Słowo Boże w strumieniu oddechu. Metoda modlitwy

18 stycznia 2017, autor: Krzysztof Osuch SJ

 Przedstawię prosty i bliski memu sercu sposób modlitwy. Znający Ćwiczenia duchowne św. Ignacego Loyoli łatwo odkryją w nim podobieństwo do drugiego i trzeciego sposobu modlitwy (por. Ćd 249-257; 258-260). Przed nami pięć kroków, a na na samym początku dwa różne punkty wyjścia.

Bardzo doradzam ten sposób MODLITWY… Zacząć trzeba od uchwycenia ducha tego rodzaju modlitwy.

Wczuć się w siebie (a)

  • Pierwszy krok – pierwsze działanie: uświadamiam sobie to, co w tej chwili jest dla mnie ważne. Przez chwilę (zależnie od potrzeby kilka minut) wyciszam się, uspokajam i uświadamiam sobie, w jakiej znajduję się sytuacji. Konkretnie mówiąc, wglądam w siebie, by zdać sobie sprawę z tego, co dziś lub ostatnio jest dla mnie ważne, bardzo ważne.
  • Pytam siebie: co dziś przeżyłem czy wciąż jeszcze przeżywam najintensywniej? Łatwo odpowiem na to pytanie, gdy zdam sobie sprawę z treści moich uczuć. Nasze uczucia mają różną treść i „barwę”. Jedne są dla nas miłe, inne przykre; jedne wywołują poczucie radosnej lekkości istnienia, inne przygniatają nas. Jedne uczucia są przelotne i związane z wydarzeniami połowy czy całego dnia… Inne są niemal stałą barwą istnienia.

Przypatrując się sobie i swoim uczuciom, uświadamiam sobie, że np. mocno zabolało mnie dziś doznane niepowodzenie, doznana krzywda; ciąży mi konflikt z kimś lub konflikt sprzecznych dążeń we mnie. Kiedy indziej uświadomię sobie, jak bardzo (i nieskutecznie) pragnę poprawy relacji z ludźmi, jak bardzo przenika mnie niewypowiedziana tęsknota za pełnią, która jest tylko w Bogu itp.

W punkcie wyjścia mojej modlitwy mogę wydobywać na wierzch także to, co bywa przytłumione i zepchnięte, ale tak naprawdę niemal stale (i od dawna) jest dla mnie najtrudniejsze i codziennie przytłacza. Mogą to być skutki doświadczanego odrzucenia, a także poczucie mniejszej wartości, lęk, trwoga czy też przygniatające poczucie winy.

Czytać uważnie Pismo Święte (b)

Bywa tak, że trudno jest zacząć proponowany sposób modlitwy w oparciu o to, co przeżywam teraz, dziś. Bywa, że nie potrafię wyciszyć się i nazwać tego, co dzieje się we mnie; czuję pustkę, jestem zdezorientowany…
  • Żeby wyjść z impasu, sięgam po Pismo Święte i czytam je uważnie.
  • Słowo Boże na pewno dotknie czegoś ważnego we mnie! Na pewno coś mnie uraduje, bądź coś zaboli. Po kilku czy kilkunastu minutach lektury skontaktuję się jakoś z moim ważnym problemem, bólem, raną czy grzechem… A może raczej rozjaśnię się i rozraduję wewnętrznie; zechcę Boga wielbić, dziękować Mu… Może to być np. opowieść z Ewangelii o paralityku lub głuchoniemym uświadomi mi moje duchowe problemy w relacjach z Bogiem i bliźnimi.
  • Kiedy indziej żywy oddźwięk obudzi treść Jezusowego Kazania na Górze, przypowieść o ziarnie czy wielkie obietnice dane przez Jezusa tym, którzy idą za Nim.

