„Adamie, gdzie jesteś?”

14 lipca 2021, autor: Krzysztof Osuch SJ

„Drobinko Moja, zdaje się tobie, że nie będę mówił z racji przejmującego upału? Ach, nie, będę mówił do Moich dzieci, a one będą przyjmowały Moje Słowa, na miarę pragnienia, jakie jest w ich sercu.

Wiesz maleńka, pragnienie duszy

jest czymś nieskończenie większym od tego, które odczuwa ciało pośród największego upału. Jak rzeczywistość i piękno duszy przeze Mnie stworzonej jest dla was czymś nieuchwytnym i tajemniczym, tak samo z pragnieniem duszy. Dopóki nie pozbędzie się wszystkiego, co przysłania jej Mój jasny i wyraźny obraz, nie można powiedzieć, że naprawdę Mnie pragnie.

Bo, Moja Anetko, sieć nieuporządkowanych przywiązań do rzeczy, miejsc i osób czyha na duszę, aby ją porwać i uwięzić. Jak jest napisane:

”Porywa ją i wciąga w swoje sieci”.

Tak też biedna dusza ludzka o własnych siłach nie może uwolnić się z tych więzów, a żywe pragnienie spotkania ze Mną, staje się czymś odległym i prawie, po ludzku, nierealnym. Cóż, ale Mój Duch Prawdy nieustannie przekonuje świat i was biednych i małych – o istnieniu grzechu i niebezpieczeństwie trwania w jego niewoli i doświadczania jego bolesnych konsekwencji.

Moja Anetko, Ja Jestem dla waszej duszy jak deszcz spadający na trawę i jak rzęsista ulewa, co nawadnia ziemię.

Tam, gdzie przejdę, najdroższa, wzbudzam urodzaje.

Niejednokrotnie spotykam się z obojętnością i zaroślami pełnymi waszych właśnie niezdrowych przywiązań. Niełatwo jest je wyciąć, bo niektóre dusze bronią ich niczym lwice swoich małych, zapominając, że przypominają one zarośla z Ogrodu Eden, za którymi schowali się pierwsi rodzice.

I Ja, Moja drobinko, muszę zapytać: Adamie, gdzie jesteś?

Ale Moje, zranione grzechem i zagubione, stworzenie już nie umie odpowiedzieć na Moje pytanie. Wszak Ja znam o was całą prawdę; dobrze wiem, co kryje się w człowieku, i właściwie nie potrzebuję zadawania pytań. A jednak przeczytasz, Moja mała: Przysłuchiwał się im i zadawał pytania.

Tak. Moje pytania są niezbędne tam, gdzie pojawiają się gruzy grzechu.

Trochę przypomina to pracę w kopalni odkrywkowej. Oczywiście, jakże wiele zależy od tego, czy Mój rozmówca jest gotowy, by odkryć prawdę.

Wiesz maleńka, że bywają i tacy, którzy wcale nie pracują, ale zajmują się rzeczami niepotrzebnymi, tacy nie usłyszą i nie przyjmą Mojego Słowa. Praca nie tylko wymaga wysiłku intelektualnego czy fizycznego, ale i zaangażowania serca i całej osoby w jej wykonanie.

Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie?

Czy nikt was nie najął i nie zawołał po imieniu, by zaprosić do pomocy?

Wielu dziś wydaje się być takimi, Moja drobinko, nie najętymi pracownikami.

Miałaś okazję przyjrzeć się na Eucharystii rano, ile dusz przyjęło Mnie w Komunii świętej?”.

Tak… byłam przerażona…

„Nie czuli się w Moim Domu ani zaproszeni, ani przyjęci, dlatego że nie poznali bliżej Gospodarza miejsca i czasu.

Nie rozpoznali Mojej ukrytej obecności i wyszli głodni, i spragnieni… Cóż, najmilsza, oni pozostali w okopach swego lęku, zasłonięci swymi chwastami, które stały się dla nich pułapką, gdyż miały odgrodzić ich ode Mnie i od prawdy o swoim grzechu.

Pamiętasz, najdroższa, Mój dialog ze stworzeniami po grzechu pierworodnym? O, ile tam znajdziemy usprawiedliwień!

Ile zrzucania winy – nie na siebie; ile taktyk samoobrony, o której tobie już mówiłem.

Otwarta walka pod hasłem: ‘Kto jest winien?’ – trwa w waszych sercach, kochanie, aż do skończenia świata. Dlatego powiedziałem Piotrowi: Schowaj miecz do pochwy, bo kto mieczem wojuje, od niego ginie.

