„Nosicie Mój płaszcz otrzymany na Chrzcie Świętym”
1 lipca 2021, autor: Krzysztof Osuch SJ[ Padnie znów wiele genialnych pouczeń Boskiego Pedagoga, który wciąż na nowo zapewnia o swojej Miłości, zaprasza do bycia uważnym wobec Obecnego – Zbawiciela i bliźniego…]
+ „będąc ślepi, głusi i nadzy, z upodobaniem wpatrują się w blask złotego cielca, który zbawić przecież nie może”…
+ „Taki dotyk zawsze przynosi zdrowie, ale musiałem ją także spotkać bardzo osobiście, aby objawić światu i Moim wybranym uczniom, że wszyscy, którzy Mnie dotykają, odzyskują zdrowie”.
+ „Czy dotknięcie płaszcza czy ramienia osoby nieznanej i niekochanej posiada jakiekolwiek znaczenie i jest ważnym wydarzeniem?”
+ „Bardzo wielu dotyka Mnie, który jestem owym tajemniczym Nieznajomym,
a posiadam twarz i serce osoby, z którą niekoniecznie chcielibyście się spotkać”.
+ „Trzeba podjąć trud, bolesny i uparty trud słuchania z wyłączeniem swojego ja i swojej listy poleceń i próśb, którą zwykle od razu rozwijacie przede Mną,
stając na modlitwie”.
*+*
„Tak, ukochana Moja. Zawsze mówię „tak”, kiedy przychodzisz do Mnie, do kaplicy, do swego Pana i Króla. Pomyśl, maleńka, jak wielu podczas wakacji będzie poszukiwać złudnej radości poza Mną i Moim domem, to jest poza tabernakulum. Niechętnie odwiedzacie Mnie, Więźnia, o, nie tylko dlatego, że brak wam wiary czy Eucharystycznej pobożności. Wy, najdroższa, jakże często zagubieni sami, zagubiliście również klucz do trwałego szczęścia i życia.
Jak go odnaleźć?
Cóż, drobinko Moja, poszukiwania mogą zająć niektórym nie tylko wiele godzin czy dni, ale i lat, bo będąc ślepi, głusi i nadzy,
z upodobaniem wpatrują się w blask złotego cielca,
który zbawić przecież nie może, a oni, drobinko Moja,
często nieświadomie oddają mu cześć,
należną jedynie Bogu.
Najdroższa, gdybym postawił wam teraz przed oczy obraz waszego codziennego cielca, wówczas wielu krzyczałoby:
Nie, Panie, on czy ona nie jest moim Bogiem!
Ale to samooszukiwanie,
bo czyny wasze was zdradzają
i ukazują prawdę o was samych.
Czy odważysz się, Moja mała,
powiedzieć komukolwiek:
Widzę, że twoim bogiem jest telewizja?”
Jezu, nie, bo raz, że nie mogę, sam mówiłeś żeby nie wyrokować, a dwa, że sama nie jestem bez winy.
„Ach, a Moje upomnienie, Anetko:
Jeśli twój brat zgrzeszy przeciw tobie,
idź i upomnij go w cztery oczy?
Nie, mała Moja, kiedy mówię:
Idź! nie umywaj rąk, niczym Piłat,
który nie chce mieć nic wspólnego ze śmiercią Sprawiedliwego,
a sam wydaje na Mnie wyrok.
Kogo chce w ten sposób oszukać?
Siebie czy też Mnie?
O, to nie jest możliwe.
Tak, maleńka, prorok jest wezwany,
aby głosić Boże napomnienie,
nastawać w porę i nie w porę,
i wykazywać błąd Moim dzieciom.
Nie, drobinko, nie obawiaj się, że ciągle musisz zwracać innym uwagę, nie.
Masz tak świadczyć o miłości Oblubieńca twej duszy,
abyś nawet bez słów była znakiem sprzeciwu dla świata,
który odszedł ode Mnie.
