„Bądź zatroskana o wzrost Mego Królestwa w duszach ludzkich”

10 sierpnia 2021, autor: Krzysztof Osuch SJ

„Mój robaczku, gdybym mógł opowiedzieć tobie o Mojej miłości”. Mów, Panie, bo sługa twój słucha.

„Tak, im mniejszą będziesz, tym łatwiej będzie tobie Mnie słuchać i słyszeć. Zauważyłaś podczas dzisiejszej Eucharystii, jak już w czasie Ewangelii wchodziły do twego umysłu niepotrzebne myśli, przeszkadzając w słuchaniu Mego Słowa. Widzisz, najdroższa to takie małe zagłuszacze. Pragnąłem dziś, abyś je dostrzegła i na czas zahamowała ze Mną ich działanie. Takie drobne myśli, niczym muchy brzęczące, bardzo często wychodzą niejako z zakamarków waszego umysłu, ach, także podczas Najświętszej Ofiary, i powodują swoisty mętlik, odciągając was od tego, co jedynie konieczne, a więc poszukiwania Mojego Oblicza.

Będę szukał Oblicza Twego, Panie, nie zakrywaj przede mną swojej Twarzy. Widzisz, drobinko, Ja sam nigdy nie zasłaniam Twarzy. Będąc Prawdą jedyną i niezaprzeczalną, nie mógłbym ukrywać przed wami swej Twarzy, bo i oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Mojego Ojca. Mój Kwiatuszku, nie ma takiej chwili dnia, w której nie mogłabyś szukać Mojej Twarzy. Ach, szukającym Pana, naprawdę niczego nie zabraknie.

Bądź zatroskana o wzrost Mego Królestwa w duszach ludzkich, a Ja zajmę się tym, co przeszkadza, abyś miłowała Mnie w swojej codzienności. Te zbędne myśli miały dziś utwierdzić Moją drobinkę w pokorze i pokazać, że jak usiłujesz zadbać, aby przy ołtarzu Moim niczego nie brakowało, tak musisz, ukochana, zadbać o przygotowanie świątyni twego serca do udziału w niebiańsko – ziemskiej Liturgii.

Mama nasza powiedziała w Kanie: „Nie mają wina”, a dziś, Moja mała, ten brak i wody, i wina jest w Moim Kościele szczególnie dotkliwy. Nie jest możliwym, abym przemieniał was na siłę i tak ogarnął waszą oporną wolę i umysł, abyście pragnęli Mnie słuchać i usłyszeć, a wreszcie przyjąć. Automatycznie nie nastawię kręgosłupa tzw. niedzielnych katolików, którzy przyszli po to, aby wypełnić swój religijny obowiązek; nie mogę zmusić ich ani do wiary, ani do miłości, skoro nawet nie usłyszeli uprzednio: „Napełnijcie stągwie wodą”.

Toby oznaczało, drobinko, że minimalny wysiłek słuchania musi być z waszej strony, a reszty dopełni Duch Święty. Dziurawe te stągwie, które przynoszą Moje dzieci w nadziei, że woda z nich nie ucieknie, są to, Moja Anetko, stągwie serca pełne wątpliwości i znudzone słuchaniem Słowa Bożego, bo wciąż te same znajome teksty czytane w Kościele, a oni tak chcieliby coś nowego usłyszeć. Są jak dziurawe cysterny, które nie utrzymują wody; nad nimi płacze Matka, jak nad drzewem bezpłodnym i suchym.

Jakże mieli usłyszeć, skoro im nikt nie głosił, a jeśli ogłasza, oni odchodzą z żalem, bo trudna jest ta mowa i nie mogą jej dłużej słuchać. Jak mówiłem tobie, ukochana, nie będzie już tych letnich, którzy przynoszą na niedzielną Eucharystii dziurawe stągwie. Czekam na dusze otwarte i gotowe – nie tylko ze stągwią, ale płonącą lampą wiary w ręku.

Popatrz, najdroższa, codziennie zapalasz świece na ołtarzu; ale czy cała płoniesz miłością Boga i Jego przykazań? Czy naprawdę znasz Ojca i czy chcesz dzisiaj pełnić Jego wolę? Uczyń to, ukochana, nawet w najdrobniejszych szczegółach. Uczyń wszystko cokolwiek powiem, bo jestem Twoim Bogiem i nie ma innego. Bądź pocieszycielką mocą Mego Ducha. Nie tylko Go nie zasmucaj, ale posyłaj Duchowi Świętemu swój mały uśmiech, a gdy dajesz go innym, czyń to także wobec Mnie, a to Ja rozpromienię się radością, patrząc na Moją oblubienicę, która pełni wolę Taty i kocha Go, tak jak potrafi”.

