Jezus Ukrzyżowany – ZWYCIĘZCA pokorny i potężny

7 kwietnia 2017, autor: Krzysztof Osuch SJ

Liturgia Wielkiego Piątku przebiega w sposób najzupełniej wyjątkowy: w centrum uwagi staje najpierw przejmujący opis Męki i Śmierci Boga-Człowieka; potem – wraz z całym Kościołem – stajemy się jednym wielkim błaganiem skierowanym do Boga Ojca. To dzisiaj ze szczerą wdzięcznością całujemy Krzyż. Jak w każdej Mszy świętej (choć dziś jej nie sprawujemy), posilamy się Ciałem Pana. A po przeniesieniu Eucharystycznego Jezusa do symbolicznego Grobu będziemy czuwać i oczekiwać na „rzecz” niebywałą, na Jezusowe powstanie z martwych.

Czy te wszystkie „elementy” liturgii Wielkiego Piątku i całego Triduum dotkną nas do żywego i na nowo obdarują?

To naprawdę CUDOWNY KRUCYFIKS Z LIMPIAS – tu można dowiedzieć się więcej: http://www.voxdomini.com.pl/vox_art/limpias.html

 

Trzy wrogie żywioły

Tak, ale najpierw trzeba przywołać kilka ważnych prawd o naszej ziemskiej egzystencji, która jest jednocześnie i wzniosła, i bardzo zagrożona.

Wielkie i wzniosłe jest to, że poznaliśmy naszego Boga Stwórcę i siebie samych jako rzeczywistość tajemniczą, wielką, przepastną i nieskończenie obiecującą. Dotarła do nas, mniej lub bardziej intensywnie, ta prosta, głęboka i radosna prawda, że sam Bóg Stwórca gorąco pragnie, byśmy radowali się cudnym i cudownym darem życia! I że On zapewnia nas, iż przed nami jest „dal” wiecznego życia i wiecznego szczęścia!  

Niestety, wszystkich nas – przynajmniej od czasu do czasu – dopadają poważne wątpliwości, smutki i strapienia. Nasza wiara w to, że Bóg Ojciec ma wobec nas wspaniałe zamiary i że na pewno je zrealizuje – bywa nieraz targana niepewnością.

Niech każdy z nas pomyśli o własnej drodze wiary, nieraz atakowanej przez niewiarę i mroczne zwątpienia. Można by też przywołać wielki kryzys wiary w wielu chrześcijańskich narodach. Benedykt XVI mówił wczoraj tak:

„Czy my, lud Boży, nie staliśmy się może w wielkiej części ludem niedowiarstwa i oddalenia od Boga? Czyż nie jest prawdą, że Zachód, centralne kraje chrześcijaństwa znudziły się swą wiarą oraz własną historią i kulturą, nie chcą już znać wiary w Jezusa Chrystusa?” (W czasie Mszy krzyżma).

– Ale nie to chcę teraz dokładniej opisywać.

Raczej zechciejmy – w uroczysty dzień W. Piątku – zapytać wprost: Dlaczego to wspaniała, wzniosła i radosna treść wiary (czasem lub często) „wyparowuje”, słabnie; a wraz z nią my słabniemy i marniejemy?

Chyba dzieje się tak za sprawą jakichś żywiołów, które mocno uderzają w religijną wizję człowieczego losu. Rzeczywiście, to naprawdę potężne żywioły sprawiają, że cudny i cudowny dar życia i żywej wiary oraz nadziei traci blask. Te potężne żywioły to: szatan, grzech i śmierć. Czasem przyzwyczajamy się do brzmienia tych słów, ale kryje się za nimi coś, co od zarania dziejów niszczy i „psuje” Boży dar istnienia.

Głównodowodzącym w ofensywie przeciw człowiekowi jest szatan, złe duchy. Niełatwo jest odpierać ataki kogoś, kto jest bardziej inteligentny i kłamstwem posługuje się bez najmniejszych zahamowań. Chce nam maksymalnie zaszkodzić, a udaje kogoś bardzo życzliwego i oczywiście lepiej poinformowanego. Tak było już w rajskim kuszeniu.

