Ks. Adam Skwarczyński: PARUZJA – Idziesz sądzić „żywych” i „umarłych”!!!

17 stycznia 2019, autor: Krzysztof Osuch SJ

Trzeba się ZMIERZYĆ z tym, CO – nie pierwszy już raz – pisze, sam przynaglany! – ksiądz dr Adam Skwarczyński. I naprowadzać innych…

Na końcu jest link do całego tekstu (to raptem 18 stron). Można spokojnie odłożyć na bok wiele innych ulotnych treści, informacji…  

Znalezione obrazy dla zapytania matka boża fatimska

 

Niech jednak nikt nie próbuje „nawracać” swoich duszpasterzy, gdyż nie nadeszły jeszcze wstrząsające wydarzenia, przez które zacznie przemawiać Bóg.
ks. Adam Skwarczyński

PARUZJA
Idziesz sądzić „żywych” i „umarłych”!!!

WSTĘP I z myślą o znajomych

    Wiem, że u niektórych Czytelników zdziwienie wywoła to, że zobaczą znany im mój „List do Rodaków o Paruzji” w połączeniu z nowym tekstem o Paruzji jako Sądzie Ostatecznym. Jednak liczę na Waszą wyrozumiałość! Dlatego to połączenie, by odtąd oba teksty mogły być przekazywane innym łącznie, ich treść jest ze sobą ściśle powiązana. To samo dotyczy druku (i w drukarni, i na domowych drukarkach), oto oba teksty ukazują się pod wspólnym tytułem: «Paruzja. Idziesz sądzić „żywych” i „umarłych”». Gdyby ktoś mógł wesprzeć druk swoim groszem, już nigdy w życiu lepiej go nie wykorzysta – to może mieć wpływ na wieczne zbawienie lub potępienie wielu ludzi! Biedny emeryt musi podnosić alarm i w Polsce, i w świecie (chodzi o druk „Iskry” w językach obcych), za co jest odpowiedzialny przed Bogiem, a tymczasem nie zbił potrzebnej do tego fortuny. Wielcy i możni tego świata śpią, a czas nagli! Nadchodzący kryzys gospodarczy zuboży wszystkich, którzy nie mają sztab złota, zostaną z pustą kieszenią, co wykorzysta książę ciemności i jego pieścidełko: ogólnoświatowy rząd. On będzie dyktował, komu co dać, a kogo czego pozbawić, z życiem włącznie. A więc w ostatnich spokojnych chwilach drukujmy wspólnymi siłami co możliwe, a gdy zabraknie internetu, druki będą na wagę złota. Wykorzystajmy do tego drukarki domowe. Gdyby ktoś chciał zamówić 10 egz. z drukarni lub więcej, niech dzwoni: 25*643*53*10.

WSTĘP II do drukowanej broszury

    «Ujrzałem innego anioła, wstępującego od wschodu słońca, mającego pieczęć Boga żywego. Zawołał on donośnym głosem do czterech aniołów, którym dano moc wyrządzić szkodę ziemi i morzu: „Nie wyrządzajcie szkody ziemi ni morzu, ni drzewom, aż opieczętujemy na czołach sługi Boga naszego”» (Ap 7,02-03). Teraz właśnie, w ostatnich chwilach przed opisaną niżej Paruzją Jezusa, dokonuje się to apokaliptyczne pieczętowanie i podział ludzi na dwie kategorie. Jedną stanowią niby-wierzący, którzy jak ognia boją się najmniejszego cierpienia, byle pryszcz budzi ich przerażenie i wydają krocie na operacje plastyczne, a jeśli słuchają nauk kapłanów, to tylko głoszących szczęśliwe i przyjemne życie ziemskie. Do drugiej kategorii należą prawdziwi słudzy Boga, mający na czołach (w myślach i w sercu) anielską pieczęć krzyża. Oni są „jak drzewo, zasadzone nad płynącą wodą” (zob. Ps. 1), imponują nie tylko zielenią liści, ale i obfitością owoców. Jako wielki skarb, jako dany im talent traktują to wszystko, co trudne, męczące i bolesne, a co mogą ofiarować Bogu za zdobycie Nieba dla siebie i dla innych. Tylko oni zdolni są rozpoznać ten skarb w ogromie cierpień, jak nigdy dotąd spadających lawiną na całą ziemię, ale też, jak nigdy dotychczas, wysoko cenionych przez naszego Ojca w Niebie. Tylko oni są zdolni, na wzór Jego Syna Jezusa i w zjednoczeniu z Nim, stawać się „małymi zbawicielami” wielu swoich bliźnich, ofiarując się i modląc się za nich. Bóg chce ich mieć jak najszybciej w jak największej liczbie, gdyż apokaliptyczni Aniołowie z sierpami pochyleni już są nad ziemią, przygotowani na krwawe żniwo.

