Prof. M. Dyżewski: Pytam was dyrektorzy, reżyserzy naszych teatrów: coście dzisiaj z tego teatru uczynili? – RadioMaryja.pl

22 lutego 2017, autor: Krzysztof Osuch SJ

„Uważam, że to co dzieje się w polskim teatrze woła o pomstę do nieba” – powiedział prof. Marek Dyżewski w rozmowie z TV Trwam, komentując skandaliczny spektakl w Teatrze Powszechnym. W sztuce zatytułowanej „Klątwa” na motywach dramatu Stanisława Wyspiańskiego pojawiły się sceny obrażające uczucia religijne Polaków oraz nawołujące do zabójstwa prezesa PiS-u Jarosława Kaczyńskiego.

Źródło: Prof. M. Dyżewski: Pytam was dyrektorzy, reżyserzy naszych teatrów: coście dzisiaj z tego teatru uczynili? – RadioMaryja.pl

Kategoria: Bez kategorii

Komentarze

komentarze 3 do wpisu “Prof. M. Dyżewski: Pytam was dyrektorzy, reżyserzy naszych teatrów: coście dzisiaj z tego teatru uczynili? – RadioMaryja.pl”
  1. Zwinogrodzka o „Klątwie”: atak na wartości, które konstytuują wspólnotę

    Frljić atakuje wartości, które konstytuują wspólnotę będącą adresatem jego performatywnych poczynań. Szczuje jej uczestników na siebie nawzajem uderzając w miejsca szczególnie wrażliwe – stwierdziła Wanda Zwinogrodzka podsekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i dziedzictwa Narodowego, komentując dla KAI kontrowersyjny spektakl „Klątwa”, wystawiany w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Publikujemy opinię Wandy Zwinogrodzkiej, podsekretarz stanu w MKiDN, krytyka teatralnego i absolwentki Wydziału Wiedzy o Teatrze Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie:
    „Klątwy” w Teatrze Powszechnym nie widziałam, znam ją wyłącznie z relacji medialnych. Nie jest to dostateczna podstawa, by wypowiadać się na jej temat. A raczej: nie byłaby to dostateczna podstawa, gdyby nie fakt, że reżyser spektaklu, Oliver Frljić sam taką praktykę sankcjonuje. W wywiadzie opublikowanym w programie teatralnym wyznaje: nie interesuje mnie tworzenie dobrego lub złego przedstawienia, ale sprawdzanie, jak możemy użyć teatru jako narzędzia performatywnego. (…) Kilkakrotnie byłem w sytuacji, w której tak naprawdę pokazanie spektaklu nie było najważniejsze: cele, które sobie postawiłem, zostały osiągnięte jeszcze przed premierą, w ramach tzw. performansu medialnego. Nie uważam, by żywa współobecność widzów i aktorów była jedynym warunkiem zaistnienia teatru. Skoro performans medialny jest – zdaniem Frljicia – formą istnienia teatru, wystarczy ów performans śledzić, by rzecz komentować. Obecność na przedstawieniu nie jest konieczna. Taka jest logiczna konsekwencja jego przemyśleń.
    W przypadku „Klątwy” performans medialny koncentruje się wokół wulgarnych obscenów, bluźnierstw, profanacji krzyża, zniewag pod adresem św. Jana Pawła II oraz rozważań na temat ewentualności wezwania do aktu terroru w postaci zabójstwa Jarosława Kaczyńskiego. Wszystkie te działania nie mają charakteru kreacji artystycznej, noszą znamiona bezpośredniej interwencji w życie społeczne, która ma – wedle słów samego reżysera – zantagonizować całe społeczeństwo. Istotą tego przedsięwzięcia nie wydaje się ani atak na katolicyzm, ani na Jana Pawła II czy Jarosława Kaczyńskiego. To są raczej środki niż cele. Frljić atakuje po prostu te wartości, które konstytuują wspólnotę będącą adresatem jego performatywnych poczynań. Szczuje jej uczestników na siebie nawzajem uderzając w miejsca szczególnie wrażliwe. Innymi słowy – gdyby w Polsce szerzył się kult Czerwonego Kapturka, Frljić stanąłby po stronie wilka poniewierając dziewczynkę, która przyniosła posiłek dla babci. Za swoją misję najwidoczniej uważa niszczenie panującego ładu, występuje w roli herolda anarchii i chaosu.
    Paradoksem, a ściślej: objawem samobójczej głupoty jest to, że wspólnota z własnych pieniędzy opłaca atak na samą siebie. Frljić i jego klakierzy żerują na autentycznych konfliktach społecznych, tyle, że potęgują je do monstrualnych rozmiarów. I równocześnie usuwają z pola widzenia wypracowane przez stulecia sposoby cywilizowanego rozwiązywania takich sporów. Rzeczpospolita ma długą i chlubną tradycję współistnienia rozmaitych światopoglądów i postaw obywatelskich. Tę zakodowaną w tradycji umiejętność Frljić stara się unicestwić rozpętując – w imię własnej, cynicznie programowanej kariery skandalisty – emocje, które uniemożliwiają nam koegzystencję. A my jeszcze spieszymy dostarczyć mu po temu narzędzia – nasze teatry, talenty naszych aktorów, rozgłos medialny, wreszcie pieniądze wypłacane przez warszawski ratusz.
    Czy można ten proces bezmyślnej autodestrukcji zatrzymać? Oczywiście, że można, pod warunkiem, że zrozumiemy jego naturę. I nie pozwolimy się bezwolnie obsadzać w scenariuszu wymierzonym w nasze żywotne interesy. Forsowanie tego scenariusza pod hasłami wolności artystycznej jest niedorzeczne, jeśli przyjmujemy, że artysta jest także człowiekiem. A tym samym dotyczy go zasada, sformułowana przez klasyka refleksji o wolności, Alexisa de Tocqueville’a: wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. Także ta wolność wyrażająca się wiarą w Boga, szacunkiem dla św. Jana Pawła II albo poparciem politycznej aktywności Jarosława Kaczyńskiego. Lub a rebours: ateizmem, upodobaniem dla lewicowego liberalizmu albo konceptów Ryszarda Petru. Tak, te skonfliktowane stanowiska w przestrzeni publicznej mogą współistnieć, bo już nieraz w dziejach europejskiej cywilizacji antagonistyczne poglądy współistniały. I właśnie zdolność ich współistnienia stanowi o sile naszej kultury. Mordercza walka na wyniszczenie pcha ją ku degeneracji i zagładzie. To nie Oliver Frljić jest naszym prawdziwym problemem. Jest nim podatność na jego prostackie manipulacje.