Wypowiem siebie przed Bogiem

  • Drugi krok – drugie działanie: Wypowiem siebie przed Bogiem. Można to uczynić zwyczajnie, zwracając się do Boga w myślach czy szeptem… Jednak w omawianym sposobie modlitwy mam zadać sobie trochę trudu, by najpierw znaleźć jedno czy dwa krótkie zdania, które pasują do mojej obecnej sytuacji psychiczno-duchowej.
Dzięki pierwszemu krokowi już wiem, co gra w mojej duszy, co mi dolega, czego pragnę. Szukam zatem najodpowiedniejszego słowa-zdania, które pomoże mi wypowiedzieć siebie przed Bogiem – trafnie i najzwięźlej. Oczywiście, wiem skądinąd, że Bóg zna mnie, miłuje i chce mi przyjść z pomocą. Szanuje jednak moją naturę, dlatego czeka, kiedy do Niego przyjdę i zatrzymam się trochę dłużej w Jego Obecności.
  • Konkretnie wygląda to tak: Wczułem się w biblijną sytuację, np, niewidomego, który pragnie uzdrowienia. Z kolei uświadomiłem sobie, że i ja, choć patrzę i widzę, to jednak nie widzę tak, jak widzi Jezus; dlatego wypowiem siebie w takich zdaniach: Czego chcę, Panie? – Spraw, abym przejrzał. Inna sytuacja: Doświadczam chwiejności w swoim postępowaniu czy zwątpienia w wierze. Mogę zatem wypowiedzieć się w takim zdaniu z Ewangelii: Wierzę, Panie – zaradź memu niedowiarstwu.
  • Kiedy indziej czuję się wewnętrznie zraniony czy chory w swej psychice, w duszy. Mogę wtedy wypowiedzieć siebie wobec Chrystusa w takim akcie strzelistym: Jezu, Jezu we mnie uzdrów mnie swoją Miłością (Staehelin). Jeszcze inna sytuacja: Czuję się odrzucony czy opuszczony przez wszystkich. Wtedy tak mogę się modlić: Choćby mnie opuścili ojciec mój i matka to jednak Pan mnie przygarnie (Ps 27, 10).
  • Lub: Spocznij jedynie w Bogu, duszo moja bo od Niego pochodzi moja nadzieja (Ps 62, 6). Gdzie szukać odpowiednich zdań do naszej modlitwy? Najlepiej w Piśmie Świętym, zwłaszcza w Psalmach, także w pieśniach religijnych czy w pełnych mądrości zawołaniach świętych, mistyków itp.
Ostatnia uwaga: jest lepiej, gdy to dopasowane zdanie jest rytmiczne. Zauważmy, że takie właśnie są dobrze znane nam akty strzeliste, np. akt miłości Boga: Boże, choć Cię nie pojmuję, jednak nad wszystko miłuję, nad wszystko, co jest stworzone, boś Ty Dobro Nieskończone.

Uspokoić oddech i wypowiadać akt strzelisty

  • Trzeci krok – trzecie działanie: Uspokajam się, zwracając uwagę na oddychanie. Przez kilka chwil uświadamiam sobie to, że oddycham. Oto wdycham powietrze i je wydycham. Może nieco, samoczynnie, pogłębi się mój oddech. Zauważając ten życiodajny rytm, poczuję pewien spokój. Teraz jestem gotów, by zacząć się modlić obranym aktem strzelistym. Przechodzę zatem do czwartego etapu i wykonuję czwarte działanie.
  • Czwarty krok – czwarte działanie: Słowa modlitwy wiążę z oddechem.

Pierwszą część obranego aktu strzelistego wypowiadam (myślnie) przy wdechu, a drugą część zdania – przy wydechu (lub na odwrót). Dotąd wykonałem trzy działania. Zajęło mi to trochę czasu (może 5, może 10 minut). Teraz chcę czynić to, co jest najważniejsze. Zaczynam wołać do Tego, Który zna mnie, miłuje i bardzo pragnie mi pomóc! On na mnie patrzy, a ja wierzę Mu i ufam. Mogę zatem zacząć się modlić w najściślejszym znaczeniu tego słowa. Na to działanie poświęcę najwięcej czasu. Mojemu Dobremu Ojcu (por. Mt 6, 25nn) dam czas na zbawcze działanie!

