Bóg kieruje nas ku Pełni Życia
12 lipca 2022, autor: Krzysztof Osuch SJ
- Myśleć o swoim życiu, czy w ogóle o istnieniu, że jest przypadkowe – to rzecz najbardziej niemądra i szkodliwa! Dlaczego? Bo żałosne staje się nasze życie, gdy nie wiemy lub z jakiegoś powodu zapomnieliśmy, skąd (od Kogo) wyszliśmy i dokąd (do Kogo) podążamy. Tragiczne w skutkach jest to, gdy ludzie obdarzeni zdolnością poznawania i dokonywania wyborów nie znają prawdy o ostatecznym celu i znaczeniu kilkudziesięciu lat swego życia na ziemi. Bez odniesienia siebie (i w ogóle tego, co jest) do Wszechmocnego Stwórcy, nieustannie sprawującego pieczę nad całą stworzoną rzeczywistością – życie ludzi (nieuchronnie) staje się marną grą niszczycielskich namiętności i siedmiu grzechów głównych, a wskutek tego nieznośną udręką…
W dzisiejszym Słowie Bożym spotykamy wielu biednych ludzi, którzy bardzo cierpią, bo nie wiedzą kim są i jaka jest ich rzeczywista godność. Cierpią Egipcjanie oddani kultowi bożków i Izraelici poddani niewoli i uciskowi. Cierpi też człowiek z psalmu 69. Cierpią także społeczności miast wymienionych przez Jezusa w ewangelii… Wszystko zaczyna się zmieniać (na lepsze) po uświadomieniu, że głównym źródłem wszystkich odmian cierpienia jest zerwanie ufnej więzi ze Stwórcą i egzystowanie poza kręgiem dziecięcych uczuć wobec Boga Ojca! Czyż nie jest oczywiste, że nie można trwale i autentycznie cieszyć się życiem i być szczęśliwym, gdy nie ma się serdecznego kontaktu ze swym Stwórcą i Dobroczyńcą?
Bóg dobrze zna nieszczęście zbłąkanych stworzeń, dlatego z wielkim współczuciem ingeruje w tragiczny los ludzi! O zbawczej woli Boga czytamy niemal na każdej stronie Biblii. Stwórca niezmiennie zapewnia, że zawsze jest życzliwy i bliski swemu stworzeniu, człowiekowi. Żeby to jednak zakomunikować, „organizuje” całe ciągi wydarzeń (proroctw, zapowiedzi i spełnień), które stopniowo odsłaniają wspaniały, odwieczny zbawczy zamysł Boga (por. np. w Ef rozdziały 1-3). Potężny i wieczny Bóg „operuje” w skali wieków, by objawiać nam, że naprawdę nie stworzył nas dla udręki i śmierci! Przeciwnie, Bóg Ojciec konsekwentnie i wiernie kieruje nas, stworzonych na Jego obraz i podobieństwo, ku Życiu w pełnym szczęściu.
- Dzisiejsze słowo Boże rzuca światło na to, co nazywamy (szeroko rozumianym) kierownictwem duchowym w naszej drodze do świętości, do Boga. Warto uwyraźnić pewne fundamentalne dane, z których wypływa dobre pokierowanie ludzkimi duchami…
Otóż to Bóg stwarza ludzkiego ducha – każdą osobę. I od razu, nieodwołalnie skierowuje nas ku zażyłej więzi ze Sobą! Wczytując się w dzisiejsze trzy fragmenty Słowa Bożego, doznajemy olśnienia i ulgi, bo widzimy, że sam Bóg i Stwórca staje naprzeciwko Mojżesza i Wybranego Ludu jako „kierownik” ludzkich nieśmiertelnych dusz, jako wielki Przewodnik po drogach czasu, historii. Czyni On wszystko, co należy, by s-kierować i do-prowadzić swe umiłowane stworzenia do Pełni Życia. Tak, Bóg kocha Życie! Bóg jest miłośnikiem życia (por. Mdr 11,26). I jak na dłoni widzi także wszystkie wściekłe ataki demonów na życie, na godność i wieczne powołanie ludzi. Stwórca nigdy nie wycofuje się ze swego dzieła stworzenia i nie jest bezczynny… Staje w naszej obronie, gdy widzi, jak cierpimy, gdy osacza nas lęk przed przemijaniem i śmiercią, która weszła na Boży świat przez zawiść diabła (por. Mdr 2,24).
Niech przywołana myśl służy nam jako ważny klucz, który daje przystęp do duchowego – zbawczego – sensu Pisma świętego, całej Historii Zbawienia, od Księgi Rodzaju do Apokalipsy.
- Bóg wystarczająco przekonująco dał się poznać jako pewnie i niezawodnie Kierujący dziejami całej ludzkiej rodziny i każdej pojedynczej, niepowtarzalnej osoby. Bóg ma strategiczny Cel i urzeczywistnia go z właściwą Sobie Miłością, Miłosierdziem i Wszechmocą! Rzecz znamienna, Bóg w swej Mądrości nie przeprowadza swego wielkiego Dzieła (Stworzenia i Zbawienia) w mgnieniu oka, lecz czyni to w czasie, wieloetapowo. Pierwsi rodzice w raju też byli poddani prawu czasu i drogi, jednak okazali się niecierpliwi.
My też nieraz wolelibyśmy być już u końca drogi i mieć, najlepiej, „wszystko” od razu, by cieszyć się Boskim rodzajem Życia. Trzeba nam jednak – tak jak Mojżesz, jak Lud Wybrany i sam Pan Jezus, jak Jego Matka – przebyć pewną drogę, nierzadko bywa ona trudna. Dziś ponosząc skutki grzechu pierworodnego (i innych grzechów), pniemy się „ku górze” stromiznami…, przez „ciemne doliny” i czasem kwieciste łąki.
Pamiętajmy też, że nasze życie podejmujemy, inspirując się wielkim biblijnym „hasłem”, które brzmi: exodus – wychodzenie, przekraczanie siebie, doczesności, zostawianie co dzień czegoś za sobą i zdążanie do „czegoś” naprawdę Nowego i Wielkiego! Tak, trzeba nam stale przypominać sobie, że trwa i obowiązuje nas całe (dojrzałe i świadome wiarą życie) wielkie i trudne prawo exodusu – wyjścia (jak Izraelici z Egiptu) i przechodzenia przez ziemię i historię do wiecznej Ojczyzny. Wyszliśmy już rozstrzygająco (ale i zaczątkowo) w Chrzcie świętym, zanurzając „starego człowieka” grzechu w wodach śmierci, by żyć, cali, w Jezusie Chrystusie. Idziemy (oby świadomie) z NIM i za Nim do Domu Ojca, do udziału w Jego wiecznej Chwale.
Ważne jest zatem (w końcu), byśmy całym umysłem i sercem otw(ier)arli się przede wszystkim na to kierownictwo i prowadzenie, które zaofiarowuje nam Bóg Ojciec w darze Syna i Ducha Świętego. Jednocząc się z Chrystusem na modlitwie i w Sakramentach, kroczymy bezpiecznie do Pełni Boskiego Życia, chodząc po wodach śmierci (jak Izraelici kroczący przez Morze Czerwone, jak Piotr idący po falach Jeziora). Patrzymy też uważnie i z wdzięcznością na tyle cudów, które Pan uczynił i czyni – dla nas samych lub, na naszych oczach, dla naszych bliźnich!