    Właśnie Polska powołana została do tego, by wychodząca z niej „Iskra”, zapowiedziana przez Jezusa, podpaliła wielki stos dusz-ofiar w świecie, przygotowując go na przyjście Sędziego, Zwycięskiego Króla. Jeśli ktoś z Czytelników sam już przyłączył się do naszej „Iskry” według podanych niżej zasad, niech teraz zdobywa innych dla tej idei, znajomych i nieznajomych, gdyż czasu zostało niewiele! I niech nie pyta o „imprimatur” dla tej broszurki, gdyż wystarczy jeśli biskupi, otrzymawszy te teksty, milczą, a nie przeczą ani nie wstrzymują. Gdy zaczną się wstrząsające wydarzenia, one same staną się „podpisem”…

    Obiecuję stałą modlitwę i błogosławię „Iskrze”, ale najgorliwiej wspieram swą osobistą ofiarą apostołujących w swoim otoczeniu. Każdy z tych, którym do ostatniej chwili pomogą oni przyłączyć się do nas, stanie się wielki w oczach Boga i całego Nieba, gdyż jego krzyż i modlitwa będą ostatnią deską ratunku dla grzeszników świata. Będzie ich duchowym ojcem lub matką na całą wieczność!

ks. Adam Skwarczyński
13 stycznia 2019

Fragment 1:
Ks. Adam Skwarczyński, 8 lipca 2018
DO MOICH RODAKÓW – LIST O PARUZJI

    Drodzy Rodacy,

    W ostatnich dniach skierowałem apel do tych Polaków, którzy zastanawiają się nad powrotem do Ojczyzny, być może powodowani jakimś wewnętrznym impulsem. Chciałem ich wesprzeć argumentami, które by ich do tego zachęcały i mobilizowały. Tamten apel da się streścić w 3 zdaniach: 1). nadchodzi Paruzja Jezusa, a wraz z nią wielka i bolesna przemiana, oczyszczenie świata; 2) Polska będzie w dużej mierze oszczędzona (to prawda, że ściąga na siebie surową karę za ogrom grzechów, zwłaszcza za zabójstwo dzieci w łonach matek – wciąż jeszcze giną „w majestacie prawa”(!), jakby nie wystarczyły dziesiątki milionów zamordowanych – jednak Bóg częściowo oszczędzi ją ze względu na jej misję); 3) należy już teraz myśleć o powrocie, gdyż od pewnego dnia będzie on niemożliwy.

    Polka znad Zatoki Arabskiej zapytała: a co mamy zrobić my, którzy z różnych względów nie możemy myśleć o powrocie? Obiecałem jej, że napiszę list z odpowiednimi radami. Z konieczności musi on być dłuższy i bardziej szczegółowy, gdyż muszę w nim poruszyć sprawy natury duchowej. Będzie zawierał odpowiedź na 3 pytania: co zbliża się do ziemi? Jak się przygotować? Jak pomóc innym w tym przygotowaniu?