  • To przede wszystkim mnie potrzebny jest ten dłuższy czas, by przyjąć zbawcze działanie Boga!
  • Będę wypowiadał siebie tak długo, aż odczuję odpowiedź mojego Ojca. Będę wołać żarliwie.
  • Przypomnę sobie, że mogę być teraz jak dziecko uspokojone w ramionach ojca lub matki… Ja tak modlący się będę jak maleńki stateczek, który unosi się na wielkiej spokojnej fali Boskiego Oceanu Miłości i Mocy.

Słowa modlitwy jednoczą z Bogiem

  • Piąty krok. W miarę trwania tej modlitwy dzieje się w nas rzecz cenna, piękna i zdumiewająca: stopniowo odmienia się nasze duchowe odczuwanie. Okazuje się, że nasze działania otwierają nas na działanie samego Boga! Ogarnia nas Boże światło. Dotyka nas zbawcza Moc Boga.
  • Wchodząc w taki rodzaj modlitwy, przyczyniamy się do głębokiego spotkania biednej rzeczywistości własnego serca z przebogatą Rzeczywistością Łaski Pana. Nasz czas styka się z wiecznością Boga. Do naszego kruchego istnienia zyskuje przystęp wszechmoc Boga. Do nas chorych przychodzi Boski Lekarz.
Kilka dodatkowych uwag
W miarę trwania w rytmicznej modlitwie powtarzane słowa (na ogół) stopniowo zanikają, stają się z czasem ledwo postrzegalne i jakby już niepotrzebne. Można je porównać do przezroczystych meduz poruszanych falami morza; są one prawie przenikalne dla falującej morskiej wody. Zauważmy jeszcze, że zachodzi szczególny związek pomiędzy słowem i Rzeczywistością. Słowa są nam najwyraźniej potrzebne, by mogło dojść do spotkania głębi ludzkiej osoby z samym Bogiem. To dzięki słowom i dzięki Słowu, którym jest Jezus, dochodzi do zbawczego Spotkania.
  • Moc zbawcza, która nas dotyka, nie płynie zatem ani z rytmicznego oddychania, ani z samych słów, lecz od samego Boga! Zachowajmy zatem szacunek i wolność wobec wybranego aktu strzelistego. Możemy go w jakimś momencie skrócić czy uprościć, a nawet odłożyć na bok, by użyć go znów innym razem. To uproszczenie może dokonać się już w trakcie przygotowania bądź w czasie samej modlitwy. Nie da się tego z góry przewidzieć czy zaplanować.
  • Warto być jednak przygotowanym na to, że po pewnym czasie rytmicznego wołania do Pana odczujemy spontaniczną potrzebę, by pozostawić tylko dwa słowa czy nawet tylko jedno. Cały jednak czas serce pamięta o „rzeczy” najważniejszej, że mianowicie każdy etap tej modlitwy podejmujemy w wierze w Boga, który zawsze jest z nami i słyszy nasze wołanie. Nie polegamy zatem na samej metodzie modlitwy, na metodzie jako takiej, ale na samym Bogu.
Inaczej mówiąc, dobroczynnych skutków spodziewamy się nie po technice oddychania czy po mocy słów jako takich. Pomoc nie przychodzi też z jakiejś autosugestii, lecz od samego Boga. Powtarzając wybrane i dobrane zdanie, ufnie polegamy na samym Bogu Ojcu – pełnym nieskończonej Dobroci i Wszechmocnym. Modląc się tak, jak to zostało opisane, respektujemy prawo ludzkiego ducha, który potrzebuje jakiegoś odpowiednio dłuższego czasu, by w akcie ufnej wiary i ponawianego wołania naprawdę otworzyć się na Boga.
  • Naszą modlitwę możemy dopełnić i zakończyć dziękczynieniem za otrzymane łaski, a także uwielbieniem Boga. Byłby to krok szósty i siódmy.

