Nawrócenie – codziennie ważne
12 grudnia 2016, autor: Krzysztof Osuch SJNie dziwmy się, że temat NAWRÓCENIA powraca tak często w Piśmie Świętym i przepowiadaniu. Gdybyśmy biegli do Boga tak prosto (i szybko), jak strzała wystrzelona (choćby tylko) z łuku, to nie byłoby potrzeby tak częstego wzywania do nawracania się… Gdybyśmy zawsze byli tak dobrzy, jak niezmiennie dobry jest chleb (zwłaszcza ten tradycyjny, bez „polepszaczy”), to można by rzadziej przypominać o wielkiej potrzebie zatrzymywania się w obłędnym i bezrefleksyjnym pędzie życia, by znów zwrócić całego siebie ku Bogu, a także ku naszym bliźnim, zwłaszcza tym najbliższym…
- Czy nie jest tak, że dziwnie uparcie wchodzimy na drogi, które, zresztą często niepostrzeżenie, odprowadzają nas – nieraz bardzo daleko – od Boga, a także od serdecznych relacji z bliźnimi? Tak, zbyt łatwo tracimy jasną świadomość celu życia.
- Potrafimy zżywać się ze złym postępowaniem i nie widzieć w tym już żadnego problemu i powodu do świadomie przeżywanego niepokoju.
- Nic nie przychodzi nam dzisiaj tak łatwo, jak zapatrzeć się w samą doczesność i potrzeby, zarówno te zwykłe i ważne, jak i te coraz częściej sztucznie kreowane. W zaczadzającym nasze dusze zapatrzeniu zapominamy o ważności zastanawiania się nad tym, skąd wyszliśmy, po co tu jesteśmy i dokąd idziemy!
Niestety, dzisiejsza kultura (a może raczej tylko cywilizacja) z wielką skutecznością i wręcz wyrafinowaniem godnym lepszej sprawy – czyni nas, zda się programowo, obcymi dla siebie samych, dla bliźnich i samego Boga Stwórcy! Chyba się nie mylę, dzisiaj dużo łatwiej przychodzi nam utracić świadomość tego, kim się jest, będąc człowiekiem. W ogóle trudno jest zacząć się nad tym zastanawiać i szukać. Dlaczego?
- – Otóż bombardowani jesteśmy przez stale rosnącą liczbę wrażeń, informacji i ofert. Nachalnie kieruje się naszą uwagę na rzeczy, interesy i pieniądze (posiadane, brakujące, pożądane). A gdy do tego dojdzie jeszcze co dzień narzucająca się „puchnąca” oferta coraz mniej wybrednej rozrywki, to trudno się dziwić, że przybywa ludzi (o zgrozo, od najmłodszych lat), którzy ślepną i głuchną na Dobrą Nowinę o Królestwie Bożym i wspaniałości życia w intensywnej i „wielobarwnej” relacji z Boskimi Osobami!
To prawda, chrześcijanin jest zwyczajnym człowiekiem (obywatelem tej ziemi), który w pełni podejmuje sprawy doczesne; uprawia rolę, korzysta ze zdobyczy nauki i techniki, pomnaża i cieszy się dobrami sztuki i kultury… To wszystko jest naszą „winnicą”, którą nam dał, zadał i do której posyła nas sam Stwórca! Nie mamy żadnych wątpliwości, że to On wyposażył Ziemię i nas ludzi w ogromne możliwości. Tyle pokoleń podejmuje ten dar i czyni sobie ziemię poddaną – udomowioną, swojską… Gdziekolwiek jesteśmy, cokolwiek robimy w ramach różnych zawodów, powołań i kompetencji – pozostajemy pod łaskawym spojrzeniem Boga-Gospodarza. Pełnimy też Jego wolę, zapraszającą nas do wielorakiej współpracy… Ale to nie jest wszystko!
- To zaledwie, w pewnym sensie, skromny początek wielkiej, ba wiecznej, przygody człowieka. O tym mówi nam najdobitniej i najpełniej Jezus Chrystus. To właśnie Jego obecność w ludzkiej historii domaga się od człowieka najwyższej klasy otwarcia umysłu, serca – głębi osoby – na Wolę Boga! Na Jego pełną Miłości Wolę. Na Jego Zamysł – wielki Projekt, w którego centrum rozbrzmiewa zaproszenie nas do życia wiecznego w sercu Boskich Osób.