Tak, powiesz, że sam twój strój już budzi zmieszanie i sprzeciw.
To jednak nie wszystko, najdroższa.
Żyj tak, aby ton twego głosu także świadczył o prawdzie Mojej Ewangelii.
Bądź prawdziwą oblubienicą, nie tylko ubraną w habit na ciele, ale w duszy ubraną w płaszcz Moich zasług.
Dlaczego dotknięcie Mego płaszcza przyniosło uzdrowienie Mojej córce?
Powiedz, drobinko!”
Bo wraz z dotknięciem płaszcza,
dotknęła się z wiarą Twojego Misterium Męki, Śmierci i Zmartwychwstania.
„Tak. Taki dotyk zawsze przynosi zdrowie,
ale musiałem ją także spotkać bardzo osobiście,
aby objawić światu i Moim wybranym uczniom,
że wszyscy, którzy Mnie dotykają,
odzyskują zdrowie.
Wszystko odkryte i odsłonięte jest przed oczami Tego,
któremu macie zdać sprawę ze swego postępowania.
Dlatego niech wszystkie wasze sprawy dokonują się w miłości i prawdzie, Anetko Moja. Wszystkie.
Dotykacie Mego płaszcza w waszej codzienności,
a jednak nadal jesteście biedni i chorzy.
No cóż albo wiem, kim jest Ten, kogo dotykam,
albo dotykam Go bez uwagi i miłości.
Tak jak wtedy, gdy zauważasz i przyglądasz się tłumowi na ulicy i jest ci zupełnie obojętne, kto przechodzi obok ciebie, bo nie jest członkiem twojej rodziny, nie jest nikim sławnym i znanym, wreszcie nigdy go nie spotkałeś i nie rozmawiałeś z nim.
O Anetko, czy dotknięcie płaszcza czy ramienia osoby nieznanej i niekochanej posiada jakiekolwiek znaczenie i jest ważnym wydarzeniem?”
Jasne, że nie.
„Stąd bardzo wielu dotyka Mnie,
który jestem owym tajemniczym Nieznajomym,
a posiadam twarz i serce osoby,
z którą niekoniecznie chcielibyście się spotkać.
Tak jak powiedziałem:
Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci Moich najmniejszych,
Mnieście uczynili.
Jeśli zatem potrącisz przechodnia w tłumie,
pamiętaj, że nosi on Moje Imię.
Jeżeli także spojrzysz z pogardą na osobę,
z którą mieszkasz pod jednym dachem, o Anetko,
i Mnie obdarzyłaś tym spojrzeniem.
Ukochana, napisz,
że odkąd umarłem za każdego i każdą z was,
nosicie Mój płaszcz otrzymany na Chrzcie Świętym
i choć nierzadko jest on poszarpany i poplamiony przez grzechy, przez was popełnione, nadal pozostaje Moim, nie zaś waszym płaszczem.
Dlatego, najdroższa, popatrz, kogo się dotykasz w tłumie,
lecz i w swojej wspólnocie, i wszędzie tam,
gdzie postawię ciebie podczas wakacyjnego odpoczynku.
O popatrz kogo dotykasz, ukochana!
Bo niekiedy trzeba będzie powrócić w miejsce i do osoby,
której płaszcza dotknęłaś i wyznać jej całą prawdę”.
Nie bardzo rozumiem, Jezu, jaką prawdę?
„Wyznać miłość, Anetko,
Moją ukrytą miłość,
którą pragnę ujawnić,
posługując się Moim małym narzędziem.
Czasem wystarczy słowo przepraszam i dziękuję,
ale niekiedy, Moja drobinko, ważna jest tylko i wyłącznie obecność.
Widziałaś, że dziś po Eucharystii,
kładę na tobie swoją rękę i chcę,
abyś została nieco dłużej przy Moim Sercu, a ty?”