Inspirujące przykłady

Oto kilka życiowych sytuacji, do których dobrałem akty strzeliste.
  • Gdy ponosi mnie pycha, mogę się modlić takimi aktami strzelistymi: Do tchnienia wiatru podobny jest człowiek – dni jego jak cień przemijają (Ps 144, 4).
  • Wobec kruchości życia: Wierzę, że będę oglądał dobra Pana w krainie żyjących (Ps 27, 13); lub Nabierz odwagi i oczekuj Pana (tamże).
  • W obliczu pokus: Nie daj mi odejść od Twoich przykazań. Jestem gościem na ziemi, nie kryj przede mną Twych przykazań (Ps 119, 19). Twa sprawiedliwość to wieczna sprawiedliwość, a Prawo Twoje jest prawdą (Ps 119, 142). Jesteś blisko, o Panie, i wszystkie Twoje przykazania są prawdą (Ps 119, 151).
  • W sytuacjach zagrożenia i lęku: Pan obrońcą mego życia: przed kim miałbym czuć trwogę? (Ps 27, 1). Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego (Ps 23, 1). Oto mi Bóg dopomaga, Pan podtrzymuje me życie (Ps 54, 6).
  • Wobec przygnębiającego poczucia winy i wspomnień o grzechach: Me pamiętaj mi grzechów i win mej młodości, lecz o mnie pamiętaj w swoim miłosierdziu (Ps 25, 7). Spójrz na udrękę moją i na boleść i odpuść mi wszystkie grzechy (Ps 25, 18). Pan odpuszcza wszystkie twoje winy (Ps 103, 3).
  • Wobec poczucia ubóstwa i nędzy: Jestem ubogi i nędzny, ale Pan troszczy się o mnie (Ps 40, 18). On moje dni dobrami nasyca (Ps 103, 3). Bóg dom gotuje dla opuszczonych tylko oporni zostają na zeschłej ziemi (Ps 68, 7).
  • Pośrodku smutku: Me ukrywaj przede mną swojego oblicza (Ps 102, 3). Ja się jednak rozraduję w Panu i rozweselę się w Bogu, Zbawcy moim (Ha 3, 18). Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy (Łk 1, 46n).
  • W opuszczeniu: Choćby mnie opuścili ojciec mój i matka, to jednak Pan mnie przygarnie (Ps 27, 10). Oto wyryłem cię na obu dłoniach (twe mury są ustawicznie przede Mną) (Iz 49, 16). Spocznij jedynie w Bogu, duszo moja, bo od Niego pochodzi moja nadzieja (Ps 62, 6).
  • Przed zaśnięciem i po obudzeniu: Kładę się, zasypiam i znowu się budzę, bo Pan mnie podtrzymuje (Ps 3, 6).
  • Gdy moje życie toczy się w poczuciu wewnętrznego skurczenia i ociężałości czy opieszałości, wtedy tak mogę się modlić: Uwolnij mnie, Panie Panie, pochwyć mnie. Gdy czuję tęsknotę za wyzwoleniem z ciasnej klatki swojego egoizmu, wtedy tak mogę się modlić: Daj mi Ciebie zabierz mi mnie.

________________________________________________________________________________________

Drugi sposób polega na tym, że osoba modląca się, klęcząc lub siedząc, zależnie od większej dyspozycji, w jakiej się znajdzie, i od większej pobożności, jaka jej towarzyszy, z oczyma zamkniętymi lub utkwionymi w jednym punkcie, bez rzucania nimi tu i ówdzie, wymówi słowo „Ojcze” i zatrzyma się w rozważaniu tego słowa tak długo, jak długo będzie znajdować [różne] znaczenia, porównania, smak i pociechę w rozważaniach odnoszących się do tego słowa. I w ten sam sposób niech postępuje z każdym słowem modlitwy Ojcze nasz, lub innej jakiejś modlitwy, którą zechce wziąć za przedmiot modlenia się w ten właśnie sposób” (Ćd 252).

