Miłosierdzie i źle się mający (sb/I)

12 stycznia 2024, autor: Krzysztof Osuch SJ

Postawą Jezusa wobec „źle się mających” najbardziej zaszokowani byli „porządni” faryzeusze. Sposób obchodzenia się Jezusa z grzesznikami, także publicznymi, nie mieścił im się w głowie. Gorszyli się, że ktoś taki jak Jezus może ucztować z celnikami i grzesznikami. Zaczęli zatem przepytywać w tej sprawie najpierw uczniów Jezusa: Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami? Być może Jezus spostrzegł, że uczniowie nie bardzo wiedzą, co odpowiedzieć. Bo i oni sami nie od razu pojęli, co właściwie znaczy takie zachowanie Jezusa…

Jezus wyszedł znowu nad jezioro. Cały lud przychodził do Niego, a On go nauczał. A przechodząc, ujrzał Lewiego, syna Alfeusza, siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: Pójdź za Mną! On wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w jego domu przy stole, wielu celników i grzeszników siedziało razem z Jezusem i Jego uczniami. Było bowiem wielu, którzy szli za Nim. Niektórzy uczeni w Piśmie, spośród faryzeuszów, widząc, że je z grzesznikami i celnikami, mówili do Jego uczniów: Czemu On je i pije z celnikami i grzesznikami? Jezus usłyszał to i rzekł do nich: Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników (Mk 2,13-17).

Rozważanie pochodzi stąd

Jezus jest wciąż w drodze

Jezus, którego spotykamy na kartach Ewangelii, jest wciąż w drodze – do Jerozolimy. A tam ma pokonać najtrudniejszy etap drogi do domu Ojca. Ale zanim to nastąpi, Jezus dokonuje wielu „rzeczy” wielkich i pełnych zbawczego znaczenia… Jedną z nich jest powołanie Mateusza – celnika. Zostało powiedziane: Jezus ujrzał człowieka imieniem Mateusz.

  • Spojrze­nie Jezusa nie jest jakimkolwiek spojrzeniem. Jest ono spojrzeniem Boga-Człowieka. Zarówno spojrzenia Jezusa jak i słowa przez Niego „wyrzeczone” miewały niezwykłą moc. Spojrzenia Jezusa i Jego słowa – nie przymuszały, nie zniewalały, ale przenikały przez różne warstwy „ochronne” i docierały do samego centrum osoby. Od spojrzenia Jezusa i od Jego słów – człowiek, choć nie każdy, stawał się odrodzonym i nowym. Na pewno doświadczył tego celnik Mateusz.

Święta Brygida w swoich kontemplacjach ewangelicznych i w mistycznych wizjach otrzymała zrozumienie tego, co odczuł św. Mateusz, gdy Jezus spojrzał na niego i wezwał go do pójścia za Nim:

„W tamtej chwili odczułem silne pragnienie, by nie oszukiwać już więcej nikogo i starałem się jak gdyby wyzwolić z mojego zawodu, aby całym sercem służyć Panu. Kiedy Jezus wypowiedział słowo, które mnie wezwało, poczułem palący ogień w środku. Jego mowa była tak piękna, że nie myślałem już o bogactwie, wydało mi się ono słomą. Wzruszyłem się aż do łez, ale jednocześnie odczuwałem radość, że Bóg zechciał powołać mnie i obdarzyć łaską takiego grzesznika, jak ja. Poszedłem więc z Panem i wszystkie Jego słowa przenikały do mojego serca; rozkoszowałem się nimi, jak najsłodszym pokarmem”.

Coś podobnie odmieniającego może się wydarzyć w naszej zwykłej codzienności, gdy na modlitwie kontaktujemy się z Jezusem. Przemiany serca i życia spodziewamy się tym bardziej w czasie modlitwy rekolekcyjnej. I słusznie, gdyż w czasie czterech Tygodni (etapów) rekolekcji Ignacjańskich po wielekroć spotykamy się z Jezusem. Kontemplujemy Go na różnych etapach Jego drogi – aż po Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie oraz Wniebowstąpienie. Jezus jest jednak zawsze ten sam. Wciąż patrzą na nas te same oczy Zbawiciela. On wciąż żywi to samo pragnienie, by nas powołać do zaprzyjaźnienia się z Nim i pójścia Jego drogą.

