Raport Jasnogorski 2016 YT
24 stycznia 2016, autor: Krzysztof Osuch SJGorąco polecam! … to tyle „mojego” (tekstu)… Warto posłuchać – obejrzeć. Trzy znakomite małżeństwa i jeszcze czwarte.
www.raport.jasnagora.pl
Czwatra debata z cyklu 'Raport jasnogórski 2016 pod tytułem „Małżeństwo – sakrament wielki w Kościele” miała miejsce w niedzielę, 20 grudnia na Jasnej Górze.
Jest to nowa inicjatywa Zakonu Paulinów. Dziewięciomiesięczna modlitwa i towarzyszące jej dysputy jasnogórskie mają być przygotowaniem do przeżycia 1050. rocznicy Chrztu Polski, przez refleksję nad treściami poszczególnych Ślubów Jasnogórskich z 1956 r. autorstwa Prymasa Tysiąclecia kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Druga debata odbyła się pod hasłem: 'Naród wierny łasce’. Dyskutantami byli: bp Grzegorz Ryś, biskup pomoc. arch. krakowskiej; Agnieszka Porzezińska, polska dziennikarka i scenarzystka; Piotr Oszczanowski, historyk sztuki i ks. Wojciech Sadłoń, dyrektor Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego SAC. Całość poprowadził Jan Pospieszalski, dziennikarz i publicysta.
Debata odbyła się w historycznych wnętrzach Sali Rycerskiej, pamiętających czasy dawnych dysput teologicznych prowadzonych przez paulińskich zakonników.
Patronat honorowy nad tym wydarzeniem objęli: Prezydent RP Andrzej Duda, Konferencja Episkopatu Polski, metropolita częstochowski abp Wacław Depo, generał Zakonu Paulinów o. Arnold Chrapkowski oraz Instytut Prymasa Wyszyńskiego.
W spotkaniu zorganizowanym na Sali Rycerskiej uczestniczyli zaproszeni goście, m.in. osoby duchowne, dziennikarze i przedstawiciele świata kultury. Obecni byli m.in.: o. Arnold Chrapkowski, generał Zakonu Paulinów; o. Izydor Matuszewski, były generał Ojców Paulinów; Lidia Dudkiewicz, redaktor naczelna Tygodnika Katolickiego „Niedziela” i o. Jan Poteralski, podprzeor Jasnej Góry.
Organizatorami cyklu debat z ramienia Jasnej Góry są ojcowie: o. Mariusz Tabulski, definitor generalny Zakonu Paulinów i o. Michał Legan, dyrektor Jasnogórskiego Instytutu Maryjnego.
Homilia św. Jana Chryzostoma, biskupa
(Homilia 2 ku czci św. Pawła)
Paweł zniósł wszelkie trudności dla Chrystusa
Kim jest człowiek, jak wielka jest szlachetność naszej natury, do jak wielkiego męstwa zdolne jest stworzenie, ze wszystkich ludzi najlepiej ukazuje nam święty Paweł.
Każdego dnia doskonalszy, każdego dnia gorliwszy. Z nowym wciąż zapałem walczy z grożącymi niebezpieczeństwami. Mówi o tym wyraźnie: „Zapominam o tym, co za mną, a wytężam siły ku temu, co przede mną”.
Kiedy spodziewał się bliskiej śmierci, wzywa braci do współradowania się z nim: „Tak też i wy powinniście się cieszyć i radować ze mną”. Wystawiony na niebezpieczeństwa, obelgi i wszelkiego rodzaju upokorzenia cieszy się nimi i pisze do Koryntian: „Mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach i prześladowaniach”. Nazywa je orężem sprawiedliwości i twierdzi, że stąd wywodzą się jego największe osiągnięcia.
Dla wrogów nieosiągalny. Ze wszystkich ich zasadzek wyprowadza zwycięstwa. Zewsząd narażony na plagi, niesprawiedliwości, złorzeczenia odbywa jakby nieustający tryumf i po całej ziemi raz po raz wznosi znak zwycięstwa. Raduje się tym i dziękuje Bogu: „Bogu niech będą dzięki, że nam pozwala zawsze zwyciężać”.
Bardziej pragnął obelg i wynikających z głoszenia Ewangelii upokorzeń niż my zaszczytów. Śmierci bardziej niż my życia; ubóstwa niż my bogactw, bardziej trudów niż ktokolwiek spoczynku. Jednego tylko unikał, jednego się lękał: obrazy Boga. Poza tym niczego więcej. Dlatego niczego bardziej nie pragnął, jak tylko zawsze podobać się Bogu.
Cieszył się miłością Chrystusa, darem najwyższym. Mając ją uważał się za najszczęśliwszego z ludzi. Bez niej nie chciał być wśród władców ni książąt. Wraz z nią wolał być ostatnim, owszem, nawet odrzuconym, niż bez niej wśród możnych i okrytych dostojeństwem.
Jedno tylko było dla niego najwyższą katuszą, stracić ową miłość. To było dla niego gehenną, prawdziwą karą, nieskończonym i nie do zniesienia nieszczęściem. Przeciwnie, mieć ją, oznaczało życie, świat cały, szczęście aniołów, dobra obecne i przyszłe, królestwo, wszelkie obietnice i w ogóle niekończące się dobro. Wszystkiego, co nie miało związku z miłością Chrystusa, nie uważał ani za przyjemne, ani za przykre.
Wszystkim, co doczesne, pogardzał jak przegniłą trawą. Nawet tyrani i rozpasany tłum – to w jego oczach natrętne owady. Za dziecinne igraszki uważał śmierć, kary i tysięczne cierpienia, byleby tylko mógł cierpieć dla Chrystusa.
Cenny przyczynek dla rozeznania DUCHÓW w dziedzinie społeczno-politycznej w POLSCE- link:
Ważna homilia bp. Stefanka. „Sprzedają matkę Polskę za nagrodę, którą zaborcy zawsze dają zdrajcom”