Trzeci sposób modlenia się polega na tym, że przy każdym oddechu modli się człowiek myślnie, mówiąc [w myśli] jedno słowo Ojcze nasz albo innej jakiej modlitwy, którą się odprawia. A zatem między jednym a drugim oddechem mówi się tylko jedno słowo. I w czasie od jednego oddechu do drugiego zwraca się uwagę głównie na znaczenie tego słowa lub tej osoby, ku której kieruje się modlitwę, albo na lichotę własną, albo na różnicę między wzniosłością [tej osoby] a naszą własną lichotą. I wedle tej samej formy i reguły będzie się postępować ze wszystkimi innymi słowami modlitwy Pańskiej. Inne zaś modlitwy, jak Zdrowaś Maryjo, Duszo Chrystusowa, Wierzę, Witaj Królowo odmówi się sposobem zwyczajnym” (Ćd 258).

Inspirację zaczerpnąłem z artykułu o. Williego Lamberta SJ, Drei Weisen zu beten, w: „Korrespondenz zur Spiritualitaet der Exerzitien”, nr 46 (1981),
s. 82-97.

_________________________________________________________________________

Więcej w książce: Krzysztof Osuch, BÓG tak wysoko Cię ceni.

Zobacz wydanie drugie – link:
e.wydawnictwowam.pl/tyt,62839,Bog-tak-wysoko-cie-ceni-wydanie-2.htm

Komentarze

komentarzy 5 do wpisu “Słowo Boże w strumieniu oddechu. Metoda modlitwy”
  1. Ewa pisze:

    Dzisiejszy tekst Ojca sprowokował mnie do odszukania moich notatek sprzed kilku lat… w podobnym stylu, ale tekstami do refleksji i modlitwy były słowa z ON i ja. Podzielę się tylko niektórymi, ponieważ było ich bardzo wiele.

    1. Mistrz wyznaje mi Swą miłość
    • „Wciel się we Mnie. Nie broń się przed miłością”t.2/252
    • „Wrażenie, że wziął moją głowę w swoje ręce i oparł moje czoło na swoim sercu”t.1/434
    • „Jesteś moim dzieckiem. Pomyśl o mojej czułości.”
    • „ Ja Jestem twoim Jedynym”t.3/77
    • „Patrzę na ciebie z miłością Zbawcy”’t.1/647
    • „Wdychaj Mnie! Bierz Mnie siebie. Nie bój się..To dla ciebie..Stawaj się bogata. Odziewaj się.”t2/112

    2.Mistrz odsłania mi Swą stała obecność
    • „Zjednoczenie nieprzerwane, przemieniające twoje życie”t.3/259
    • „Otwórz szeroko oczy i spójrz na Miłość. To Ona przechodzi”t3/186
    • „Twój Wielki Przyjaciel jest z tobą”t2/271
    • „ Na każdym miejscu jesteś w swojej Ojczyźnie, ponieważ Ja Jestem wszędzie, oczekując cię”t1/358

    3.Mistrz objawia mi znaczenie mojej słabości
    • „Myśl, że zawsze jesteś na początku drogi, jesteś taka maleńka, szukaj mojej Ręki. Trzymaj Ją zawsze na sercu. Ono potrzebuje siły i mądrości”t2/252
    • „Zniknij we Mnie, a Ja ukaże się w tobie”t1/376
    • „Kochaj Mnie tak jak potrafisz: ja uzupełnię”t1/689
    • „A wszystkie moje wady?- Przyjdź mimo to. Przychodź zawsze. Wierz w potęgę Mojego Serca.”t1/227

    4.Mistrz uczy zaufania
    • „Ufności… ufności we Mnie! Oczekuj wszystkiego ode Mnie! Twego Wielkiego Przyjaciela”t2/126
    • „Bądź Mi wierną i pełną ufności. Pozwól Mi działać w tobie i przez ciebie”t3/77
    • „ We dwoje możemy wszystko. Nabierz zaufania .Błagaj.t2/79