  • Nasz wróg z upodobaniem straszy nas Bogiem fałszywie przedstawionym. Ma on niemałą satysfakcję, gdy uciekamy przed Bogiem, a więc przed Kimś najbardziej nam życzliwym.
  • Stanu ludzkiego nieszczęścia dopełniają nasze grzechy. Są one żywiołem rzeczywiście strasznym, gdyż ze swej natury oddzielają od Boga. Istotą grzechu jest niewiara w Miłość Boga i nieufność wobec Jego Woli. To na gruncie fundamentalnego grzechu nieufności i niewiary tworzymy sobie grzeszny rodzaj życia. Dominują w nim żądze, namiętności i „złe myśli ”, które skierowują ku złu (por. Mk 7, 21n).
  • Grzesznemu rodzajowi życia zawsze towarzyszy pełne goryczy poczucie winy. Szatan najpierw kusi atrakcją grzechu, a potem bywa różnie; albo uspokaja i wycisza głos sumienia, albo występuje w roli bezwzględnego oskarżyciela.
  • Swoistą fatalną pieczęcią, położoną na zepsutym darze życia jest w końcu śmierć. Śmierć jawi się w powszechnym doświadczeniu jako coś, co jest nieuniknione, okropne, poniżające i beznadziejne!

Trudno, żeby człowiek w tej sytuacji, spowodowanej działaniem trzech złych żywiołów, czuł się dobrze i szczęśliwie; nawet jeżeli skądinąd wciąż jakoś wie, że jest uczestnikiem wielkiego i wspaniałego daru. Tyle że zda się daru bezpowrotnie utraconego.  

Pomoc jedynie od Boga

My sami – my słabi ludzie – w starciu z trzema żywiołami nie ostoimy się. Zostawieni samym sobie, przegrywamy. „Tylko Bóg może nas uratować”.

Bóg niezmiennie miłujący swoje stworzenia zaraz po upadku w raju dał uroczystą obietnicę. Zapewnił, że nie zostawia ludzi samych, wydanych na pastwę złowrogich żywiołów. Bóg czuje się do żywego dotknięty klęską człowieka. Podejmuje rękawicę rzuconą przez chytrego „węża” i daje gwarancję, że na pewno zmiażdży mu głowę (por. Rdz 3, 15).

Księgi Starego Testamentu wyczerpująco opisują, jak Bóg na przestrzeni wieków angażował się zbawczo po stronie Izraela. I jak stopniowo rozszerzał Swe zbawcze działanie na wszystkie narody. Przede wszystkim nieustannie ponawiał Bóg wielką obietnicę, że pośle Mesjasza, który rozprawi się z największymi wrogami człowieka: z szatanem, grzechem i śmiercią.

W prorockich zapowiedziach była jednak tajemnicza „dwutorowość”. Jedne proroctwa mówiły o potężnym Mesjaszu-Królu i Jego potężnej władzy. Inne proroctwa zapowiadały zbawcze działanie Boga, ale poprzez Cierpiącego Sługę Jahwe.

Izajasz tak Go sportretował:

„Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał. Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic. Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie (Iz 53, 2-5).

Dziś wiemy, że ów Cierpiący Sługa to Jezus Chrystus.

To Wcielony Boży Syn, który w przedziwnej słabości, w pełnym pokory posłuszeństwie wobec Woli Ojca, a także w strasznej Męce na Drodze Krzyżowej i na Krzyżu – odniósł potrójne zwycięstwo:

  • nad pychą i złośliwą inteligencją szatana.
  • Odniósł zwycięstwo także nad grzechem: i to zarówno nad tym, co w grzechach wydaje się złudnie atrakcyjne i przyjemne, jak też nad tym, co jest w nich porażająco szpetne i wtrąca w rozpacz. Jezus z jednej strony obnażył szpetność grzechu, a z drugiej strony przywrócił człowiekowi smak i rozkosz, wpisane w życie duchowe, w życie wiary, nadziei i miłości.
  • Kosztowne zwycięstwo odniósł Cierpiący Jezus, także nad śmiercią. Śmierci nadał nowe i wyraziste znaczenie: uczynił z niej drogę do Domu Ojca. Drogę trudną, ale zarazem pewną i pełną nadziei.

Rok Liturgiczny i  codzienność

Mamy cały Rok Liturgiczny i całe chrześcijańskie życie, by z uwagą kontemplować zdumiewające zwycięstwo Jezusa nad szatanem, grzechem i śmiercią.

