„Bogaty młodzieniec – spotkał żywego i prawdziwego Boga”

16 sierpnia 2021, autor: Krzysztof Osuch SJ

„Bogaty młodzieniec – spotkał żywego i prawdziwego Boga i wszedł ze Mną w dialog; złożyłem mu nawet propozycję wolności – a on odebrał ją jako niewolę”.

Zanim weszłam do kaplicy: „Przyjdź, Anetko Moja, czekam na ciebie!”. „Widzisz, bardzo cenię sobie szczerą i bezinteresowną przyjaźń. Zważaj więc na swoje intencje, gdy przychodzisz do Mnie, aby słuchać. O, jak droga jest Mi dusza słuchająca. Obdarzam ją ciągle nowymi łaskami, a jak w pustym pomieszczeniu łatwiej rozchodzi się dźwięk, tak też Moje Słowo zamieszkuje w duszy opróżnionej z miłości własnej i bardzo prostej.

Dusza adorująca innych bogów, o czym słyszałaś w pierwszym czytaniu, ona jest  pełna hałasu i niepotrzebnych słów. Milczenie otwiera was na Moją mowę. Milczenie przed Bogiem jest bolesne i kosztuje was bardzo wiele, ponieważ jestem jakże Inny od was, Moich stworzeń. Stąd, Mój kwiatuszku, łatwiej jest wam małym obrócić się ku obcym bogom i oddawać im cześć, pokłon i służyć im z upodobaniem. Tak, a Ja pragnę was całych dla Siebie.

Te bożki, Moja Anetko, niekoniecznie mają kształt szklanych posągów, ze srebra i złota. Niekiedy mogą to być również nieuświadomione przez was pożądania rzeczy, osób, zajęć, własnych pomysłów na życie i wiele innych, które zaśmiecają sobą wasz umysł i serce, zwłaszcza gdy chcecie wejść do swej izdebki, zamknąć drzwi i modlić się do Ojca, który widzi w ukryciu. Znane są Panu ludzkie myśli, wie że są marnością”.

Dlaczego ja ich teraz nie mam, Jezu? Ty ciągle mówisz!

„A ty, mała, słuchasz. O, słuchaj, Mój Izraelu, wszak Ja Jestem Bogiem, Panem Jedynym. Widzisz, ile macie cudownych posiadłości, które chętnie odwiedzacie na modlitwie. Anetko, pomyśl o młodzieńcu ze wzniosłymi ideałami, by osiągnąć wieczne szczęście. O, przestrzegał wszystkich przykazań, a w tym był tak daleki, by wejść do Mego Królestwa, bo bał się zostawić dla Mnie swoje bogactwa. Podobnie Moi Izraelici chcieli Mi służyć z oddaniem, ale żyjąc pośród innych narodów, nie potrafili porzucić tego, co dawne. Ach, najdroższa, i najchętniej oddawaliby cześć Bogu Jednemu, lecz ukradkiem odwiedzali także tych, co mają oczy, ale nie widzą i są dziełem rąk ludzkich.

O, Moja Anetko, ale oni wtedy byli naprawdę biedni i słabi, bo pozbawieni mocy z wysoka – bez Moich Sakramentów, bez daru Łaski uświecającej; można rzec całkowicie bezsilni. Niestety, popatrz, nawet gdy bogaty młodzieniec spotkał żywego i prawdziwego Boga i wszedł ze Mną w dialog; ach, złożyłem mu nawet propozycję wolności – a on, drobinko, odebrał ją jako niewolę. Pomyśl, ukochana, jakże owe bogactwa zaślepiły Jego umysł i nie dostrzegł, że Moje Słowo jest Prawdą i zaproszenie do pójścia za Mną jest wejściem na wąską ścieżkę życia.

Wróćmy do was, trwających przede Mną, obecnym w Najświętszym Sakramencie, i nakarmionych Chlebem życia, który z Nieba zstępuje. Wy również pozostajecie jeszcze niejako na uwięzi prawa litery, nie zaś prawa Ducha. Dlaczego? Ponieważ ciągle powracacie do tego, co trzeba zostawić właśnie w Mojej Obecności. Dajcie pierwszeństwo Duchowi Świętemu i nie kontemplujcie na modlitwie ani swoich grzechów, ani błędów innych osób, ani wreszcie tego, co było czy będzie. Najtrudniej, Moja Anetko, jest wam przyjąć ową zbawczą zależność, że żadnego z waszych włosów nie możecie sami uczynić białym albo czarnym i nie możecie dodać ani minuty do wieku swego życia. Powtórzę jeszcze raz, drobinko: ani minuty!