    5.Mistrz uczy miłości bliźniego
    • „Staraj się być dla wszystkich moim uśmiechem. Moim miłym głosem”t1/14
    • „O ,rozsiewaj dobroć, rozsiewaj miłość, a zwłaszcza wśród złych”t3/121
    • „Dlaczego nie rozpoznajesz Mnie w swoim bliźnim/”t1/101

    6.Mistrz uczy modlitwy
    • „Pozostań ze Mną”t2/271
    • „Rozmawiaj ze Mną. Nie ma dla Mnie słodszej modlitwy”t1/411
    • „W swoja modlitwę wkładaj zawsze intencję czułości. Przyjmę ja nawet przy twoich roztargnieniach”t1/471

    7.Mistrz uczy mnie kroczenia przez życie z Maryją
    • „Nie opuszczaj twej matki Niepokalanej. Ona tez ciebie nie opuści. Kocha cię nawet więcej, niż kochała cię twoja droga Mama”t2/253
    • „Ona pomoże ci iść wzwyż: z trudem wchodzi się na górę doskonałości”t2/253
    • „Spocznij na rękach twej Świętej matki i pozwól Jej opatrzyć twoje rany”t2/11

    8.Mistrz uczy mnie pokory
    • „Bądź zawsze coraz mniejsza, aż do unicestwienia. Ja będę twoim Wszystkim”t2/60
    • „Ty tak hojnie obdarowana, bądź najmniejsza”t1/136
    • „Miłość nie nadyma się pychą ”t3/77
    • „Im bardziej cię obdarowałem, tym bardziej powinnaś być pokorną, ponieważ nic nie pochodzi od ciebie”t2/15
    ……………………………………………………………………………………….

    31.Mistrz uczy mnie świadczenia o Nim w codzienności
    • „Zanieś Mnie wszystkim”t1/645
    • „Twoja praca? To twoja droga miłości”t1/408
    • „Nie, nie czynić nic więcej, ale czynić inaczej; więcej radości w małych codziennych doświadczeniach. Te przykrości są dla Mnie..więc… cieszmy się razem,… Ratujmy grzeszników”t1/408

    To tylko kropla w Oceanie… pozdrawiam serdecznie Ojca i wszystkich Czytelników bloga.

  2. W podobnym duchu – i b. źródłowo: STĄD poniższy obszerny cytat

    Na gorycz, która ogarnia z powodu niedostatku, odpowiada się aktem ufności: Pan mym pasterzem, nie braknie mi niczego (I 11; Ps 22/23, 1) .

    Wobec zachłanności, która pod pretekstem gościnnego usposobienia każe gromadzić w celi żywność ponad rzeczywistą potrzebę, wzbudza myśl: Byłem młodzieńcem, a oto się zestarzałem, lecz nie widziałem prawego w opuszczeniu (I 12; Ps 36/37, 25).

    Doznając troski o pokarm i ubranie, należy przypomnieć o swoich grzechach (I 13; Ps 37/38, 19) bądź też wzbudzić ufność wobec Boga: Zrzuć swą troskę na Pana, a On cię nakarmi (I 16; Ps 54/55, 23).

    Niekiedy treść proponowanego Psalmu nie podaje racji, dla których odrzuca się kuszącą myśl.

    Gdy przychodzą wątpliwości co do sensu nocnych czuwań, trzeba powtarzać z determinacją: Czuwałem i stałem się jak samotny wróbel na dachu (I 17; Ps 101/102, 8).

    Podobną determinację w poście mają wyrażać słowa innego Psalmu (I 18; Ps 108/109, 24).

    Lęk przed utratą zdrowia z powodu postu można uciszać słowami: Nie umrę, ale żył będę (I 19; Ps 117/118, 17).

    Czasami zaleca się zwykłą skargę do Boga, jak na przykład w obliczu nasilających się nieczystych wyobrażeń: Panie, jak liczni są ci, co mnie trapią (II 21; Ps 3, 2n.), czy też gniew przeciwko takim przedstawieniom (II 22; Ps 4, 5), albo proste zawołanie: Odstąpcie ode mnie wszyscy czyniący nieprawość (II 24; Ps 6, 9; II 33; Ps 128/129, 5).

