. Ukochana, nie jest łatwo odrzucić grzech, bo on [jest] niczym obślizgła maź, która zewsząd klei się do duszy i czyni ją niezdolną do miłości Boga i bliźniego. Dziwisz się, że zakochani wpatrując się w siebie zapominają, że powinni patrzeć na siebie w Mojej obecności. Ja nie zabieram im radości bycia razem, ale to oni, już nie wstępie życia małżeńskiego, porzucają prawdę o istnieniu grzechu, który czyha u ich wrót; porzucają również prawdę o Moim wielkim miłosierdziu oraz że Ja powinienem być pierwszym w ich związku. Popełniają błąd, czyniąc żonę lub męża bogiem, bo nim przecież nie jest; i tak zamiast zbliżać się ku sobie i wzrastać we wzajemnej miłości – oni tymczasem, owszem, wzrastają, ale w miłości własnej. I dziwią się, dlaczego zanikło między nimi piękne uczucie, a pozostała gorycz i wzajemne pretensje.
Jeżeli domu Pan nie zbuduje, daremnie się trudzicie, budując relacje oparte na interesowności i wzajemnym pożądaniu – to nie jest miłość. Tak, Moja Anetko, bo zarówno śluby zakonne jak i małżeństwo dwojga osób powinno zakładać najpierw pierwszeństwo Ojca i Jego Miłości, a następnie wszystko inne, co niesie ze sobą codzienne życie.
Bądźcie wdzięczni. Słowo Chrystusa niech w was przebywa z całym swym bogactwem. Tak, możemy szukać, niczym igły w stogu siana, małżonków albo i osoby zakonnej, która wciąż karmi się Moim Słowem i nigdy nie czuje się dość nasycona, aby zaprzestać słuchania i wprowadzania go w czyn. Czy taka osoba będzie się cofać na tej drodze czy, przeciwnie, będzie wzrastać w wierze i miłości? Widzisz zniechęconych małżonków albo smutną siostrę zakonną – o, daj jej do ręki Pismo Święte i z uśmiechem przypomnij, że musi Mnie na nowo usłyszeć”.
Jezu, ale siostry czytają Pismo Święte!
„Anetko, nie wystarczy czytać, trzeba Je smakować. Ach, mówiłem tobie wiele razy… Musi zaiskrzyć, mówicie, między dwojgiem ludzi, o, a cóż dopiero między Siewcą Słowa i słuchaczem! Czy nie słuchasz uważnie, Moja mała, tych, których naprawdę kochasz? Czy nie patrzysz im w oczy? Czy nie cieszysz się, gdy są blisko? Moja drobinko, Ja również raduję się, kiedy choć jedno Moje dziecko odkryje, że Moje Słowo pociąga za sobą nowość czynu i nie należy je przyjmować jako słowo ludzkie, lecz jak jest naprawdę, jako Słowo Boga.
Czy wiesz, jaką Moje Słowo ma głębię? O drobinko, rzuć kamyk w głęboki ocean i patrz, czy wypłynie na powierzchnię; wszak nigdy go nie odzyskasz z powrotem. Otóż, kiedy Moje Słowo, kochanie, trafi na właściwą żyzną glebę serca, czyni w nim wielkie rzeczy: oczyszcza, uzdrawia i porządkuje; następnie otwiera nowe miejsca, które również wymagają twórczej odnowy; a więc dokonuje swoistej przebudowy. Oczywiście, wszystko zależy od wolnej woli stworzenia i radosnego uporu, aby bezustannie słuchać i ciągle pragnąć je usłyszeć. Pomyśl, najdroższa, jak łatwo tobie robić dekoracje w kościele, gdy wciąż słyszysz, jak bardzo cię umiłowałem „.
Tak, jesteś w tym naprawdę niesamowity, Jezu!
„Zatem, pamiętaj, kochanie, że Ja również pragnę miłości i takiego oczekiwania na Moje Słowo, jakbyście w danym dniu już nic poza nim nie mogli usłyszeć „.
To wydaje się trudne, bo spotykamy tylu ludzi, tyle rozmów i spraw.
„Tak, ale, drobinko, to Moje Słowo, niczym lampa dla stóp, oświetla drogę i nie musisz się ciągle potykać i upadać, ale wszystko widzisz już jasno i wyraźnie. Trzeba takiego rozmiłowania w Słowie, by rzeczywiście iść za Nim wszędzie, dokąd was zawiedzie i pozwolić się prowadzić jako najlepszemu przewodnikowi. Idę tam, dokąd wzywa mnie Słowo. Do czego wzywa teraz Słowo, Moją Anetkę, jeśli mówiłem dziś, by miłować?”.
Już wiem, Jezu. Bardzo Cię kocham.
„Podaj dalej Moją miłość, najdroższa!”.