Wyszłam… wybacz, Jezu…, nie umiem cię kochać…
„Nic to, najdroższa, uczysz się w szkole Dobrego Pasterza,
a zatem zgubioną szybko odnajdę.
Ukochana, po to tak wiele mówię tobie o obecności,
ponieważ sam bardzo jestem jej spragniony ze strony Moich dzieci,
a i szukam wciąż sposobów,
byście zrozumieli nie tylko wartość,
niezwykłą wartość Mojej Eucharystycznej Obecności,
lecz także obecności jednych przy drugich.
Anetko, bo tamta dziewczynka umarła z braku relacji
i nawet nie zdajecie sobie sprawy,
jak wielu dziś umiera z braku żywego kontaktu ze Mną i z drugim człowiekiem. Umierają także w zgromadzeniach zakonnych,
umierają i Moi kapłani;
i nie ma nikogo, kto by im dopomógł.
Powiesz, że przydałby się Jair z jego niezachwianą wiarą,
ale i on, Anetko, nie był zupełnie bez winy.
Pozwoliłem, aby doświadczył śmierci dziecka,
również po to, aby ukazać ogrom jego winy.
Bo dla ojca – troska o dzieci, Anetko, nie tyle ma się przejawiać w zabieganiu o ich zdrowie, pokarm i sprawy materialne,
lecz musi być ukazana jako obecność
i idąca w ślad za nią miłość.
Jeśli w waszych rodzinach ojciec jest często nieobecny,
nie oczekujcie zdrowych relacji w życiu dorosłym w waszych dzieci.
Wyciągnij jedną cegłę z budowli,
taką, która wszystko podtrzymuje,
a budowla runie z hukiem.
Wiesz, Moja drobinko, problem braku relacji możecie rozwiązać ze Mną i we Mnie, bo obiecałem, że otrzymacie wszystko, o co z wiarą będziecie prosić.
Dlatego, ucz dzieci, już od najwcześniejszych lat, że mają nie tylko mówić na modlitwie, ale i słuchać. Dopiero nauczywszy się wsłuchiwać w Mój głos, macie szansę wystartować w zawodach o życie wieczne.
Wasze liczne modlitwy, napisz, ukochana,
nie mogą być samym mówieniem,
ale muszą stać się oazą słuchania Mego Słowa.
Prorok nasłuchuje u wejścia do namiotu,
kiedy nadejdzie Ten,
który chce z nim mówić
i nie zniechęci się ani nie załamie.
Będzie ufał i czekał.
Tak i wy.
Najmilsza, proszę, powiedz, Moim dzieciom, lecz i swoim siostrom,
że nie nauczycie się słuchać jedna drugą,
jeżeli nie nauczycie się słuchać Mnie, swego Oblubieńca.
To nie jest, najdroższa, prosta sprawa.
Nie wystarczy włączyć piękną i wzniosłą konferencję, jak próbowałaś dziś uczynić, nie.
Trzeba podjąć trud,
bolesny i uparty trud słuchania
z wyłączeniem swojego ja
i swojej listy poleceń i próśb,
którą zwykle od razu rozwijacie przede Mną,
stając na modlitwie.
Napisz, Anetko, że Ja chcę was!
Waszych smutków i radości,
waszych niepotrzebnych myśli,
waszego utrudzenia, waszych pytań, was…
Chcę was objąć ramionami i przygarnąć do Serca,
mówiąc: Nareszcie, jesteś cały i cała dla Mnie!
Nie twoje problemy, ale ty,
którego kocham z ubóstwem grzechu
i bogactwem nieśmiertelnej duszy,
i słabego kruchego ciała,
mój umiłowany syn i córka, Moje wszystko.
Obecność, Anetko Moja,
jest pokarmem Twojego Boga i Oblubieńca,
nigdy mi jej nie odmawiaj
i kochaj Mnie w drugim człowieku”
Dziękuję Ci, Jezu…, dziękuję!