    W niektórych przypadkach podejmuje się walkę z samym demonem, który stoi za pokusą, widząc już jego klęskę: Miecze nieprzyjacielskie ustały na zawsze, a miasta zburzyłeś (II 24; Ps 9A/9, 7n.; por. II 25; Ps 12/13, 4), lub też: Przeto zniszczy cię Bóg na zawsze (II 32; Ps 51/52, 7).

    We wrażeniu przewagi nieczystych myśli nad mocą przykazań Bożych: Zetrę ich jak proch na wietrze (II 26; Ps 17/18, 43), albo: Jeszcze chwila, a nie będzie grzesznika (II 31; Ps 36/37, 10).

    Kto folguje sobie w pokucie z powodu udręki myśli nieczystych, może przypomnieć zdecydowanie Dawida: A ja, kiedy mi dokuczali, wkładałem włosiennicę (II 30; Ps 34/35, 13).

    Myśli przypominające z żalem własną rezygnację z ojcowizny odpierają słowa: Pan jest moim losem dziedzicznym i kielichem moim (III 16; Ps 15/16, 5), z kolei żal, że rodzina o nas nie pamięta i nie wspiera materialnie, wolno usunąć cytatem: Ponieważ mój ojciec i matka mnie opuścili, ale Pan uznał mnie za swego (III 17; Ps 26/27, 10).

    Uczucie zazdrości rodzeństwu z powodu ich bogactwa i sławy leczy werset: Dusza moja będzie się chlubiła w Panu (III 18; Ps 33/34, 3).

    Nostalgii za idealizowanym we wspomnieniach domem rodzinnym i przeciwstawianym ubóstwu mniszej celi stawia opór biblijna myśl: Lepszy bowiem dzień jeden w Twoich przybytkach, niż tysiące! (III 23; Ps 83/84, 11).

    Pożądaniu pieniędzy a powątpiewaniu w dobrodziejstwo łaski sprzeciwia się treść Psalmu: Bo miłosierdzie i prawdę umiłował Pan, Bóg udzieli łaski i chwały (III 24; Ps 83/84, 12).

    Zagnieżdżającemu się pragnieniu bogactw należy przeciwstawić słowa: Nakłoń me serce do Twoich świadectw, a nie do chciwości! (III 25; Ps 118/119, 36).

    Lęk przed długotrwałą biedą uśmierzają słowa: Człowiek podobny jest do marności, dni jego jak cień mijają (III 27; Ps 143/144, 4).

    W rozdziale czwartym poświęconym myślom smutku dominuje tematyka walki z demonami, przeciwko którym autor zwraca licznie występujące w Psalmach słowa sporu z wrogami (IV 28-49).

    Na przykład smutek – z podszeptu diabelskiego – z powodu zatroskania o sędziwych i chorych rodziców, którymi nikt się nie zajmuje, może rozproszyć werset sprzeciwu: Słowa jego były łagodniejsze od oliwy, lecz są one strzałami (IV 42; Ps 54/55, 22).

    Z kolei gniew przeciwko braciom, połączony z fałszywymi ich podejrzeniami, wolno leczyć słowami: Zaprzestań gniewu i porzuć oburzenie (V 10; Ps 36/37, 8).

    Tak samo powinno się zwalczać chęć oczerniania braci pod wpływem tej namiętności: Zasiadłeś, by znieważać brata (V 11; Ps 49/50, 20).

    Zakłamanie, w którym zachwala ktoś łagodność, a sam ulega gniewowi, wyraża inny Psalm: Jakże możemy śpiewać pieśń Pańską w obcej ziemi? (V 13; Ps 136/137, 4).

    W stanie oschłości duchowej, którą Ewagriusz nazywa acedią, poleca proste wołanie do Pana: Wejrzyj na uniżenie moje i niedolę, odpuść wszystkie moje grzechy! (VI 11; Ps 24/25, 18), albo: Czemu smucisz się, duszo moja? (VI 20; Ps 41/42, 6).

