W burzach objawia się człowiek i Jezus,sb

26 stycznia 2024, autor: Krzysztof Osuch SJ

Gdy wszedł do łodzi, poszli za Nim Jego uczniowie. Nagle zerwała się gwałtowna burza na jeziorze, tak że fale zalewały łódź; On zaś spał. Wtedy przystąpili do Niego i obudzili Go, mówiąc: Panie, ratuj, giniemy! A On im rzekł: Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary? Potem wstał, rozkazał wichrom i jezioru, i nastała głęboka cisza. A ludzie pytali zdumieni: Kimże On jest, że nawet wichry i jezioro są Mu posłuszne? (Mt 8,23-27).
Owego dnia, gdy zapadł wieczór, Jezus rzekł do swoich uczniów: „Przeprawmy się na drugą stronę”. Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi. Także inne łodzie płynęły z Nim. A nagle zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź już się napełniała wodą. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: „Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?” On, powstawszy, zgromił wicher i rzekł do jeziora: „Milcz, ucisz się!” Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. Wtedy rzekł do nich: „Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże brak wam wiary!” Oni zlękli się bardzo i mówili między sobą: „Kim On jest właściwie, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?” (Mk 4, 35-41)

Obraz znaleziony dla: Nagle zerwała się gwałtowna burza na jeziorze

Znamienne jest to, że w krótko opisanym wydarzeniu wielkie zagrożenie zamieniło się w wielkie dobro! Oto Jezus objawił się jako potężny Zbawiciel. Z Ewangelii wiemy, że Pan Jezus manifestował swą zbawczą moc w różnych dziedzinach:

  • uzdrawiał chorych, opętanych uwalniał  od wpływu demonów, przemieniał wodę w wino, itd.;
  • teraz okazuje się, że ma On władzę także nad żywiołami natury, które człowiek słusznie postrzega jako nie do okiełznania (wciąż doświadczamy, i to coraz częściej, jak potężne są żywioły przyrody).

Jest to dla nas ważne pouczenie, że nasze sytuacje zagrożenia i bezradności wobec różnorakich żywiołów – za sprawą Jezusa – przemieniają się w miejsce objawienia się Jezusa jako potężnego Zbawiciela.

  • On zna nas bardzo dokładnie. Jeśli dopuszcza trudne sytuacje, to tylko po to, żeby one naprowadziły nas na Niego!
  • Sami, gdy jest nam całkiem dobrze i bezpiecznie, tak łatwo zamykamy się w poczuciu samowystarczalności.
  • Wydaje się nam nieraz, że wystarczy sama doczesność i jaki taki spokój i bezpieczeństwo. Zagrożenia, burze, kataklizmy… – przypominają nam, KIM jesteśmy i że nie możemy obejść się bez Boga.

Warto przypomnieć sobie różne trudne sytuacje, które przemieniały się w miejsce obfitowania łaski, gdy tylko zwróciliśmy się do naszego Pana i Zbawiciela…

  • Jeśli obecnie zdarzą się nam chwile trudne, burzliwe…, to powtarzajmy gest uczniów zagrożonych burzą:  wołajmy do Jezusa.
  • To nic, że kolejny raz objawia się nasza kruchość i że może nawet usłyszymy wyrzut Jezusa, iż wciąż mamy małą wiarę i jesteśmy bojaźliwi!
  • Ważne jest to, że objawi się nam Jezus. On naprawdę i zawsze słyszy wołających o pomoc. Pan słyszy wołających o pomoc. Biedak zawołał, a Pan go usłyszał.