Ach, nie macie walczyć z tymi, u których boku łatwo wam usprawiedliwić swoją słabość i grzech, na przykład za pomocą sloganu: Przecież tak robią wszyscy, więc i ja.

Takie ciągłe samooszukiwanie, najdroższa, ono rozkłada wasze wnętrze i czyni w was wielki bałagan, bezład, który może uporządkować i naprawić jedynie Syn Człowieczy.

Ach, Ja już dokonałem tej naprawy przez swoją Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie, lecz ci, co nie usłyszeli głosu Syna Człowieczego, pozostają w grobach grzechu. Na zewnątrz pięknych i pobielanych, a w środku pełnych trupich kości i wszelkiego plugastwa”.

Jezu, powiedz, co robić, żeby nie chować się przed Tobą, ale wyjść na Twoje spotkanie!

„Ach najmilsza, nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał.

Jak jest napisane: oni wszyscy będą uczniami Boga.

Moja Anetko, odkrywając prawdę o grzechu i licznych słabościach w swym życiu, nie powinniście upadać na duchu, ale przeciwnie stanąć w świetle Mojej Prawdy u stóp Mego Krzyża i u boku Matki Bolesnej, która wszystko przyjmuje. Jak przyjęła Mnie, Słowo Wcielone, w wielkiej pokorze i uniżeniu, tym bardziej może wam naprawdę pomóc, gdy przerażeni z powodu brzydoty grzechu własnego i innych, uciekacie, by skryć się przede Mną i nie poznać prawdy, która niesie wolność.

Widzisz, Jakub mógł spokojnie umrzeć, kiedy przygarnął w swe ramiona utraconego wcześniej syna, który jakby umarły znów ożył.

Podobnie, Anetko, Symeon w świątyni jerozolimskiej, spotkawszy Światłość ze światłości i wziąwszy Mnie w swoje ramiona, mógł spokojnie odejść, będąc najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.

Gdy zostawicie chęć chowania się przed Prawdą, to Ja z wysokości Krzyża przygarnę was do siebie i, ukochana, okaże się, że wasze największe nawet słabości i grzechy nie będą nam przeszkodą, ale pozwolą doświadczyć jakże czułej i przebaczającej Ojcowskiej miłości.

Wracając do naszego upału: Błogosławieni którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.

Chciałbym, Moja Anetko, uczynić wyłom w murze w waszej duszy, aby spłynęły na nią zdroje Mojej Łaski.

Zawsze, gdy doświadczasz pragnienia wody, pomyśl, mała, o Moim nieugaszonym pragnieniu każdego i każdej z was.

Ty czytasz: oczy mi słabną od wypatrywania Mego Boga, a Ja, kochanie, mogę powiedzieć to samo, a nawet więcej:

Oto umieram – spragniony spotkania z najgorszym, w twoim mniemaniu, ostatnim grzesznikiem.

Czy pomożesz Mi dzisiaj zaspokoić Moje pragnienie? Jak powiedziałem rano, tak powtarzam i teraz: bądź Moją kropelką, Moja Anetko, bądź!”.

Może być obrazem przedstawiającym na świeżym powietrzu

Kategoria: Bez kategorii

Komentarze

Jedna odpowiedź do wpisu “„Adamie, gdzie jesteś?””
  1. Danuta pisze:

    Wystawiam Cię Ojcze wraz z Jezusem w Duchu Świętym :
    w Twoim Słowie i pragnieniu skuchania
    – w Twojej Miłości ciągle poszukujacej zagubionych, żyjących w niewoli i doswiadczajacych bolesnych konsekwencji swoich grzechów
    – w każdym pragnieniu duszy
    – w każdej trudności wewnętrznej i zewnętrznej
    – w darze deszczu dla spragnionej ziemi
    – w datach Twego Ducha
    – w Twojej wiedzy o mnie
    – w każdej Eucharystii i Komunii świętej
    – w osobach, Które stawiasz na mojej drodze życia
    – w każdym Twoim działaniu którym porzadkujesz moje wnętrze i uzdalniasz mnie do życia w Prawdzie
    – w każdym doświadczeniu Twojej przebaczajacej Miłości
    – w hojności Twoich Łask
    – w ciągłym szukaniu mnie i moich bliskich
    – w Twoim pragnieniu spotkania się z każdym grzesznikiem
    – w Twoim pragnieniu mojego szczęścia

    Uwielbiam Cię Abba, dziękuję Ci Jezu, miłuje Cię Duchu Święty.

    O.Krzysztofie dziękuję za trud, hojność i wytrwałość w dzieleniu się Rozmowami Pana Jezusa z S. Aneta.