W spotkaniach z Jezusem usłyszymy wiele Jego słów, wymienimy wiele spojrzeń, zapadną w nasze serca różne obrazy z Jego ziemskiego życia. A wszystko w Nim i od Niego przeniknięte będzie „czymś” jednym, jedynym i najważniejszym.

  • Jestem przekonany, że za wielością Jego słów i czynów, spojrzeń i wielkich znaków, cudów – niezmiennie skrywa się i objawia Miłość, jaką Bóg, będący Miłością, żywi do człowieka. Potwierdzać też się będzie rzecz najdziwniejsza i najwspanialsza, że mianowicie Boska Miłość w szczególniejszy sposób szuka i udziela się tym, którzy mają się źle (por. Łk 5, 31).

Zaszokowani faryzeusze

Postawą Jezusa wobec źle się mających najbardziej zaszokowani byli „porządni” faryzeusze. Sposób obchodzenia się Jezusa z grzesznikami, także publicznymi, nie mieścił im się w głowie. Gorszyli się, że ktoś taki jak Jezus może ucztować z celnikami i grzesznikami. Zaczęli zatem przepytywać w tej sprawie najpierw uczniów Jezusa: Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?

Być może Jezus spostrzegł, że uczniowie nie bardzo wiedzą, co odpowiedzieć. Bo i oni sami nie od razu pojęli, co właściwie znaczy takie zachowanie Jezusa… Zatem Jezus włączył się w rozmowę i sam udzielił odpowiedzi. A jest ona dziecięco prosta i zarazem bosko wspaniała. Dziecięco proste, i też po ludzku zrozumiałe, jest to stwierdzenie: Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. – Chciałoby się dopowiedzieć: Czyż nie tak? Przecież zdrowi nie myślą o lekarzach, szpitalach i lekarstwach. Chorzy tak.

Ale dalej mówił Jezus o rzeczy dużo trudniejszej do pojęcia, a zarazem nieskończenie wspaniałej. Poleca faryzeuszom (i uczniom, i nam także): Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników.

Widać zatem, że zaintrygowani i zbici z pantałyku faryzeusze otrzymali od Jezusa zadanie domowe (na wiele dni, a nawet na resztę życia): mają się zabrać za porządne studium tego, co Bóg mówił dotąd przez proroków. Jezus radzi im, by z wielości słów Starego Testamentu wydobyli to, co najważniejsze; co jest perłą i skarbem ukrytym w roli Pism starotestamentalnych.

Są to choćby te słowa, zapisane u proroka Ezechiela:

„Ty, o synu człowieczy, mów do domu Izraela: Powiada­cie tak: «Zaprawdę nasze przestępstwa i grzechy nasze ciążą na nas, my wskutek nich marniejemy. Jak możemy się ocalić?»” (Ez 33,10).

– Te słowa wyrażają bolesną prawdę o człowieku-grzeszniku; mówią o tym, że przestępstwa i grzechy bardzo przygniatają i powodują zmarnienie zarówno pojedynczego człowieka, jak i całego narodu.

– Pada zatem dramatyczne pytanie: Jak możemy się ocalić?

– Odpowiedź Boga jest zwięzła i tchnie nadzieją na ocalenie: „Powiedz im: Na moje życie! – wyrocznia Pana Boga. Ja nie pragnę śmierci występnego, ale jedynie tego, aby wy­stępny zawrócił ze swej drogi i żył” (Ez 33,11).

  • Tak. Nikt nie chce marnieć. Wszyscy kochamy istnienie, życie. Zniechęca nas i boli jedynie to, gdy ono marnieje; gdy popadamy w stan wegetacji…
  • Bóg, wspaniały Dawca życia i „Miłośnik życia”, widząc nas takich udręczonych – niejako zaklina się na swoje Boskie i Nieskończone Życie i każe Prorokowi wołać (głosić Dobrą Nowinę): Powiedz im: Na moje życie! – wyrocznia Pana Boga. Ja nie pragnę śmierci występnego, ale jedynie tego, aby wy­stępny zawrócił ze swej drogi i żył. 