Oczywiście jedynie stopniowo uda się nam napełnić swe wnętrze darami Cierpiącego i Zwycięskiego Sługi Jahwe. Ale to jest zawsze pewne: Cały Jezus – ze wszystkimi licznymi paschalnymi darami – stoi przed nami otworem. Zaprasza. Pragnie, byśmy dzięki Niemu odzyskali pełną radość z cudnego i cudownego daru bycia człowiekiem, który jest także dzieckiem Boga Ojca i bratem Jezusa Chrystusa.

W Liturgii wielkopiątkowej rodzą się w nas różne głębokie uczucia.

  • Oby na pewno zrodził się w nas i pogłębił podziw dla potężnej Miłości naszego Pana i Zbawiciela. A także wdzięczność, gdyż tak dużo kosztowało Jezusa zwycięstwo nad trzema wrogami ludzkiej godności i szczęścia. Tak, jesteśmy Panu Jezusowi szczerze wdzięczni!
  • Głęboko Mu się kłaniamy. A nawet klękamy przed Nim na oba kolana, adorując Jego wielki Trud i Miłość, która jest miłością bez miary! Z serca czcimy drzewo Krzyża, które dzięki Jezusowi przestało być okrutną torturą, a już na zawsze stało się symbolem doskonałej Miłości i Ofiary! 
  • Mając żywszą świadomość, czego Jezus dla nas dokonał, przyjmijmy Go jak najserdeczniej w Komunii świętej. Weźmy w siebie całą Jego Miłość – czułą, potężną i pokorną. Miłość – do Boga Ojca i do siebie nawzajem, do siebie samego, a także do wszystkich dzieł Boga Stwórcy! 

Tak „wyposażeni” treścią Wielkiego Piątku, ufniej idźmy w naszą codzienność, która jest naszą jedyną drogą do Domu Ojca. Jednoczmy nasze krzyże z Krzyżem Pana.

Sami zjednoczeni z Jezusem – Ukrzyżowanym, a jednak Zwycięskim – coraz odważniej i ofiarniej trudźmy się około sprawy zbawienia wszystkich ludzi!

Czymże będzie nasz trud – choćby największy – w porównaniu z trudem naszego Pana i Zbawiciela?!

Mistycznie o śmierci

Szczerze powiedziawszy, chciałem powyższe myśli ująć jak najkrócej, by móc obficie przytoczyć słowa Jezusa o śmierci, kierowane do dusz mistycznych. Zmieniając proporcje, przytoczę tylko jeden fragment:

„Sylabizuj już teraz alfabet miłości na chwilę twej śmierci. Twoje ostatnie tchnienie to twoje Consummatum est – Wykonało się! Powiedz mi je już teraz. Nie pozwól, by było coś przypadkowego w tej ważnej i pięknej chwili, jaką jest śmierć. To chwila spotkania. Spiesz się, moja umiłowana, aby ofiarować Mi myśli o śmierci. Umieraj już naprzód – czy rozumiesz? – przyjmując śmierć jak radość oczekiwaną, którą się piastuje w myśli, radość, która się zdarzy tylko raz… i którą należy przeżyć w całej pełni.

Mów: Gdy moje powieki zaczną się zamykać na sprawy tej ziemi, oczy moje będą szukały Twego spojrzenia miłości. Gdy uszy moje się zamkną, będę nadsłuchiwać Twojego głosu miłości. Panie, przyjmiesz cierpienie mego ciała jako wynagrodzenie za grzechy mojego życia i życia grzeszników, dla uwielbienia prawdy. A jeśli moje konanie się przedłuży, niech się przedłuża także moja miłość. Niech będzie wierną odpowiedzią na Twoją miłość na Krzyżu.

Mów tak często, moje dziecko, nie zostawiaj niczego przypadkowi. Wkraczaj radośnie w dziedzinę ostatnich chwil życia, jak gdybyś szukając ręki śmierci, chciała ją uczynić bliską towarzyszką twej drogi, aby lepiej mówić jej językiem i dostosować do niej twoje zachowanie.

