„Moja uprzedzająca miłość sięga dalej i głębiej”
27 czerwca 2021, autor: Krzysztof Osuch SJ„Ukochana Moja Anetko, jestem z tobą i kocham cię nad życie”.
Co to znaczy, Jezu?
„Ty martwisz się niepotrzebnie tak wieloma sprawami.
O ilu z nich zdołałaś już z niepokojem pomyśleć?
Ach najdroższa, nie pozwólmy, aby lęk, smutek i niepokój o przyszłość władał sercem Mojej drobinki.
Ja nie jestem z tego świata,
a ty będąc Moją, tym bardziej”.
Jezu, ale gdy kończy się rok szkolny, tyle jeszcze jest do zrobienia. Ostatecznie i tak robię to na ostatnią chwilę…
„I przy tym zapominasz , kochanie, że Ja idę niejako przed tobą.
Ach, posłałem małego i wielkiego zarazem Proroka,
żeby przygotował Mi drogę,
a teraz, kiedy jestem i stoję pośród was,
tobie, Anetko, pozostało tylko jedno zadanie:
Ciągle umniejszaj się i bądź małą.
Ja dopełnię reszty”.
Jezu, jak mam to zrobić, czyli jak być małą?
„O, masz kogoś, od niego też masz się uczyć, drobinko najdroższa.
Był tak małym, będąc wielkim, a w łonie matki napełniłem go swym Duchem. Wam zdaje się, że Duch Święty wylewa się tylko na tych, którzy przyjęli Sakrament Chrztu i Bierzmowania.
Tymczasem Moja uprzedzająca miłość sięga dalej i głębiej.
Jeżeli utkałem was w tajemnicy wielkiego ukrycia,
kiedy nikt z was nie wiedział jeszcze,
jakie otrzyma imię,
ach, już wówczas zabiegałem o to,
aby każdy z was czuł się chciany,
kochany i szczęśliwy.
I nic to, że grzech pierworodny zniszczył
albo raczej naruszył Moje odwieczne plany co do was.
Ja ostatecznie zwyciężyłem jego wrogie panowanie.
Teraz, kiedy cień grzechu dotyka Moje dzieci i kładzie się na nich niczym chmura zasłaniająca słońce, Ja, Anetko, mocą swej Łaski podtrzymuję was i prowadzę jak czuła matka swoje dziecko, aby szybko usunąć ciernie grzechu i przywrócić wam radość.
Dzisiaj, najdroższa, przerwałem twoje pisanie dokumentów,
bo o wiele ważniejszą jest prawda o Mojej uprzedzającej miłości
i teraz pragnę opowiedzieć tobie o niej,
aby zachwycić i rozradować twe serce.
Pomyśl o maleńkich istotach, które znajdują się jeszcze w łonie matki i choć tęsknią za innym światem, w tym obecnym, czują się najlepiej i tu wydaje się, że nic nie może im zagrażać. Otóż nie do końca tak bywa, Moja Anetko, ale nie chciałbym dziś ciebie zasmucać.
Mój Duch, najdroższa, działa zarówno w głębinach serca matki, która oczekuje z niecierpliwością narodzin dziecka, jak i w maleńkim sercu bezbronnej istoty, która przecież już posiada nieśmiertelną duszę.
Popatrz, Miłość Moja działa w ciele,
ale trzeba również tutaj oczekiwać i czuwać,
kiedy Pan domu nadejdzie.
Ukochana, dotknijcie Mnie i przekonajcie się:
Duch nie ma ciała ani kości,
jak widzicie, że Ja mam.
Słowo stało się Ciałem
i zamieszkało między nami.
Jeżeli tak umiłowałem świat,
umiłowałem Moje stworzenie – już w chwili poczęcia.
I tak spoglądaj na swoje siostry,
na ludzi, których spotykasz i na siebie.
Bądź taką strzałą, utajoną w Moim kołczanie,
abym mógł cię wypuścić, kiedy zechcę,
i trafić tych biednych, głodnych i śpiących – w sam środek serca.
Jan przygotował Mi drogę,
a Ja ukochałem go miłością uprzedzającą.
Uwaga, najdroższa, napisz,
że taką samą miłością ukochałem każdego i każdą z was, ach, wcześniej niż mogliście o tym pomyśleć czy odgadnąć tę prawdę.
Z miłości uprzedzającej rodzi się gotowość do misji nauczania i napominania, nawet za cenę Krzyża. Dajesz wszystko, bo wszystko otrzymałaś.
Wymiana egoizmu na miłość dokonuje się w Duchu Świętym, Moja Anetko, w bardzo szybkim tempie. Czy śpisz, czy czuwasz, ziarno, Moje ziarno miłości uprzedzającej kiełkuje.
Maluchy, ukochana, dobrze zapamiętają piosenkę, którą ich nauczyłaś;
ach, bo prawdą jest, że kocham ich bardzo i od dawna.
Wczoraj zauważyłaś, że tam, gdzie piętrzy się piramida lęku, trudno o otwarcie na miłość.
Pomyśl więc dzisiaj o Elżbiecie,
która potrafiła czekać
i zamiast wystawić sobie samej diagnozę:
‘Jestem zbyt stara, nie będę już mogła mieć dzieci’ –
ona zaufała bez ludzkich podpowiedzi czy wspomagaczy, to jest tych, co mądrze radzą, a w rzeczywistości nie umieją pomóc.
Lepiej się uciec do Pana niż zaufać książętom.
Tak, i ty, mała drobinko, zaufaj dzisiaj Duchowi Świętemu. Weź do ręki tabliczkę Zachariasza i napisz na niej imię, które tobie, kochanie, nadałem, abyś przejęła się prawdą o Moim wybraniu i miłości uprzedzającej.
Otóż Moje przykazanie miłości zapisałem, Anetko, na żywych tablicach waszych serc i jeśli niekiedy odnajdujecie je zamazanym i niejako nieaktualnym,
ach, trzeba zamilknąć niczym Zachariasz
i odświeżyć tablicę serca.
Tam naprawdę rozbrzmiewa ciągle, ciągle, Anetko, głos Bożego Ducha, który ma pełne i nieustannie trwające zadanie, by rozlewać swą miłość w sercach wierzących”.
Jezu, ale jak mam to zrobić z tą tabliczką?
„Nie, Moja mała, nie rozglądaj się wokoło.
Ja dam ją tobie w odpowiedniej chwili.
Cóż, jeśli Bóg z nami,
któż przeciwko nam?
Drobinko, Ja naprawdę jestem z tobą,
zaufaj i pomyśl,
że będę dokładnie w tym miejscu,
do którego teraz idziesz.
Nie narzucam się,
ale czekam na małe westchnienie twoje,
abyś była Moją, tu i teraz, i zawsze,
jak i Ja Jestem twój.
Kocham cię”.
Też bardzo Cię kocham… dziękuję…