Jakże drogocenne jest to Słowo Pana. Trzeba się w nie wsłuchać. Trzeba usłyszeć je w całej głębi. A to, co „rozbrzmiewa” na głębi, nosi imię Miłosierdzie. Boże Miłosierdzie. A także to Miłosierdzie, które my – doświadczywszy go od Boga Ojca – okazujemy naszym bliźnim.

Jezus całym Sobą – całą Ewangelią i całą Biblią – to właśnie nam komunikuje. Objawia nam miłosierną Miłość Boskich Osób.

Wyjątkowe Miłosierdzie Boże

Mateusz celnik doświadczył Bożego Miłosierdzia w sposób wyjątkowy i rzec można spektakularny, intrygujący. Ale przecież my wszyscy tego Miłosierdzia bardzo potrzebujemy. Cały świat bardzo potrzebuje Bożego Miłosierdzia. Rzeczywiście, w całym świecie narasta „głód słowa”, które wyraźnie i głośno powie o miłosiernej Miłości Boga Ojca.

Niech ten głód trawi nas coraz bardziej. 

I oby Jezus zaspokoił w nas ten głód słowa o Miłosierdziu Ojca!

 … Bo – uwaga! – może być i tak:

„Oto nadejdą dni – wyrocznia Pana Boga – gdy ześlę głód na ziemię, nie głód chleba ani pragnienie wody, lecz głód słuchania słów Pańskich. Wtedy błąkać się będą od morza do morza, z północy na wschód będą krążyli, by znaleźć słowo Pańskie, lecz go nie znajdą” (Am 8, 9 – 12).

My, tkwiący w sercu Kościoła czy mający z Nim choćby minimalny kontakt, nie musimy się błąkać. Wystarczy patrzeć na Jezusa. Słuchać Jego słów. Kontemplować Jego Osobę, rozumieć Jego słowa i gesty.

  • Czyńmy to od zaraz, nie czekając na warunki szczególnie sprzyjające. Nie czekajmy też na bolesne odczucie głodu słuchania słowa Pańskiego! Może ten głód już odczuwamy, a jedynie nie nazywamy go właściwym imieniem; to może wystarczy przyjrzeć się swemu niedożywieniu – Słowem Bożym. I temu, że z osłabienia już się nieraz słaniamy. I trudno nam podjąć kolejny rok, kolejny dzień życia.

Rozważanie pochodzi z książki; zobacz szczegółowy SPIS TREŚCI: http://osuch.sj.deon.pl/2013/11/17/szczegolowy-spis-tresci-ksiazki-przyjde-niebawem/

powiększ okładkę

http://katalog.wydawnictwowam.pl/?Page=opis&Id=64248

Komentarze

komentarze 2 do wpisu “Miłosierdzie i źle się mający (sb/I)”
  1. Z ON i ja: 925. – 1941 – 20 kwietnia. Le Fresne. Godzina święta. – „Prawda, że przychodzisz do Mnie z większą ufnością niż do któregokolwiek przyjaciela na ziemi? Prawda, że u Mnie jesteś u siebie? I trzeba, aby tak było, bo jestem dla każdej duszy tym Jedynym, Nieporównanym. Tę wymianę uczuć nas dwojga ofiaruj Ojcu w łączności z jednością Trzech Osób Boskich. Po swoich komuniach ofiaruj Mu nie tylko moje Ciało, ale i doskonałości mojej Duszy: siły, słodycz, cnoty, które upodobałaś sobie we Mnie, aby wspomóc słabości i braki swojej duszy. Rozumiesz, że we Mnie znajdujesz wszystko, co może cię poratować poprzez Miłość. Nie obawiaj się posługiwać Tym, który cię tak bardzo kocha. Rozwijaj ufność jak jedwab, którym owiniesz swoje prośby. Zwyciężysz Mnie. Moje serce daje się tak łatwo zwyciężyć moim dziatkom, jakimi wszyscy jesteście!… Nie mam broni przeciwko pokornej czułości. Tak, kochając mnie, czyń Mi przed zaśnięciem pokorne wyznanie swoich win, popełnionych tego dnia: cóż to za korzyść dla ciebie! I jaka zachęta dla twego pełnego miłości Konserwatora. Czy przypominasz sobie? Kiedy Magdalena wyznawała Mi swoje grzechy, zatrzymywała się by zapytać Mnie: 'Czy po tym mogę otrzymać przebaczenie?…’ Uspokajałem ją. Mówiła dalej, potem jeszcze się zatrzymywała: 'A po tym czy mogę spodziewać się Twego przebaczenia?’ Ja odpowiadałem: 'Tak’. A kiedy w ten sposób cała jej przeszłość została złożona u mych stóp, płakała z przepełnionej wdzięcznością miłości i zrozumiała, czym jest Boże Miłosierdzie. Trochę zrozumiała!… Nie możecie pojąć Nieskończoności!… Polub być ślepą, ponieważ to Ja cię prowadzę, kiedy chcesz złożyć swoją rękę w mojej. Czy nie sądzisz, że ojcowie są zadowoleni, kiedy ich małe córeczki powierzają się im z prostej czułości?”

  2. Fragment z Orędzia ANIOŁA STRÓŻA POLSKIostatnio wyszły dwie książki


    Bóg pragnie posłużyć się waszym narodem, aby stał się przykładem wiary dla innych narodów. To jest czas szczególnego nawiedzenia dla Polski i Polaków, aby mogli rozpoznać znaki czasu – w tym narodzie i dla tego narodu. Boży Plan wymaga od was świadectwa, podczas gdy inne narody wydają antyświadectwo. To jest czas, abyście okazali wasze męstwo i odwagę – podczas gdy inne narody, w imię fałszywej wolności, z pełną świadomością odrzucają prawo Boże. Wasze dziejowe bierzmowanie jest dla was wyzwaniem i jednocześnie zobowiązaniem, abyście wytrwali przy krzyżu Chrystusa, pozostali wierni Ewangelii oraz Tradycji waszych ojców. Nie zapominajcie o modlitwie za Hierarchów i kapłanów w waszej ojczyźnie, aby otrzymali światło i moc działania w jedności z Duchem Świętym. […]
    Jednak w obecnej rzeczywistości nie możecie cieszyć się pełnią wolności, gdyż wasz przeciwnik zaciska kajdany i niszczy to wszystko, co wyrasta z Tradycji dziejów. Czy zastanawialiście się, dlaczego Bóg wybrał wasz naród i obdarzył was tyloma przywilejami? Ponieważ przygotował plan, abyście w czasie ciemności i prześladowania nieśli światło nadziei innym narodom. I Bóg ma do tego prawo, ponieważ jest suwerenny i jak kiedyś zapragnął, aby zbawienie wyszło z narodu, który został przez Niego wybrany, tak dziś pragnie, aby wiara oraz nadzieja z nią związana, zostały zachowane w waszym narodzie i stały się znakiem i świadectwem dla innych narodów. Bóg, w Swoim miłosierdziu, pragnie okazać, że zapowiedziany Tryumf Niepokalanego Serca Maryi dotyczy nie tylko Kościoła i poszczególnych dusz, lecz także narodów.
    Dlatego wasza ojczyzna stała się miejscem walki – ale także została wybrana jako miejsce zwycięstwa Niepokalanej. Dla takiego świadectwa cierpieli święci patronowie i oddawali życie męczennicy tego narodu. Prawdziwa duchowa odnowa jeszcze nie nadeszła, gdyż nie wszystko zostało oczyszczone, a przede wszystkim nadal wiele serc pozostaje w ciemności – wciąż zbyt wiele kłamstwa i obłudy wyrasta, jak kąkol wśród pszenicy. Lecz nadejdzie godzina prawdy i sprawiedliwości, która odsłoni oblicza zdrajców i kłamców. Zmiany, które wkrótce nadejdą w waszej ojczyźnie, będą kolejnym znakiem wam danym, abyście włączyli się do narodowej modlitwy wynagradzającej i z jeszcze większą wiarą stanęli przy krzyżu Chrystusa, podobnie jak Jan trzymający w objęciach Matkę Bolesną.