Jakże mądre i gorliwe byłoby takie życie… Jak lekkim krokiem przebiegałoby się to, co pozostało jeszcze do przebycia… Jaki uśmiech w duszy, która czeka… Oblubieniec również czeka… Jeżeli twoje gorące pragnienie wzrasta, to cóż powiedzieć o Nim? On cię stworzył. Twoje pierwsze tchnienie należało do Niego, ofiaruj Mu także ostatnie, aby je zerwał, oddasz Mu tym chwałę: On pozwala, abyś mogła w ten sposób Go uczcić.

Dziękuj Mu za tę łaskę. Czy nie wiesz, że 'dotknąć’ Boga to łaska niezwykła? Ponieważ jesteś Jego małym obrazem, utrwala się w tobie Jego odbicie. Być podobnym do Boga… Dziękujcie waszemu Stwórcy. Dziękujcie Mu za Jego subtelność. Jesteście z rodziny Bożej” (Gabriela Bossis, ON i ja, t. 2, nr 56).

Można by w końcu powiedzieć:

  • Chrystus, Wielki Piątek, Święta Wielkanocne, chrześcijaństwo i kultura chrześcijańska, nasza wiara i kościoły… – po to jest to „Wszystko”, żebyśmy mogli szczerze wyznawać i zawołać: Niestraszna nam śmierć! Niestraszny nam szatan. Niestraszne nam grzechy!
  • A przede wszystkim po to jest to „Wszystko”, byśmy odzyskali życie znów jako Dar cudowny i cudny! I by stąd płynęła radość! Radość pełna, czyli taka, jaką miał Jezus Chrystus na tym świecie (por. J 15, 11).

Owszem, jest to (na razie) radość trudna i (czasem) przez łzy. Ale jest radość realna. Pewna, bo ugruntowana w wielkopiątkowym zwycięstwie naszego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa.

 

Częstochowa, W. Piątek, 22 kwietnia 2011  AMDG et BVMH o. Krzysztof Osuch SJ

 

Komentarze

komentarzy 5 do wpisu “Jezus Ukrzyżowany – ZWYCIĘZCA pokorny i potężny”
  1. Na zakończenie Drogi Krzyżowej w rzymskim Koloseum Ojciec Święty odmówił ułożoną przez siebie modlitwę, skierowaną do Krzyża Świętego. Powierzył w niej Panu Jezusowi największe bolączki ale także i radości współczesnego świata.

    Oto tekst tej modlitwy w tłumaczeniu na język polski:

    Krzyżu Chrystusa, symbolu Bożej miłości i ludzkiej niesprawiedliwości, ikono największej ofiary z powodu miłości i skrajnego egoizmu wynikającego z głupoty, narzędzie śmierci i drogo zmartwychwstania, znaku posłuszeństwa i znamię zdrady, miejsce kaźni prześladowań i sztandarze zwycięstwa.

    Krzyżu Chrystusa, także dzisiaj widzimy, jak wznoszą cię w naszych siostrach i braciach zabitych, żywcem spalonych, zarżniętych czy ściętych barbarzyńskim mieczem i tchórzliwym milczeniem.

    Krzyżu Chrystusa, także dzisiaj cię widzimy w obliczach dzieci, kobiet i osób wyczerpanych i zalęknionych, które uciekają przed wojną i przemocą, spotykając często tylko śmierć i tylu Piłatów umywających ręce.

    Krzyżu Chrystusa, także dzisiaj widzimy cię w uczonych w literze prawa, ale nie w duchu, specjalistach od śmierci, ale nie od życia, którzy zamiast uczyć miłosierdzia i życia, grożą karą i śmiercią, i skazują sprawiedliwego.

    Krzyżu Chrystusa, także dzisiaj widzimy cię w sługach niewiernych, którzy zamiast wyzbywać się swych próżnych ambicji, ogołacają nawet niewinnych z ich godności.

    Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w skamieniałych sercach tych, którzy wygodnie osądzają innych, w sercach gotowych, by skazać nawet na ukamienowanie, nigdy nie zauważając własnych grzechów i win.

    Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w fundamentalizmie i terroryzmie wyznawców pewnych religii, którzy profanują imię Boga i używają go, by usprawiedliwić swą niesłychaną przemoc.

    Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w tych, którzy chcą cię usunąć z miejsc publicznych i wyrugować cię z życia publicznego w imię jakiegoś laickiego pogaństwa czy nawet w imię równości, której Ty sam nas uczyłeś.

    Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w możnych i w handlarzach broni, którzy podsycają ogień wojen niewinną krwią braci.

    Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w zdrajcach, którzy za trzydzieści srebrników wydadzą każdego na śmierć.

    Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w złoczyńcach i skorumpowanych, którzy zamiast chronić dobro wspólne i etykę, sprzedają się na nędznym targu niemoralności.

    Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w głupcach, którzy budują magazyny, by gromadzić skarby nietrwałe, dając Łazarzowi konać z głodu u swych drzwi.

    Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w dewastatorach naszego „wspólnego domu”, którzy egoizmem rujnują przyszłość następnych pokoleń.

    Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w ludziach starszych opuszczonych przez swoich krewnych, w niepełnosprawnych i w niedożywionych dzieciach, odepchniętych przez nasze egoistyczne i zakłamane społeczeństwa.

    Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w naszych morzach, Śródziemnym i Egejskim, które stały się nienasyconymi cmentarzyskami, obrazem naszego niewrażliwego i odurzonego sumienia.

    Krzyżu Chrystusa, obrazie miłości bez końca i drogo Zmartwychwstania, widzimy cię także dzisiaj w ludziach dobrych i sprawiedliwych, którzy czynią dobro nie szukając poklasku i podziwu innych.

    Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w sługach wiernych i pokornych, którzy rozświetlają ciemności naszego życia jak świece, co się spalają bezinteresownie, by oświetlić życie tych, którzy są ostatnimi.

    Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w obliczach zakonnic i osób konsekrowanych – Miłosiernych Samarytan, którzy pozostawiają wszystko, by w ewangelicznym milczeniu opatrywać rany biedy i niesprawiedliwości.

    Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w miłosiernych, którzy w miłosierdziu znajdują najdoskonalszy wyraz sprawiedliwości i wiary.

    Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w ludziach prostych, którzy radośnie przeżywają swoją wiarę w codzienności i w synowskim posłuszeństwie przykazaniom.

    Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w skruszonych, którzy z głębokości nędzy swych grzechów potrafią zawołać: Panie, wspomnij na mnie w swym Królestwie!

    Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w błogosławionych i świętych, którzy potrafią przechodzić przez noc wiary, nie tracąc ufności w Tobie i nie domagając się, by zrozumieć Twoje tajemnicze milczenie.

    Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w rodzinach, które żyją w wierności i płodności swoje małżeńskie powołanie.

    Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w wolontariuszach, którzy wielkodusznie służą potrzebującym i poszkodowanym.

    Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w prześladowanych za swoją wiarę, którzy w cierpieniu nadal dają autentyczne świadectwo Jezusowi i Ewangelii.

    Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w marzycielach, którzy żyją z sercem dziecięcym i każdego dnia trudzą się, by świat uczynić miejscem lepszym, bardziej ludzkim i sprawiedliwszym.

    W tobie Krzyżu Święty widzimy Boga, który kocha aż do końca, i widzimy nienawiść, która panoszy się i oślepia serca i umysły tych, co ciemności przedkładają nad światło.

    Krzyżu Chrystusa, Arko Noego, któraś ocaliła ludzkość od potopu grzechu, zbaw nas od zła i od złego! Tronie Dawida i pieczęci Bożego i wiecznego Przymierza, przebudź nas z ułudy próżności! Krzyku miłości, wzbudź w nas pragnienie Boga, dobra i światła.

    Krzyżu Chrystusa, naucz nas, że wschód słońca jest silniejszy niż ciemność nocy. Krzyżu Chrystusa, naucz nas, że pozorne zwycięstwo zła znika w obliczu pustego grobu, wobec pewności Zmartwychwstania i miłości Boga, której nic nie jest w stanie zwyciężyć ani przyćmić czy osłabić. Amen.

    lw, KAI

  2. Zofia pisze:

    Orędzie Matki Bożej, Medugorje 25 marca 2016

    „Drogie dzieci! Dziś wam przynoszę swoją miłość. Bóg mi pozwolił, bym was kochała i z miłości wzywała do nawrócenia. Dziatki, jesteście ubodzy w miłości i jeszcze nie zrozumieliście, że mój syn Jezus z miłości oddał swoje życie, by was zbawić i by dać wam życie wieczne. Dlatego, módlcie się, dziatki, módlcie się, abyście w miłości zrozumieli miłość Bożą. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.”

    Matka Najświętsza w Kibeho (objawienia zatwierdzone przez Kościół) prosi nas o nabożeństwo do Jej Siedmiu Boleści jako dodatkową broń. Prosi, by Koronkę „Bolesną” ku Jej czci odmawiać dodatkowo do tradycyjnego Różańca. Pięknie komponuje z tym zapomnianym nabożeństwem, również zapomniana Koronka do Krwawych Łez Maryi. Jedną z obietnic jest uwolnienie opętanej duszy, więc czy liczy się tu jakikolwiek trud.. Aktualnie przypominają o tym egzorcyści, np. ks. Piotr Glas . Podjęłam to dodatkowe nabożeństwo w trakcie tego Wielkiego Postu i doświadczam wielkich duchowych łask..

  3. Wspólnota Miłości Ukrzyżowanej – Twój krzyż

  4. Orędzie Matki Bożej dla Mirjany z 02.04.2015 r.
    „Drogie dzieci! Wybrałam was, apostołowi moi, ponieważ wszyscy nosicie w sobie coś pięknego.
    Możecie mi pomóc, by miłość, dla której mój Syn umarł i potem zmartwychwstał, na nowo zwyciężyła.
    Dlatego wzywam was, apostołowie moi, byście w każdym Bożym stworzeniu, we wszystkich moich dzieciach, starali się zobaczyć coś dobrego i starali się ich zrozumieć.
    Dzieci moje, wszyscy jesteście braćmi i siostrami w tym samym Duchu Świętym.
    Wy, napełnieni miłością do mojego Syna, możecie mówić tym wszystkim, którzy nie poznali tej miłości, o tym, co wy znacie.
    Wy poznaliście miłość mojego Syna, pojęliście Jego Zmartwychwstanie, z radością wznosicie oczy ku Niemu.
    Moim macierzyńskim pragnieniem jest, aby wszystkie moje dzieci były zjednoczone w miłości do Jezusa.
    Dlatego wzywam was, apostołowie moi, byście z radością żyli Eucharystią, ponieważ w Eucharystii mój Syn daruje się wam zawsze na nowo i swoim przykładem pokazuje miłość i ofiarę do bliźniego.
    Dziękuję wam”.

  5. Fragment z artykułu, do którego dałem link u góry, pod obrazem:

    ŚWIADECTWO BISKUPA
    Jezus Ukrzyżowany - Limpias (fragm.)

    Ks. biskup z Pinar del Rio, z Kuby, doznał łaski oglądania całego przebiegu Agonii Jezusa na Krzyżu. Potem, po powrocie do swego kraju, w pięknym liście pasterskim rozważał cuda Chrystusa w świetle Pisma Świętego i Nauki Kościoła. W gruntowny sposób uzasadniał, że nie są one ani dziełem szatana, ani oszukiwaniem. Sam głęboko przekonany, że pochodzą one od Boga, pisał:

    „Chrystus chce świat i ludzi przyciągnąć do siebie. Ponieważ pragnie miłości, ukazuje nam, jak cierpi, bo cierpienie i miłość pozostają w ścisłej zależności od siebie. Chrystus jest Pięknością nieba i Imię Jego jest najcudniejsze… Umarł za nas. My zaś Nim gardzimy, a świat Go prześladuje. On niweczy grzech i niszczy panowanie szatana, ratuje dusze, które piekielny złodziej Mu wykrada. Chrystus życzy sobie żalu, wiary, miłości, czystości, umartwienia, pokory i łagodności. Chrystus pragnie, abyśmy wzięli krzyż na ramiona i szli za Nim. Chrystus żąda pokuty.”

    Niezwykłe zjawiska na Krzyżu w Limpias powtarzały się, choć rzadziej do 1935 r. Potem wybuch wojny domowej wielu uniemożliwił pielgrzymowanie. Obecnie Chrystus w Agonii nadal słynie łaskami i znany jest nie tylko w całej Hiszpanii, ale także w Ameryce Łacińskiej i w niektórych krajach europejskich.