    ***
    Premiera spektaklu „Klątwa” odbyła się w niedzielę w Teatrze Powszechnym. Złożenie zawiadomienia do prokuratury w sprawie spektaklu chorwackiego reżysera Olivera Frljicia, zadeklarował we wtorek na antenie TVP Info poseł PiS Dominik Tarczyński. Interwencję w Radzie Europy w związku ze spektaklem „Klątwa” zapowiedział także Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris.
    ar / Warszawa

  2. Zofia pisze:

    Rzecz w tym, że teatry w Polsce stały się jakoś polskie tylko administracyjnie, bo faktycznie są to teatry polskojęzyczne antypolskie. Faktyczni „właściciele” zademonstrowali teraz swój poziom w pełni i pokazali swoje oblicza tym razem nader wyraźnie. Jeśli ktoś z „tubylczego, mniej wartościowego narodu” miał tu jakieś wątpliwości z kim ma do czynienia, to chyba raczej już ich mieć nie powinien.

    Dziś jest rocznica objawienia się Pana Jezusa Miłosiernego św. Siostrze Faustynie w klasztorze w Płocku. Wizerunek Boga z przesłaniem do całej udręczonej ludzkości, namalowany zgodnie z instrukcją przekazaną pokornej polskiej zakonnicy przez Niego Samego, znalazł się w ostatnich latach i niespodziewanie w każdym zakątku świata, pomimo diabelsko kontrolującej wszystko czujności „możnych”. Bez reklam, nacisków, świateł reflektorów, bez podań i decyzji decydentów. Przyszedł w obrazie do Swoich dzieci – ludzi wszystkich ras i narodów, jest w każdym zakątku ludzkiej egzystencji, także w rejonach wzgardzonych i skazanych na niebyt w jakichś demonicznych konferencjach ludnościowych. Przyszedł z przesłaniem NIE LĘKAJCIE SIĘ, JA JESTEM.

    A polska Święta Siostra Faustyna, która miała zaszczyt być sekretarką samego Boga, nie posiadając żadnych światowych koneksji ani zezwoleń „możnych” tego świata, także żadnych tytułów, a tylko trzy zimy szkoły powszechnej, jest aktualnie najbardziej czytaną kobietą na świecie.

    JEZU UFAMY TOBIE. Ty jesteś większy od każdego zła. Ufamy, że wiek poddany władzy szatana, którego już zwyciężyłeś, ma się ku schyłkowi – to dlatego się tak wścieka.