A ty już myślisz, że czas w ciągu dnia tak prędko upływa. Najdroższa, niekiedy trzeba wtulić się po prostu w Moje ramiona. Wiesz, że we Mnie jest Wieczne Teraz?”.

Tak, dałeś mi to poznać wiele razy, ale my jesteśmy, Jezu, poddani prawu czasu, przestrzeni itd.

„Anetko, to także ma swój koniec. Gdy nadejdzie to, co doskonałe, zniknie to, co częściowe. Otóż dziś, najmilsza, widzisz, że ponownie wyprzedzam cię do Galilei, a więc jestem w każdym momencie blisko i jak Baranek prowadzę cię do wód życia. O, posłuchaj tego, co bardzo dla was trudne, a Moje dzieci powiedzą, że niemożliwe, by tak postępować. Otóż często, także na modlitwie, podążacie myślami ku temu, co było; jednak jesteście w waszej przeszłości beze Mnie, niczym uczniowie zdążający do Emaus, z oczami na uwięzi, bez oparcia się na Moim Słowie. Wracacie chętnie do tego, co było, gdy jest trudne i bardzo bolesne albo jeśli wywołało w was wcześniej liczne emocje.

Najmilsza, rozumiem waszą ludzką słabość, a jednak serdecznie zapraszam Moje dzieci – tak jak owego młodzieńca – do porzucenia tego boga, któremu na imię przeszłość. Nie zabraniam myślenia czy powrotu do wydarzeń, które miały miejsce, ale żądam, abyście w tym zrobili dla Mnie obszerne miejsce. Wiesz, Anetko, czemu jest ono potrzebne?”.

Nie…

„Bo w tym bałaganie, który wyrządził w was grzech pierworodny, potraficie różne rzeczy, myśli i słowa przyjmować na równi z Moim Słowem albo i stawiać je wyżej. Oczywiście, do końca nie zdajecie sobie sprawy, że niezmiernie, niezmiernie trudno jest wam uznać Moje absolutne panowanie w waszym życiu.

Jeżeli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, a w sercu swoim uwierzysz, że Bóg wskrzesił go z martwych,- osiągniesz zbawienie. Tak, zdaje się, że proste są te słowa, ale nie, maleńka! Spróbuj powiedzieć do góry: Przesuń się stąd tam; i tak też jest z mieczem Mego Słowa. Zanim dosięgnie Ono waszego umysłu i serca, napotyka, kochanie, górę waszej wolnej woli. I tu mamy problem, niekiedy nie do pokonania.

Odszedł on zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości. Moja Anetko, wyznając ustami, że jestem Panem, trzeba także wejść ze Mną na drogę krzyżową, która wiedzie do zmartwychwstania. Łatwo jest recytować piękne frazesy biblijne, lecz gdy trzeba zmagać się na modlitwie z wichrem myśli, pożądań i swoich bożków – Anetko, nie bój się tak napisać – wówczas łatwo wam poddać się temu, co was wówczas ogarnia.

Odkurzam niejako pojęcie bóstwa obcego, aby łatwiej było wam dostrzec swoiste zakłamanie waszej natury. Najmilsza, wejść ze Mną na górę modlitwy, to po drodze zostawiać powoli owe zbędne ciężary i pomóc Duchowi Prawdy, mocą Mego Słowa, kształtować waszą oporną wolę. Dlatego Mój brat, Jan od Krzyża, napisał, że należy iść za tym, co trudniejsze dla waszej natury, ale uwaga, drobinko: nie zapraszam do nadzwyczajnych umartwień, bo aby je podjąć, potrzebna jest również mądrość Krzyża.

Chcę, abyście niczym niemowlęta, bardzo powoli, tracili pewne wasze smaczne modlitewne cukierki i przez taką małą współpracę pozwolili, aby Duch Święty uczynił z was nowego człowieka. Nie wolno, kochanie, przyspieszać Jego działania, wszak jest Duchem pokoju i delikatności. Jeśli w małej rzeczy pozostajesz wierny, nad wieloma cię postawię. Moja Anetko, wzgardzić tymi posiadłościami – to i rzucić się w nurt Mojej, jakże szalonej, ukrzyżowanej Miłości, która chętnie wszystko dla was straciła, aby was samych przywrócić Ojcu. Kochaj Mnie odważnie i daj się kształtować Duchowi Prawdy we wszystkim. Kocham cię i jestem”.

Też bardzo Cię kocham!

Może być zdjęciem przedstawiającym 3 osoby

Kategoria: Bez kategorii

Zostaw odpowiedź

Musisz się zalogować aby móc komentować.