    Zacząłem pisać ten list do Polaków za granicą, jednak jest wolą Bożą, by dotarł on także do Rodaków w Kraju, bo dlaczego zawsze ma być „najciemniej pod samą latarnią”…? Wprawdzie w Polsce dostępna jest moja „powieść” „Z Aniołem do Nowego Świata”, 5 zeszytów „Iskry z Polski” oraz „wywiad” ze mną, lecz i ten list może mieć jakieś znaczenie w tej „ciszy przed burzą”. Tak, przed „burzą”, której odgłosy są coraz bliższe i wyraźniejsze, a więc najwyższy czas się do niej przygotować.

Fragment 2:
Ks. Adam Skwarczyński, 7-9 grudnia 2018

APEL PROSTACZKA DO WIELKICH TEGO ŚWIATA
W SPRAWIE PARUZJI

    Wstęp
Sprawa jest bardzo poważna, zacznę więc „uroczyście”. Biorę Boga na świadka, że pragnę teraz głosić tylko i wyłącznie Jego Prawdę, i tylko Prawdę, na ile jest mi to w tej chwili dane w sposób wyraźny i zobowiązujący. Niech przy tym głoszeniu moje własne „ja” będzie zdruzgotane i poniżone, moje własne przemyślenia mało ważne, a wszystko co nie jest Boże – pominięte.

    W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Na jak największą chwałę Najświętszej Trójcy i na pożytek Kościoła, który gorąco miłuję. Kościoła, który wreszcie, na końcu czasów, musi powrócić do swojej własnej i właściwej eschatologii, w ciągu wieków wypaczonej.

    Choćby zamieszczone tu stwierdzenia były dla wielu szokujące, ośmielam się je wypowiedzieć w oparciu o wiedzę, od wczesnego dzieciństwa otrzymywaną. Jako małe, może 2-3 letnie dziecko, zostałem przez Maryję w Jej ramionach zaniesiony do Nieba, wprost przed Oblicze Boga siedzącego na tronie. Szczegółowy opis tegoż pomijam. Na oczach mieszkańców Nieba została mi powierzona misja, dotycząca całego mojego życia, a koleje życia – włącznie z rodzajem śmierci – stały mi się znane. Aż do dzisiaj, na przestrzeni lat, przypominam sobie i odkrywam powoli to, co wówczas dane mi było poznać. Ostatnie objawienie, spinające jak klamra wszystko co dotąd poznałem, dane mi było około roku 1983 w czasie nocnej modlitwy w kościele, a dotyczyło przeżycia Paruzji – Powtórnego Przyjścia Jezusa – w sposób identyczny, jak wkrótce doświadczą owego Spotkania z Sędzią w tej samej chwili wszyscy mieszkańcy ziemi.

    Przyjście Jezusa „powtórne” będzie jednocześnie „ostatecznym”. Nie bardzo rozumiałem, dlaczego (chodzi o „Dzienniczek” św. Faustyny) Pan Jezus użył właśnie tego określenia: „Moje ostateczne przyjście”. Na nocnej modlitwie Bóg mnie oświecił, że ma się ono dokonać nie na końcu świata, lecz na końcu czasów, a więc za naszych dni. Pierwsze z tych przeżyć opisywałem dość szczegółowo (na piśmie i w „wywiadach”), wiążąc je z „Ostrzeżeniem” albo „małym sądem”, czy też „prześwietleniem sumień”. Jednak było i drugie. Gdy w ciemności nocy trwałem w kościele, przed Majestem Boga padłszy na twarz, od Jego Tronu wychodził bardzo wąski promień, który powoli przesuwał się po ziemi i jej mieszkańcach, oddzielając zbawionych od potępionych. Kiedy zobaczyłem, że niektóre z bliskich mi osób znalazły się „po lewicy”, oddzielone od reszty, zanurzyłem się w błaganiu o Miłosierdzie dla nich. Po chwili promień przesunął się dalej, pozostawiając te osoby po „naszej” stronie. Była to jeszcze chwila, w której mogłem błagać, lecz mam świadomość, że już wkrótce stanie się to niemożliwe. Napisałem o tym w artykule „Anioł [Apokalipsy] z kadzielnicą”.