Tak właściwie, Jezu, nie umiem Go kochać. Ciągle popełniam błędy i upadam.

„To zrozumiałe, maleńka. Mówiłem tobie, że nie chcę mieć w Moim Kościele herosów, ale dzieci umiłowane. Czy wiesz, co to znaczy, że Bóg patrzy w serce, a nie na to, co widoczne dla oczu? O, tak właśnie, Moja Anetko, aby pośród błota waszych słabości, grzechów, nędzy i bałaganu – wydobyć to maleńkie dobro, czyli Moją perłę: ten odwieczny wybór i zakochanie Boga w stworzeniu. Widzisz, drobinko, już się uśmiechnęłaś, a Ja tak codziennie się uśmiecham, kiedy wstajesz rano, aby biec do swoich obowiązków, a myślisz o Mnie; to i możesz być pewna, że łaska Moja i wierność będą kroczyć przed tobą. Ach, i nawet gdybym wyprowadził cię na pustynię bez pokarmu i wody, wiedz, że poślę Moich Aniołów, aby zadbali o twoje wyjście i powrót, a i po to, żebyś zawsze pragnęła Pokarmu, który daje życie wieczne. Tak, Moja miłość jest bardzo prosta, nieskomplikowana; to i kontemplują Mnie chóry Aniołów przeczystych duchów, którzy, choć nie mogą spożywać Niebiańskiego Pokarmu, nie przestają z zachwytem wpatrywać się we Mnie.

Czy nie powinniście, wy mali i słabi, uczyć się od Nich tej modlitwy i śpiewem, i ciszą – modlitwy Anielskiej, która nie jest tak jak wasza: trudem i kołataniem do Serca Ojca, ale bezustannym przebywaniem w Jego Obecności. Ach, dlatego powtarzam tobie, małej, słowo: ”Bądź!” I chcę, abyś oddana tu i teraz sprawom Ojca Niebieskiego i porzuciła troskę o dzień jutrzejszy. Twoim „jutro”, Anetko, jest Dom Ojca, nie ten ziemski przybytek, w którym jesteś jedynie obcym i przechodniem. Tak, oczekujemy według obietnicy Nowego Nieba i Nowej Ziemi. Miarą oczekiwania dziecka Bożego jest płonące serce. Pamiętaj o nim, gdy zapalasz świece na ołtarzu; i nie tylko. Kocham cię szalenie. Kocham”.

Po czym poznam, że rzeczywiście spełniam wolę Ojca?

„Oto, Moja drobinko, bardzo ważne pytanie. Nikt z was nie jest zwolniony z trudu rozeznawania. Jednak wiedz, że zaopatrzona w drogę, w Pokarm duchowy i Napój, otrzymujesz potężny duchowy Oręż do walki i nie jesteś sama i bezradna. Ostatecznie od ciebie zależy, czy na czas sięgniesz po dar Łaski uświecającej, gdy staniesz przed wyborem mniejszego czy i większego dobra. Lub i gorzej: przed decyzją, aby wybierać dobro, które pozornie nie wygląda zachęcająco, podczas gdy ukryte pod pozorem dobra – zło świeci złudnym i zwodniczym blaskiem pośród mroków codzienności. Oprócz Eucharystii, najmilsza, macie przecież tak dobrą i czułą Matkę, która może i chce nieustannie wam pomagać. Ukochana im częściej karmisz się Moim Słowem i Pokarmem Aniołów, tym też nie musisz obawiać się, że pójdziesz za pokusami świata, ciała czy ducha nieczystego. Nabierasz wciąż duchowej tężyzny i już nie czterdzieści dni i nocy możesz zmierzać na Bożą Górę, ale z minuty na minutę wzrastasz w poznaniu i miłości, jak jest napisane: Nie pójdę, ale pobiegnę drogą Twoich przykazań, gdy szeroko otworzysz me serce”. […]

Może być zdjęciem w zbliżeniu przedstawiającym 2 osoby
Kategoria: Bez kategorii

Zostaw odpowiedź

Musisz się zalogować aby móc komentować.