Tak, jest pośród nas, od ponad dwóch tysięcy lat – po wielu wiekach zapowiedzi, obietnic i oczekiwań – Wcielony Boży Syn! Kontakt z Nim nadaje całej ludzkiej rzeczywistości (osobistej i uniwersalnej) – tak bardzo po grzechu pierworodnym zagmatwanej, mrocznej, cierpiącej, zagubionej, zrozpaczonej – Boską formę, piękne i trwałe znaczenie (sens). Chrześcijanin – odwiecznie pomyślany, umiłowany i wybrany (por. Ef 1, 4) – świadomie kroczy drogą poznawania Jezusa, miłowania Go i upodabniania się do Niego we wszystkim. Także w uwewnętrznieniu tego (nieprawdopodobnie wspaniałego i olśniewającego) dążenia, które (tak wybitnie widoczne) jest w Jezusie Chrystusie.
- Gdy je poznamy – aż do olśnienia i zachwytu … – to przeżyjemy głębokie nawrócenie.
- Wypełnimy wolę Ojca. Uradujemy Go.
- Rozkwitnie nasze człowieczeństwo.
- Ogarnie nas poczucie sensu i radość, a także pokój serca (tak bardzo poszukiwany).
Dzisiejsze czytania
(So 3,1-2.9-13)
Biada buntowniczemu i splugawionemu miastu, co stosuje ucisk! Nie słucha głosu i nie przyjmuje ostrzeżenia, i nie ufa Panu i nie przybliża się do swego Boga. Wtedy bowiem przywrócę narodom wargi czyste, aby wszyscy wzywali imienia Pana i służyli Mu jednomyślnie. Z tamtej strony rzek Kusz wielbiciele moi, Córa z moimi rozproszonymi, dar Mi przyniosą. W dniu tym nie będziesz się wstydzić wszystkich twoich uczynków, przez które dopuściłaś się względem Mnie niewierności; usunę bowiem wtedy spośród ciebie pysznych samochwalców twoich i nie będziesz się więcej wywyższać na świętej mej górze. I zostawię pośród ciebie lud pokorny i biedny, a szukać będą schronienia w imieniu Pana. Reszta Izraela nie będzie czynić nieprawości ani mówić kłamstwa. I nie znajdzie się w ich ustach zwodniczy język, gdy paść się będą i wylegiwać, a nie będzie nikogo, kto by (ich) przestraszył.
(Ps 34,2-3.6-7.17-19.23)
REFREN: Biedak zawołał i Pan go wysłuchał
Będę błogosławił Pana po wieczne czasy,
Jego chwała będzie zawsze na moich ustach.
Dusza moja chlubi się Panem,
niech słyszą pokorni i niech się weselą.
Spójrzcie na Niego, a rozpromienicie się radością,
oblicza wasze nie zapłoną wstydem.
Oto zawołał biedak i Pan go usłyszał,
i uwolnił od wszelkiego ucisku.
Pan zwraca swe oblicze przeciw zło czyniącym,
by pamięć o nich wymazać z ziemi.
Pan słyszy wołających o pomoc
i ratuje ich od wszelkiej udręki.
Pan jest blisko ludzi skruszonych w sercu,
ocala upadłych na duchu.
Pan odkupi dusze sług swoich,
nie zazna kary, kto się doń ucieka.
Przyjdź, Panie, a nie zwlekaj, odpuść grzechy swojego ludu.
(Mt 21,28-32)
Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy! Ten odpowiedział: Idę, panie!, lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: Nie chcę. Później jednak opamiętał się i poszedł. Któryż z tych dwóch spełnił wolę ojca? Mówią Mu: Ten drugi.
Wtedy Jezus rzekł do nich: Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wyście mu nie uwierzyli. Celnicy zaś i nierządnice uwierzyli mu. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć.
Witam,
z jakiego filmu pochodzi to zdjęcie główne nad artykułem?
Dzisiaj po raz kolejny usłyszałam od siostry zakonnej, że brak jest powołań: „Pani Kasiu, dzisiaj dziewczyny maja komórkę, internet, wirtualny świat… nie mają ochoty na wyrzeczenia…”
Z pewnością owo bombardowanie, o którym pisze Ojciec ze strony wirtualnego świata jest jedną z przyczyn braku powołań – co będzie dalej? Przedszkola prowadzone przez siostry, domy opieki dla starszych… zostaną puste – świecki duch opanuje święte mury…
Czy są jakieś sposoby na wzrost powołań?…
A może uskutecznić „jakieś” bombardowanie ze strony internetu?
Które zakony skutecznie pozyskuję nowe powołania?… Czy jakieś badania są w tym temacie?…