Komentarze

komentarze 3 do wpisu “W burzach objawia się człowiek i Jezus,sb”
  1. Danuta pisze:

    Rozważając słowa dzisiejszej Ewangelii odnajduję się w obrazie jeziora – to moje wnętrze, moje przeżycia, uczucia, troski, sposób reagowania, drobne gesty życzliwości i obecny Pan. Czasem wody jeziora moich przeżyć są spokojne, innym razem tak jak w Ewangelii „A nagle zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź już się napełniała wodą. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu”. Jakże często niewiele trzeba, aby wzburzyły się emocje, a może bardziej ujawniły, te zwłaszcza negatywne. I uświadamiam sobie, że one we mnie są, dociera to do mnie, że coś tak przeżywam. Ty Panie pomagasz mi żyć w prawdzie, dajesz mi Tych, przy których mogę je weryfikować, nazywać to co przezywam, by żyć w prawdzie, a nie wmawiać sobie, że coś się wyciszyło. Samo się raczej nie wyciszy może być zepchnięte przeze mnie do podświadomości, a może być nazwane i oddane Tobie Panie. Wołam więc, świadoma swoich ograniczeń i tego, że „nie swoją siłą człowiek zwycięża”( por 1 Sm 2,9 ) – Jezu cichy i pokornego Serca uczyń serce moje wg Serca Twego.
    Dziękuję Ojcu za słowa ukierunkowania „Jeśli /Jezus/ dopuszcza trudne sytuacje, to tylko po to, żeby one naprowadziły nas na Niego!” i „zagrożenia, burze, kataklizmy… – przypominają nam, KIM jesteśmy i że nie możemy obejść się bez Boga.”
    Dziękuję Ci Panie, że słyszysz wołających o pomoc i ratujesz ich od wszelkiej udręki. (por Ps 34, 19) i tak dopuszczasz sytuacje, że wyprowadzasz z nich dobro czasem szybko – mówiąc: > „Milcz, ucisz się!” Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza< innym razem zapraszasz do cierpliwości i ufności, że to co się dzieje ma sens i wypełni się w Tobie właściwym czasie.
    Dziękuję Ci Panie, za Tych, którzy podprowadzają i ukierunkowują mnie na Ciebie i pomagają patrzeć głębiej.

  2. Agnieszka pisze:

    Dziękuję Ojcu za to dzisiejsze rozważanie, bo właśnie przeżywam w swoim życiu nagłą i gwałtowną burzę…
    Ale przede wszystkim dziękuję Panu Bogu – Najlepszemu Ojcu, Abba (Tatusiowi) za Jego Słowo „żywe,skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha…” (Hebr 4,12). Dziękuję za to, że Jego Słowo wzywa mnie do nawrócenia, czyli patrzenia w Oczy Jezusa, a nie na rozszalałe żywioły i do wołania do Niego w zaufaniu do Jego Wszechmocy i Miłości, w to, że wie najlepiej, że mogę się powierzyć Jego ciepłym i bezpiecznym Dłoniom, że to jest właściwa droga…

  3. Ewa pisze:

    Słuchaj ! Słuchaj Boga ! Słuchaj, co chce Ci powiedzieć…na modlitwie…przez trudne doświadczenia..
    Jak Ojciec zauważył człowiek ma dwoje uszu i jeden język…mamy więcej słuchać niż mówić.
    Uczę się tego wciąż od nowa i wiem, że tak bardzo jeszcze nie potrafię słuchać i pytać Jezusa, co chce mi powiedzieć przez różne trudne doświadczenia…wiem, że są one mi potrzebne skoro On je dopuszcza..

    „Warto przypomnieć sobie różne trudne sytuacje, które przemieniały się w miejsce obfitowania łaski, gdy tylko zwróciliśmy się do naszego Pana i Zbawiciela…”

    Dziękuję Bogu, że uczy mnie jak słuchać i jak wyciągać wnioski z tego ,czego doświadczam.
    I dziękuję Ojcu, że uczy mnie swoją postawą jak słuchać, aby usłyszeć…

    „ On naprawdę i zawsze słyszy wołających o pomoc. Pan słyszy wołających o pomoc. Biedak zawołał, a Pan go usłyszał.”

    Niech Pan będzie za wszystko UWIELBIONY!!!