    Czerpię teraz z nocnych wizji-pouczeń, które otrzymywałem przez całe lata jako dziecko. Gdy, wstrząśnięty ich głębią i rozmiarami, wracając na ziemię żałowałem, że prawie niczego nie jestem w stanie zapamiętać, a tym bardziej komukolwiek przekazać, zawsze bywałem uspokajany, że w swoim czasie – gdy będzie to potrzebne – skarbiec ten stanie się dla mnie dostępny. Wierzę, że dzisiaj ten czas nadszedł. Wstawszy nad ranem, piszę z polecenia Bożego. Nie otrzymuję go w jakichś słowach, tylko rozpoznaję w swojej woli, nastawionej na wypełnienie Woli Bożej.

    Chrześcijanie pierwszych wieków żyli w przekonaniu, że Jezus powróci „niebawem” i zakróluje na ziemi (w Apokalipsie „niebawem” użyte jest aż osiem razy). Przy tym musieli wiedzieć, że nie chodzi tu o chodzenie Jezusa po ziemi w ciele, ale o tym dalej. Pozdrawiali się słowami „Marana tha”, którymi potwierdzali swoje przekonanie. Później zanikł nie tylko ten zwyczaj, ale także samo oczekiwanie. W ciągu wieków Paruzja splotła się w nauczaniu Kościoła z Sądem Ostatecznym na samym końcu świata, a tym samym ukryła się za mgłą wydarzenia, które za ileś tysięcy lat przyjdzie nieuchronnie samo i nie wymaga ani oczekiwania, ani jakiegoś przygotowania. I właśnie teraz ten błąd powinien zostać przezwyciężony! Spróbujmy pójść w tym kierunku.

Pobierz tekst broszury 
(18 stron, stąd nie publikujemy całości) a podajemy link do pobrania
kliknij na: PARUZJA – Idziesz sądzić „żywych” i „umarłych”!!!

Komentarze

komentarzy 5 do wpisu “Ks. Adam Skwarczyński: PARUZJA – Idziesz sądzić „żywych” i „umarłych”!!!”
  1. Roman pisze:

    a co do obostrzeń Ks.biskupa siedleckiego: Niech jednak nikt nie próbuje „nawracać” swoich duszpasterzy, gdyż nie nadeszły jeszcze wstrząsające wydarzenia, przez które zacznie przemawiać Bóg.
    ks. Adam Skwarczyński. w mojej ocenie(Roman) na dziś (niedziela Palmowa AD. 2020) już nadeszły. Marana tha!

  2. Roman pisze:

    Ojcze, czytałem słowa ks.dra Skwarczyńskiego niegdyś i czytam je dziś. Jestem w szoku(pozytywnym) Czas Ostrzeżenia nadszedł.nie mogę nie głosić tego co widziałem (któż dzisiaj Go nie widzi?Trzeba być doprawdy zaślepionym lub nieczułym)..pomimo ,,obostrzeń” jest ich tak wiele – mam na myśli dezaprobatę władz kościelnych dla głoszenia ks. dra wyrażam zrozumienie i smutną akceptację tych obostrzeń.
    niemniej… moja wiara budzi się każdego dnia mojego zbawiennego odosobnienia. pozdrawiam serdecznie! Roman Gruszczyński.

  3. Krzysztof Osuch SJ pisze:

    O. Pelanowski, Nie ma już czasu – dokładnie w temacie:

    https://youtu.be/IGMqLAYLfok

  4. Krzysztof Osuch SJ pisze:

    Cały tekst można ks. dra A. Skwarczyńskiego można pobrać także STĄD<