Tabernakulum? Czekam na was!
18 października 2018, autor: Krzysztof Osuch SJ27 października 1948. Godzina święta. – Na Anioł Pański śpiewano: „Zamieszkał między nami”. – „Zawsze mieszkam między wami. Widzisz moje miejsce zamieszkania – Tabernakulum? Czekam na was. Świat wyznacza jakiś dzień przyjęć. Dla Mnie każdy dzień jest moim dniem.
Czy nie jesteś pewna, że u Mnie niczego nie brakuje? Ani uczty, ani Ducha, ani uczucia, ani darów mojej łaski. Jesteście przyjmowani bez czekania. To Ja czekam. Znam takich, którzy nigdy nie przyszli. Nie mówię: nie przyszli do mych stóp by wyznać swe winy. Mówię: nie przyszli nawet powiedzieć Mi dzień dobry. Inni przychodzą tutaj przy okazji pewnych ceremonii, ale nie myślą wcale, że jestem tu, gotów ich wysłuchać. Odchodzą tak jak przyszli. Nic w nich nie zadrżało. Odprowadzam ich smutnym spojrzeniem. To mój smutek ogrodu agonii… Ty, która przychodzisz co dzień do mego domu, mów do Mnie za nich, aby oddali Mi swoje żywe ciało, swoje zdolności i całą swą istotę, zanim po raz ostatni wejdą, niesieni na katafalku. O, jakże będę umiał przyjąć ich i odpowiedzieć na ich ufność!…
Mam inne miejsce zamieszkania: to wasze dusze w stanie łaski, w stanie mojej Obecności w was, bo łaska to Ja. Któż wypowie moją radość, że jestem tam kochany? Nawet tylko trochę kochany…? Czy wiesz, co to znaczy czuć się w jakiejś duszy jak u siebie? Być w niej oczekiwanym, najukochańszym, najlepiej rozumianym, rozkazodawcą, mimo iż jestem tak bardzo skłonny czynić wszystko, czego pragnie dusza, która żyje tylko dla Mnie.
O, droga duszo, radosna i starająca się podobać Mi, pragnąca Mnie słuchać z niecierpliwością, chciwa powiększenia swej miłości, która wydaje się jej tak mała, tak nędzna, tak niepewna, tak krucha, lękająca się popadnięcia we wczorajsze błędy. Droga duszo… Zamknij wszystkie wejścia do naszego domu, aby już nie słyszeć wycia wilków. Zapomnij o ziemi i jej małych sprawach, i w miejscu najbardziej oddalonym, którym jest wnętrze serca, mówmy językiem nam właściwym: bez słów” (Gabriela Bossis, ON i ja. Rozmowy…, t. 3 nr 192
– 4 listopada 1948 – „Pukam do twoich drzwi. Prawda, że sądzisz, iż nie potrzebuję mych stworzeń? Jednak moja miłość Boża potrzebuje waszej miłości. Tak jest. W każdym czasie. Przypominasz sobie? 'Pragnę’? Zawsze jestem spragniony. Gdybyś znała to pragnienie, gorętsze niż pragnienie ludzkie, starałabyś się ze wszystkich sił ugasić je we Mnie. Dlatego pukam do twoich drzwi.
Przypominasz sobie upały na Saharze? Pustynia płonie mniej niż Ja. Czy możesz zrozumieć, jak bardzo pragnę waszych myśli skierowanych ku Mnie, waszego pragnienia, aby być Mi przyjemnymi, waszej wdzięczności za moje biedne cierpienia, waszego współczucia we wszystkich zniewagach, zniesławieniach, nienawiściach, których przedmiotem byłem w noc i w poranek mej śmierci?
A te uderzenia, te cierpienia mego Ciała i mego Ducha, czy myślicie o nich czasem? Czy możecie zmierzyć ową miłość, która sprawiła, że dałem się pojmać? Czyż nie mogłem uciec w niewidzialność?… To moja miłość wyszła naprzeciw torturom. Czy nie sądzisz, że zapłaciłem za prawo przynajmniej do waszej przyjaźni? Pamiętasz, że łotr mówił: 'Wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do Królestwa Twego’. Ja wam mówię: 'Wspominajcie Mnie podczas waszego życia’. Umieśćcie Mnie jak latarnię w pośrodku waszego umysłu, nie tylko taką która oświeca, ale i tę, która rozgrzewa.
Gdzie mogłabyś się znaleźć, gdzie by Mnie nie było? Kiedy Mnie szukasz, już tu jestem, a kiedy Mnie kochasz, miłuję Siebie w tobie.
Jestem twoim Źródłem. Ty odnoś wszystko do Mnie, w radości, w prostocie: tak niewielu o tym myśli!
A więc chcesz, bym zapukał do twych drzwi?…” (Gabriela Bossis, ON i ja. Rozmowy…, t. 3 nr 193).
Nasze tabernakulum w kaplicy domowej