    Gdy acedia unicestwia wszelką nadzieję, przydają się słowa: Ja wierzę, iż dobra Pańskie będę oglądał w krainie żyjących (VI 12; Ps 26/27, 13; por. VI 14; Ps 36/37, 3). W takim uprzykrzeniu łatwo zapomina się o chwale Bożej, więc należy zachęcać się słowami: W każdym czasie będę błogosławił Pana, w ustach moich zawsze Jego chwała (VI 13; Ps 33/34).

    Gdy kusi myśl tęsknoty za innym miejscem, z nadzieją że będzie tam lepsze życie: Wyczekuj Pana i strzeż dróg Jego, a wywyższy cię, byś odziedziczył ziemię (VI 15; Ps 36/37, 34).

    W zwątpieniu, iż przez cierpliwość dostąpi się miłosierdzia Bożego: Z tęsknotą czekałem na Pana, a On zwrócił na mnie uwagę (VI 18; Ps 39/40, 2).

    Obudzić łzy skruchy w stanie oschłości pomagają słowa Dawida: Łzy moje są dla mnie chlebem we dnie i w nocy (VI 19; Ps 41/42, 4).

    Przeciwko zniechęceniu, które przychodzi na wieść o sławie i władzy, której dostąpił ktoś w rodzinie: Błogosławione imię Jego chwały (VI 23; Ps 71/72, 19).

    Wobec pokusy poszukiwania w oschłości pociechy u innych: W dniu mego ucisku szukałem Boga; (…) odmawiała pociechy dusza moja (VI 24; Ps 76/77, 3n.).

    Na myśl o długich jeszcze latach życia, pełnych uciążliwości: Człowiek – jak trawa dni jego (VI 25; Ps 102/103, 15).

    W pokusie opuszczenia celi z powodu jej rzekomego zawilgocenia i zagrożenia dla zdrowia: To mój spoczynek na wieki wieków, tam zamieszkam, bo tego zapragnąłem! (VI 26; Ps 132/133, 14).

    Z kolei na próżną myśl o przełożeństwie zaleca się stanowczość: Odstąpcie ode mnie, złoczyńcy, a rozważał będę przykazania Pańskie (VII 10; Ps 118/119, 115).

    Przeciwko myśli pychy, która odrzuca pomoc Bożą, natomiast zwycięstwo przypisuje własnym siłom, zwraca się Psalm: Bo ja nie zaufam mojemu łukowi (VIII 25; Ps 43/44, 7). Podobnie z samozadowolenia z powodu apostolskich dokonań leczą słowa: Jeżeli Pan nie zbudował domu, na próżno się trudzili jego budowniczowie (VIII 30; Ps 126/127, 1).

  3. Sylwia pisze:

    Dziękuję za piękne i dobrze opracowane przykłady i pomoc do modlitwy. Zapewne pomoże to odnaleźć się wielu ludziom. Pozwolę sobie wydrukować ten tekst i w chwii spokoju zastanowić się kolejno nad tym. Dla mnie w każdym razie wydaje się to być dużą pomocą.

    Poniżej, w odpowiedzi podaję linki wskazujące na sobotnie wydarzenie na Uniwersytecie Opolskim wydział Teologiczny (można komuś polecić lub skorzystać samemu). To informacja da tych, którzy poprzez obraz, a konkretnie ikonę lubią się modlić, sami malują lub pragną rozpocząć taką praktykę (prawdopodobnie za jakiś czas odbędą się znowu studia podyplomowe w tym zakresie). To też informacja, dla tych, którzy śledzą wydarzenia związane z drogą ekumenizmu – podczas finisażu bedzie sympozjum na ten temat.

    Sylwia

    http://www.wt.uni.opole.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=817:zaproszenie-na-sympozjum-i-finisaz-ikon&catid=78:aktualnosci&Itemid=290

    http://www.diecezja.opole.pl/index.php/wiadomosci/aktualnosci/ogolne/2967-tydzieien-modlitw-jednosc-2015