Tylu chorych Go potrzebuje !
21 września 2018, autor: Krzysztof Osuch SJSpojrzenie Jezusa nie jest jakimkolwiek spojrzeniem. Jest spojrzeniem Boga-Człowieka. Zarówno spojrzenia jak i słowa Jezusa miały niezwykłą moc. Jego spojrzenia i słowa nie przymuszały, nie zniewalały, jednak skutecznie przenikały przez różne warstwy „ochronne” i docierały do samego centrum osoby.
Za sprawą spojrzenia Jezusa i dzięki Jego słowom – napotkany człowiek, choć nie każdy, odradzał się, stawał się kimś nowym. Na pewno doświadczył tego celnik imieniem Lewi – Mateusz.
Odchodząc stamtąd, Jezus ujrzał człowieka imieniem Mateusz, siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: «Pójdź za Mną!» On wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem i Jego uczniami. Widząc to, faryzeusze mówili do Jego uczniów: «Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?» On usłyszawszy to, rzekł: «Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników» (Mt 9, 9-13).
Jezus zobaczył celnika, imieniem Lewi, siedzącego w komorze celnej. Rzekł do niego: Pójdź za Mną. On zostawił wszystko, wstał i chodził za Nim. Potem Lewi wyprawił dla Niego wielkie przyjęcie u siebie w domu; a była spora liczba celników oraz innych, którzy zasiadali z nimi do stołu. Na to szemrali faryzeusze i uczeni ich w Piśmie i mówili do Jego uczniów: Dlaczego jecie i pijecie z celnikami i grzesznikami? Lecz Jezus im odpowiedział: Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników (Łk 5,27-32).Jezus jest wciąż w drodze
Jezus, którego spotykamy na kartach Ewangelii, jest wciąż w drodze – do Jerozolimy. A tam ma pokonać najtrudniejszy etap drogi do domu Ojca. Ale zanim to nastąpi, Jezus dokonuje wielu „rzeczy” wielkich i pełnych zbawczego znaczenia… Jedną z nich jest powołanie Mateusza – celnika. Zostało powiedziane: Jezus ujrzał człowieka imieniem Mateusz.
Spojrzenie Jezusa nie jest jakimkolwiek spojrzeniem. Jest ono spojrzeniem Boga-Człowieka. Zarówno spojrzenia Jezusa jak i słowa przez Niego „wyrzeczone” miewały niezwykłą moc. Spojrzenia Jezusa i Jego słowa nie przymuszały, nie zniewalały, ale przenikały przez różne warstwy „ochronne” i docierały do samego centrum osoby. Od spojrzenia Jezusa i od Jego słów – człowiek, choć nie każdy, stawał się odrodzonym i nowym. Na pewno doświadczył tego celnik Mateusz.
Święta Brygida w swoich kontemplacjach ewangelicznych i w mistycznych wizjach otrzymała zrozumienie tego, co odczuł św. Mateusz, gdy Jezus spojrzał na niego i wezwał go do pójścia za Nim: